Forum Ogrodnicze Oaza

Wiesiu, ja mam doskonałe wyniki z zagładzaniem perzu grubą agro. Na rabatach nie kładę agro, ale przygotowując miejsce na rabatę kładę ją na rok. Co trzy miesiące przekopuję ten teren wydłubując marnie odbijające bez światła kłącza. Taką metodą, kawałek po kawałku pozbyłam się perzy z rabat. Ale trawnik założony na niby dokładnie oczyszczonym stanowisku, to inna inszość

Przy takiej systematyczności to wierzę w dobre efekty

VERA wrote: Muszę Ci się przyznać , że ja jednak wyszłam za ogrodzenie
Rozumiem , że mieczyki masz na osobnej mieczykowej rabacie. A jak liliowce? Rosną wśród innych roślin? Masz może taki widoczek na liliowce z pewnej odległości? U mnie rosły osobno , ale teraz chcę je mieć na rabacie bylinowej , stąd moje pytanie.
Drugi od góry liliowiec - czy to Jamaican Me Crazy? Zamówiłam 3 odmiany , otrzymałam 3 bardzo do siebie podobne - Jamaican , Lady Betty Fretz i Calico Jack - nie mam pewności , czy dwie z nich to aby nie ta sama odmiana.
I tulipanowiec ,i perełkowiec - wspaniałe drzewa , ale nie na moja działkę. Szkoda. Smieją się ze mnie , żebym pola dokupiła, może wtedy pomieszczę to , czego zapragnę

Elu doprawdy nie wiem jaki ci on. Nie myślałam że kiedyś odważę się pokazać ogród publicznie, stąd opisy roślin w kajeciku. W sezonie z pewnością uda mi się uporządkować wszystko. Teraz opisuję tylko te, których jestem pewna.
Mój Calico Jack


Liliowce sadzę wśród innych roślin, jakoś nie lubię tak pod 'sznurek'

Mieszkańcy ogrodu














Uratowany z kocich łap

C.d.

Fajne zdjęcia ale dwa podobają mi się najbardziej - wróble (a może mazurki) biorące kąpiel na liściach lilii oraz gniazdo z przychówkiem

Wera
swojska, spokojna atmosfera.... nikt się nigdzie nie spieszy, ani nie denerwuje....relaksująco działają te fotki....
Sikoreczki też zaglądają mi do pokoju "gdzie jest nasza opiekunka ? słoninka się kończy !!"
Chciałabym móc takie zdjęcia robić , mój Olympus Fe-280 nie daje rady, a Tobie jaki aparat się sprawdza /jeśli z wysokiej półki, to nawet nie mów/

Swietnych masz ogrodowych gości i gratuluję sukcsu w ratowaniu skrzydlatych . ja ratowałam kiedyś młodego szpaczka ze szpon sroki

Ewogrod wrote:
Ewo mój aparat to Panasonic DMC - FZ8, mam go już kilka lat, wcale drogi nie był. Lepszego zresztą nie potrzebuję, bo fotograf ze mnie kiepski. Ach ta technika , jam na obsadce ze stalówką wychowana, kaligrafia to i owszem.......a taki aparat 'rozgryść' czarna magia po prostu......

Jakie mnóstwo pięknych liliowców A staw z kaczkami i ptasie gniazda to już naprawdę prawdziwie dzikie piękno

Hiacynta wrote:
Piękno którego życzylibyśmy sobie w każdym ogrodzie, bo przecież ogród bez dzikich zwierząt tak naprawdę jest martwym ogrodem.
Czy wobec tak uroczych mieszkańców nie warto czasami przystanąć i zastanowić się nad ich malutkim życiem.
Czy z pozoru niewinne stosowanie środków chemicznych w naszych ogrodach warte jest tego, abyśmy później co roku z niepokojem wypatrywali powrotu tych bezbronnych zwierząt w naturalne miejsca ich ostoi?

Vera

Wpadłam i ja,lubię ogrody w których nie brakuje kamieni,karp,wody.......to przyciaga zwierzęta,zapewniając im warunki do bytowania właśnie w ogrodzie........a ogród bez wszelkiej maści zwierząt jest martwy,niepełny.....nie tylko dla mnie...Widzę,że masz wiele chorób różnorodność roślin na to wskazuje i niejedna choroba przed Tobą ale to nas jednoczy........i oczywiście inspiruje do dalszych prac,zajmujacych czas i siły ale za to radość wielka Widzę tu wielką dbałość o wprowadzanie detali podkreślających urodę roslin,będę tu zaglądać z ciekawością po inspiracje i zwyczajnie nacieszyc oczy.

Śliczne ptaszyny na udanych foto-łowach.
Liliowce chyba lubią się krzyżować. Kupiłam kiedyś kilka jednej żółtej odmiany i po kilku latach jeden z nich zaczął kwitnąć na czerwono.

waldek727 wrote:

Waldku wszelaką chemię staram się omijać z daleka, jednak pomimo wysiłków z mej strony, zostałam perfidnie pokonana przez takie oto stworzonka:




Innych nie focę, mało fotogeniczne te golasy są.Pomimo że w ogrodzie jest mnóstwo żab i jaszczurek, spotykam zaskrońce, traszki okupują bajorka, jednak nie dają rady ślimaków skonsumować. Po tym, jak w jedną noc golasy pożarły osiem sadzonek mekonopsa, które to za którymś tam razem udało mi się wyhodować z nasion i wystawiłam do hartowania, poddałam się właśnie. Sięgnęłam po broń chemiczną, niebieskie granulki Brosa. Na nic zdały się opryski z czosnku, ślimory pożerały tak przyprawione rośliny z większym apetytem jeszcze. I teraz co cenniejsze okazy podsypuję granulkami, bez przesady, ale zawsze. Mam prośbę, może znasz jakiś dobry sposób, aby to bractwo skutecznie wyprosić z ogrodu? Zbieranie i wynoszenie na nic się zdają,kiedyś zrobiłam eksperyment. Dziesięć sztuk winniczków pomalowałam zielonym pisakiem, po tym jak sąsiad powiedział mi, że zbieranie i wynoszenie to robota głupiego. Miał rację.Wyniosłam towarzystwo ok.100 metrów od ogrodu, warunki świetne, wilgoć, trawa, chaszcze. I co? Ano w ciągu 10 dni osiem wróciło do siebie, czyli do mojego ogrodu.
Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam

Przepraszam, nie poszło to zdjęcie

sierika wrote:
Ewo Witam serdecznie, chorób ci u mnie dostatek, choćby taka na przykład: