Forum Ogrodnicze Oaza

Margo2 wrote: O ja.... to ja tu mieszkam już ponad 8 lat Strasznie stare dzieje Muszę aż chyba obfocić tą drabinę przy kolejnym cięciu, bo faktycznie wysoka, przynajmniej jak dla mnie.

Kiedy na nią wchodziłam przypomniała mi się wyprawa do Słowackiego Raju - tam to były drabinki











Tudzież inne atrakcje

elsi wrote: Aż się zadziwiłam czemu Ty mi zimę jakąś wspominasz, jak ja zimy w tym roku nie widziałam. Cofnęłam się i faktycznie - jednak miałam zimę przez jakieś 2h i to nawet zimę w górach Było niesamowicie!!

Farba po wyschnięciu zatraciła większość plam, choć część niestety została. Są jednak w takim kącie, że nie rzucają się ostro na oczy, więc zostawiam jak jest. Nie ma co kombinować, bo można przekombinować. Gdy pod nową farbą zniknął piękny energetyczny jasny pomarańcz to nawet chłód kawy z mlekiem tak nie razi. Pokój jest "chłodniejszy" i nie tak "słoneczny" ale wygląda całkiem przyzwoicie. Już przywykłam Jednak dobrze dobrany kolor potrafi dodać pomieszczeniu radości. No cóż... następnym razem....

Widoki zapierające dech

Zima jak to zima - boska

Zwłaszcza jak nie za długa Najbardziej mi odpowiada taka kilkudniowa w okolicy Bożego N. i niemroźna zbytnio

Mam nadzieję, że przepowiednie o deszczu na jutro sprawdzą się tak jak te o słonku na dziś i będę mogła znów poleźć na drzewa. Planuję ostateczne cięcie jabłoni, zostały 2. A potem to nie wiem co mi wpadnie pod sekator. Może jeszcze co grubsze odrosty śliwkowe, bo mimo wycięcia w tamtym roku do gleby zawzięły się i rosną ze zdwojoną energią. Po mojej stronie siatki prysnęłam Kilerem jak na chwasty, ale za siatką miały sobie odrastać. Jednak nie w takim tempie!! Urobić się można po łokcie przy tych krzaczorach

aaa... wyczytałam na 1 stronie Twojego wątku, że lada dzień mamy 3 rocznicę powstania FORUM Świętujemy?

No to masz!

U mnie dziś deszcze miał przechodzić w śnieg, ale była całkiem fajna pogoda - bez słońca, ale w porządku
Jutro ogródkuję bez względu na wszystko W ostateczności pod jednym okapem, bo tam nigdy nie leży śnieg

A ja ogródkuję delikatnie od poniedziałku, po pracy to się za bardzo przepracować nie można, bo ciemno zaraz .
Nie wolno tak od razu za dużo, bez opamiętania .

Może to i dobry pomysł, by poświętować dziś, bo w środku tygodnia to gorzej Wyciągnęłam nalewkę wiśniową.

U nas calutki tydzień było piękne słonko i lekki mrozek rano, a potem ponad 5 stopni. Gdy dziś umówiłam się z dziećmi na spacer słonko złośliwie wyjść nie chciało.

Też planuję jutro ogródkować, bo przecież ogłupieć można siedząc wciąż w chałupie. Już mnie ciągnie w krzaki

Robię od pewnego czasu porządki w fotkach, ależ się tego naoglądałam... Pierwsze z kompa są z roku 2003, a potem im bliżej tym więcej. Jestem w 2007 Pozgrywałam sobie z płyt i pozmniejszałam, by mieć pod ręką, bo mój lapek nie ma szufladki na płyty i nie miałam do nich dostępu. Ileż to wspomnień....

Ktoś jeszcze tęskni za zimą??

Ja tam wolę taką zimę jak w tym roku. Chyba nasza zima pozła za ocean. Całe szczęście
Ty to lubisz ekstremalne przygody

Ja też wolę taką jak teraz - 100 razy
Ekstremalnych nie lubię!! Miałam pietra jak nie wiem, ale udawałam przed córką, że się nie boję, bo inaczej obie byśmy nie przeszły. Nie spodziewałam się czegoś takiego, a na dodatek te ich drabinki bywały w fatalnym stanie technicznym.

Dziś sprzątałam nasze Taterki rok 2007

To nie na moje nerwy!
Już w wyobraźni skręcam sobie kark, po drodze łamiąc nogi, ręce i co tam się jeszcze nawinie/zawinie
Ech te Twoje kończyny!

O swój kark to ja się obawiałam balansując dziś na drabinie w jabłoniowych koronach Ale udało się, wszystkie jabłonie przycięte. Zostało trochę wilków, które były poza zasięgiem mojego sekatora. I tak pięknie mi poszło, bałam się, że będzie dużo gorzej.

