Forum Ogrodnicze Oaza

O, już czas na porządki z pelargoniami? Moje w domu wyglądają dość biednie, niestety, ale liczę, że wzmocnią się po przycięciu. Część zimuję w pracy i tam jest im świetnie, problem w tym, że mnie po ostatnich zmianach "u władzy" już tam zdecydowanie świetnie nie jest i nie wiem, czy doskonałe miejsce na zimowanie pelargonii okaże się wystarczającym powodem, by dalej się tam męczyć.
Chyba jeszcze nie jest za późno na sianie? Mam kilka własnych nasionek, koniecznie chcę spróbować, czy i co z nich wyrośnie.

Dziękuję Alu.
Ilu to roślin człowiek w życiu nie widział . Piękna i intrygująca.
Ja pod wpływem tego wątku, przeniosłam pelargonia z zimnicy do cieplejszego miejsca. Idzie poważny mróz, ale i śnieżek sypie.

Ika wydobyłam almanachy i w 2023 roku zasiałam pelargonie 3 III, urosły, mam je do dziś po przezimowaniu.

Dziękuję, Alu! Zaraz się zabieram. To będzie dopiero mój drugi wysiew tegoroczny, po pestkach oliwki wsadzonych do begonii 6 stycznia

Kasiu, Jolu - dziękuję, rzeczywiście nowe sadzonki kwitły w tamtym roku dość późno a stare krzaki wcześnie zaczęły.

Czy już je nawozicie, po przycięciu ?

Dodam świeżej ziemi i jedne przesadzę więc biohumusem pewnie by można było ?

Biohumus nigdy roślinom nie zaszkodzi, a podpędzać azotem na razie za wcześnie, za mało światła, zrobią się długie i chude.

Przycięte,wybujałe pędy pelargonii od wczoraj w podłożu. Użyłam ukorzeniacza.
Mateczne przycięte.

W tym roku-jak się uda- będę mieć pelargonie uzyskane na trzy sposoby.
Otóż zamawiając inne nasiona nie oparłam się pokusie i wrzuciłam do koszyka Appleblossom Rosebud.
Zdziwiłam się nieco, jak przyszły, bo w torebeczce były literalnie cztery malutkie kruszynki, wagowo prawie w cenie złota.
No cóż, dziś je wetknęłam w podłoże z perlitem i będę czekać, czy cokolwiek wzejdzie.

Oczywiście późną jesienią pobrałam końcówki pędów moich własnych pelargonii,większość się ukorzeniła mimo niekorzystnych warunków. Przeżyły i moją bożonarodzeniową dwutygodniową nieobecność. Trochę wyciągnięte, ale nie dramatycznie.



W tej niedużej doniczce są trzy sztuki, w dwóch innych podobnie. Nie potrzebuję mnóstwa, nie obsadzam skrzynek, dekoruję pelargoniami latem wejście do domu, trzy duże donice. I jedna na tarasie. Starczy. A mam jeszcze rośliny mateczne. Wyglądają...różnie.



Najistotniejszy okazuje się dostęp do światła, bo obie doniczki stały w tym samym nieogrzewanym ganku, ale jedna tuż przy szybie, druga trochę z boku.
Ponieważ mam te pelargonie ładnych kilka lat, spróbuję pojechać na Bielany do firmy, o którą pytałam i urozmaicę sobie może asortyment pelargoniowy. Jak ruszą z sprzedażą sadzonek.