Forum Ogrodnicze Oaza

,No wracam, wracam!!

Po przyjeździe do domu jestem zaskoczona dobrym stanem roślin. Co prawda znajoma je 2 razy podlewała, ale wiecie jak to jest ''obcą'' usługą?
Właśnie przekwita hoja multiflora (śmiesznie jej się wtedy wywijają płatki):


panna lobbii orange w kilku odsłonach (uwielbiam ją za bezproblemowość i nieskończoną chęć do bezustannego kwitnienia!)












i na koniec pokażę Wam jaką niespodziankę zastałam po powrocie ze szpitala:

Wyobrażam sobie te emocje jak biegałaś pomiędzy pupilami roztrzęsionym wzrokiem...uffff....A jak tam kociambery?
Pewnie już wymiziane i szczęśliwe

Ja muszę Tolciu sprawdzić czy gdzieś nie mam tu pomontowanych ukrytych kamer, bo strzeliłaś w 10!! Kociambery od razu odżyły po moim powrocie, jakby w nie nowe życie wstąpiło. Jak idę do szpitala to wszelki pozytyw z kociambrów gdzieś uchodzi - wiem to z relacji domowników. Ale nie mogłabym sobie odpuścić nie wymiziania futer na Dzień Dobry!! Polcia się ułożyła koło mnie i leży jakby mnie pilnowała, żebym przypadkiem znowu jej gdzieś nie zniknęła.

No dobrze, kocie, kociami, ale powiedz Krysiu jak naprawdę się czujesz.Czy bardzo Cię ten szpital wypompował z sił.Ja wiem, że się bardzo cieszysz z powrotu,alenie forsuj się. Bez Ciebie dom się nie zawalił, to i z Tobą oszczędzająca się tez będzie stał.
Zdrowia i dużo sił Krysiu.

Piękne
Zwierzęta potrafią tak cudownie, bezinteresownie kochać
Dla takich chwil warto żyć

Emalko, no tak prawdę mówiąc tooooo...... troszkę jestem wypompowana, ale dam sobie radę! Miałam wziąć tam lapka, ale doszłam do wniosku że będąc słabeuszem w wersji ''flak total'', nie będę miała siły by pilnować sprzętu przed szpitalnymi złodziejaszkami. To był koszmar na żywo: nie móc przez całą wieczność (bo aż tydzień prawie!) wejść na forum. Teraz powolutku będę nabierała sił.

Krysiu ,jak to dobrze,że już jesteś w domu i znów pokazujesz nam swoje piękności.

A ja się cieszę że mogę Was na nowo widzieć, podziwiać wasze skarby doniczkowo-ogrodowe i wogóle. O zwierzaczkach już nie wspomnę, bo to sie rozumie samo przez sie! Jak bym to ujęła w trzech słowach? WRESZCIE W DOMU!!

Cieszę się,że już jesteś z powrotem. Życzę CI Krysiu dużo zdrowia i szybkiego powrotu sił.
Black Magic Woman pięknie Ciebie powitał . Bardzo urodziwa niespodzianka. Pozdrawiam Ewa.

Krysiu, i ja się cieszę, ze wszystko przebiegło planowo.
Nie jestem "kotowa", ale i tak wygłaszcz ode mnie swoje futra.
I szanuj się, nie trzeba życ tak szybko.

Dziękuję Ewuniu za tak ciepłe słowa. W takich chwilach jak ta, dobrze spełniają swoją rolę. Sama byłam zaskoczona niespodziankowym kwitnieniem, bo tak naprawdę to się szykowałam na wiele strat podlewanych obcą ręką, a tu zaskoczenie totalne: wszystko żyje i nawet kwitnie!!


Łatko, kociambery wymiziane w podwójnej ilości. No, a co do drugiej opcji, to widzisz.... ja już taki typ jestem, którego pomimo osłabień i takich tam, rozpiera energia to tu, to tam. Ten typ już tak ma. Ale wedle twego zalecenia, troszkę zwolnię tempo.

Krysiu, i ja Ci życzę dużo zdrowia.. Bardzo się cieszę że już jesteś w domu ..

Gosiu, dziękuję za ciepłe słowa. No i oczywiście wpadaj częściej!!

Krysiu .Znalazłam Cię tu.Musiałam po prostu.Zgubiłam telefon a wraz z nim wszystkie numery, ale kontakt trzeba podtrzymywać.
Ależ Ty masz zielone ręce .Wszystko Ci kwitnie!.Mnie też zakwitła hoja.Odstawiłam ja dosłownie w zapomnienie i kiedy się do niej dobrałam znalazłam zasuszony już przekwitnięty kwiatek taki ze mnie hodowca Ale przyznać muszę że chciałoby się mieć takie zielone parapety .

Skarbie, aleś mnie zaskoczyła!! Kurza melodyjka, jak ja się cieszę z twoich odwiedzin!! Muszę kiedyś się zebrać i przyjechać do Ciebie, tylko trzeba sprawdzić ogumienie w moim rowerku. W końcu to jest blisko, jak rzut beretem. Wtedy przywiozę jakieś ciacho i pogadamy o zielonastych przy kawce. Oczywiście możemy i tutaj. Załóż wątek ze swoimi roślinkami (doniczkowy czy ogrodowy - nie ważne), bo masz zielone, zaczarowane łapki, a ja bym chciała pooglądać twoje dzieła ogrodowe. Już lecę na PW żeby Ci podać numer do mnie.

Dobrze,że wróciłaś
A koty tęsknią za Tobą jak Cię dłużej nie ma.Moje też tylko piszesz,że Polcia od razu się przy Tobie ułożyła a u mnie obraza przez następny dzień może dlatego,że to kocurek

O tak, dla Polci jestem całym jej światem i gdy znikam z konieczności, cały jej świat się wtedy wali, ona w tym okresie nawet mało co jje. Tylko żłopie wodę i jest bezgranicznie smutna, jakby wypompowana z życia. Jest wtedy jakaś apatyczna, nieobecna i przygnębiona na koci sposób. A po moim powrocie to już zupełnie inny, nie ten sam kot. Nawet oczyska jej się cieszą jakby się na nowo narodziła.