TEMAT: Zakupy z głową. Czyli...

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 16:54 #217112

  • waldek727
  • waldek727's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1273
  • Otrzymane dziękuję: 864
Takiego sloganu najczęściej używają producenci i handlowcy różnych branż w odniesieniu do nas-klientów.
Pozostawiając na boku temat lodu z niewielką zawartością ryby, żółtego sera wyprodukowanego na bazie olejów roślinnych, czy też soli drogowej zawartej w przetworach mięsnych zajrzyjmy na własne podwórko i zastanówmy się czy kupując produkty branży ogrodniczej nie jesteśmy nabijani w przysłowiową butelkę.
Cieszy mnie fakt, że pojawiają się na naszym forum posty w których pojawia się światełko w tunelu.

Mariusz (PM68) polecając książkę napisaną przez Tima Boebela pt. – ,,Hydrangeas In the North. Getting blooms in the colder climates" podsumował swój post w taki oto mniej więcej sposób:
Trochę niebezpieczne jest to wydawnictwo dla handlowców, albowiem w sposób bezpardonowy rozprawia się z marketingowymi sloganami opisując rzeczywistość taką jaka jest, a nie taką jaką chcieliby widzieć specjaliści od propagandy.

Inny kolega Zenek (Larix) zakończył swą myśl w swoim poście słowami:
,,iż to nie ziemia potrzebuje nawozów, tylko producenci nawozów potrzebują klientów"

Czy nie możemy postawić jakiejś tamy kupując i stosując w swoich ogrodach tylko te produkty które rzeczywiście potrzebne są roślinom do ich prawidłowego wzrostu i rozwoju. Czy chcąc mieć zdrowy i przyjazny ogród naprawdę nie jesteśmy w stanie skorzystać z dobrodziejstw natury?


Co o tym myślisz?
,,OGRÓD KTÓRY ŻYJE W ZGODZIE Z NATURĄ, ŻYJE PEŁNIĄ ŻYCIA."
mój wątek-OGRÓD W HARMONII Z NATURĄ

"www.twojapogoda.pl/polska/mazowieckie/warszawa
Ostatnio zmieniany: 23 Sty 2014 17:24 przez waldek727.
Za tę wiadomość podziękował(a): sd-a, barashka, Leosta


Zielone okna z estimeble.pl

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 19:00 #217137

  • Poll
  • Poll's Avatar
Waldku, ja zacznę od tego,ze tytuł tego wątku wydaje mi sie co najmniej nie na miejscu.To oczywiście moje zdanie.Powołując się na cytat wyjęty z wypowiedzi Larixa, nie zamieściłeś słów, które wcześniej padły.Sens ich ( o ile pamiętam) był taki,że owszem, fajnie byłoby prowadzić ogród w pełni ekologicznie, lecz i On sam, ubolewając nad wystarczająca ilością czasu, jaki może poświecić ogrodowi, wspiera się chemią.
Zasady ekonomii sa takie,że każdy produkt, na który nie ma zapotrzebowania na rynku, znika z niego.Skoro nawozy sa dostępne i to nietanie, oznacza to tylko jedno- jest zapotrzebowanie, ludzie chcą je kupować.
To,ze Ty jesteś przekonany o zbędności ich stosowania, nie znaczy ,że inni także.Wielu z nas, stara się 'robic' własne nawozy, zwalczać chwasty bez udziału chemii.... czy możesz jednak żądać, by kazdy myślał, jak Ty ? Czy masz prawo nazywać innych, mających odmienne poglądy frajerami To chyba zbyt daleko posunięta ironia?? I... kto ma dawać wytyczne, co tak naprawdę jest potrzebne naszym roślinom, biorąc pod uwagę np różne warunki glebowe??:think:

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 20:18 #217156

  • barashka
  • barashka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1075
  • Otrzymane dziękuję: 1675
No to ja się odezwę ... Po kolei : weszłam w nowy wątek, czytam Waldka i myślę sobie - "kurcze, coś w tym jest !". Na pierwszy rzut przyszło mi do głowy jedzenie, czyli produkty, które od jakiegoś czasu są ... sama nie wiem czym :crazy: Niby ten sam sklep, ten sam dostawca, ale towar - "?" Zastanawiam się, goniąc tak po mieście za czymś normalnym, co ja w niedługim czasie będę jeść ? Wszystko takie sztuczne, nijakie, a ostatnio pewien sklep wywiesił napis : "mięso bez nastrzyku". Czyli co, reszta "nastrzykowana" ? I co to jest ten "injectionmix" ? To samo z opryskiwaniem chemikaliami ogrodu ... Z racji bliskiej obecności stawu, unikam jak mogę tych wszystkich pestycydów, wszystko zainfekowane albo obcinam, albo obrywam, mszyce staram się ręcznie unieszkodliwić (oczywiście w granicach możliwości i ... potrzeby), to samo z ochojnikiem na gałęziach iglaków. Turkucia też szukam "po korytarzach", ciężką broń trzymam jak na razie w rezerwie. Chwasty też wyrywam ręcznie, nie robię z trawnika dywanów muzealnych, wszystko na nim rośnie, łącznie z "plantacją" mniszka :) Tak więc wątek Waldka uważam za bieżący, i przyznaję rację, że to my klienci napędzamy ten chory biznes. Warto o tym czasem pogadać, nie uważam tego za złe ...
Za tę wiadomość podziękował(a): waldek727, Leosta

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 20:52 #217182

  • Poll
  • Poll's Avatar
barashka wrote:
Warto o tym czasem pogadać, nie uważam tego za złe ...

