Forum Ogrodnicze Oaza

Norbert, już postawiłam Twoją lilię na nogi.

Nie wiem, czego używasz, wstawiając zdjęcia, jestem analogową staruszką i nie rozumiem, jak to działa, lecz jeśli chcesz mieć zdjęcia zorientowane, jak trzeba, rób je w poziomie - albo używaj jakiegoś serwisu hostingowego.

A teraz zła wiadomość: -4 nie zabije lilii, lecz pąki kwiatowe może poważnie uszkodzić. Zresztą i liście mogą sczernieć, wszystko zależy od czasu trwania spadku temperatury, wilgotności i innych delikatnych różnic.

Ty nie masz przecież setek lilii, jak tu niektórzy . Co Ci szkodzi przykryć niższe plastikowym kubłem? A jak za wysoka, okryj choćby starym ręcznikiem, jeśli nie masz agrowłókniny.
Ja nie dam rady, moje lilie, zwłaszcza martagony, pomijając ilość sięgają nad kolana i wyglądają tak:





a nawet tak:

Chyba pod tymi osłonami przed mrozem ,rozmnożę stada ślimorów .
Ciepło i wilgotno i zjedzą mi lilie

Bogusiu, nasyp granulek!

Aniu okrywasz martagony ? Mam podobnie, u mnie spadek do -1 niedziela, pon. wtorek nad ranem, ale to wystarczy.

Bogusiu zrób dołek w ziemi i nalej piwa ja jeszcze nie próbowałam upoić na śmierć ślimaki ale podobno działa.

Ja próbowałam, nie działa. Ubzdryngolone tak samo niszczyły, co się da.
Marysiu, właśnie nie wiem, naprawdę nie jest to jedyna grupa. Jak mam wybrać, co ocalić??? Liczę na cud.

Też próbowałam na piwo, ale kupiłam najtańsze, aż syn pytał z niepokojem w głosie: "Mama kto Cię widział w sklepie, jak kupowałaś to piwo?" . Te ślimory są wybredne, byle jakiego piwska nie będą żłopać, a dobrych kilka piw droższe od granulek i zaraz do tego piwa w miseczkach napada deszcz.

Aniu, ponakrywaj starymi prześcieradłami, gęstymi firankami, nie wiem czy masz takie rzeczy na stanie. U Ciebie mróz nie będzie wielki, jeśli w ogóle będzie i zamknij bramę zgodnie z teorią JaNiny.

Rozbawiłyście mnie serio .
Nietrafiona róża niestety ,teraz zakup granulek ,piwa o nie
Granulki drogie ,piwo sama wypiję zaraz ,no z mężusiem ogladając Ligę Hiszpańską.
Wizyta dzisiaj u koleżanki fryzjerki ,badania bez dofinansowania NFZ
Jeszcze tunel wlazł do głowy ,żadnych granulek itp ,niech jedzą do woli -mam gest
Ala

Z tym tanim piwem miałam tak samo, nie ruszyły kropelki.

Nowy filmik p.Wróblewskiej. Daje do myślenia.

Mamy winniczki w okolicy, są też u koleżanki w sąsiedniej miejscowości w ogrodzie, ale bezwstydne i tak są. Też kiedyś myślałam, że winniczki ograniczą populację tych obcych, u mnie się to niestety nie sprawdziło. Kupiłam nawet broszurę jakiegoś profesora o ślimakach i on o tym nic nie pisze w tej książeczce, a opisuje ślimaki inwazyjne i problem który jest powszechny. Chyba to nie jest takie proste.

Też tak myślę.
We Wrocławiu winniczków mało, za to w Karkonoszach - zatrzęsienie.
Jakiś czas w sąsiedniej wsi mieszkała Francuzka, taka najprawdziwsza, i ona w lecie napełniała sobie tymi winniczkami zamrażarkę.
A bezskorupowe hulają, aż miło, w ostatni weekend zalała mnie krew, bo skróciły do 2-3 cm nad ziemią powojnik, który pięknie odbijał po ubiegłorocznym stratowaniu przez suczysko.
Poza tym, już Kopernik odkrył, że zły ślimak wypiera dobrego ślimaka.

Na końcu prezentowanego wyżej filmu pani pokazuje takiego małego skorupkowego w paski, twierdząc, że jest niegroźny dla roślin. U mnie to jest ślimak, który najwcześniej wiosną rusza na żer i na moich oczach pałaszuje rośliny, a co gorsza ignoruje niebieskie granulki.
Jakbym miała codziennie rano i wieczorem obejść moje ary i zbierać golasy, to już na nic by mi sił i czasu nie starczyło. Już lepiej niechby kaczki to robiły, tylko ja nie mam na nie warunków.

Jolu, tu akurat zgodzę się z panią z filmu, wstężyki żywią się głównie materiałem roślinnym nieżywym. Zdarza się, że je znajduję na zielonym, ale jest tych przypadków bardzo niewiele, a w takim razie są teleportowane w trawę. Poza tym nasze ślimaki nie są tak żarłoczne jak te z importu.
Zastanawiałam się nad zjadaniem jaj ślimaków nagich przez winniczki, o czym mówi ta pani i mam takie przemyślenia. Winniczki potrzebują ciepła, późno się budzą, są mniej ruchliwe, bo niosą dom na grzbiecie, a golasy znoszą jaja jesienią i jak zima jest łagodna, to już w grudniu spotykam wylęgnięte maleńkie ślimaki nagie, winniczki wtedy śpią.

Przykryłem lilie i z moich 18stu tylko 3 wyglądają normalnie reszta taka przyklapnięta.... duże straty mają ludzie w ogrodach straszne to :/

Ja też przykryłam, prawie wszystkie. Niestety, chwilowy spadek przy gruncie był w moim ogrodzie taki, że w dobrej kondycji tylko martagony i azjatki, natomiast OT w różnym stopniu uszkodzone. Około 30 poszło do kosza, znaczy - pędy. W dobrym stanie są głównie te, które nie wyrosły ponad kilkanaście cm.
Gdyby nie takie przyspieszenie wegetacji w macu/pierwszej połowie kwietnia, zapewne straty byłyby o wiele mniejsze.
Co z cebulami, nie umiem powiedzieć. O ile mechaniczne uszkodzenia, jak złamanie, raczej nie wpływają na cebulę, to takie resztki przemrożonych pędów mogą chyba być drogą dla zgnilizny. Nie mam pojęcia, co robić, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam.

Podrosły .








Poskrzypka zaatakowała ostro po wschodach ,teraz
cisza póki co
Edit
Dobrze się się natknęłam na pudełko
A tam White Heaven

Extra Bogusiu, u mnie wszystkie wysokości, jutro zrobię fotki.
Poskrzypka szaleje, wczoraj mordowałam przytulone do siebie pary.

Bogusiu śliczne.
Lilie od Ciebie przeżyły.

U mnie był mróz tylko w jedną noc. Mróz, bo było co najmniej -12...
Zamarzły zewnętrzne krany z woda. Oberwały dęby, świerki, więc nic dziwnego, że lilie też. Poszły w kosmos dwie najładniejsze "rabaty". Przeżyły, te co się nie wychylały (życie ) i jakieś pancerne. Będę je musiała specjalnie oznaczyć

Poskrzypek na razie utłukłam 1 parę...

Wszystkie trąbkowe i OT u mnie zmarzły. Azjatyckie i martagony przeżyły. Nie przeżył elektryczny podgrzewacz wody, pękł ze zmartwienia.