Forum Ogrodnicze Oaza

Do orzechów najlepszy jest malakser, ma najmocniejsze noże.
A taką nowoczesną sokowirówkę, a właściwe wyciskarkę wolnoobrotową kupił sobie właśnie mój brat. Fantastyczna sprawa, jednym otworem wylatują wyciśnięte reszki, drugim leci soczek . I wcale nie tak wolno, jak wskazuje na to nazwa . Lepsze od tradycyjnej sokowirówki, w której wszystkie resztki zostają w środku, przez co ma krótszy okres pracy, albo ciągle trzeba ją rozkręcać i wydłubywać te resztki . Ta wyciskarka jest oczywiście trochę droższa od sokowirówki, ale moim zdaniem warto, jeśli dużo będziecie korzystać.

Marta
Jakiej firmy jest ta sokowirówka ? Właśnie o to czyszczenie chodzi, pamiętam z dzieciństwa taką
sokowirówkę, którą moja Mama przeklinała za te niewygody. Cała kuchnia upaprana i to mycie...

A są jakieś mniejsze malaksery ? Takiego typowego wielkiego to mi nie potrzeba ,bo z ciastami
radzę sobie przy pomocy ręcznego miksera.

Potwierdzam info o wyciskarkach.
My mamy wyciskarkę ślimakową, pijemy soki owocowe i owocowo-warzywne.
W necie można poczytać o przewadze wyciskarek nad sokowirówkami.
Zapraszam na sok w takim razie, w następny łikęd

edit: ja mam firmy Hurom i z chęcią zademonstruję Ci proces czyszczenia.Zajmuje 3 min.

terlica wrote:
Coraz lepsze wiadomości !


PS. Złe wiadomości: to jest drogie

Magda-pierwsze jabłka hmmmmm....może i tam jest pęd kwiatowy ale od kwiatu do konsumpcji owocu długaaaaa droga - nawet gdyby pojawiły się kwiaty ja bym je usunął by drewko nie wysilało się na zawiązywanie owocu....

Oj ,Paweł...
Jakie usuwanie kwiatków ,no coś Ty...

Przy różach i piwoniach też tak zalecają w przypadku młodych roślin ,ale nigdy nie byłam w stanie tego zrobić,no chyba ,że kwiatów byłaby cała masa Wtedy mogłabym usunąć kilka.

A niech się "drewko " powysila...

Nooo, moja kosztela wsadzona 7 lat temu, w zeszłym roku pierwszy raz zakwitła.
Mocno ją pocięłam wiosną i zagroziłam, że jak nie zakwitnie choć jednym kwiatem, to ją wywalę, bo nie mam miejsca na leniwe.
Zakwitła!
Dokładnie jednym kwiatem.
Wczoraj ją cięłam, widziałam kilka pąków kwiatowych (o ile w końcu nauczyłam się je rozpoznawać )

Za to James Grieve kwitła i owocowała od pierwszego roku.

terlica wrote:
Usunęłaś ten kwiat ??

No oczywiście, że nie!

ale oczywistym jest, że owocu z tego nie było!

Madziu, piękne zdjęcia ptaków! Niesamowite ujęcie
Moje maleństwa bardzo płochliwe, choć jak dzisiaj uzbrojona w sekator i widełki pracowałam na rabcie w pobliżu, nic sobie nie robiy z mojej obecności.
A jak tylko się zakradnę z aparatem to znikają

Mnie też już nosi w ogrodzie Uwijam się jak pszczółka, bo pracy dużo, a weekendów w marcu tylko 4 Byliny już startują, widać młode listki u przetaczników, kocimiętek i dzwonków. Nawet werbena przezimowała!

Kasiu no właśnie nawet u mnie werbena przezimowała, a ja ją wyrwałam.
Dopiero później się zastanowiłam, że chyba nie potrzebnie?
Mam nadzieję, że się wysiała i że nie wypielę siewek.

U mnie lwie paszcze w zacisznych miejscach tez przezimowały bez problemu .

terlica wrote:
A ja miałam kiedyś morelę ,która kwitła wieloma kwiatami,ale owoce z tego nie powstawały.
Zresztą ta morelka była pierwszym tematem jaki sprawił ,że zaczęłam szukać informacji na forach ogrodniczych

Kasiu
U mnie z tymi zdjęciami to jest tak ,że pstrykam zza okna .
Mamy dwa karmniki blisko okien , przyczajam się za szybą i gotowe
Fajnie masz ,że możesz już sobie buszować w ogrodzie



A jak stwierdzacie ,że werbena czy inne "jednoroczne" przezimowały ? Coś wypuszczają dołem czy jak ?
Moja werbena stoi jak zasuszony patyk ,nawet nie zaglądałam co i jak...

Takie morelki to i ja miałam - przemarzały zawiązki owoców przez "majowych ogrodników"
a potem morelkę załatwiły karczowniki. W ubiegłym roku posadziłm kolejną, aż jestem ciekawa, czy zakwitnie.
Jabłonkę cięłabym, jak Paweł zaleca - po co ma potem smagać gałęziami po głowie przy koszeniu?
Ja taka wyczulona na to jestem, bo mój kosiarz zawsze marudził, w końcu pod większością drzew zrobiłam wyspy bylinowe .

Madziula, Ewa-Terlica - werbena ma u mnie częściowo zielone pędy. Obcinam je w całości, przy samej ziemii. Od dołu, u nasady pędów widać kiełkujące listeczki młodych pędów. Będą z nich ogromne kępy Obcięte kwiaty zgniatam i nasionka rozsypuję na rabatach, powinny wyrosnąć nieco później i wydłużyć kwitnienie.
A jak nie dadzą rady, zawsze mamy niezawodną Markitkę i jej miliony siewek

No właśnie Elu , morela zawiązywała dużo owoców ,a potem tylko bęc ! bęc!
Wszystko opadało Jednego roku doczekaliśmy się trzech owoców, pyszne były ,nie powiem
Ale to było na starej działce.Tutaj mam tylko Renetę ,bo mus z tych jabłek to dla mnie rajski deser

Robaczek wrote:
Kasiu ,przyjrzę się przy następnej wizycie na działce. W sumie po tak łagodnej zimie jest szansa
A tez marzy mi się łan werbeny ...
Zrobię tak jak Ty .

Lwie paszcze przetrwały bez uszczerbku i całą zimę mają zielone liście .