Ależ oczywiście, od tego jest forum, aby dyskutować, przedstawiac swoje poglady. Ale może bez 'frajerowania'?

Poza tym, nie bądźmy hipokrytami , nie udawajmy swiętych...Kupujemy te wedliny, bo się nam nie chce samemu ciagle ich wyrabiać. Pijamy cole, bo lubimy jej smak. Nie pierzemy w rzece na tarze, uzywając mydlnicy z ogrodu, bo to nie te czasy....chyba? :think:
Wszyscy korzystamy z 'dobrodziejstw' i dobrodziejstw cywilizacji. Czy jestesmy gotowi z nich zrezygnować w imię ...czego? ;) Z samochodów, które zatruwają środowisko ? Z detergentów? A przecież wciąż 'napedzamy\ ten samochodowy biznesik, kupujemy coraz bardziej pachnące Perwoole i inne Pamolivy .Lubimy mieć ciepło w domu i zimne piffko w lodówce...;) napedzamy wszystkie biznesy, jesli spojrzy się na handel i produkcję z tego punktu widzenia. :garden:
Ostatnio zmieniany: 23 Sty 2014 20:55 przez Poll.

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 21:08 #217191

  • barashka
  • barashka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1075
  • Otrzymane dziękuję: 1675
Świętości raczej nie osiągniemy, skąd wogóle takie porównanie ? Ale z wielu rzeczy można zrezygnować - nie mam samochodu, nie mam telefonu komórkowego, telewizji nie oglądam od kilku lat ... tak więc wszystko "siedzi" w nas, w naszej odporności i zaradności na pokusy otoczenia, kto silniejszy - wygrywa :) Już widzę Poll, taką :mad2: hi, hi ... Nie, oczywiście to żart, fajna dyskusja ...

Krecik, masz rację, to jest większość społeczeństwa, ta buszująca po marketach formatu XXL, ale tworzy się ostatnio tendencja i moda na tzw. hand-made, którego i ja jestem zwolenniczką, więc może idzie ku lepszemu, małymi kroczkami, ale jednak ... Ludzie zaczynają szukać czegoś oryginalnego, nawet kosztem większych nakładów pieniężnych, i to we wszystkich sferach życia.
Ostatnio zmieniany: 23 Sty 2014 21:13 przez barashka.

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 21:27 #217203

  • Poll
  • Poll's Avatar
Barashko, ta dyskusję można sprowadzić do kilku poziomów...idąc do żródeł 'ortodoksji', do czego w ogrodach stara sie nakłaniać Waldek, mogłabym napisać,że nad morze, czy w góry, nie jeździsz na rowerze a chleba do sklepu , gdzie go kupujesz, nie dowożą rikszą.Do zbudowania drewnianej huśtawki, trzeba wyciąć drzewo i pociąć je , korzystając z niekoniecznie czysto wytworzonego prądu. ;) Nie o to jednak chodzi oczywiście, by udowadniać, że potrafimy wiele sobie odmówić.Ja mam auto i fon, TV nie oglądam od lat , ale nie wyrzucam sobie tego,że korzystam z dobrodziejstw cywilizacji. Stwierdzam po prostu,że ze sposobu, w jaki przedstawił sprawę Waldek, mozna smiało wyciągnąć wnioski i napisać,że wszyscy chyba jesteśmy frajerami, bo konsumujemy , napedzając produkcję. :bye:
Ostatnio zmieniany: 23 Sty 2014 21:27 przez Poll.

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 21:50 #217224

  • barashka
  • barashka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1075
  • Otrzymane dziękuję: 1675
Jejciu, jaka fajna dyskusyja, widzisz Waldek, jak nam zrobiłeś dobrze ?

Pollciu, według mnie, Waldek nazwał to po imieniu, ja tak często robię, więc podoba mi się to podejście - albo jest coś białe, albo czarne, żadnych szarości ! :rotfl1: Przyznasz, że często mówimy do siebie, albo myślimy, że "daliśmy się nabić w butelkę", albo "ale ze mnie frajer" :think: , bo sprzedawca tak nas omotał, że nie przemyśleliśmy danego zakupu do końca. Waldek próbuje nas przekonać, że czasami warto chociaż spróbować czemuś się przeciwstawić, skoro wiemy, że to jest złe. Ja go w tej kwestii popieram, i sama, tak jak pisałam, próbuję. Raz mi to lepiej wychodzi, raz gorzej ... Muszę kończyć, bo mnie z kompa wyganiają, tak więc gorąco dziękuję za miłą rozmowę, ba, emocjonującą !!!
Za tę wiadomość podziękował(a): waldek727

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 22:51 #217248

  • Poll
  • Poll's Avatar
Hehe...Barashka stwierdziła,że Waldek nam zrobił dobrze i ...chyba to prawda. :lol: :lol: Też lubię podyskutować, ale dokładnie tak, bez niemiłych wycieczek osobistych.Bez zapalczywości, raczej z humorem i wyrozumiałością,ze każdy ma prawo mieć swoje poglady i śmiało je wypowiadać.Dyskusja, to nie kłótnia, o czym wielokrotnie przekonuję różne miłe :P mi osoby. :P

Zgodziłabym się ze stwierdzeniem :
Waldek próbuje nas przekonać, że czasami warto chociaż spróbować czemuś się przeciwstawić, skoro wiemy, że to jest złe.
...gdyby.No własnie, tu jest pies pogrzebany. Niekoniecznie kazda osoba stosująca nawozy, uważa,że to jest złe. Dyskutowałam o tym z kolega, rolnikiem.Bardzo twardo stapającym po ziemi, przesympatycznym człowiekiem. Podstwą jego upraw - wielohektarowych - sa ziemniaki. Zapytałam, czy ma gdzieś poletko z ziemniakami dla siebie.Zdziwiony, zapytał, dlaczego miałby takowe mieć? Odpowidziałam,ze forum,ze te fuj nawozy...itp...itd Łojjj,zebyście słyszeli jego śmiech.Zaparzył kawe i spokojnie, bez ironii , czy prostackiego nasmiewania, powiedział,ze niestety, w tych czasach , nie da rady nie stosować nawozów, zwłaszcza w produkcji wielkotowarowej.I nie chodzi o bezmyslne sypanie wielkich ilości, co chocby ze względów ekonomicznych ( ceny nawozów), byłoby bez sensu. Rezygnacja z odpowiednio dawkowanych nawozów, oznaczałaby koniecznośc powrotu do dawnych metod upraw ziemi a w obecnych czasach, żaden rolnik nie mógłby sobie na to pozwolić.Naturalne nawozy? Na dziesiątki hektarów? Skąd wziąć i jakim kosztem? Jego gospodarstwo, to nie folwark korzystający z taniej, najemnej siły roboczej, jak w XIX w.

Moje miasto, Trzebnica, otoczone jest sadami, głownie produkujacymi jabłka.Wiele z tych gospodarstw jest na krawędzi bankructwa. Rynek nie łapie juz wszystkiego.Jabłko musi być piękne, równe, wybarwione, zdrowe, 'usmiechające się' do klienta.Kto z nas/was , sięgnąłby po jabłka, jak z sadu za szopą dziadka? Małe, parchate zielopuchy? Nikt. A Co powoduje,że jabłka sa piękne, duże, równo wybarwione? Wiecie,ze stosuje się opryski na 'zbicie' zbyt dużej ilości zawiązków, co wpłynęłoby na ich wielkośc a tym samym jakość?
Współczeny rynek jest tak 'wybierny', rozbuchany żadaniami klientów, że sadownicy wymyślają przeróżne rzeczy, aby sprzedać swój towar np w fazie zielonego jabłka, naklejane są nalepki z napisami "Kocham Cię", "I love you", 'Moja Walentynka". Teraz już nie wystarczy klientowi zwykłe jabłko, jakie dała Ewa Adamowi, teraz Adam szuka najpiekniejszego jabłka, by zaskoczyć Ewę.To, ile chemii w tym jabłku jej podaruje, to już dla niego mniej ważne. :P

Kończąc zbyt długi wywód , podsumuje: każdy chce podziwiać efekty swojej pracy i każdy ma na to swoje sposoby. :flower2:

edit"...niekoniecznie musi byc uważany za frajera? :think:
Ostatnio zmieniany: 23 Sty 2014 23:02 przez Poll.

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 23:02 #217254

  • waldek727
  • waldek727's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1273
  • Otrzymane dziękuję: 864
Zanim przeczytam w tym temacie wszystkie posty napiszę króciutko, aby nie było dalszych nieporozumień.

Poll

Źle mnie zrozumiałaś. Ja nikomu tutaj nie sugeruję jakimi metodami ma uprawiać swój ogródek. Przyjmijmy, że każdy robi tak jak jemu jest wygodnie. Chodzi mi konkretnie o to, że wszyscy jesteśmy narażani na to, iż oferuje nam się towar niezgodny z normami lub jego opis jest mało dla nas czytelny. Dotyczy to zarówno osób które używają środków chemicznych jak i tych którzy opierają wygląd swojego ogrodu na materiałach i substancjach organicznych.
Poll. Zasady ekonomii są takie, że z produktu który nie spełnia naszych oczekiwań można zrobić ,,złoty środek". Wystarczy odpowiedni pijar (PR), piękne opakowanie z różową wstążeczką i umowa ze sprzedawcą, że towar z napisem ,,okazja" lub ,,promocja" będzie stał przez trzy miesiące przy samym wejściu do sklepu na wysokości naszych oczu.

