Forum Ogrodnicze Oaza

Małgosiu, jad tarantuli sprawdził się u Jeżynki, dostawała przez operacją listwy mlecznej, brzydki guz sączący do zabiegu ładnie się podgoił, przestało się z niego lać. Zaszkodzić nie zaszkodzi a może pomóc.

Pierwszy raz "tarantulę" "ćwiczyłam" u Diuka:

Diuk urodził się w 1996, tu w wieku 12 lat. Miał takiego fest włókniaka na zadku. Po tarantuli coś tam się porobiło, na włókniaku zrobiła się dziura w skórze, z ciekawości wycisnęłam... Wylazła taka czarna maź, zaschło, wygoiło się i nie było śladu.

Wiem, że teraz weci używają tarantuli głównie przed operacyjnie do obkurczania nowotworów, dlatego podaję moje doświadczenie z Diukiem.

Jasia wrote: Okazało się że, w obu oczkach wypadły gruczoły trzeciej powieki.
Miałam szczęście i trafiłam na wspaniałych ludzi, którzy chcą pomóc zwierzakowi. Zgłosiła się pani zupełnie nieznajoma osoba z grupy zwierzęta łuków, która wozi psiaka do weterynarza (nie mam auta, środków, ani chętnej osoby do takich wycieczek). Weterynarz na pewno będzie stratny na tej operacji, koszt znacznie przewyższa 600 zł. Gmina obiecała zapłacić fakturę. Operacja była dziś, gojenie tak tydzień- dwa, mam zakraplać mu oczy. Jest szansa że będzie pomoc także dla bezpańskich, które dokarmiam. Dobrze żeby chociaż te najmłodszego półrocznego psa czekał lepszy los.

Jasiu, super wiadomość

I kolejna interwencja u pseuduchów, mój rozum już tego nie obejmuje www.facebook.com/photo.php?fbid=23519201...99089&type=3&theater
Obejrzyjcie wszystkie zdjęcia to wam serce zapłacze z rozpaczy.

Iwonko obejrzałam. .. Mi osobiście serce pęka na milion kawałków, nigdy nie zrozumiem jak można tak traktować zwierzęta.

Marzenko, jak potwornie cierpiały, jaki potworny ból czuły te bezbronne psinki gdy gniły im oczka, łzy same do oczu się cisną.
Zwierzęta się zjadają nawzajem, polują, bo takie jest prawo natury i głodu, ale to co robi człowiek...nie ma na to nazwy.

Iwonko - straszne... tylko że w zasadzie takie obrazki powinni oglądać ci, co uważają, że wszystko jedno, skąd pochodzi ich "słodki szczeniak".
Dopiero co pod opiekę BwP trafił beagle z zwichniętymi soczewkami, u ras z płytko osadzonymi oczami zapewne problem jest poważniejszy.
Aronka otoczono najlepszą opieką, jedno oko na pewno uda się uratować, ale na drugie nie widzi.

Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie są tak okrutni wobec zwierząt.

Nie potrafię tego oglądać Dla mnie to obóz koncentracyjny dla zwierząt.

Zwierzęta nie są ważne, ważny jest biznes.
A tutaj "rasowe" pieski, prosto z rąk weterynarzy:

kobieta.onet.pl/wiadomosci/hiszpanska-po...hodowle-psow/4ssyny3


Na całym świecie są ludzie o ogromnych Sercach, dla których zwierzęta są bardzo ważne:

tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swia...iemi,314956,1,0.html

Ja uważam, że takie rzeczy powinny być nagłaśniane wszędzie, gdzie tylko się da.

Nie można spokojnie kłaść się spać i udawać, że problemu nie ma.

Takimi zdjęciami trzeba wręcz epatować przed jak największą liczbą ludzi.

Nie można udawać, że się "nie widzi" pseudohodowli, zwierząt w cyrku, koszmarnych transportów śmierci do rzeźni i tego co w samych rzeźniach się dzieje, tego, że u sąsiadów pies na łańcuchu bytuje w złych warunkach czy bezdomnego kotka z zaropiałymi oczami, który ostatkiem sił błaga o pomoc a którego wszyscy omijają szerokim łukiem . Tego,że w wielu domach zwierzę to zabawka dla dzieci.

Jeśli ktoś widzi takie rzeczy i nie reaguje, to znaczy że jest wyprany z wszelkich uczuć, emocji i zdolności współodczuwania, a to oznacza że zatraca w sobie człowieczeństwo.

Znacie jakiś dobry sposób żeby zakroplić psu oczy?

Ja moim po prostu zakraplam. Nie ma dyskusji. Najgorsze jest wyciskanie gruczołów okołoodbytowych, ale też nie ma dyskusji.

Moja Banda, ale bez Funi:


Funia w "stroju wyjazdowym":

Funia miała problemy z brakiem łez. Zakraplałam kilka razy dziennie sztuczne.

Jasiu - a z czym masz problem? Jaki pies? Zawsze można próbować na zasadzie "smaczek do pyska, kropelka do oka"...

Pies mały 7 kg żywej wagi, ale on mnie zna dopiero 2 tygodnie- boi się i kręci łebkiem, ja z kolei boję się ze zrobię mu krzywdę jak mocniej przytrzymam, lub dziubnę w oko pojemnikiem z kroplami. Szukałam informacji w internecie, teoria wygląda łatwo, w praktyce ja walczę z psiakiem.

Da się skusić na żarcie lub zabawkę?
Dotykasz do głowy koło oka i nagroda. Na zasadzie zabawy. Kilka razy i z hasłem "dawaj oko" czy coś takiego. Aby to nie było dziwne i nowe. Takiego małego uczyłabym trzymając go na kolanach.


Teoretycznie by się dało na siłę, ale po co? Lepiej zakropić później, ale bez stresu dla dwóch stron. Chyba, że inaczej się nie da. Ale może najpierw spróbuj "po dobroci".

Jasiu, jeden mój psiak jest niedotykalski i gryzący, mój patent (proszę się nie śmiać, u mnie działa), dziecięcy kocyk zwinięty w gruby rulon, zakładam na szyję psu, jedną ręką trzymam pod brodą, na tyle mocno żeby unieruchomić, ale nie udusić , drugą ręką kropię, ciężko ale da się. To patent dla małych psiaków, takich jak moje do 10kg, większych nie da się jedną ręką utrzymać. Jeżynka ma 8kg, inaczej się z nia nie da, jest po ciężkich przejściach u "dobrych" ludzi. Po akcji koniecznie przysmak, Jeżynka za papu wszystko wybaczy.

Iwonka

Moje też po dobrych ludziach za smakołyki zrobią wszystko