newrom wrote:
Stowarzyszenia są różne. Hodowcy nie chcą być w jedynie słusznym z różnych powodów, czasami to wysokie koszty, czasami chęć do ukrywania tego co robią, a czasami mają inną wizję stowarzyszenia i nie po drodze im z ZK.
Żony znajomych strasznie pomstowały na ten jedynie uznawany poza granicami związek, a musiały być do niego zapisane bo jeździły z psami (bernenczykami i jakimiś takimi zdeformowanymi - mopsami czy innymi powypadkowymi). A z racji swoich kontaktów poza granicami twierdziły że jedynym powodem nie uznania innych stowarzyszeń jest czarny PR robiony przez związek kynologiczny. A temu bardzo się nie podoba że nie ma monopolu na rynku krajowym co przekłada się na wpływy.
A cała zabawa wzięła się z patologicznych przepisów. Trzeba być gdzieś zapisanym, żeby prowadzić legalną hodowlę. Bo najważniejsza sprawa to mieć legitymację i członkostwo.
Zakładam, że wiesz o czym piszesz. No bo jakbyś nie wiedział, to byś przecież tego nie napisał.
Na Forum Ogrodniczym, gdzie ludzie nie mają obowiązku wiedzieć o kynologii, należałoby pisać informacje prawdziwe i sprawdzone. Oczywiście jeśli się szanuje Uczestników Forum.
Uważam, że albo się na czyś znam i wtedy "dzielę się wiedzą lub nie". Albo jeśli się nie znam, a chcę się wypowiadać, to się przygotowuję do tematu (ustawy, przepisy, literatura) i dopiero się odzywam. Jeśli się nie znam, to mówię, że mam swoje 2-3 "kawałki pizzy", o których mogę rozmawiać, a na reszcie się nie znam, gadać nie będę. I pytam, słucham "tych, co się znają'.
Nie ma obowiązku "znania się na wszystkim". Przeraża mnie (no może teraz już mniej, bo się przyzwyczaiłam) kategoryczność wyrażania poglądów, w internecie (bo jesteśmy anonimowi?), przez ludzi, którzy nie mają nawet śladowego pojęcia o czym piszą, a zwłaszcza, co o tym, co ośmieszają, krytykują lub "rzucają gównem, a nuż się przyklei".
Tak się złożyło, że Psy i kynologia, to "jeden z tych moich kawałków pizzy", więc "poczułam się wezwana do odpowiedzi".
Pozwolicie, że "rozwinę temat" (w swoim temacie, aby tu się za bardzo nie rozpisywać, bo będzie o moich psach), jak "ugaszę bieżące pożary". Wydawało mi się, ze mam sajgon... To to się rypło. Trzeci dzień nie mam wody. Może dziś ogarniemy.
Aby pozostać w temacie - bo, co by się nie działo, zwierzaki mają dostać swoje:
Psie spacery:
Funia jak czołg do przodu - psia demencja jest straszna...
I zabawy. Cedrik kocha górki piasku. A Ciapek patrzy i się uczy:
Jak skończymy budowę zrobię im piaskownicę.
Stary Tasior dostał łomot od Gąsia i wylądował z tegoroczną młodzieżą. Tu "musztruje młode wojsko":
To tak na szybko, zdjęcia z wczoraj. Lecę szukać Funi, bo pada, a nie wróciła do domu.