Widzę, że namieszałam w poprzednim swoim poście. Notka wylądowała na końcu, fotki śmignęły na początek... wkleiło się 6 z 10-ciu. Nie sprawdziłam od razu to już tak zostanie





Dziś wybrałam się na spacerek za jezioro. Fajowo było mimo mżawki. Jednak ja bez ruchu żyć nie potrafię, bezruch odbiera mi energię i dołuje. Zrobiłam z kijkami ok 5km, szkoda, że sama.
Eluś, myślałam o Tobie po drodze. Wróciłaś już do kijów?

Jaka śliczna długonoga taterniczka Na taką drabinę to nawet dla syna bym nie wlazła, ale mój młodszy to woli liny od drabiny

Wczoraj przekopałam trzy wątki zanim znalazłam o ukorzenianiu hortensji i winorośli, oczywiście wbiłam sobie do głowy, że o tym było u innych koleżanek a potem odkryłam Twoje zdjęcia i info w topiku hortensjowym

Przymierzam się do eksperymentu z ukorzenianiem w trocinach z podgrzewanym dnem wiadra, syn mi robi taką płytę grzewczą z regulacją, miało być na dziś, ale wszyscy ulegliśmy wiosennemu przesileniu i okupujemy łóżka
Lucynko, jaką metodę Ty byś dziś wybrała: w wodzie, ziemi czy trocinach ?

Super fotki

A z mojego ogródkowania nie wyszło nic Poranny śnieg i objawy choroby skutecznie zatrzymały mnie w łóżku do południa, a potem, cudownie uzdrowiona, przyjmowałam i odwiedzałam znajomych

I tak jest zawsze z moimi planami Nie mogę wypowiadać ich głośno lub publikować Fatum nade mną wisi

Siberia wrote:
Ja nawet myśleć nie mogę, bo kiedy mam mieć kilka godzin wolnych przed południem to pogoda zapowiada się nieogrodowa. Moje objawy chorobowe ujawniły się około południa i zdecydowanie się nasilają, rozprzestrzeniają się nawet na pozostałych członków rodziny .

Krzysia wrote: Nieźle musiałaś poryć Ważne, że znalazłaś.
Nic się nie martw tym, że jeszcze nie wystartowaliście, bo jeszcze jest czas. Ja co prawda pierwszy raz nie mogłam wytrzymać i zaczęłam ukorzenianie po 15 lutego, ale zalecane jest rozpoczęcie koło 15 marca.
Wybrałam w trocinach, choć i w ziemi ukorzeniały mi się dobrze. Nie ukorzeniałam natomiast w wodzie, potrafią zagniwać końcówki, efekty są na ogół gorsze, choć niektórzy ukorzeniają tak z dużym powodzeniem.
Najprościej ukorzenia się w ziemi. Wsadzasz patyk obcięty pół cm pod dolnym oczkiem, oczko ścinasz, korę kaleczysz, wtykasz w pojemnik i po kłopocie.
W trocinach się trzeba trochę pobawić, bo najpierw siedzą hurtem w trocinach aż puszczą korzonki, a dopiero potem się sadzi osobno do pojemników.
Nigdy nie robiłam instalacji grzewczej, bo mam podłogówkę w łazience i tam stoją do ukorzenienia.
W ubiegłym roku część wetknęłam w wiadro, tak by końcówki sięgały blisko dna i postawiłam je w piwnicy na ciepłej rurze od pieca Szybciej się ukorzeniają, gdy mają ciepło w"nóżki", ale stoją w chłodnym pomieszczeniu, by zbyt szybko nie pękały pąki.
Ukorzeniałam także z powodzeniem wtykając bez żadnych zabiegów patyki do ziemi w warzywniku w połowie kwietnia. One rosną jak chwasty.

Siberia wrote: Siberka Ty to lubisz krakać!!
Śnieg poranny?? To jeszcze gdzieś pada śnieg? Masakra!! Co prawda bywa i u nas nawet w kwietniu, ale człek się odzwyczaił od myśli, że może spaść. U nas była jedynie chwilami siąpiaca mżawa, ale w dobrym tempie maszerując nawet tego nie czułam.

Dobrze, że choróbsko się rozmyśliło Wyczuło chyba, że nie trafia na podatny grunt. Trzymam kciuki za pozytywne jutro

Krzysiu współczuję!!!
Nie dawaj się, oby to był krótkotrwały atak! Mój M też próbował chorować, ale go zbeształam, że goły latał i sam się prosił. Wystraszył się chłopina i szybko mu przeszło

A mnie też coś pobiera.
Jednak ja bym w ogóle sie nie zdecydowała na takie wspinaczki.
Wole płaskie tereny