TEMAT: Nasze zwierzaki małe i duże - część 2.

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 18 Lis 2021 16:26 #782313

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Online
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6317
  • Otrzymane dziękuję: 29668
Dziękuję Wam za słowa wsparcia. Mój post to pożegnanie dla niego, a potem się wypłakałam. Niestety nie zajarzyłam, że mamy oddzielny wątek o kotach, ale mam nadzieją, że nic się nie stało, że umieściłam to tutaj.
Tą drogą chodzą dorośli z psami, z dziećmi na spacer, z wózkami, rowerami, etc., bo my nie mamy innego utwardzonego kawałka, wzdłuż drogi nie ma chodnika po żadnej stronie, tylko rowy przydrożne, nie ma jakiejś utwardzonej alejki, bo to jest dziedzina. Sąsiadka ma trójkę, dziewczynkę, a potem trafiły jej się bliźniaki, to idzie oblepiona tymi dziećmi. A jak czasem jadą traktorzyści tymi wielkimi ciągnikami, to normalnie strach. Droga nie jest bardzo ruchliwa, ale wystarczy kilku takich, najgorsi są Ci co jeżdżą służbowymi pojazdami. To o czym pisze Ania Łatka znam, ale na szczęście towarzystwo dorosło, pożeniło się i ma już dzieci, niektórzy się wyprowadzili. Na własne oczy widziałam jak jeden taki zajechał na podwórko samochodem, po czym wypadł zza kierownicy przez otwarte drzwi, taki był pijany. Świadomie, nie chodziłam wtedy po ciemku naszą drogą.
Małgosiu, to samo sobie pomyślałam, co siejesz to zbierasz. Za mojego życia trzy moje zwierzaki zginęły tragicznie na tej drodze, Klonik był trzeci, każde to zdarzenie widziałam, jeden piesek został rozjechany celowo.
Taki mamy kraj, codziennie ubolewam nad tym, a na razie jest i będzie tylko gorzej, degrengolada wszystkiego, nie tylko moralności.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Kaja, Łatka, CHI, MARRY, Jaedda, JaNina, ewakatarzyna, renmanka, Bobka, renons


Zielone okna z estimeble.pl

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 18 Lis 2021 16:52 #782317

  • MARRY
  • MARRY's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 2482
  • Otrzymane dziękuję: 9314
Alu, bardzo mi Ciebie i jego żal, ale to jest dylemat nie do rozwiązania - wetki i hodowcy, a nawet ornitolodzy uważają, że kot ma być w domu i nie wychodzić, mają być kotami w domu, bo wiele z nich tak właśnie kończy, ale kot środkowoeuropejski, nie jakiś pers, nasz zwykły kituś jest drapieżnikiem i chce wychodzić, polować, pilnować terenu itd. one często robią ok. 3 km. dziennie. Trzymałam Maciusia w domu ale widziałam jak cierpiał przechodząc z okna do okna, teraz wychodzi, wraca na jedzenie, nocuje ale musi wyjść nawet w deszcz. Nie mam w pobliżu ruchliwej drogi.
MARRY
Za tę wiadomość podziękował(a): Kaja, Łatka, CHI, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 18 Lis 2021 17:47 #782335

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Online
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 6317
  • Otrzymane dziękuję: 29668
Znam ten nurt, ale trzeba doświadczyć tego co ja widziałam, kot z mieszkania w bloku trafiający na wieś. On był tak szczęśliwy, latem sypiał na dworze, polować nie umiał, ale stale próbował. Tak sobie myślę, że on wrócił do swojej mamy Śnieżki na nauki, bo Śnieżka nie miała sobie równych, a było widać, że bardzo się stara i chce wreszcie coś upolować. Jego matka zawsze gdy zaczynało padać, momentalnie wychodziła na dwór i po chwili wracała z łupem, miała swoje techniki. Nawet sąsiad kiedyś zwrócił uwagę na Śnieżkę wracającą z łupem - zawsze wtedy charakterystycznie miauczała - Pani Alu przecież ona dopiero co szła w tamtą stronę.

