Dorotko ja cały czas mam w pamięci Twój krzaczor Irenki
, zapewne z czasem będę musiała swoją przesadzić, bo aż tyle tam miejsca nie ma
Dorcia ja mam wciąż tę samą jedną cannę, która jak do tej pory ani razu nie kwitła
(dwa sezony
). Dlaczego jeszcze jej nie wyrzuciłam
, może jesienią zamierzałam dać jej trzecią - ostatnią szansę
Zimowych fotek będzie chyba coraz mniej
, śnieg topi się błyskawicznie
Jeszcze słówko w sprawie Tuscany, o której ostatnio była dyskusja u Grzesia
. Gdyby ta róża była dostępna w którejkolwiek szkółce, którą razem odwiedziłyśmy - już byś ją miała
Piotrze no jakoś tak niesprawiedliwie większość śniegu spadła na lubelszczyznę
, trochę na suwalszczyznę
, a reszta regionów pokrzywdzona
. Ale gdyby na tym zima miała się zakończyć, to chyba nie żałujesz
?
Aniu azalie wielkokwiatowe szczerze polecam
, nie wymagają tyle zachodu co rh, łatwiej w naszym klimacie je uprawiać, a wiosną w sklepach można dostać piękne ukwiecone roślinki
, niedrogo w dodatku
Marysiu to faktycznie ciekawe gdzie swoją kupowałaś
, ja ostatnio oglądałam w rozarium, ale ciągle się waham po tylu skuchach
Marto oczywiście, że już parę sukcesów odniosłaś
, zawilce zamówione, a jakże
, ale na obuwiki na pewno nie dam się namówić
Kasiu bieli z dnia na dzień ubywa
, żeby jeszcze tylko przestali straszyć powrotem zimy w lutym
Aniu witam kolejną lubelankę w wątku
Azalii mam zaledwie kilka
, na razie żadna kolekcja
. Róż trochę więcej, ale i większa dostępność fajnych odmian
. Azalii nie okrywam niczym, a róże mają po prostu kopce, to wszystko
Jolu na razie zrobiłam jedno zamówienie różane u ...Ćwika
:3 szt. Big Purple, 2 szt. Knirps
i 2 szt. Flirt - piękna miniaturka
Jeszcze szykuję zamówienie do Floribundy oczywiście
, ale nie mogę się zdecydować
. W każdym razie niewiele, jakieś 7 sztuk
Oczywiście, że pamiętam tamten szkółking i nie kupioną OLd Port
, a New Imagine, którą wtedy wzięłam - wzięła i zmarzła
Zima w odwrocie
, przynajmniej na razie
Ptaki w lesie i okolicy zupełnie inaczej już śpiewają
. W moim niewielkim lasku "podgrzybkowym"
jest mnóstwo dzięciołów, więc zwykle spaceruję z głową zadartą do góry i doprawdy nie wiem jak to się stało, że dopiero wczoraj dostrzegłam coś jakby "czarcią miotłę"
Zdjęcia niestety fatalne, bo miałam tylko telefon
, muszę się tam wybrać z aparatem, ale z moim standardowym obiektywem też za wiele nie zdziałam, bo sosny wysokie, oj wysokie
Innym razem zapuściłam się dalej niż zwykle i znalazłam ogromny, samotnie rosnący krzak róży, nie wiem jakiej, zwykłe caniny rosną nieopodal i wyglądają inaczej
Już nie mogę się doczekać, kiedy pójdę tam w czerwcu i zobaczę jak kwitnie
Fotki powyższe nie dość, że słabe, to jeszcze ponure, więc dla kolorku dziś bodziszki