Zatem prosiłbym aby w dalszych wypowiedziach nie odnosić się do mojej osoby i do moich metod dbałości o ogródek, a do metod i towaru jaki proponują nam producenci za pośrednictwem handlowców. To w ich oczach jesteśmy frajerami których można golić byle jakim towarem często nam niepotrzebnym lub nie spełniającym przypisywanych mu właściwości i funkcji.
Dlatego Poll tytuł tego wątku zawarty jest w cudzysłowiu i nie ma nic wspólnego z moim stanowiskiem czy też z ironicznym podejściem do współużytkowników forum.
,,OGRÓD KTÓRY ŻYJE W ZGODZIE Z NATURĄ, ŻYJE PEŁNIĄ ŻYCIA."
mój wątek-OGRÓD W HARMONII Z NATURĄ

"www.twojapogoda.pl/polska/mazowieckie/warszawa
Ostatnio zmieniany: 24 Sty 2014 02:34 przez waldek727.
Za tę wiadomość podziękował(a): sd-a, nilbul

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 23:23 #217261

  • Hiacynta
  • Hiacynta's Avatar
  • Offline
  • Administrator
  • gg 9117859
  • Posty: 14122
  • Otrzymane dziękuję: 10443
Działania marketingowe są stare jak świat i nie ma się co o nie obrażać :)
Jedni mają talent do wytwarzania, innych kręci sprzedawanie, a niemal wszystkich nakręcają zakupy :)

Prawdę mówiąc wolę być mamiona i kuszona mnóstwem niepotrzebnych rzeczy, bo pamiętam czasy kupowania na kartki kiełbasy marki kiełbasa, butów na talony o fasonie ogólnobezpłciowym całorocznym, a kolorze trudnym do identyfikacji.

Czasem rezygnuję z zakupów, bo nie wiem, co mam wybrać, ale naprawdę bardziej mi to się podoba, niż lizanie zza szyby towaru dla wybranych.

A i w temacie nawozów oraz innych środków stosowanych w rolnictwie, na działkach i w ogrodach nie ma jasności, co jest czarne, a co białe.
Nie bardzo przekonują mnie eksperymenty o charakterze werbalnym oraz nośne i łatwo wpadające w ucho frazy z niektórych książek, bo to też jest element marketingu :) Wolę sięgnąć do badań prowadzonych przez naukowców, chociaż ich teksty często są takie, że można przysnąć nawet pijąc kawę :)

Ostatnio wyczytałam np., że stosowanie biostymulatorów fitohormonalnych zwiększa znacząco plonowanie, ale zmniejsza liczebności bakterii i promieniowców, obniżając tym samym jakość i żyzność gleby.

Z kolei stosowanie uśrednionych dawek nawozów azotowych zwiększa ilość bakterii i promieniowców w stosunku do gleby nie nawożonej.
Stosowanie zaś wysokich dawek nawozów azotowych zmniejsza ilość bakterii w pierwszym roku, ale zwiększa znacząco ich ilość w roku kolejnym.

Można też na sprawę nawożenia spojrzeć inaczej i zadać pytanie, czy bardziej ekologiczne jest zastosowanie w ogrodzie azofoski czy gnojówki z pokrzywy uzbieranej przy ruchliwej drodze (bo jaka droga teraz jest spokojna)?
A co ma zrobić osoba pracująca, posiadająca rodzinę, która zwyczajnie nie ma możliwości poszukiwania pokrzyw rosnących z dala od źródeł ołowiu?
Za tę wiadomość podziękował(a): Adrian89

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 23:25 #217263

  • Poll
  • Poll's Avatar
waldek727 wrote:
Poll. Zasady ekonomii są takie, że z produktu który nie spełnia naszych oczekiwań można zrobić ,,złoty środek". Wystarczy odpowiedni pijar (PR), piękne opakowanie z różową wstążeczką i umowa ze sprzedawcą, że towar z napisem ,,okazja" lub ,,promocja" będzie stał przez trzy miesiące przy samym wejściu do sklepu na wysokości naszych oczu.

Waldku, nie wiem, kim jesteś z zawodu, ale własnie marketingowe strategie sprzedaży nie sa mi obce i wierz mi,ze nie masz racji.Dzisiejszy klient, to nie ten sam, który został rzucony w otmety marketów 10 lat temu. Obwiazanie różową wstążeczką, bajer i kłócie w oczy, ma krótkie nóżki.Dziś już mało kto łapie sie na tego rodzaju zasadzki handlowe. Jeśli reklama jest agresywna, klient sięgnie po towar, ale jeśli produkt nie spełni jego oczekiwań, to nawet złota wstążeczka nie pomoże.
Znane, wielkie marki handlowe, które przeniosły swoją produkcję na wschód, odnotowują wielkie spadki sprzedazy a w rankingach, spadki marki towaru.Dlaczego? Bo mimo tego,że zatrudniana jest tania siłą robocza, towar ten, ma swoją cenę, ale nie ma już takiej jakości, jak wcześniej. Klient wymagający odejdzie, szukając innej marki a 'gorszego' klienta nie stac na zakupy z tego pułapu cenowego.