Jeszcze a propos niewypuszczanie zwierząt na dwór, co z jeżami, które masowo giną na drogach, też je zamkniemy w pomieszczeniach? Do czego my dochodzimy, toż to jakiś absurd, nie da się żyć w zamknięciu, w odizolowaniu od natury. Powinnyśmy uczyć przyszłe pokolenia wrażliwości, współczucia, szacunku dla natury, uświadamiać, że wszystkie stworzenia mają prawo do życia i trzeba im pomagać, a nie rozjeżdżać i zamykać w pomieszczeniach. Takie chcemy im dać prawo do życia, w niewoli? Wyobraźmy sobie, że mieszkamy pod ziemią, a na tapecie 3D mamy swój ogród, lampa zastępuje nam Słońce i co? Ja bym po tygodniu umarła.
W życiu nie rozjechałam jeża, a gdy byłam młodsza miałam ciężką nogę. Poza tym często jeździmy od lat tymi samymi drogami, nie trzeba być bystrym obserwatorem, żeby zauważyć, w których miejscach co roku migrują jeże, kuny i wiewiórki. W tych miejscach jeżdżę przepisowo 50 km/h i często włączam długie światła, gdy mogę, to wystarcza.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): Kaja, whitedame, Łatka, CHI, MARRY, Jaedda, ewakatarzyna, renmanka, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 18 Lis 2021 17:58 #782339

  • koma
  • koma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3801
  • Otrzymane dziękuję: 32085
Alu bardzo współczuję. Wiem co czujesz.W grudniu minie rok,jak pożegnałam swojego kota-Nerusia.
Maria
Za tę wiadomość podziękował(a): Kaja, CHI, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 18 Lis 2021 18:56 #782351

  • whitedame
  • whitedame's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4746
  • Otrzymane dziękuję: 17541
Alicjo, Amen, Howg....etc.
Wszystko co napisałaś święta prawda.
Człowiek upodabnia się do zombie, śmierć nie robi na nim wrażenia.
Za tę wiadomość podziękował(a): Kaja, CHI, Jaedda, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 19 Lis 2021 08:14 #782386

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Babcia Ala wrote:
Dzisiaj, a właściwie już wczoraj zginął tragicznie Klonik

Aluś, przytulam Cię do serca, bo tyle tylko mogę, aby Cię wspierać w tej trudnej chwili.
Tak bardzo mi przykro ....
[*]
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 23 Lis 2021 02:04 #782715

  • CHI
  • CHI's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3985
  • Otrzymane dziękuję: 21393
Newrom odpowiedź na post.

Piszę dopiero teraz, bo mi się „rzeczywistość rozjechała” dużo bardziej niż zwykle. No ale skoro obiecałam, to w końcu powinnam.

Nie ma obowiązku znać się na kynologii, zwłaszcza na Forum Ogrodniczym.

Zastanawiałam się jak najprościej „przełożyć” hodowlę psów na hodowlę roślin. Wymyśliłam coś takiego :P

Niektórzy ludzie chcą mieć kwiaty, nieważne jakie, ogrodowe czy domowe, aby by były i cieszyły oczy.
Inni wolą mieć kwiaty domowe.
Niektórzy różne kwiaty, inni preferują tylko kwiaty amarylisy. Kupują kwiaty w różnych marketach i cieszą się z uratowania kwiatom życia.
Ale są ludzie, którzy chcą mieć kwiaty amarylisy określonej odmiany, za czasami niemałe pieniądze. Też im wolno.
Problem zaczyna się jeśli chce się kupić kwiat konkretnej odmiany – powiedzmy Silver Queen.
Jak weryfikować hodowle, aby kwiat był zgodny z naszym wymarzonym wzorcem? Szukamy kwiatów u sprawdzonych producentów, w sklepach czy hurtowniach, szukamy opinii o sprzedawcach. A i tak się można naciąć… Uczciwi sprzedawcy kwiatów przyjmują reklamacje, a nie uczciwi, bądź oszuści okradają nas z marzeń o „idealnym kwiecie”.

Zmieńcie „kwiaty” na „psy” i „odmiany” na „rasę” i macie „podstawy kynologii wg. Ja” ;-) Ale o ile Silver Queen okaże się pomyłką i stracimy trochę kasy i marzeń, to zakup „nie takiego” psa (na całe PSIE życie) ma inne konsekwencje.


Kiedy moje różne psie znajdy i podrzutki odeszły postanowiłam kupić psa. Jako zootechnika od koni, życie mnie nauczyło, że dobry koń od „byle jakiego” różni się tylko ceną zakupu. No bo jak już go kupię, to musi dostać dobrze jeść, mieć odpowiednie warunki czy opiekę weterynaryjną. Czyli kupuję najlepszego (czyli najdroższego, chociaż nie zawsze) konia na jakiego mnie stać. Zawodowo używałam „końskich ksiąg rodowodowych”, to niesamowite, że mogłam wyprowadzić rodowody moich koni do ich przodków sprzed wojny. Była to duża pomoc przy skojarzeniach w hodowli.

