Forum Ogrodnicze Oaza

Danielo... z leżakami to w ogóle śmieszna sprawa
Kiedyś... naście lat temu, kiedy przypadł nam w udziale pierwszy kawałek ziemi przydomowej i nawet nie przypuszczałam, że kiedyś stanę się tak uzależniona od grzebania w ziemi, wymarzyłam sobie właśnie leżaczek. Na Dzień Matki. Plan był taki: wymurowaliśmy profesjonalną piaskownicę... nawieźliśmy piachu... wpuściliśmy potomka plus pół podwórka to teraz możemy już tylko leżeć i się relaksować...
Rzeczywistość okazała się mniej różowa a oprócz tego... ciągle były ważniejsze wydatki...
Trzy czy cztery lata temu... już w obecnym ogrodzie, pozwoliłam sobie na taki zbytek, jak dwa rozkładane krzesło - leżaki...
Taaaak....
W pierwszym sezonie rozłożyłam je kilka razy... w kolejnym nie więcej... żeby nie zawadzały, dwie zimy temu powędrowały z garażu do piwnicy... i są tam, że tak się wyrażę "do nadal"
A ja, kiedy się ogarnęłam tej wiosny z robotą, pomyślałam, że miło byłoby mieć taki prawdziwy leżak...
Nawet coś pooglądałam...
Dobrze, że nie nabyłam, bo teraz nie ma czasu nawet na konieczne prace, kiedy akurat trafi się okienko pogodowe

Kasiu... postaram się cyknąć ptaszka... z przyległościami

Igor... a my się znamy?

Shirallciu... jakie my dzielne kobiety jesteśmy, prawda?

Plan na weekend jest ambitny... najgorzej się zabrać...
Ale skoro już wstajemy wcześnie, żeby załadować dziecię do autokaru zmierzającego nad Bałtyk, to warto wykorzystać ten dzień... jeśli tylko aura będzie łaskawa
Wśród przewidywanych robót, oprócz ogólnego odchwaszczenia, jest jeszcze przycięcie klonowego żywopłotu oraz łuku rdestowego... ale to M
Ja natomiast mam zamiar zabrać się za mój "kącik wstydu", którego nie pokazuję na zdjęciach, a który zarósł miętą, melisą i wiesiołkiem, a obecnie przebojem wdziera się do niego podagrycznik zza płotu...
Mam sporo czasu... parę worków kory... i kilka host do przesadzenia
Życzcie mi sił!

No to życzymy siły i ładnej pogody, zdatnej do roboty ogródkowej

No niestety... pogoda niezdatna zupełnie... zamiast grzebania w ziemi - gar zawiesistego krupniku - dla rozgrzania!
Dziecię wyprawione, ciągle wierzę, że na północy obecnie łaskawsza aura

U mnie dziś fasolowa - też zimowa zupa, a za oknem kapuśniaczek

A ja się do grilla szykuję i też co chwilę deszcz mnie przegania . Na szczęście jest ciepło i mam dach na tarasie

Ja też miałam ambitne plany odchwaszczania, miałam U mnie kącików wstydu sporo

U mnie też zimnica i kapuśniaczek, więc, żeby się dostosować do pogody na obiadek piekę schab w młodej kapustce
Kurcze, co się z tą pogodą porobiło??? W Suwałkach upał, a na południu biegun zimna
U mnie cały ogród zrobił się już jednym wielkim kącikiem wstydu, bo albo pada, albo mnie bolą plecy

No tak... ale Wy nie macie wizytacji forumowej za tydzień... już kombinuję, jak to załatwić, żeby Dorota zgubiła okulary na zlocie ... gorzej z Iwoną... ja już sama nie wiem!
Na razie... przestało padać... ale cieplej się z tego powodu nie zrobiło... a wszystko ocieka całodziennym deszczem...
Zamiast ogrodu było zatem kino... wprawdzie krytycy nie pozostawili na nowej ekranizacji "Wielkiego Gatsbiego" suchej nitki, ale mi podobała się wierność fabuły w odniesieniu do oryginału - odczuwam sentyment do tej książki... jakoś się miło kojarzy z młodymi latami, kiedy to po raz pierwszy wpadła w moje ręce...

Dziecię wyprawione... to znaczy waliza się domknęła
A jak walizka się domknęła i to prace ogrodowe na czas wizytacji zrobisz...
Ale przecież wszyscy widzą, że masz już porobione
Do wyznań w zakresie menu dorzucam cebulową z grzankami.
Zimno, mokro... Kanapa

gorzata wrote:
Uprzejmie donoszę ,że na północy aura jest przecudowna!
Przynajmniej na północy środkowej

Kącik wstydu ....Hmmm...

A może wystawić te leżaki i wizytacja forumowa zalegnie i nie będzie się po wielokątach zbytnio rozglądać?
Znając Ciebie ( bo my to się chyba znamy? ), to wszystko będzie doprowadzone do porządku, bo cały czas jest...
Dedalu, piękny masz labirynt!

No i oczywiście okno umyj we Frankfurcie na wizytacje...a może i nie...

Ps.A padać długo jeszcze będzie?
Bo ja już mam gdzieś taką pogodę

Ja już też bez okularów nic nie widzę, to się nie martw nie dojrzę żadnych chwastów

U nas dziś cały dzień padał rzęsisty deszcz - ręce opadają - ostatni dzień urlopu i nic nie można było zrobić

Pamiętacie, jak w kołko pisałam o szuszy
No to teraz jest odwrotnie
I jak tu dogodzić kobiecie ... ogrodniczce dodam, aby nie było porad różnorakich

Jakoś nie mogę wybrać się na nową ekranizację 'Wielkiego Gatsby'ego". Czuję sentyment do starej wersji z Robertem Redfordem i Mią Farrow. Leonardo di Caprio (tu mogę narazić się wielu paniom) wydaje mi się zbyt mało męski do tej roli.
A wracając do zup to ugotowałem dziś też wyborną grochówkę, co mi się bardzo rzadko zdarza bo kuchnia to jednak domena żony.

Co do Leonarda (di Caprio ) - mam takie zdanie jak Romek.
Jakoś tak "od zawsze" nie przypadł mi do serca...
Może jedynie w roli dziecka (cóż to był za film ?Nie pamiętam tytułu , z J.Deppem ..).

Do "Wielkiego Gatsby'ego" i Redforda mam wielki sentyment

"Co gryzie Gilberta Grape'a?"

A ja tam jednak wciąż wolę 'Mentalistę'
Simon Baker jest jednak o niebo przystojniejszy od wspomnianego i ... jaki mentalny w tym serialu