Ciężko zrozumieć o co mi chodzi? Staram się wytłumaczyc,że nie widze na naszym forum osób, które kupiłyby np nasiona cudownego kwiatu tańczacego w rytm 'Bałkanicy' i świecacego w nocy.Tak samo jest z nawozami...gdyby stosujący je nie widzieli efektów, nie stosowaliby ich.

Nie zrozumiałam Cię źle, wierz mi.Twój post, wg mnie, zmierza tam, gdzie inne Twoje posty.Starasz się udowodnić,że naturalne metody sa najlepsze.Częściowo wierzę w to i rzadko stosuję w ogrodzie chemię. Jednak, daję prawo innym o decydowaniu o ich ogrodzie i nie staram się udowodnić,że dają sie nabijać w butelkę, wierząc,ze dzieki nawozom, ich ogród wygląda ładniej.

,,Golić frajerów" 23 Sty 2014 23:28 #217264

  • Daniela
  • Daniela's Avatar
Jeśli bywam w szkółce, markecie, czy gdzie indziej i widzę omdlałe sadzonki, niedbałość handlowców czy producenta, to choćby była tam nie wiem jak upragniona przeze mnie odmiana do kolekcji, dla zasady nie kupię.

Jeśli ograniczony (czymkolwiek! :P ) handlowiec chce znaleźć frajera, to znajdzie. Z różnych powodów:
- ktoś jest wygodny,
- brak mu wiedzy,
- spieszy się...
- i tysiące innych powodów.
To, że sobie tu pogadamy nie wiem czy wpłynie na jakiś większy ogół. W naszym gronie ten tytuł razi i mógłby niektóre osoby obrazić. :teach:
Można było inaczej.

A Ty nigdy nie dałeś się nabrać? :think: Nawet jeśli tak, to ja dalej pozwolę sobie nazywać Ciebie po imieniu a nie per ... (patrz na tytuł). No chyba, że chciałeś kogoś golić? :flower:

,,Golić frajerów" 24 Sty 2014 02:13 #217288

  • waldek727
  • waldek727's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1273
  • Otrzymane dziękuję: 864
Daniela napisała:
To, że sobie tu pogadamy nie wiem czy wpłynie na jakiś większy ogół. W naszym gronie ten tytuł razi i mógłby niektóre osoby obrazić. Można było inaczej.
A Ty nigdy nie dałeś się nabrać? Nawet jeśli tak, to ja dalej pozwolę sobie nazywać Ciebie po imieniu a nie per ... (patrz na tytuł). No chyba, że chciałeś kogoś golić?

Danielo.

Mógłbym zatytuować wątek z tym tematem np ,,Cizi-mizi nasi klienci" albo ,,Wszystko jest cacy" ale nie byłbym wtedy sobą. W moim życiu nie ma szarości. Coś jest albo czarne albo białe. Jak widzę w sklepie ogrodniczym gówniany produkt to mówię o nim, że jest ,,śmierdzącą podróbą" a nie że,, nieprzyjemnie pachnącym kartonikiem czy buteleczką".
To nie Ty masz mnie uważać za frajera czy ja kogokolwiek z nas. W naszym forumowym gronie tytuł wątku nie odnosi się do żadnej osoby. To nieuczciwi producenci wraz z handlowcami uważają nas nabywców marnej jakości towarów wyniesionych najczęściej do rangi niezastąpionych i cudotwórczych za frajerów których można golić z kasy.

O to mi chodzi w tym temacie abyśmy pisali dużymi literami o takich produktach i próbach wciśnięcia nam ,,kitu" . Wiem, że niemożliwe jest abyśmy nie natrafiali na produkty marnej jakości, ale są na rynku i takie z których możemy być zadowoleni. Powtarzam, że jestem za biedny aby kupować tani i byle jaki towar którego nie zużyję w całości lub przedwcześnie wyrzucę tylko po to by kupić kolejny chłam w tej samej cenie. Jestem biedakiem którego tylko stać na jeden droższy, ale dobry produkt z którego będę zadowolony przez lata. To samo tyczy się zakupionych przeze mnie roślin, środków wzbogacających glebę oraz innych produktów niezbędnych w ogrodnictwie.

Gosia i Jej ogród jest najlepszym przykładem prawidłowej gospodarki substancjami pochodzenia organicznego. Podpatrywania przyrody jak sobie radzi w trudnych ekstremalnych warunkach. Gdyby była podobna do Temidy i kupowała w ciemno nawozy i chemikalia podsunięte Jej przez producentów i handlowców popartych jeszcze reklamą, to w tej chwili na swój piękny ogród mogłaby sobie popatrzeć tylko na wcześniej zrobionych fotkach. Bierzmy dobry przykład właśnie z takich osób jak Gosia, korzystajmy z Jej doświadczenia, a nie z metod rolników uprawiających ziemniaki na handel w kilkudziesięcio hektarowej zagrodzie.

Poll napisała:
Współczeny rynek jest tak 'wybierny', rozbuchany żądaniami klientów, że sadownicy wymyślają przeróżne rzeczy, aby sprzedać swój towar np w fazie zielonego jabłka, naklejane są nalepki z napisami "Kocham Cię", "I love you", 'Moja Walentynka". Teraz już nie wystarczy klientowi zwykłe jabłko, jakie dała Ewa Adamowi, teraz Adam szuka najpiekniejszego jabłka, by zaskoczyć Ewę.To, ile chemii w tym jabłku jej podaruje, to już dla niego mniej ważne

Często są to dwa wypolerowane jabłuszka na różowej albo niebieskiej styropianowej tacce owinięte folijką, wyeksponowane w odpowiednim świetle tuż obok kasy angielskiego lub francuskiego marketu i kosztują 7 złoty. Podobne jabłka na wagę na pobliskim bazarku kosztują 2,50 zł/kg.
Wiesz Poll z jakim napisem ja bym umieścił nalepkę pod spodem opakowania tych dwóch jabłuszek?
Oczywiście!!! :bravo: ,,Golić frajerów".
,,OGRÓD KTÓRY ŻYJE W ZGODZIE Z NATURĄ, ŻYJE PEŁNIĄ ŻYCIA."
mój wątek-OGRÓD W HARMONII Z NATURĄ

"www.twojapogoda.pl/polska/mazowieckie/warszawa
Ostatnio zmieniany: 24 Sty 2014 04:53 przez waldek727.

,,Golić frajerów" 24 Sty 2014 09:44 #217321

  • olibabka
  • olibabka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Więc w takiej ciszy ukryty ja - ja liść
  • Posty: 4286
  • Otrzymane dziękuję: 2960
Przeczytałam Wasze wpisy i nasuwają mi się takie myśli
- tytuł mnie nie razi ;) Nie lubię używać, ani czytać wulgaryzmów, ale jeśli coś jest nazwane po imieniu to mi nie przeszkadza. Czy słowo frajer jest uważane za obraźliwe? :think: Jeden z synonimów to naiwniak, czy brzmiałoby lepiej?
- Poll, dałaś przykład jednego rolnika. Ja rozmawiałam z innym, sadownikiem, który dzień po oprysku, jeszcze w czasie karencji, sprzedawał porzeczkę i mówił mi, że to przecież na handel, on tego nie je :tongue2: :wink4:
- jabłka są pryskane nawet w przechowalniach - wiem to od innej sadowniczki. Dla mnie to było dużym zaskoczeniem :supr3:
pozdrawiam serdecznie, Marysia :)

[...]kielich światła nachylony wśród roślin
Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno[...]
Ostatnio zmieniany: 29 Sty 2014 00:08 przez Hiacynta. Powód: usunięcie 1 zdania
Za tę wiadomość podziękował(a): sd-a, barashka, waldek727, Leosta

,,Golić frajerów" 24 Sty 2014 09:46 #217323

  • barashka
  • barashka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1075
  • Otrzymane dziękuję: 1675
Normalnie Waldek ... :bravo: Prawdziwy "chłop z jajami" - wiem, trochę ryzykuję u niektórych z tym stwierdzeniem, ale ... LUBIĘ RYZYKO.

Waldka nie znam, mało otarliśmy się na forum, więc nie wiem, jak pisze, kim jest, co uprawia ... tak wyszło. To mi jednak nie przeszkadza, by otwierając forum i widząc intrygujący tytuł, nie wejść w temat z czystej ciekawości. Owszem, pomyślałam sobie "mocny tytuł", ale W OGÓLE NIE WZIĘŁAM GO DO SIEBIE (pewnie stąd to małe "b" przy moim nicku ...). Zdałam sobie też sprawę, że pomimo emocjonującej rozmowy, temat ten zszedł na całkiem inne tory, niż to Waldek miał w zamyśle. Coś mi się wydaje, że nie lubicie takich "outsiderów", bo nawet mi się "oberwało" ...

Z drugiej strony, szkoda byłoby ściągnąć wątek, bo takich emocji i tak "soczystego" czytania nie było tutaj od dawna ... Ale to tylko mój skromny (przez małe "b") punkt widzenia. Miłego dzionka !
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, dala, sd-a, waldek727, Leosta

,,Golić frajerów" 24 Sty 2014 10:10 #217331

  • Gosia
  • Gosia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • strefa 6b
  • Posty: 1397
  • Otrzymane dziękuję: 1284
Od wczorajszego wieczora biję się z myślami, czy powinnam zabierać głos w temacie w którym trzeźwe myślenie już dawno ustąpiło pola emocjom. Wiem z forowego doświadczenia, że włączając się do takiej dyskusji zawsze można dostać rykoszetem. Jednak mając w głowie słowa pewnej mądrej osoby, że największym grzechem Polaków jest zaniechanie stwierdziłam, że obok takiego tematu nie można przejść obojętnie.

