Forum Ogrodnicze Oaza

artam wrote:
Marta, jak zaczynałem uprawiać działkę i na początku przekopywałem to też troszkę wystawał ale to nie przeszkadza, przez zimę zniknie . Inna sprawa to szpadel, na początku miałem zwykły prosty a teraz mam profilowany, nim się dużo lepiej przerzuca skiby.
A co do ptaków to rozdziobują poduszki szukając prawdopodobnie pod nimi pożywienia.

Piotrku..pięknie u ciebie wysprzątane, działeczka przygotowana do zimy na cacy. . Oby tylko za mroźna nie była. Najbardziej podobają mi się kapustki, piękne kolorowe. Co roku je miałam..w tym za mokro u mnie było. Pozdrawiam.

Zuzia wrote:
Zuzia, dzięki za odwiedzinki A z tym posprzątaniem to tylko pozory, bo tylko na warzywniku posprzątane. : Na rabatach kwiatowych chwast chwastem pogania i nie ma czasu tego "posprzątać", teraz już za późno na to i wiosną czeka mnie wielkie plewienie. Zima jaka będzie to będzie, ja chyba jestem przygotowany na jej przyjście, mam przygotowane sporo kompostu do obsypania roślinek plus kostka słomy, która w zeszłym roku sprawdziła się rewelacyjnie. Jedyne co mam okryte przed zimą to opuncje, reszta czeka.

Kilka zdjęć z sobotniego działkowania.

Ciemierniki myślą coraz mocniej o wiośnie




Tu widać moje zachwaszczenie


Bergenia


Ostatnie pąki




Konwalnik już się troszkę rozrósł


Porcelanka nadal kwitnie, ciekawe jak długo jeszcze wytrzyma


Zimowa przechowalnia


I jeszcze raz kapusta z "perełkami"


Nocny zawilec


I nocna żurawka


Wilczomlecz z wazonu


Miskanta już troszkę wiatr potargał


Wierzba sachalińska


Pełnia księżyca z mglistą otoczką




A tu widać ślady po inwazji działkowych "dziubaczy"


Mimo późnej jesieni ciągle jeszcze jest co robić na działce, jutro jak pogoda pozwoli to jutro (dziś) też coś jeszcze podziałam

Witaj Piotrek
Przeczytałam cały wątek ( warto ).
Zaintrygował mnie pomysł na gniazdo dla murarek - naprawdę dobry. Chciałam zapytać o wysokość, na jakiej jest przytwierdzone ale zauważyłam na którymś z ostatnich zdjęć. Tak ok 1 metra ? Na południowo - wschodniej ścianie ?
Pomysł podoba mi się bardzo (zostanie zmałpowany - dzięki )
Wielka buźka za zdjęcia - dały mi wiele radości
Poza tym, mam już powód aby lecieć na działkę - trzeba zorganizować bale na gniazdka dla pszczółek.
Pozdrawiam

Piotrku..chwasty przez zimę same wymarzną. . Wiem, wiem..na wiosnę pojawią się następne więc teraz nie ma co, syzyfowa praca. Różyczka u ciebie, jeszcze inne kwitnące...u mnie pewnie tylko biały ciemiernik. Dawno nie byłam..nie wiem. . Widzę u ciebie konwalnika. Nabyłam go w tym roku. Czy twój nie przemarza i ile latek liczy ?. Pytam bo ja z tych niecierpliwych..

Zuzia wrote:
Wątpię, by przez zimę chwasty wymarzły, może tylko te jednoroczne. U mnie największym utrapieniem są trawy, które sieją się na potęgę a pobliskich nadodrzańskich łąk. A te co się już wysiały i czekają do wiosny by zarosnąć rabaty też jest z pewnością ogrom

Konwalnika nabyłem w zeszłym roku z koleżanką z forum na spółkę w Wojsławicach podczas festiwalu liliowców :)Zimą zapomniałem go okryć ale jak widać poradził sobie dobrze i nawet zakwitł. Ale chyba zima też kwiatom sprzyjała, bo przetrwały zimę nawet werbeny patagońskie, które są u nas jednoroczne.

Piotrze, konwalnik mam od 6-7 lat. Nigdy nie okrywałam. Przetrwał bez szwanku wszystkie zimy, tą bezśnieżną też. Kwitnie każdego roku, wiosną udało mi się już podzielić.

Miałem wcześniej konwalnika i mi wymarzł pamiętnej zimy gdzie w ciągu tygodnia temperatura z ponad +10 spadła do -20 może nawet więcej. Wymarzło mi wtedy bardzo dużo roślin, nawet takich, które normalnie są mrozoodporne. Ale trudno się dziwić jak większość roślin już była tak rozbudzona jakby to był początek wiosny, zakwitły ranniki i krokusy a tu nagle taki mróz. Bez przygotowania do spoczynku nie miały większych szans aby przeżyć. Teraz bardziej pilnuję prognoz i mam przygotowane okrycia w razie powtórki takiej sytuacji.

Piotr, a co okrywasz słomą? Nigdy nie stosowałam do okrywania a mam jej też odrobinę
Ja jestem rozczarowana konwalikiem. Jak wsadziłam, tak stoi Biduje a nie rośnie Nie wiem czego mu brak

Marysiu, słomą osłaniam róże, złotlina japońskiego, czasem rozplenice jak nie ma śniegu. Okładam roślinę słomą i całość owijam włókniną aby wiatr słomy nie rozwiewał. Innym sposobem na okrycie słomą jest wypchanie lekko worka siatkowego po cebuli, rozpłaszczenie go tak aby powstała płaska mata grubości ok 10cm i owinięcie taką matą rośliny. Oczywiście trzeba związać matę sznurkiem aby się nie rozwinęła. Zaletą maty z worka jest to, że można ją wykorzystać kilkukrotnie.

