Moniko
Serdecznie dziękuję za życzenia świąteczne ! Było tak ,jak napisałaś : rodzinne grono i mnóstwo śmiechu
Jestem opóźniona o jeden dzień ,ale myślę ,że dobrych życzeń nigdy za wiele
Życzę Wam wszystkim : zdrowia, pomyślności , wspaniałych pasji, radości z Waszych ogrodów ,
balkonów , doniczek i wszelkich innych małych i dużych rzeczy ,które nas cieszą
A przede wszystkim : kochających ludzi obok Was
Dzisiejsza niedziela sprawiła, że Święta trwają o jeden dzień dłużej (choć mój mąż już w pracy...)
A ja w końcu mam czas zupełnie bezstresowo zasiąść do laptopa.
Mimo ,że narzuciłam sobie hasło " Nie przesadzać!" ,to i tak zasuwałam jak motorek ...
Całą wigilię, jak i dwa następne dni świąteczne . Na szczęście nie zrobiłam bigosu , nie przesadziłam z ilością jedzenia, choć i tak miały być dwa ciasta więcej i dwie potrawy mięsne .
Zostały składniki do wykorzystania na potem.
Miałam wielki stres ,bo na "proszony obiad " u mnie zrobiłam filet z indyka w marynacie pomarańczowej. Marynata dostała tak pioruńskiej goryczy (chyba od skórki pomarańczowej i przesadzonej ilości kurkumy), że do samego końca ,czyli do pierwszego kęsa nie wiedziałam czy potrawa w ogóle jest jadalna...
Ale była
I wyszła bardzo smaczna.
Coś mnie opętało ,bo na dokładkę zrobiłam tort cytrynowy ,również z nutką goryczy od tartej skórki ... Tort wyszedł taki lekko wytrawny , nie za słodki, orzeźwiający.
Krem na bazie lemon curd , bardzo lubię tę "miksturę".
Święta dla mnie zaczęły się w momencie odebrania córki-studentki z dworca
Znowu wszyscy w komplecie , młodszej córce buzia się nie zamyka , znowu ma towarzystwo siostry.
A studentka ,jak to klasyczna studentka , najbardziej ucieszyła się widokiem ...lodówki
"Jaka pełna lodówka...!"
Oczywiście przez całe Święta towarzyszyły mi myśli o moich zmarłych Rodzicach , Mama już 9 lat temu ,Tata dopiero rok.
Nadal słyszę w niektórych kolędach głos mojej Mamy - jako młoda dziewczyna marzyła o dostaniu się do zespołu Śląsk (choć mieszkała w Wielkopolsce ), był taki nabór chętnych , podobno miała szansę ,ale coś tam się nie udało. Miała ładny głos.
Przy niektórych kolędach nie daję rady ...
W drugi dzień Świąt gościłam starszego brata z rodziną, jak zawsze było swojsko i bardzo rodzinnie.
I to chyba największe dzieło moich Rodziców - że bardzo lubimy się z rodzeństwem (jest nas troje), potrafimy ze sobą rozmawiać i ogólnie jest super
Jak zawsze dorwaliśmy się do wielkiej szuflady ze zdjęciami , oj jest tam co oglądać
No i tak .... chyba dobrze ,że już po Świętach .
Jutro do pracy .
U Gorzatki wspominałam o mojej choince , nie jest oryginalna w stylu , przypomina pocztówkowe
amerykańskie lub niemieckie choinki (ja takie pamiętam z czasów dzieciństwa).
Jej inność tkwi w konstrukcji
Otóż kręgosłup mojej choinki wygląda tak :
To stelaż pod pnącza , który pójdzie do ogródka.
Gałęzie natomiast to hanutkowskie świerki
i trochę jodły od sprzedawcy choinek
Także odmiana niespotykana ...
Tu jeszcze w trakcie budowy :
A tu już jako drzewko pomarańczowe
Powiem szczerze ,że trochę się narobiłam przy tej choince , nie jest to zadanie szybkie i proste.