Forum Ogrodnicze Oaza

To co zaraz napiszę, to są tylko i wyłącznie moje dywagacje. Jeżeli lilia tutaj opisywana -Lilium ledebourii jest wpisana jako dziedzictwo narodowe to ja osobiście pokusił bym się aby to dziedzictwo mnożyć na szeroką skalę. Wszelkiego rodzaju ludzkie wymysły, a już najprędzej w licznych przypadkach głupota i co za nią idzie wojna każda jedna czy to religijna czy to ekonomiczna czy to razem wzięte niszczy wokół siebie wszystko. Ta lilia może być już niedługo tylko wspomnieniem. Każda jedna lilia botaniczna jest ewenementem na skalę światową i takie rośliny powinno się rozmnażać z myślą dla potomnych. Począwszy od najprostszych przyczyn wygląd estetyczny, kończąc na leczeniu ludzi za pomocą tradycyjnej metody ziołolecznictwa czyli przed hen, hen ( nie tak dalekich czasów ) przed antybiotykowych
Dużo w Polsce czy Europie mówi się o ekologii, bo to temat modny, to dziedzina gdzie można doić potężne pieniądze, ale co po za tym ? Nic. Ja u siebie zauważyłem, w miejscach przezemnie zaniedbanych gdzie trawa jest koszona niezwykle rzadko, zwożone są odpadki różnorakie mam i swoje grzyby - kanie i rosną dzikie zioła, tworzą się stanowiska naturalne albo też bardzo zbliżone do naturalnych gdzie w jednym miejscu rosną rodzime gatunki drzew tj. lipa, obok świerk, sosna pod tym rosną martagony, lilia złotogłów a zaraz obok dzikie maki czy wiesiołek, rumianek. Bogactwo tkwi w prostocie.

I w związku z tym - co pisze Robert - może warto poszukać miejsc, gdzie można ją nabyć.

Pytanie - Uchida już jest żółta, czy mogę je wykopać ? Wiem, że one muszą się zadomowić, ale jest to rabata gdzie dostają się do nich zjadacze cebul i myślę je wsadzić do koszyków. Chodzi o to czy są wrażliwe na przesadzanie, jak martagony ?

Jak pędy zżółkły, a jeszcze lepiej zbrązowiały, to raczej cebula jest przygotowana do snu,
Mnie się "wykopała" niechcący, pociągnęłam za nie do końca widocznie zwiędłą łodygę - i wylazło wszystko.

Jest również w ofercie kilku sprzedawców, czyli - można sadzić, to można o przesadzić, moim zdaniem.

Co do możliwości kupienia tak rzadkich roślin, chyba działa Czerwona Lista, czyli prawo o ochronie gatunków wymierających. Nie sądzę, by można było wywozić nasiona poza Iran. Przynajmniej legalnie poza Azerbejdżan raczej też nie.

Możesz już Marysiu przesadzać. Lilia wspaniała/ lilium speciosum/ dlatego nie kwitnie ludziom, bo przemarza. Ja swoje posadziłem za ścianą utworzoną z jałowców i tuj. Zakwitnie Ci ona w pierwszym roku po posadzeniu i nie potrzebuje zadomawiać się. Ja swoje kupowałem w dwóch miejscach pierwsze po 6 czy 7 zł i nie wiem gdzie są drugie na wyprzedaży po 1.99 zakwitły wszystkie prawidłowo i gatunek się zgadzał chociaż z miejsca gdzie mało kiedy się zgadza. Ja u siebie boję się wysokiego poziomu wody, ktoś powie, że mamy suszę , mamy i co z tego, kiedyś ta woda znowu przyjdzie tak jak kiedyś, w naturze nie istnieje zjawisko próżni, dlatego też cały czas tworzę nowe nasypy gdzie posadzę nowe cebulki. W tym roku zaszalałem z liliowcami, dla mnie to dość dziewicza uprawa, owszem przez lata miałem kilka sztuk, ale w tym roku zamierzam zająć się nimi na poważnie. Z liliami to już nie mówię, że totalne szaleństwo.......muszę odreagować rok był dla mnie wyjątkowo ciężki długo by opowiadać.

Wykopałam L. wspaniałą, urodziła sporą czeredę maluchów, sobie zachowałam trzy natomiast resztę chętnie oddam, jeśli ktoś ma czas i miejsce do założenia przedszkola - piszcie na pr.



No i przypomnienie pięknych chwil.



Zostały nam wspomnienia i nadzieja

Robiłam dzisiaj porządki na rabatce i myślałam, że mam zwidy


Ciekawe, czy zdąży się rozwinąć

Ale fajna niespodzianka!
Wcale nie zwidy, tylko wyjątkowo długi okres bez przymrozków.
Pokaż, Janko, koniecznie, jak się rozwinie. To będzie za 2-3 dni na moje oko. Chyba jakaś orientalna?