Tu widać różę i złotlina w słomianej osłonie (z prawej strony)


A tu Chopin


Nie znalazłem zdjęcia z workiem
Po zimie słomę zbieram i układam pod truskawkami.

A co do konwalnika u mnie jeden rośnie w piaszczystej ziemi i na słonecznym stanowisku i ten się ładnie rozrasta. Drugi rośnie między żurawkami w półcieniu i temu idzie gorzej.

O kurcze Piotrek, Ty tak opatulasz róże na zimę? ja tylko daję kopczyki.Czy coś robię nie tak?

Roma wrote:
Róż mam tylko kilka więc opatulania niewiele ale najpierw każda róża dostaje kopczyk a dopiero później słomianego chochoła. Słoma jest dość luźno układana i ma chronić przed zimnymi północnymi i wschodnimi wiatrami, które na mojej otwartej działce robią sporo szkód. Dzięki słomianym chochołom zimę przeżywa trochę więcej niż tylko to co pod kopczykiem, co często miało miejsce.

...i wtedy róże nie muszą wiosną zaczynać od zera. Jest wtedy szansa na większe i okazalsze kwitnienia. Ja ewentualnie kopczykuję róże, z wyjątkiem historycznych i parkowych, bo są odporne. "Na górze" osłaniam tylko Grahama Thomasa i Abrahama Darby osłonami z kartonów (przed zimnymi wiatrami), ale nie są to szczelne osłony, raczej ze względu na rozmiary krzewów taki rodzaj tuby wokół pędów. Zeszłej zimy takie osłony miały pierwszy raz i miałam efekt w postaci oszałamiającego kwitnienia w sezonie. Wymienione róże mają "zacięcie" jak pnące (nie tylko krzewiaste) i dlatego pędy z poprzedniego sezonu są na wagę złota.

Piotrek masz porządeczek na zimę.

Złotlina opatulasz??? toć to jak chwast!

Adrian89 wrote:
Wiem, ale jak przemarza to nie kwitnie a ja lubię jego kwiatki.

Daniela wrote:
Ten porządeczek to tylko złudzenie Rabaty obsypałem kompostem prosto na chwasty i teraz wyglądają jakby były czyste. Wiem, że to się może zemścić i na wiosnę będę miał tyyyyyle plewienia. A tyle zostało do wczoraj tego kompostu, bo i ten już trafił na rabaty.


Zostawiłem jeszcze tylko na zimowe okopczykowanie róż, ale na to jeszcze czas.

Żurawki na wiosnę chyba będę musiał porozsadzać, bo się mocno rozrosły i zagęściły.


Konwalnik w cieniu rośnie słabiej niż w słońcu




Jesienne widoczki














Przywrotnik już obsechł


Irysy holenderskie już wylazły, pewnie nie zakwitną w przyszłym roku


Trytomy już się rozrosły więc mam nadzieję, że w przyszłym roku doczekam się kwitnienia. Dzisiaj zabezpieczyłem je związując im liście aby nie zamakały.


Wierzba już zgubiła prawie wszystkie liście, resztę zgubi jak mocniej przymrozi i to będzie jeden ze znaków aby przygotować się do okopczykowania róż.


Sachalinka też już prawie łysa


Krzaczek wierzby mandżurskiej


Widok na jagodnik


Słoma, w razie ostrzejszej zimy


A tak wygląda opisany wcześniej worek po cebuli wypełniony słomą przygotowany do okrycia roślinek. Wystarczy teraz tylko owinąć go wokół rośliny i zabezpieczyć sznurkiem a wiosną łatwo się go zdejmuje. Myślę jeszcze o przygotowaniu takich worków z włókniny, będą wtedy wielorazowego użytku


I zebrałem niewykorzystany biohumus do schowania aby nie zmarzł i nie rozsadził beczki. Będzie tego w sumie ze 30 litrów. Do tego jeszcze butelka deszczówki do podlewania domowych kwiatków


A na koniec coś kolorowego, mały kolaż kapuściany

Daniela wrote: Ja niestety do słomy dostępu nie mam , troche tylko gałązek tui czeka przygotowanych , ale z nowo posadzonym Grahamem Thomasem zrobię to , co Daniela - do pudła go

Ja także tylko kopczykuje róże i wymarzają mi najczęściej do wysokości kopczyka.
Trzeba pomyśleć chyba o tej słomie,ale skąd ją wziąć?
Pod truskawki też by się przydała.
Nie wiedziałam,że utrata liści przez wierzbę jest informacją,aby zrobić kopczyki różom,moje róże już mają kopczyki od dwóch tygodni.
Jak już przychodzą przymrozki ziemia kompostowa zamarza i jak tu robić kopczyki?
U mnie na dworze stoją dwie duże beczki plastykowe z wodą i pół beczki niewykorzystanej gnojówki z pokrzyw,skrzypu i mlecza.
W zeszłym roku zostawiłam tę drugą na zimę i nic się nie stało,bałam się,że rozsadzi beczkę.Nie mam do czego to przelać.
Czy taka gnojówka traci na wartości przez zimę?