Takie same założenia przyjęłam przy zakupie psa. A ponieważ w planach miałam hodowlę (w sensie „zostawić sobie szczeniaka od mojej suki”) w grę wchodziła tylko legalna, zarejestrowana i uznana hodowla czyli ZKwP. Zresztą wtedy jedyna.

Członkiem ZKwP jestem od 24.01.1992 roku.
Kiedyś hodowałam psy, bodaj 10 miotów bokserów i buli. Coś tam nawet moje psy osiągnęły na wystawach i w agility. Teraz wolę kupić szczeniaka niż kryć własne suki.

To wszystko co się działo w kynologii w tzw. „międzyczasie” „ćwiczyłam” na sobie.

newrom wrote:
Stowarzyszenia są różne. Hodowcy nie chcą być w jedynie słusznym z różnych powodów, czasami to wysokie koszty, czasami chęć do ukrywania tego co robią, a czasami mają inną wizję stowarzyszenia i nie po drodze im z ZK. .
Związek Kynologiczny w Polsce (ZKwP) był pierwszym stowarzyszeniem (a nie „jedynym słusznym”), który zrzeszał hodowców, nadzorował hodowlę, prowadził dokumentację (w tym baza rodowodów – niesamowita praca) i nadawał uprawnienia hodowlane. Tutaj jest historia powstania ZKwP.

Ludzie w Oddziałach ZKwP byli różni. Tak jak w Polsce jest. W naszym Oddziale pewne rzeczy nam (hodowcom) się nie podobały, to na Walnym Zgromadzeniu zmieniliśmy zarząd i wzięliśmy się do pracy. Dużo by pisać.
Powstawanie innych stowarzyszeń „działo się na moich oczach”.
Głównymi powodami rezygnacji z ZKwP było niedotrzymanie przez członków statutu i regulaminów organizacji do której się DOBROWOLNIE zapisali i których DOBROWOLNIE zobowiązali się przestrzegać.

Newrom piszesz o „wysokich kosztach” ZKwP. Koszty założenia hodowli = dla właściciela suki (na dziś)
to składka – 70 zł, wpisowe – 50 zł ,rejestracja psa – 30 zł, wyrobienie rodowodu – 60 zł, testy psychiczne (dotyczy ras podlegających próbom pracy np. boksery) – 80 zł.
potwierdzenie badania w kierunku dysplazji (HD/ED) (dotyczy określonych ras np. boksery) – 30 zł,
wyrobienie przydomka hodowlanego (1 dla wszystkich psów w hodowli) - 120 zł.

Czyli „na dzień dobry” 440 zł, ale oprócz składki są to opłaty jednorazowe dla danego psa Do tego dochodzą min. 3 wystawy (suka musi mieć min. 3 oceny bardzo dobre z 3 wystaw, w tym jedna międzynarodowa lub klubowa, pies minimum 3 doskonałe. W wieku powyżej 18 miesięcy. Czyli jakieś 500 zł i mamy sukę hodowlaną.
Cóż. Czasem więcej wydawałam na rośliny…

Jakby Ktoś chciał sobie porównać cenniki ze „stowarzyszeń” SHKiPR
Ogólnopolskie Niezależne Stowarzyszenie Miłośników i Hodowców Psów i Kotów Rasowych – Canis e Catus.
Regulaminy też można sobie porównać, bo niby takie same, ale nie do końca.

Skąd się wzięły psy kiedyś (przed 2012 r) „rasowe bez rodowodu”?
Z mojego doświadczenia:
1.Były to psy, które nie spełniły minimum hodowlanego, czyli ocena bardzo dobra x3 dla suki i 3 x doskonała dla psa. Dlaczego? Tych ocen nie dostawały psy z wadami budowy, agresywne (pies na wystawie nie dający się dotknąć sędziemu lub wręcz atakujący go) lub lękliwe. Psy, które nie zaliczyły testów psychicznych lub nie miały wymaganych badań. No ale koszty na psa się poniosło, to szczeniaczki muszą być…

2.Krycie psów rodowodowych, ale bez uprawnień hodowlanych – szczeniaki nie dostawały metryk (= a później rodowodów).

3. Następna sprawa to „podwójne mioty”(jeden z rodowodem, a drugi miot bez), ale to jest oszustwo (podpisałeś ścierwo deklarację członkowską i znasz regulamin) i skurwysyństwo w stosunku do suki i nabywców szczeniąt. Za coś takiego u nas w Oddziale wyleciało parę osób. Niektórzy założyli własne „stowarzyszenia”.

Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, która weszła w życie z dniem 1 stycznia 2012 r. ”wylała dziecko z kąpielą”, bo zamiast ukrócić rozmnażanie „rasowych bez rodowodu” zmusiła pseudohodowców do rejestracji „stowarzyszeń” i teraz wszystko, co się rozmnaża ma rodowód.
Tutaj jest więcej na ten temat. A tu lista - zwróćcie uwagę jaki "fajny hejt" w komentarzach.


Ciekawostka: Długowłosy owczarek niemiecki i biały owczarek szwajcarski najpierw były nieuznane przez FCI i ich związki w poszczególnych krajach, ale były hodowane „na rodowodach FCI rodziców”, dlatego można je było potem uznać za odrębną rasę. Odmiana długowłosa owczarka została uznana przez FCI od 1 stycznia 2011.Biały owczarek szwajcarski do lat dziewięćdziesiątych XX wieku określany jako biały owczarek niemiecki, dopiero w 1991 został uznany za odrębną rasę.
Wzorca FCI biały owczarek szwajcarski doczekał się 04.07.2011.
Wzorce ras uznanych przez FCI

newrom wrote:
Żony znajomych strasznie pomstowały na ten jedynie uznawany poza granicami związek, a musiały być do niego zapisane bo jeździły z psami (bernenczykami i jakimiś takimi zdeformowanymi - mopsami czy innymi powypadkowymi). A z racji swoich kontaktów poza granicami twierdziły że jedynym powodem nie uznania innych stowarzyszeń jest czarny PR robiony przez związek kynologiczny. A temu bardzo się nie podoba że nie ma monopolu na rynku krajowym co przekłada się na wpływy. .

ZKwP jest uznawany poza granicami kraju, bo taka była umowa międzynarodowa. Najstarsze stowarzyszenie z każdego kraju zrzesza się w FCI.

Nie ma obowiązku wystawiania psów rasowych.
Skoro wystawiasz, to znaczy masz w tym jakiś cel. Żony znajomych nie musiały jeździć na wystawy.

Ja mam psy z rodowodem FCI i na wystawy jeżdżę rzadko. Jeśli już to towarzysko, a przy okazji wystawiam psy. Tylko Devinie „zrobiłam championat”, bo obiecałam jej Hodowczyni. „Zrobiłam” w sensie, że pojechałam na 3 wystawy w tym 1 międzynarodową. I dostała 3 wnioski na championa (CWC – Certyfikat Wystawowego Championa) od 3 różnych sędziów w odstępie 1 do 3 więcej niż pół roku.

newrom wrote:
A cała zabawa wzięła się z patologicznych przepisów. Trzeba być gdzieś zapisanym, żeby prowadzić legalną hodowlę. Bo najważniejsza sprawa to mieć legitymację i członkostwo.

Fakt. Przepisy są patologiczne, ale te z 2012 roku. Bo „stowarzyszenia” oszukują kupujących. Teraz niby mają swoje wystawy, sędziów, ale jeśli się nie znasz (=nie zagłębisz się w temat) to kupując szczeniaka z rodowodem innym niż ZKwP na wystawach FCI go nie pokarzesz.
Ale to jest pikuś. Tylko ZKwP ma bazę rodowodów. Cała reszta „stowarzyszeń” przyjmowała psy „podobne do” jako psy rasowe. Genetyka to bardzo wredna bogini i można się zdziwić, co wyjdzie po takich „rodowodowych” pieskach. Rodowody FCI są czteropokoleniowe, ale aby uniknąć krycia w pokrewieństwie trzeba było cofać się dużo dalej. Pamiętam jakie miałam problemy aby pokryć moją Chimerę. Wszystkie psy, które mi się podobały, to była rodzina. A to były lata dziewięćdziesiąte.

Podejrzewam, że teraz psy w „stowarzyszeniach” są jeszcze bardziej spokrewnione, bo braki w dokumentacji i kto będzie jechał setki kilometrów do super reproduktora, jak można pokryć sukę „za płotem”. A potem płacz, bo choroby genetyczne… No i kto w takich „stowarzyszeniach” bada psy? Na choroby typowe dla rasy? U bokserów dysplazja, spondyloza i serce. Widać to w ogłoszeniach o szczeniakach.
Dolnośląski Związek Hodowców Psów regulaminów i statutu na stronie nie ma, ale fajnie o sobie pisze.


A jeszcze ciekawostka. Nazwa stowarzyszenia ZK.PL Podobne do czegoś?

W pdf wrzuciłam kilka ogłoszeń o sprzedaży bokserów z olx z dziś. Popatrzcie na zdjęcia i treść ogłoszeń. Tak jakoś się różnią? Nie będę komentować, bo i tak mi strasznie dużo wyszło.