Ci co dłużej czytają moje wypowiedzi wiedzą, że wielokrotnie nie zgadzałam się z Waldkiem i wielokrotnie wchodziłam z nim w ostre dyskusje, jednak przesłanie tego tematu, jakie chciał przekazać Waldek wydało mi się na tyle ważne, że postanowiłam dołożyć do niego swoją cegiełkę. Wszyscy skupili się na tytule, na sympatii, czy antypatii do autora wątku, na rozważaniu, czy jest teoretykiem czy praktykiem ogrodnictwa, że nie zauważyli sedna tematu.

Co ciekawe, mnie tytuł w ogóle nie poruszył, nie wywołał szybszego krążenia krwi, może jest niezbyt trafnie dobrany, bo wchodzącemu na forum nie mówi czego może się po tym temacie spodziewać, dobrałabym bardziej adekwatny tytuł do treści. Z drugiej jednak strony jest na tyle intrygujący, że do niego zajrzałam.
Nie odebrałam go jednak personalnie i dziwię się, że inni poczuli się nim zdegustowani, jakby to było określenie personalnie do nich skierowane, a przecież nie jest. A że tak, jak dosadnie mówi tytuł wątku, traktują nas producenci i to nie tylko z branży ogrodniczej to nie ulega wątpliwości i mogłabym przytoczyć setki przykładów takiego traktowania. Bo przecież producentowi nie o naszą wygodę, zdrowie, czy ogólnie pojęte dobro chodzi tylko o zapełnienie sobie konta naszymi ciężko zapracowanymi pieniędzmi.

Oczywiście możemy dawać się nabierać na nośne hasła i kupować ten sam produkt pod coraz to inną nazwą za coraz większe pieniądze wierząc, że oto dostajemy cudowny środek na wszystkie przypadłości ogrodu. Waldek chciał tylko powiedzieć, przynajmniej ja tak to zrozumiałam, że nie musimy, możemy świadomie zacząć robić zakupy, czytając etykiety tak jak to robimy np. w przypadku produktów spożywczych, że wraz z rozwojem cywilizacji wprost proporcjonalnie powinna rosnąć nasza świadomość czego używamy, że to my jako świadomi konsumenci mamy dyktować warunki producentom, nie oni mam narzucać swoje "cudotwórcze" produkty. I doprawdy w tym przesłaniu Waldka nie widzę nic złego ani tym bardziej obraźliwego. Wystarczy chcieć dojrzeć "co autor miał na myśli" a nie wkładać w jego usta "co my myślimy, że chciał powiedzieć". Sztuka konwersacji (a tym jest wymiana postów na forum) polega nie tylko na mówieniu- pisaniu, ale też na słuchaniu- uważnym czytaniu. Odrobina empatii jeszcze żadnej dyskusji nie zaszkodziła...

A teraz coś o niestosowaniu chemii w ogrodzie...
Zwolennicy środków chemicznych na usprawiedliwienie stosowania tychże środków najczęściej używają haseł: "brak czasu" i "wolny wybór". I tu przypomina mi się utwór Aleksandra Fredry "Paweł i Gaweł" i słynny wers "Wolnoć, Tomku, W swoim domku".

Jednak nasze ogrody to nie hermetycznie zamknięte pudełka w których zostanie wszystko co tam rozpylimy, czy wylejemy. Ja nie odbieram nikomu wolności do trucia siebie, swojej rodziny, swoich zwierząt, ale do cholery jasnej dlaczego mój sąsiad w imię poszanowania jego prawa do wolności stosowania chemii w ogrodzie, nie szanuje mojego prawa do życia w zdrowym ogrodzie. Dlaczego w imię dziwnie pojętej wolności naraża zdrowie moje, mojej rodziny, moich zwierząt i owadów. JA TEŻ MAM PRAWO DO WOLNEGO WYBORU I NIE CHCĘ BYĆ TRUTA.

Zaraz zapewne, ktoś zarzuci mi hipokryzję, bo korzystam z dobrodziejstw cywilizacji. Owszem korzystam i nie namawiam do cofania się do epoki kamienia łupanego, ale z dobrodziejstw cywilizacji też trzeba umieć korzystać z głową i tam gdzie się da ograniczać jej szkodliwy wpływ na nasze życie, a nie bezmyślnie garściami brać co nam tylko przyniesie, bo naukowcy z różnych dziedzin głośno ostrzegają, że ta cywilizacja doprowadzi ziemie do zagłady.

Odbieramy Waldkowi prawo do walki o zdrowe ogrody bez chemii zarzucając mu hipokryzję i udawanie świętego, podczas gdy z całą pewnością korzysta z cudów techniki. Wykazujemy zależność między popytem i podażą jako usprawiedliwienie dla producentów wciskających nam coraz to „nowe, cudowne” produkty. W takim razie idźmy dalej, dlaczego oburzamy się, gdy usłyszymy o pornografii dziecięcej, dlaczego nie zgadzamy się na ustawowe wprowadzenie pozwolenia na posiadanie i sprzedaż twardych narkotyków, przecież na te produkty też jest popyt...

Dosadne i nieadekwatne przykłady? Wręcz przeciwnie, kiedy mój sąsiad leje hektolitry chemii w ogrodzie czuję się tak jakby na siłę wciskał mi twardy narkotyk, a co gorsze nie dał pozwolenia na odmowę jego przyjęcia. Czuję się jak człowiek z przystawionym go głowy odbezpieczonym pistoletem, bo on ma prawo do wolnego wyboru, ja NIE...

Na koniec tego, przez większość zapewne odebranego jako przydługiego wywodu , chciałabym zostawić pod rozwagę tzw. złotą regułę etyczną : „Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe” i kiedy następnym razem będziemy sięgali po środki chemiczne pomyślmy o prawie sąsiada do korzystania z pozbawionych chemii, aczkolwiek może i robaczywych owoców i warzyw, do oddychania świeżym pozbawionym chemii powietrzem. Nie uprawiamy wielkotowarowych gospodarstw by przy odrobinie wysiłku nie poradzić sobie bez chemii z ogrodem, a przynajmniej do minimum ograniczyć jej stosowanie, czego wszystkim ogrodnikom amatorom życzę.
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia
Ogrodowych pasji Gosi

Wszystkie treści wraz ze zdjęciami, ilustracjami zawarte w moich postach na stronie forumogrodniczeoaza.pl/ chronione są Ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, oraz międzynarodowym prawem autorskim. Wszystkie prawa zastrzeżone. Jakikolwiek materiał zawarty w moich postach na w/w stronie nie może być wykorzystany w całości lub w części bez mojej pisemnej zgody.
Ostatnio zmieniany: 24 Sty 2014 10:11 przez Gosia.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, dala, Grzesiu, sd-a, Orszulkaa, barashka, waldek727, MagdaH, Leosta, sierika

,,Golić frajerów" 24 Sty 2014 10:13 #217333

  • Adrian89
  • Adrian89's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • śląsk strefa 6b
  • Posty: 3225
  • Otrzymane dziękuję: 7964
Mi się wydaje że ekologiczna uprawa jest dobra ale na małej powierzchni - dla siebie/ogródek/ poletko na wsi w czystym miejscu!(choć nie do końca bo sąsiad może używać chemii, lub w pobliżu jest ruchliwa droga/przemysł) ale na wielką skalę w obecnych czasach jest to raczej nie możliwe, bo gdyby chciało się wszystko uprawiać ekologicznie to końcowa cena warzyw byłaby pewnie astronomiczna. Zresztą cywilizacja się rozwija więc nie wiem po co mam się cofać i odmawiać sobie przyjemności korzystania z dobrodziejstw nowoczesności, jak tv, telefon czy komunikacja.

,,Golić frajerów" 24 Sty 2014 10:20 #217336

  • Daniela
  • Daniela's Avatar
Waldku,
nie podobają mi się te osobiste wycieczki z obu stron. Temat jest z tych wstawiających kij w mrowisko, daje do myślenia, no to nie jest przecież wada. Ale uczucia po czytaniu ma się mieszane (nie wstrząśnięte). :coffe:

Cieszę się, że podałeś przykład mojej przyjaciółki Gosi - ale pewnie więcej jest osób z takim podejściem, coraz więcej. :bravo: Jest ona dla mnie niedościgłym wzorem. Słowo "niedościgłym" jest kluczowe, dlaczego bo choć się staram nie jestem w stanie zrobić w swoich dwóch ogródkach wszystkiego tego czego ona mnie uczy. Przyczyna jest dość banalna, doba ma tylko 24 godziny, pracuję zawodowo, działkę mam w oddaleniu o kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania i nie mogę być tak punktualna z niektórymi zabiegami, czasami wręcz warunki i brak czasu ograniczają wykonanie ich w ogrodzie - do zera. Oczywiście staram się nie poddawać i robię ile się da, moja obecna świadomość ogrodnicza nie pozwala mi na łatwiznę. Świadomość niemożności pozostaje, staram się "nie frajerować".

Handlowcy do osób podobnych do Gosi siły dotarcia mają znacznie mniejsze, niż do tych, którzy nie są aż tak zainteresowani tematem ogrodnictwa - znaczy to tylko tyle, że im większą mamy świadomość, tym mniej można nas oszwabić.

Bycie frajerem dotyczy każdej dziedziny życia i przyznam, że często (albo najczęściej!) nie spodziewamy się tego, że ktoś nas nabija w butelkę. Nie chcę pisać tutaj w imieniu Gosi, choć moją wspólniczką niedoli była niespełna rok temu - gdy byłyśmy na innym forum, ale ja czuję się frajerką, której pewne społeczne zaangażowanie, zdolności i cały potencjał został bezdusznie wykorzystany (także handlowo, marketingowo) i krew wypita niemal do cna, żeby nie powiedzieć w nawiązaniu do tematu dyskusji, że zostałam ogolona. :think:

Ps. Minęło sporo czasu. Włoski powolutku odrastają. :)


Zielone okna z estimeble.pl

Wygenerowano w 0.431 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum