Forum Ogrodnicze Oaza

Są młode kurki są i jajeczka
Ayam cemani

Nie czarne ale mają ciekawy kolorek i gładziutkie jakby wypolerowane
Zdjęcie kurkom pewnie będę musiała zrobić na grzędzie, w ciągu dnia nie ma szansy , strasznie rozbrykane

tija wrote:
Kupione jako leghorny , teoretycznie miały być czarne - a co wyrośnie? Czas pokarze...

Elu dawaj zdjęcia AC widziałam tylko 1 parę na żywo.

Dwie niebieskie małolaty nieśmiało wychynęły z kurnika, reszta nie miała odwagi

Pierwszy raz kurczaki się wietrzą Mają dwa i pół tygodnia i dosłownie rosną w oczach, jakby cały czas rosły tak szybko, to w 22 tygodniu nie miałabym dorosłej kury, tylko dinozaura





Jesteśmy obie z córką zachwycone przychówkiem. Ciekawe, jakie będą miały upierzenie. Na razie są śliczne, ciekawe, nakrapiane i paskowane jak przepiórki.

Budujemy mały kurnik dla nich, nim dołączą do dorosłych kur. Jak podrosną, albo następnej wiosny chcę kupić jaja czubatek.

Moje małolaty robią się coraz śmielsze i chętniej opuszczają kurnik, oprócz niebieskich do zdjęcia ustawiły się Green Shell. Tęczanki/tęczynki Czernichowskie nabierają odwagi

Maleńka brahma olbrzymia:




To rasa do której chciałam wrócić, ale nie do końca mi wyszło...

Małgosiu słodki ten mały olbrzym , może w przyszłym roku odważę się na odhodowanie piskląt, na razie kupuję podrośnięte kuraki.

"Wieści z kurnika"
Stadko szwedzkich kwiatów:




Kurka z przystrzyżonym czubem - ten błysk w oku:

Maluchy dorobił się niedawno swojego kurnika i woliery. Pełny odzysk, bezkosztowo i zero waste
Na stelaż posłużyło stare łóżeczko córki



Płyty, farby, zawiasy, listewki, kantówki, siatka na wolierę- wszystko to znalazło się po poprzednich przedsięwzięciach. Dokupiłam tyko rolkę papy.









A greenshellki zaczęły się nieść i teraz taki śliczne pisanki mam

Piękne te zielone jajeczka , nie mogę się doczekać kiedy moje Greenshellki zaczną się nieść (znaki na niebie i ziemi wskazują że już niedługo). Dzisiaj było pierwsze jajeczko młodej kurki, niestety nie wiem której (podejrzane są trzy). Będę musiała uważnie się przyglądnąć która młódka kręci się przy gniazdach.

To małe jajeczko na dole zdjęcia jest od młodej kurki.

Doczekałam się i ja, pierwsze zielonkawe jajeczko od jarzębiatej Green Shellki

Moje maluchy urosły, mieszkają już razem z dorosłymi kurami w jednym kurniku. Są piękne ale po tatusiu bardzo płoche, dzikusy po prostu. Z kogutami rozprawiła się moja mama, która po dzieciństwie na wsi umie rosół przygotować od podstaw
Zostały cztery kurki, dwie czarne z rudymi piórami (ale nie tylko na szyi, też na piersi i na skrzydłach), biała i czarna z białymi zausznicami. Ostatnia ma ogon jak leghornyi włoszki, taki wachlarzyk. Czasem takie miksy są zadziwiająco udane.










Dzus dzień otwartej woliery, więc szkodniki rzuciły się od razu na maliny i winogrona

Mam zaległości wszędzie, tu też.
"Obrazki z mojego podwórka"

Tegoroczna młodzież "Wiedźmin i Paker":

Totleger westfalski i bojowiec indyjski.

Młodzież inkubatorowa chodzi osobno - oddzielnie koguty, oddzielnie kury.

Rodzina karzełków kochin:


Młode brahmy:



Brahmy olbrzymie - para złotołuskowana:

Kogut dostał dwie "leghornice", aby brahmy nie zamęczył, a jaja są różne w kolorach, czyli białe brahmo-leghornów będą konsumpcyjne .

Upss...


Młode indyki:


"Sex w Wielkim Lesie":


Ekipa sprzątająca ślimaki:


i nie tylko:



Gęsi kołudzkie wyklute 1 kwietnia:

Nigdy nie miałam tak głupich gęsi... Podobno mówię tak, co roku, ale w tym to już maksimum. Od maja nie nauczyły się wchodzić do "foliaczka" z żarciem na noc. Muszę zaganiać, a i tak 1/3 stada usiłuje zwiać.
Uważam się za "spokojną osobę", ale parę bym zatłukła, gdyby nie to, że jeszcze skubać mi się nie chce. Ale przynajmniej nie będę miałą problemów z "zaproszeniem ich na obiad".

C.d.n...

Wczoraj miałam prawdziwą masakrę wśród moich kur. Straciłam 15 ptaków a los dwóch kolejnych, w tym dzielnego koguta jest wciąż niepewny.
Do mojego ogrodu włamał się myśliwski pies dalszego sąsiada. Wróciłam że sklepu i zastałam straszny widok, martwe i przetrącone kury w ogrodzie, na ulicy, milion piór, krew, pies był bardzo agresywny wobec mnie w tym szale zabijania atakował mnie w moim własnym ogrodzie oszczędzę Wam zdjęć, ale wierzcie widoki są dramatyczne. Wszystkie kurki, które mam od początku, od 4 lat, oraz z mnóstwo młodych, kury kochane przez moje dziecko, każda miała imię. No żal wielki. Wiem, że są gorsze rzeczy, prawdziwe dramaty, może mi to też się udaje znieść z takim dystansem, że jednak wyduszenie prawie wszystkich kur to jeszcze nie najgorsze, co mogło nas spotkać, ludzie teraz cierpią znacznie bardziej.
W niedzielę będę na targu we Wrocławiu, poszukam odchowanych kurczaków i będę próbować odbudować hodowlę

Agusiu, serdecznie współczuję. Jasne, że serce Ci pękało.
A co to za pies? Myśliwskie powinny być podwójnie nadzorowane. Moje są potrójnie - choć w życiu nie były na polowaniu, instynktu się nie zmieni.

Agus, współczuję
Mam nadzieję, że Wam się nic nie stało.
Zadbajcie koniecznie o to, aby właściciel koniecznie zabezpieczył psa.
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nasz Uzo to też terierowaty, ale nigdy nawet mu nie przyszło do głowy uciekać z posesji, nawet przy otwartej bramie. A mieszkamy wśród pól i lasów, gdzie zwierzyna pasie się za płotem.
Mój znajomy ma młodego owczarka niemieckiego i też kompletnie sobie z nim nie radzi. Tłumaczyłam mówiłam jak ma go wychować, ale spotkałam się z kompletnym niezrozumieniem Aż strach pomyśleć, co będzie jak kiedyś pies ucieknie z posesji...

Szczerze to zupełnie nie znam się na psach. Rozmawiałam z właścicielem, zarzeka się, że nigdy się to nie powtórzy. Mogę pokazać zbója.

Po przyjeździe policji pojawił się sąsiad i jego kolega. Obaj są strażakami z naszego OSP, obaj pracują teraz non stop w centrum kryzysowym. To kolega przypadkiem wypuścił psa, gdy przyjechał naprawić o dostosować dostawczak do pomocy na granicy, przypadkiem zostawił uchyloną bramę i choć potem szukali psa to dobrze się ukrył. Uznałam, że to wyjątkowa sytuacja, wyjątkowy wypadek i ten jeden jedyny raz, nigdy się nie powtórzy. Zgodziłam się, że się dogadamy bez prokuratury, ludzie chcą pomóc i choć wydarzyło się coś dla mnie bardzo przykrego, to nie miałabym serca ciągać ich teraz po sądach. Odkupię kury, oni zadeklarowali się opłacić ten zakup. Naprawdę mam nadzieję, że już nigdy się to nie powtórzy.
Pies ponoć jeździ z sąsiadem na polowania, jakieś szkolenie chyba musiał mieć.