Forum Ogrodnicze Oaza

Gosia a ja dobrze rozumiem Twoje zapowietrzenie też się uśmiecham do Twoich róż takie one piękne i dorodne
Jeszcze chciałam do rękawic nawiązać bardzo ładny nabytek, to się chwali.
Życzę, aby był często przydatny.
Moje wyniosłam wczoraj do składziku, bo są jakieś takie niewygodne, dlaczego

Gosiu, Twoje różane zestawienia z poprzedniej strony takie, że klękajcie narody Da się tamtędy przejść bez omdlenia z powodu zapachu? Pusto jakoś, nikogo nie widać ...

rispetto wrote:
Hmm, ta cisza jest rzeczywiście niepokojąca
Gosia ...
Nadal nikogo nie widać i nie słychać.

Wszystkich zeżarły komary!
Nie noooo... żartuję, rzecz jasna... jakoś pomimo latajacych chmar krwiopijców, tylko Młoda, z obrzękiem na pół czoła, wygląda jak ofiara przemocy domowej

Piwonie na pewno były... te, która akurat załapały się do zdjęcia
Mam świadków na ich kwitnącą obecność, jako że pierwsze kwiaty rozwinąły po naszym przyjeździe z Sulejowa
Ale to same pospolitusy, takie, którym Martula grozi eksterminacją co nie zmienia faktu, że ja je lubię, bo wiecie... forma

Poszperam w archiwum... oooo... proszę!









Za deszcz jestem wdzięczna, po wieczorno - nocnej ulewie, objawia się on głównie w postaci aerozolu... czasami kapuśniaczka...
Ale czemu jest tak zimno? 15 stopni to stanowczo za mało wobec wizji zbliżających się wielkimi krokami wakacji

Tym razem Ci przyłożę patelnią za takie brzydkie określenie cudnych piwonii
Tylko raz, dlatego, że zrobiłaś najładniejsze zdjęcia New Dawn jakie wadziłam w życiu

Zawszeć to łyżka miodu w beczce dziegciu... ta New Dawn!
I żeby było jasne: pospolitus nie jest określeniem pejoratywnym w moich ustach - znacie mnie i wiecie, że daleka jestem od szaleństwa zwanego kolekcjonerstwem
Roślina musi mi pasować do kompozycji... tworzyć całość z ogrodem... do tego dążę... przeszedłszy oczywiście nieunikniony okres błędów i wypaczeń

Oj, jakby puste piwonie z ukwiałem w środku nie mogły pasować do kompozycji!
Gosiulu, ale te Twoje piwonie nie takie wcale złe... Mają wyraźnie oddzielone dolne płatki od tych środkowych... Czuję, że słownictwa fachowego mi brakuje... Muszę się w piwoniach dokształcić...
A jest szansa na powrót okresu błędów i wypaczeń?

Pospolitusy przynajmniej kwitną obficie .
Bo z odmianusami to różnie bywa...

Patrzę na kwitnące piwonie i jakoś tak... nie mogę uwierzyć, że to już było... Mam wrażenie że wszystko zbyt szybko się dzieje. A o tej porze roku dłużyzny mi się marzą... sceny ciągnące w nieskończoność... Hej

Mimo zdjęć dokumentujacych kwitnienie potwiardzam. Piwonie były, kwitły, pachniały
Ja też nie szaleję za odmianowymi, choc niektóre podobaja mi sie bardzo, ale jak zwykle przeszkoda największa...kasa
Forma rzecz najważniejsza

Potwierdzam za Dorotką - i to jak pachniały t3eż lubię stare odmiany piwonii, choć skusiłam się jesienią na jednego Itoha i teraz będę czekać kilka lat na kwiaty

Czy jeśli napiszę, że jest zimno, to będzie to coś nowego?
A że pada?
Nie powiem... plan dziś miałam ambitny... posprzątać wewnętrza do obiadu, korzystając z faktu, że uroczyste zakończenie roku szkolnego wymusiło dzień urlopu (impreza perfidnie na 10-tą, więc pół dnia z głowy)... a potem zaszyć się w ogrodzie, spryskawszy się od stóp do głów sprayem przeciw komarom... i odchaszczać
Tymczasem przedpołudniowy brak opadów, okazał się jedynie przerwą w tychże... dlatego siedzę tu... zamiast zasuwać na kolanach pośród chwastów w rabatach... i obcinać przekwitłe i zmaltretowane róże, które, choć nie historyczne, przechodzą już do historii
Ogród wygląda marnie... a tak było pięknie... dobrze, że są zdjęcia...

Ja właśnie podczas przerwy w opadach poszłam uprzątać zmaltretowane kwiaty róż i coś mnie dziabło
Niestety nie zauważyłam co, żądła nie było, a ręka już cała spuchnięta . Same kłody pod nogi , w dodatku znów mam przędziorka na różach , a podobno on nie lubi deszczowej pogody

Gorzatko, Ty mnie pogonisz w końcu, bo ja nic mądrego nie piszę, tylko wzdycham, jakie Ty piękne zakątki i kwiaty pokazujesz...no ale co ja mogę napisac więcej? Jak dla mnie to masz piękny idealny ogród - chciałabym taki miec. Chyba muszę zrobic tak: co mi nie pasuje do kompozycji to wyrzucic, nie można miec wszystkiego, robi się tylko bałagan i zatraca tę czystośc kompozycji, którą u Ciebie widac, a której u mnie brakuje. O!

Kasiu... ja mam tak naprawdę wiele do zarzucenia niektórym fragmentom ogrodu... tylko na razie nie mam na nie pomysłu
Pożyjemy... zobaczymy... może coś się urodzi w mojej głowie...

Dla Ciebie lilia sadzona w maju, która zupełnie nie zrozumiała mojego zamysłu i zamiast zakwitnąć w sierpniu, kiedy inne przekwitną, zaszalała już - na wysokości kilkunastu centymetrów nad ziemią



I inna, która na pewno nie miała być w tym kolorze... ale miała być miniaturowa... na razie ma jakieś pół metra, więc chyba to prawda



Marta... Ty chyba przyciągasz wszystkie owady, co?
A na dodatek te reakcje alergiczne... wyobrażam sobie, jakie to musi być przykre
Mnie samą osa dziabnęła tylko raz w życiu... ale za to od razu w... niewymowną... i biedronka... hmmm... w głęboki dekolt ... a poza tym tylko banalne komary i mrówki, więc co ja wiem o dziabaniu?
Przerwa w opadach nie występuje jak na razie...
Więc na przekór naturze...

Phil dobrze, że nie Feel

Ty masz niskopienną lilię, a ja będę mieć kwitnącą jeżówkę o wysokości 10 cm
Dogrzebałam się do znacznika, ma to być Profusion, który chyba nie jest odmianą miniaturową

Pięknie sobie Pani poczyna. A że leluja niska... ot, wypadek przy pracy. Pomyśl, mogła być wielka i zjadliwie żółta...
Wakacje, a ja w polarze i pod pledem... A ogródek moknie, zarasta i przechodzi w komarze władanie. Może jutro? Nawet nie zaglądam do prognoz pogody.