Forum Ogrodnicze Oaza

Ty Ewciu jesteś obolała po kopaniu, a ja mam łepetynkę obolałą po kombinowaniu nowych miejscówek dla skręciorków. No i musiałam kilka hojek wystawić na sprzedaż, by mój pomysł mógł być zrealizowany. Jeszcze tylko muszę ukorzenić dwuliścienną Monsterkę variegatę i pewnie też ją puszczę. Ale niestety, ma uszkodzony jeden listek (zbrązowiał na bieli i musiałam to zbrązowienie obciąć).
A przed moim blokiem wyszła także druga szachownica którą sadziłam w zeszłym roku. Ależ się cieszę!! Już się nie mogę doczekać kwitnień podblokowych!







i w widoku ogólnym:


A teraz wam pokażę hojkę co jest koszmarnie podobna do hoi Dasyanthy (to ta z korzonkami). Przedstawiam wam panią sp. Viet Kast IML 1658 (ta po lewej)


Ta na górze to Dasyantha, a ta niżej to sp. Viet Kast IML1658. Podobne do siebie, co?

Krysiu, to tylko pogratulować i cieszyć się razem z Tobą

Zastanawiam się tylko, czy te suche liście trawki jaśnie pana ''Red Barona'' obciąć, czy tak zostawić jak są? Tolciu, a ze skrętników (pomijając pannę Silvię) szykuje się do zakwitnienia 5 sadzoneczek. Szykują się do pokazu swych buziek skrętniki: Moskvichka, Viesiennyje Griozy, Bristol's Costume Party, DS-Navstrieczu Vietru i 7134. Aha, jeszcze przed sekundką zauważyłam zaczątek pączusia na DS-Beloved.

Obiecałam fotorelację z ukorzeniania skrętnika. Oto ona:

Szykujemy ostry nożyk, pojemnik zamykany (najlepiej przezroczysty), deseczkę, ziemię (musi być koniecznie mocno wilgotna ale nie mokra!) i listek skrętnika który chcemy ukorzeniać




Szybkim i stanowczym ruchem odcinamy listek wzdłuż tak, aby pozostawić 1-2 mm odległości od nerwu.




Na długość listka robimy w ziemi rowek o głębokości ok 1 cm. i wsadzamy tam wcześniej przygotowany liść. Przysypujemy ziemią tak, by listek stał tak, jakby się chciał przechylić lekko do tyłu. Ziemia - jak pisałam wcześniej - musi być dobrze wilgotna, ale nie mokra (!), gdyż mokra ziemia spowoduje gnicie naszego listka. Delikatnie, maleńką gruszką podlewamy zasadzony listek minimalną ilością wody wzdłuż jego nasadzenia (od przodu i tyłu)






a teraz gdy już wszystkie czynności wykonaliśmy poprawnie, zamykamy pudełeczko, stawiamy je w jasnym miejscu (ale nie w miejscu silnie nasłonecznionym) i czekamy na pojawienie się młodych dzieciaczków skrętnikowych

Ło matko co za precyzja .Krysiu no ,no .Pełna profeska .Skąd bierzesz takie fajne pojemniczki ? Czy one są po czymś ?

Jeszcze tylko dodam, że miejsce cięcia listka najlepiej posypać węglem drzewnym.Natomiast podłoże podlać wodą z dodatkiem Previcura.
Po posadzeniu już nie podlewamy.
Gdyby nasze podłoże przeschło to tylko je zraszamy.I tak aż do momentu gdy zobaczymy pierwszego malucha.Wtedy rozpoczynamy delikatne wietrzenie po kilka minut dziennie, systematycznie zwiększając dostęp świeżego powietrza.

Ewciu,te pojemniczki są po zakupionych niegdyś ciastach (nie chciało mi się wtedy samej piec). Takie pojemniki można także dostać w hurtowniach opakowań.

Tolciu, dzięki.

Coraz bardziej mnie cieszą zapowiedzi skrętnikowych kwitnień czyli wiosny w domu. Jak tylko skrętniki pootwierają swe buźki, to cyknę im pamiątkowe zdjęcia z ich pierwszego kwitnienia, a potem poobrywam kwiatuszki żeby kwitnienia nie obciążały młodziutkiej jeszcze roślinki.

fotek ciąg dalszy:







puszczamy się...










a ta wiedźma mi zrzuciła pączki




i mój parapet:

A teraz moich kociastych zdjęć kilka:

Pumek










no dobra... przyznaję się.... to ja narozrabiałem.


Pumek i Toffik


Toffik




Berutka


Polcia. Tak sobie polegując...

Koty Twoje istne śliczności .Wyglądają na spokojne .Moja młoda koteczka to istny rzezimieszek .Psoci i poluje na ptaki .A i jeszcze przynosi kleszcze ,chociaż świeżo wysmarowana maścią .Czy obróżka sprawdza się jako ochrona u Twoich kotów ?

Ewuniu, mój Toffiś jest spokojny zwłaszcza (i tylko!) na fotkach, a tak w realu, to gagatek jakich mało!! A co do obróżek, to moje koty je mają po to, by można było je trzymać na smyczce u weta, gdy jedziemy tam z całą futrzaną czwórcą. Moje kociaste z konieczności są niewychodzące (blok mieszkalny, drugie piętro). Ale ten twój ''kotosów'' jest zarombisty!! Wymechraj go ode mnie koniecznie i w poczwórnej porcji!!

Krysiu, jestem pod ogromnym wrażeniem
Super, Kochana masz zapączkowane skrętniczki (i nie tylko). Spieszę Ci donieść, że nie obrywaj żadnych kwiatków skrętniczkom.Tylko je odpowiednio dożywiaj.Najlepiej tak, jak pisałam w swoim wątku.

I kociaste przeurocze...

Krysiu,rośliny rosną Ci jak na drożdżach.Skrętniki już chcą kwitnąć Dla czarnego przystojniaka,Pumisia buziaki.Pozostałe kociaste porządnie wygłaskaj od cioci Ewy. Pozdrawiam.

Tola wrote: Dobrze Tolciu, tak zrobię.


Ewuś (dana), Pumiś wycałuskowany, a reszta wygłaskana i wypieszczona na maxa. Kociaste Ci dziękują za ciepluśkie słowa i mizianki cioteczkowo-forumkowe.

A teraz to, co u Krysi wisi:
Epiphyllum Chrysocardium


hoja Gracillis (syn. Memoria) tuż po cięciu


z lewej jest hoja Lacunosa ''Bogor Java'', a z prawej hoja Lacunosa sv.403


moja ulubienica czyli hoja Linearis


i wszystkie razem

Krysiu, Ty już nie potrzebujesz zasłon

A swoją drogą, te wiszące bardzo ładnie się prezentują na tym firankowym tle

Sama widzisz Tolciu, jakie mam super uniwersalne zasłony: co je przytnę, to mi odrastają.

Nadrabiam zaległości i przecieram oczy z zachwytu. Wszystko wspaniałe, cudowne, zachwycające.
Widziałam ostatnio skrętnika, który wyjątkowo mnie zachwycił. Ciekawe czy masz go w swoich zbiorach Krysiu? Chodzi mi o Goticę.

Krysiu ale cuda u Ciebie
Naturalne zasłony są świetne. Ja też niebawem bedę miała swoje skrętniki