Dalu, pisałaś swój post 14.IX, dziś już 17.IX a u mnie, ciągle pada.
Tyle roślin jeszcze muszę wysadzić a pogodzie, zachciało się płatać figle. Po suchym lecie, nagle....takie opady??
Małą ilość postów takze zaobserwowałam...Zmęczenie przedjesienne? Być może? Dziś, z radością obserwowałam, jak wielbiciele host ożywili się i nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, sporo wpisów przybyło.
Liczę na więcej postów w działach liliowym i dziale roślin kwasolubnych. Obyś miała rację i dłuzsze wieczory zaowocowały lawiną wpisów.
Romciu, zaglądam ciągle do Twojego i Dorci wątków i ...zazdroszczę. Lubię, kiedy praca wre, kiedy szybko widać jej efekty. Niestety, jedna osoba, musiałaby dłuuugo się babrać z tym wszystkim a wielu pomocnikow, to u mnie, niestety, marzenie ściętej głowy.
Tabciu, słonko, jakich argumentow nie użyłabym, co bym tam nie pobazgroliła, ten świat jest tak ( niestety) ułożony, że praca - choć uszlachetnia człowieka
- to jest też koniecznością. Rozgrzeszam Cię więc z występku milczenia w Jędrzejówce i ślę ciepłotki, także dla kociambrów
, licząc,że znajdziesz czas po 24.IX. i znów przejmiesz ode mnie jędrzejówkowe berło...Tym razem, na nieco dłużej.
U mnie także, nagle zrobiło sie jesiennie ...i to nie tak...marzycielsko.
Chodzę po domu, jak tygrys po ciasnej klatce i mruczę pod nosem piosenkę Noego: 'Pada juz 40 dni...'
Twoja jesień, na zamieszczonych fotkach, jest ładna, nie marudź, tylko zaakceptuj!
.U mnie wszystko okapuje i kropelkuje , wieczór zaczyna się szarością juz po 18....noooo dnoooooooooooooooooo.
Madziu, klęska urodzaju??? Nie ma czegoś takiego, jeśli są jeszcze na Oazie ogrody 'potrzebujące'.Romcia, wskazała Ci jedyną słuszną drogę.
Mam nadzieję,że pochwalisz się ewentualnymi efektami ukorzeniania. Skopiowałam wpis o rozmnażaniu wrzosów do wątku merytorycznego w dziale 'Azalie, Rh i kwasolubne'i mam nadzieję, że niejedna osoba z niego skorzysta.
Siberko , zamówiłam u Romci 20 sadzonek maliny 'Polana' i mam nadzieję,ze i ja będę łasuchować, sokować i tartować
do woli. Nie ma to, jak własne owoce.
Miałam w tym roku sporo borówek amerykańskich i jeżyn, niedawno wysadziłam kwasolubne żurawiny , teraz czas na maliny.
Dorotko, ale nam Siberka narobiła smaka.
Żebyś Ty choć fotkę pokazała i dała powąchąć przez monitor!
Mam nadzieję, że Siberka, nie okaże się tak aspołeczna i pokaże nam swoje dzieło kulinarne.
Przepis prosimy do działu kulinarnego!
jak wspomniałam, u mnie 3ci dzień pada/leje/ciapie. O wyjeździe na działke nie ma mowy. czas tak szybko ucieka, więc planow, ktore snułam miesiąc temu, nie uda mi się zrealizować.
Skupie się więc na nowych nasadzeniach i przesadzeniu części host. Kiedy ostatnio byłam w Jedrzejowce, widziałam paprocie, ktore przytargał dla mnie Marcin, je powinnam szybko wysadzić, bo nie są zadoniczkowane. Górka za oczkiem z wyspą czeka na ich przyjęcie, cieniówka czeka na demontaż, jeszcze trochę innych roślin, które niedawno do mnie doszły , leży w kartonie...Nic się nie układa tak, jak zaplanowałam.
Część młodego hostowiska z tyłu bagienka...Miskanty i rozplenice bardzo podskoczyły w ostatnim miesiącu, inne rośliny także wyglądają wiele lepiej, niż wskazywałaby na to pora roku ( w tle, widać wykartonowane na zimę ścieżki)
Moja dynia, ktorej nasionka wysiewały wnusiaki, rośnie, jak na drożdżach.
Miałam jej ogłowić pędy, ale ciągle zapominałam a teraz, już chyba po ptokach.
Kołotocznik (
Buphthalmum salicifolium) - kwiat i nasiennik
Widok przez marcinowy płotek , pod cieniówkę hostowiska