Coś sobie przypominam, że w czerwcu kupiłam lilię św. Józefa, czy innego świętego, nie pamiętam Cebulę wsadziłam do ziemi, więc może sobie wyrosła. Będzie ciekawie wyglądała wśród tych czerwono purpurowych dalii.

E, chyba nie. Lilia świętego Józefa (czy jak chcą inni, Antoniego), czyli po prostu L. album, ma na dole rozetkę zimozielonych liści, z których wyrasta pęd kwiatowy - w następnym roku. Ma długie, smukłe pąki o kształcie cienkich cygar. "sobie wyrosnąć" mogła każda inna hybryda, na przykład miks orientalnej z trąbkową.
Na moim zdjęciu wygląda na to, że nie będzie całkiem biała, mylę się?

Lilia przezywana lilią świętego takiego czy innego, to Lilium candidum.

Tak, tak, Racja. Zamroczyło mnie chyba wieczorem.

Drobiazg, tak to bywa,że wieczorem widzi się ciemość.

JaNina wrote:
Z pąka wróżyć a czemu nie ? Janino tak myślę, że jest to lilia długokwiatowa ( lilium longiflorum ) na zimę radzę Ci ją wykopać, bo może nie przeżyć.
Lilia długokwiatowa mam z nią związane niezwykle miłe wspomnienia. Płatki ma mięsiste, kremowo białe bądź białe ( ale lilia candidum ) bije ją na głowę jeżeli chodzi o biel. Pięknie pachnie konwaliami przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Fajnie nektaruje, nieodporna jednak na deszcz. Jak ktoś ma gdzie przechować bądź liczy na ciepłe zimy to zdecydowanie tak. Z drugiej jednak strony ciepła zima to jedno, ale zima mokra to drugie, a żadna lilia nie wytrzyma podtopienia, choć to wyjątkowo odporne rośliny. Wracając do wspomnień dochowałem się pięknych okazów lilii długokwiatowej w gruncie, wielkie jak ręka, a rękę odkąd pamiętam zawsze miałem dużą już od małego dziecka w donicach nie za bardzo mi się udawało ta produkcja. Dać dobrze kompostu / ja miałem z obornika i liści/ i posadzić do ciepłej ziemi i jeżeli trafi się kilka niezwykle ciepłych dni na czas kwitnienia to mamy wyjątkowy spektakl.

No to sobie wącham lilię w listopadzie




Pachnie cudownie

Ale super Janinko co to nazwa tej piękności
listopadowej?

Janeczko, zazdroszczę, bo i jest co wąchać. To lilia długokwiatowa, nawet jedna "koncha" pachnie pewnie jak szalona. Być może White Heaven (najpowszechniej sprzedawana tego typu) , ale jest kilka podobnych odmian.
Co do zimowania, to na Podlasiu może trudniej, natomiast w moim ogrodzie nie przemarzała. Moje niepowodzenia z nią wynikały z gnicia cebul w glinie, nie z braku mrozoodporności.
Ale chyba sobie posadzę wiosną do donic tarasowych - tęskno mi za nimi.

Nie będę wykopywała. Na zdjęciu trochę widać już przywieziony kompost, którym nakryję te miejsce. Powoli odchodzę od roślin które nie zimują na moich rabatkach. Niestety, trzeba się dostosować do możliwości.
Byłam dzisiaj chyba ze 20 razy przy tej niespodziance, żeby pociągnąć zapach Mam nadzieję, że te wąchanie, choć uzależniające, nie jes szkodliwe

Nie, absolutnie nie. Jedyna szkoda może wyniknąć dla kieszeni, bo lilie bardzo silnie uzależniają - wiem po sobie.
W każdym razie wbij może jakiś znacznik, albo choćby patyczek, by zaznaczyć miejsce pobytu tej piękności. Możesz tam położyć jedną kucykową kulkę, bo lilie "jedzą" tym, co nad cebulą - nie trzeba nawet zasypywać, no, chyba że z powodów estetycznych.
Widać, że na pędzie był i drugi pąk - albo ślimaki objadły, albo coś go utrąciło. Może dosadzisz ze dwie siostry samotnej? Przekonałam się, że lilie, wszelkie, całą swą urodę pokazują w małych grupach, sadzę o wiele gęściej, niż to zalecają wszelkie poradniki, prawie "na styk". Jakoś to nie przeszkadza. Raczej nie rozsadzam również cebul, które się rozdwoiły, ani przybyszowych - chyba, że same wylezą z usuwaną, zżółkłą łodygą.

Jeśli intensywny zapach lilii Cię nie drażni, moją cicha rada: posadź wiosną ze trzy mocno pachnące (orientalno-trąbkowe lub wręcz orientalne) do donicy stojącej w pobliżu miejsca, gdzie przysiadasz na kawkę - albo i na chwilę odpoczynku. By rozkoszować się nieziemskimi woniami, sadzę do donic tarasowych, bo jak zejdę te kilka stopni do ogrodu, to raczej nie daję rady siedzieć...