I jeszcze o cenach... Kiedyś pies rasowy kosztował średnie 2-3 pensje. Teraz można powiedzieć, że rasowe staniały, a "stowarzyszeniowe" są drogie jak diabli. Bo na przykład taka yoreczka mini XXXS.
Załączniki:
Ostatnio zmieniany: 23 Lis 2021 02:14 przez CHI.
Za tę wiadomość podziękował(a): whitedame, Łatka, MARRY, olegowa, Mandorla, JaNina, ewakatarzyna, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 23 Lis 2021 09:00 #782722

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19996
  • Otrzymane dziękuję: 83484
Małgosiu - jestem Ci ogromnie wdzięczna, za to, co napisałaś powyżej. :thanks: :kiss3:

Dla mnie, jak wiesz- żadne odkrycia, ale nie potrafiłabym tak zgrabnie i sensownie wszystkich tych informacji ująć, ba, przytoczyć odpowiednie dokumenty.

A może kogoś jednak Twój tekst skłoni do namysłu, nim kupi "yoreczka XXXS". "Rasowego bez rodowodu".

Oczywiście, że nikt nie jest zobowiązany wystawiać swoich rasowych psów, mnie w życiu by to nie przyszło do głowy, bo głównym celem wystaw jest uzyskanie uprawnień hodowlanych i wysokich ocen - głównie właśnie po to, by mieć odpowiednie (i co akurat słuszne) odpowiednio drogie mioty.
Mam dwie absolutnie rasowe suki, ale nawet gdyby były młode i niesterylizowane, w życiu bym ich nie dała pokryć - i nie tylko z powodu mojej ignorancji w sztuce hodowli.

Nikt również nie jest zobowiązany do posiadania psa rasowego - tyle jest psiej biedy wokół! Uważam adopcję psa bezdomnego za jeden z piękniejszych gestów (nawiasem - Cytra też jest adoptowana, tyle, że nie ze schroniska, a za pośrednictwem fundacji - tak, to droga do psa nie tylko podobnego do rasy, ale czasem i rasowego w rozumieniu ZKwP, o ile ma się cierpliwość).
Dlaczego zatem w ogóle popieram hodowle z prawdziwego zdarzenia?
Moje powody są różnej natury.
1. Skoro przez często kilkaset, a co najmniej kilkadziesiąt lat dokonuje się hodowlanej selekcji, można zakładać , że psy danej rasy mają prócz wyrównanego eksterioru mniej więcej podobny charakter, temperament i podatność na szkolenie - choć oczywiście bywają indywidualne odchylenia.
2. Kocham psy - tak jak Hodowcy (wielka litera nie bez powodu) i chcę dobra również tych hodowlanych; Hodowca (w odróżnieniu od hodofcy) jest odpowiedzialny za powołane przez siebie do życia psy przez całe ich życie- również za te sprzedane; w razie jakiejś katastrofy przyjmuje z powrotem psa do siebie. To nie miejska legenda, moja przyjaciółka niedawno adoptowała od Hodowczyni taką "zwrotkę", springerkę oddaną po 7 (!!!) latach przez właścicieli.
Hodowca nie patrzy w pierwszym rzędzie na zysk, tylko na dobrostan swoich zwierząt, bo to członkowie jego rodziny.
3. No i argument nieco przewrotny - ale wypływający z moich doświadczeń związanym z szukaniem domów psom niechcianym: dziwnym trafem najgorszy los spotyka zwykle psy z rozmnażalni, albo te "z przypadkowego krycia". Gorsza część mojego umysłu podpowiada mi, że jak ktoś już wybuli parę tysięcy, to o tak cenną "rzecz" jednak dba.
Co nie znaczy, że nie można gorąco kochać kundelka, lub "podobnego do rasy". Jak moja Łacia, serce mojego serca, nieodżałowana i niezapomniana.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, MARRY, Mandorla, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 23 Lis 2021 10:09 #782727

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2647
  • Otrzymane dziękuję: 7780
Małgosiu - świetnie to podsumowałaś :hug: Nic dodać, nic ująć.

Łatka wrote:
najgorszy los spotyka zwykle psy z rozmnażalni, albo te "z przypadkowego krycia". Gorsza część mojego umysłu podpowiada mi, że jak ktoś już wybuli parę tysięcy, to o tak cenną "rzecz" jednak dba.
Aniu, może po prostu ten, kto buli, jest nieco bardziej świadomy... W końcu jak się kupuje "słodkiego mopsika", bo dziecko chce pieska, albo takiego "z kokardką, jak Grażynka ma", to się raczej szuka jak najtaniej, a nie po jakichś tam rodowodach.
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Ostatnio zmieniany: 23 Lis 2021 10:10 przez Mandorla.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 23 Lis 2021 22:57 #782836

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3658
  • Otrzymane dziękuję: 16786
Pozwólcie, że i ja podzielę się moimi spostrzeżeniami.
W sumie tylko jako ciekawostkę, a może i przestrogę.
Niestety (choć kocham całym sercem), to Owczarka Niemieckiego już nie wezmę.
Nawet z najlepszej (uznanej przez FCI) hodowli. Dlaczego...a no dlatego, że w imię zysku zniszczono tak mądrego i pracującego psa. Rasa stała się już tylko "modelką" na wybiegu...Zrobiono z porządnego psa kalekę i to w imię czyjegoś "widzi mi się...".
Przykro na to patrzeć i nikt nigdy za to nigdy nie odpowie, bo przecież oficjalnie to FCI "poprawiło rasę". W efekcie to ją niestety zniszczy, ale nie wybiegam...
Tak właśnie w pełni legalnie "poprawiono" wiele ras.
Dość powiedzieć, że np.prawdziwe psy myśliwskie są hodowane przez samych myśliwych i zupełnie niezależnie od wszelkich związków. A te np.legalne labradory z rodowodami FCI to wraki (najbardziej chorowite psy wg. naszego weta).
To temat do przemyśleń przy wyborze pupila.
My bez psów żyć nie potrafimy,ale tym razem wybraliśmy rasę w pewnym stopniu pokrewną z ON, ale której selekcja przebiegła z gołą inaczej. I choć była bardzo radykalna, to priorytetem była użytkowość i zdrowie a nie wygląd.
A udokumentowane rodowody przodków naszego psiaka sięgają aż do 1926 roku...No niestety, to nie w Polsce.
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Ostatnio zmieniany: 23 Lis 2021 23:22 przez Mamma.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, olegowa, Mandorla, JaNina, ewakatarzyna, newrom, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 23 Lis 2021 23:26 #782837

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2647
  • Otrzymane dziękuję: 7780
Ach, z tymi "poprawionymi" rasami to kolejny temat-rzeka, niestety... Mam z ONkami tak samo - kocham, ale nie wezmę. Przyznam, że szukałam; w Polsce są dwie hodowle, które mają... no, takie mniejsze kaleki, bo stawiają na psy użytkowe, ale generalnie nie wygląda to dobrze. Może, może coś drgnie w tej kwestii, bo ponoć w Niemczech już zauważyli, że doprowadzono rasę do degeneracji, psom nadmiernie kątowanym zdarzyło się "wylecieć" z wystawy, ale nie mam złudzeń, czy doczekam jakichś konkretnych zmian - o ile w ogóle będą one możliwe. Moim zdaniem takie poczynania powinny być karalne, robienie ze zwierzaków kalek w imię jakiegoś wypaczonego pojęcia piękna. Nie wiem, co jest pięknego w owczarku, który nie jest w stanie się podnieść czy w mopsie, który nie może oddychać. To jest sadyzm w czystej postaci, ot co.
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, olegowa, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 24 Lis 2021 08:17 #782842

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19996
  • Otrzymane dziękuję: 83484
Iko, Marleno - całkowicie się z Wami zgadzam. Jako nastolatka miałam ON, on wyglądał jak taki Szarik, nie był rasowy, to jedyna "łapówka", a raczej "wdzięcznik", jaki przyjęła moja śp. mama-internistka.
Co do psów myśliwskich -zauważcie, że już dawno linie "pracujące" rozjechały się z "wystawowymi", nawet podlegają innym kryteriom oceny na wystawach (choć o tym mam tylko mgliste pojęcie, ale Małgosia na pewno jest tu autorytetem).
Zresztą, wybierając 17 lat temu beagle kierowałam się między innymi tym, że to pies wyglądający i zachowujący się jak pies. Tak mniej więcej małe dzieci rysują pieska, prawda?
Podobnie tak zwane rasy pierwotne -choć i tu nie brak hm, dewiacji, jak nadmiernie zminiaturyzowane pomeraniany, ostatnio chyba najmodniejsza rasa.

Ciekawa jestem bardzo, kto zagościł w Waszym domu Marleno. Rozumiem jednak, że temat nadal jest bardzo bolesny i trudno Ci pewnie pisać bez łez. Moja wielka blizna jakoś tam po 7 latach się zabliźniła - lecz nadal jest. C&L są bardzo kochane, zwłaszcza teraz, gdy się starzeją (stare suki są najfajniejsze). Ale to nie Łacia.
Ostatnio zmieniany: 24 Lis 2021 08:17 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 24 Lis 2021 08:57 #782849

  • Kasionek
  • Kasionek's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 3185
  • Otrzymane dziękuję: 5477
Dziewczyny nie znam się na temacie to i się nie wypowiadałam. Uważam , ze mądrego warto posłuchać więc podczytywałam. Po analizach charakterów psich wybrałam owczarka staroniemieckiego i ... nie wiem juz czy mój wybór jest dobry jak o ON tak piszecie. Szukałam hodowli - jest kilka w Polsce , ponoć przyjazne i prowadzone w domowym zaciszu.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 24 Lis 2021 10:23 #782855

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19996
  • Otrzymane dziękuję: 83484
Kasiu, takiej rasy zdaje się nie ma, więc to nie są hodowle FCI. Być może ktoś mnie skoryguje? A może jakieś legalne hodowle odchodząc od wystawowego wzorca krzyżują psy mniej kątowane?
Popatrzyłam sobie na oferty - zdjęcia pokazują z reguły po prostu ON. Uderzyły mnie też ogłoszenia "oddam za darmo", "oddam tanio".
Nie lepiej trzymać się czegoś pewnego? Skoro owczarek w takim typie, to może belg? Albo hovawart? Znam osobiście dwa psy tej rasy (trzeci, w mojej rodzinie, odszedł po 14 latach życia). A może biały owczarek szwajcarski, to takie "niepopsute" ON, przy tym śliczne.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, Babcia Ala

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 24 Lis 2021 11:20 #782860

  • CHI
  • CHI's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3985
  • Otrzymane dziękuję: 21393
Marlenko na temat ONków się zgadzamy, jak zwykle.
Ale nie zgadzam się z twierdzeniem, że ZKwP czy FCI zniszczyło rasę. Rasę zniszczyli ludzie. Ludzie, którzy mieli wpływ na to co się stało. A że stało się to również w Polsce, jakoś po naszej "historii najnowszej", wcale się nie dziwię... Jeśli już to dziwię się, że tylko ON-ki. Ale "owczarkarze wystawowi" to stan umysłu - wg hodowców/wystawców innych ras.

Nie twierdzę, że ludzie zrzeszeni w ZKwP są "the best". Ale jakoś, na podstawie posiadanej przeze mnie wiedzy :P, nie potrafię uwierzyć, że ludzie, którzy zamiast zmienić, to co im nie pasuje w historycznie umotywowanym, działająceym w strukturach światowych stowarzyszeniu, woleli założyć swoje kierowali się ogólnie pojętym dobrem psa i danej rasy.

Jest taki "smaczek" - inne "równie legalne stowarzyszenia" odcinają się od ZKwP, ale od jego dorobku już niekoniecznie.

Marlenko - przyznaj się ;-).
Kasionek wrote:
Po analizach charakterów psich wybrałam owczarka staroniemieckiego i ... nie wiem juz czy mój wybór jest dobry jak o ON tak piszecie. Szukałam hodowli - jest kilka w Polsce , ponoć przyjazne i prowadzone w domowym zaciszu.

Kasionku - nie ma takiej rasy. Owczarki długowłose rodziły się w miotach krótkowłosych i były nieuznawane przez FCI. Od 1 stycznia 2011 są uznaną przez FCI odmianą ON-ka.
I o ile mogę być złośliwie precyzyjna :devil1: - nie analizowałaś psich charakterów, analizowałaś to, co napisali ludzie. Papierowe książki były bardziej wiarygodne, bo internet przyjmie wszystko. I ciężko to zweryfikować. Tu chyba najlepiej jest opisane jak kupić psa.


Aniu - nie uwierzę, że hodują i krzyżują "mniej kontowane". Prędzej uwierzę, że sukę ONka długowłosego pokryli "owczarkiem karkonoskim". A papier (w sensie rodowód ich organizacji) przyjmie.

Z mojego własnego doświadczenia. Dużo moich szczeniaków poszło jako drugie. Bo ktoś kupił bokserka "po rasowych rodzicach", ale szczeniak chorował, nie udało się uratować. A ludzie się przywiązali...

