Forum Ogrodnicze Oaza

W tym roku pierwszy raz wysiałam pelargonie i bedzie to teraz u mnie główny sposób rozmnażania pelargonii. Miałam ich za dużo, albo za mało pojemników, więc nadwyżki poszły na rabatę. Te rabatowe są olbrzymie i bez przerwy kwitną. Widać, że pelargonia kocha przestrzeń i duszenie ich w skrzynkach to profanacja tych pięknych roślin.

Widziałam zdjęcia pelargonii rosnących w parku w Australii, to były wielkie krzaczory wielkości porzeczki. Ja ok. 10 dni temu nacięłam trochę pędów pelargonii, odgrzybiłam je, włożyłam hurtem do pojemnika z perlitem i widać już korzonki a nawet nowe listki. Nasiona siałam raz ale to dla mnie za żmudny sposób uprawy.

Kochani, poproszę o oświecenie

Czy taką "igliczkę" można uznać za nasiennik pelargonii ?

Tak, ale całkiem młody.

Dziękuję Anusiu - schowałam ten nasiennik w suchym, przewiewnym miejscu, a roślinę mateczną zabezpieczę na zimę - to kontynuacja rodu pelargonii od Ciebie ( tych wielkich, łososiowych )

Aniu, piękne pelargonie! Ale obawiam się - obym się myliła, oczywiście - że nasiennik jest zbyt młody, by móc dojrzeć...
Też mam śliczne pelasie od Ani-Łatki , ale nie wyrosły tak imponująco jak Twoje...

Adasiowa wrote:
Tak wyglądał w 2019r jeden z licznych kwiatów pelargonii od Łatki, w drugim roku po otrzymaniu sadzonki. Przyznam się od razu; nie schowałam roślin na zimę 2019/2020, wegetowały na zewnętrznym parapecie w mieście, okryte stroiszem z iglaków.
W tym roku wracam do tradycji zimowania na klatce schodowej - jasny, chłodny parapet zawsze sprawdzał się jako "zimowy ogród".

Pozdrawiam cieplutko - a naszym pelargoniom życzę jak najwięcej kwiatków w przyszłym sezonie

Iko, Aniu, dzięki za przypomnienie, bo ja kompletnie nie pamiętałam, że Wam coś wysyłałam.
A tak to wiem, do kogo uderzać po "kopie zapasowe", jak się moje zmarnują, co przy mojej "troskliwej" opiece stać się może bardzo łatwo.
Żeby Ania nie musiała szperać po wątku, zrobiłam zdjęcie - te ramblery nie rosną w gruncie, tylko w duzej tarasowej donicy:



Mierzone od poziomu podłoża, bez donicy, rzecz jasna.
U mnie te Scarlet Ramblery nie kwitną jakoś szaleńczo, a to z powodu deficytu słońca. Kiedyś taras (wschodni) miał ostre światło do godziny 14-15, teraz zacienia go od wschodu ogromna magnolia, od południa - zwieszający się milin. A wyciąć żółto kwitnącą magnolię też tak jakoś...nijako.
Ale kwiaty są bardzo efektowne:



Przy lepszym doświetleniu istotnie bardziej "scarlet", no i rozchylone, a nie pokazujące srebrzysta "podszewkę".
Wpływ światła na wybarwienie widać na drugim "rosebud", Apple Blossom:



Mocno doświetlone są prawie malinowe na brzegach płatków. Ten egzemplarz niby stoi na dość eksponowanych na słońce zachodnich schodach - ale ostatnio słońca nie dowożono.

Moje pełne łososioworóżowe długo pięknie kwitły - jak co roku, odnawiane od wieelu lat - i jeszcze teraz się nie poddają:







Mniej widowiskowe są w tej chwili czerwone pojedyncze, chociaż chyba jeszcze zdążą pokazać więcej, bo pączków dużo

Na jaką wysokość podciąć pelargonie na zimę? Ciąć jak leci, czy coś zostawić? Chciałabym je dać do widnej piwniczki i wyjąć na wiosnę. Czy muszę je zimą podlewać?

W ogóle ich nie tnę na jesieni, boję się, że przez świeże rany po cięciu, coś niedobrego wlezie, nie ma słonka i wiatru, to rany nie zasychają szybko. Zasuszam je, tj. podlewam jeszcze na dworze, wstawiam do piwnicy, częstotliwość podlewania zależy od temperatury panującej w piwnicy, sprawdzam organoleptycznie - palcem, podstawowa trudność jest taka, że trudno odróżnić zimną ziemię od mokrej, podlewamy b.skąpo, bo rośliny nie transpirują, jak je przelejesz zgniją, jak za mało uschną na wiór. Termin wydobycia z piwnicy zależy od ilości sadzonek, które chcesz pobrać, gdy dużo, to wnosiłam do mieszkania w styczniu, gdy mniej w lutym i wtedy przycinam, jak dużo sadzonek, to zostaw więcej międzywęźli, one z tych międzywęźli wypuszczają nowe pędy.
I moje pelargonie, niestety po długotrwałym deszczu juz nie okazałe, ale dzielnie się trzymają

Pelargonie przepiękne u Was hm to co ja tam mogę

Bobka, no co Ty, mówisz i masz szczepki, jak masz moce przerobowe i ochotę... Ja mam tylko ciemnoczerwone te ze zdjęcia. Pelargonie jak dalie, prawie bezobsługowe, papu im tylko trzeba w sezonie dawać, bo doniczki małe, a i jeszcze H2O

Alu, bardzo do twarzy Twoim pelargoniom ze starcem popielnym. Muszę sobie zapisać na przyszły sezon i skopiować podobne zestawienie. Cudne jest.

To samo pomyślałam, Jolu - i też zapisałam w kapowniku, by dokupić wiosną owego starca

Rozsadę starca wyhodowałam sama, trochę nie chciał wschodzić, ale 5 sztuk się udało. Teraz mam zamiar przechować go tak jak pelargonie przez zimę i na wiosnę spróbować ukorzenić sadzonki, zobaczymy czy to się tak da. Moim zdaniem on pasuje chyba prawie do wszystkiego, ale kolorystycznie czerwień z szarością, to jeden z najlepszych duetów. Dobrze też wygląda z heliotropami, których liście mają taką specyficzną ciemną zieleń, przechodzącą w jasną. Spróbuję któregoś dnia je zestawić do zdjęcia i sfotografować, choć heliotropy już biednawe są (nie ma słońca) i jeśli dziś nie zmarzną pod włókniną.

A tak wygląda starzec z heliotropami, aranżacja wykonana do zdjęcia.

Babcia Ala wrote: Alu wykopałam dwie szt zwykłej czerwonej z rabaty podzieliłam i siedzą w doniczkach na oknie w domu .Raz tm jest ciepło ,raz chłodniej ,chyba je muszę zabrać w inne miejsce ,ale przecież zawsze babcine stały w kuchniach na oknach .