I niestety Aniu. Czasem nawet dobra kasa za szczeniaka nie gwarantuje jego dobrego życia. Musiałam odkupić suczkę z mojej hodowli. Ale to stare czasy, muszę poskanować zdjęcia.
Ostatnio zmieniany: 24 Lis 2021 11:22 przez CHI.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Babcia Ala

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 24 Lis 2021 11:23 #782861

  • Mamma
  • Mamma's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3658
  • Otrzymane dziękuję: 16786
Owczarek staroniemiecki faktycznie nie jest jako rasa uznany przez FCI bo...po krótce "się nie dogadali" i odłączyli zakładając własny związek.
Jak niewiadomo o co chodzi, to chodzi o...
Też myśleliśmy o takim, ale... tu znów zasięgając języka u znawców wyszły różne "perypetie" związane z hodowlami w Polsce. Wąska pula genowa i związane z tym prawdopodobne problemy zdrowotne itp. Zrezygnowaliśmy.
Owczarek Belgijski jak i niemiecki użytkowy to demony pracy i psie ADHD. Jeżeli nie mają być intensywnie szkolone to będą utrapieniem.

My ostatecznie zdecydowaliśmy się na Owczarka Wschodnioeuopejskiego. VEO to taka "ruska" psia maszyna :devil1: Zdecydowanie inna niż ON.
Duże pokłady energii, ale do opanowania przy codziennej zabawie. Super sprawność fizyczna, stabilność emocjonalna i pomimo późnego dojrzewania, bardzo uważny i myślący. Szybkość uczenia się w porównaniu do ON sporo większa, ale i wymagająca odpowiedniego (trochę innego) podejścia.
Co ciekawe od szczeniaka brak zaufania do obcych, ale bez agresji. Za to całym sercem kochający swoich pańciów. To zdecydowanie "pies człowieka i przy człowieku".
A najdziwniejsze, to to, że to pierwszy nasz szczeniak nie załatwiający się w domu. Choć nie polecam do małych przestrzeni i dla niedoświadczonych osób.
No i jak już wspomniałam jego przodkowie to doskonale udokumentowane wielopokoleniowe rodowody (nawet ze zdjęciami). Do prześledzenia na stronie RCF (Rosyjska Federacja Kynologiczna).
Marlena
“Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.”
Ostatnio zmieniany: 24 Lis 2021 12:29 przez Mamma.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Babcia Ala

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 24 Lis 2021 11:42 #782862

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19996
  • Otrzymane dziękuję: 83484
CHI wrote:

I niestety Aniu. Czasem nawet dobra kasa za szczeniaka nie gwarantuje jego dobrego życia. Musiałam odkupić suczkę z mojej hodowli.

Ależ oczywiście. Ale pewne czynniki zwiększają prawdopodobieństwo dobrostanu - lub zmniejszają. To chyba dotyczy wszystkich, i dwu- i czteronożnych.
Ty, Małgosiu, jesteś Hodowcą (nawet, jeśli teraz nie rozmnażasz psów, to chyba jest stan ducha) i nawet odkupiłaś sunię. Springerka, o której pisałam, została zwrócona za darmo - bo jeden miot, jaki dała nabywcom, chyba nie spełniał aspiracji. Po wielu perypetiach (uciekła z hodowli, szukając swoich ludzi, została ciężko pobita, po 2 tygodniach odnaleziona przez hodowczynię z strzaskanymi kośćmi kufy :mad2: ) wzięła ją "na chwilę" celem opieki pooperacyjnej moja przyjaciółka, właścicielka innego springera z tej hodowli. Na chwilę...taaa...znamy te historie. Teraz ma jak w niebie, szczęściara.
Moją Cytrę też przecież kupiono z jednej z najstarszych hodowli beagle w Polsce. Bez sensu, bez pojęcia. Po wielu ucieczkach siedziała w boksie 1m x 1 m.
Tym razem to ja miałam szczęście, że mogłam ją adoptować.
Za tę wiadomość podziękował(a): CHI, Babcia Ala

Nasze zwierzaki małe i duże - część 2. 24 Lis 2021 12:24 #782869

  • renons
  • renons's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 772
  • Otrzymane dziękuję: 1975
Wtrącę i ja swoją opinię.
Problem z organizacjami o którym piszecie wg mnie jest nierozwiązywalny.
Tam gdzie w równaniu występują miłość i pieniądze nigdy nie osiągnie się zadowalającego wszystkich rozwiązania.
Z jednej strony szczytne idee, a z drugiej szara skrzecząca rzeczywistość wymieszana z ludzkimi przywarami i ich ułomnościami.
Czyli nic nie robić?
Przeciwnie... zacząć trzeba od tego o czym pisała Małgosia (CHI) w pierwszym poście... o oczyszczeniu swojego własnego środowiska, bo żeby ustalać wzorce najpierw samemu trzeba dać tego świadectwo.
Życzę miłego dnia... Jędruś ;)
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, olegowa, Babcia Ala, Bobka


Zielone okna z estimeble.pl

Wygenerowano w 0.624 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum