Marta, no szkoda floksów, ale innych bardziej szkoda, rozumiesz... Podczas tej fali upałów jeździłam podlewać co drugi dzień, zwlekaliśmy się bohatersko z psem moim około 16-tej i do zmroku woda się lała, ciśnienie nawet najgorsze nie było, ale na samą myśl, że to właśnie ten dzień, kiedy trzeba jechać, słabo mi się robiło...
O przepraszam, a wtedy, kiedy było spotkanie, to przecież u Ciebie padało
U mnie nie padało...
A mnie wzięło na liliowce, ale już puściło
Niemniej jednak jakieś zamówienie się popełniło
Zawsze mnie bierze na liliowce, kiedy kwitną, czy ja kiedyś z tego wyrosnę?
Gosiulu, lato mamy straszne, obawiam się, że to już tak będzie, pogłoski
o globalnym ociepleniu to jednak prawda, o ile zimą to nawet i dobrze, to latem to jest nie do zniesienia... No ja nie znoszę
Ewcia, walczę! Proszę mi nie mówić o szczecińskich upałach, co Wy wiecie o upałach?
Piasek, to i pustynia
Bożenko, no właśnie ten żar, który tak błyskawicznie "znika"
całe podlewanie... Ja nie miałam siły jeździć codziennie, po prostu zdecydowałam, co muszę uratować, a co ewentualnie mogę stracić...
Dorcia, nie ma fotek purpurowych liliowców, ale bez fotek też da się je przesadzić
Czy nie?
Żółte z niebieskim będzie, o ile niebieskie floksy jeszcze żyją
Ostatecznie zostaniesz matką chrzestną żółtej rabaty
Ja już nie chcę mieć nowych rabat, więc nie za bardzo da się te liliowce rozstrzelić
po ogrodzie, pozostaje droga eliminacji niektórych... Mam nadzieję, że jeszcze pamiętam, które to do tej eliminacji przeznaczyłam...
Co, Martulu?
Marysiu, a ja jeszcze takiej suszy, żebym się liczyła z możliwością strat po lecie, nie pamiętam. Zawsze jakoś się nadążało z tym podlewaniem, ale tak długiej fali upałów to chyba ostatnio nie było... Derenie są wrażliwe na suszę, mam nadzieję, że w porę to zauważyłam
i tu strat uniknę, bo to ulubieńce...
Pewnie, że nasze straty w porównaniu do strat rolników mają mniejsze znaczenie dla świata, ale bolą chyba bardziej...
Dorota, pracochłonne te moje obwodnice, zgadza się, najgorszy jest ten etap przygotowawczy, kopanie tego "rowu", wywożenie ziemi, mieszanie zaprawy, ale potem to już czysta przyjemność
Samo układanie jest fajne.
Upss... Chwila przerwy, bo właśnie wyciągnąć musiałam za pomocą wykałaczki pestki z pomidorów spomiędzy klawiszy klawiatury, gdyż zapomniałam, że nie rozgryza się pomidorów koktajlowych, zanim się nie zamknie ust
Gabrielu, masz rację z tym liczeniem strat, zwykle odbywało się po zimie... A teraz może dwa razy do roku będzie nam się perspektywa nowych zakupów otwierać...
Ale dlaczego mi? Ja i tak bez umiaru kupuję!
Odpoczywanie mnie już bardzo zmęczyło
Hortensje i lobelie uratowane, tak mi się przynajmniej wydaje
Z tymi liliowcami to już sama nie wiem, są dwie szkoły najwidoczniej
Ale jako że już przekwitły, to pewnie znów to przeszeregowanie kolorystyczne się nie uda do końca...
Jolu, co to upały z człowiekiem robią
, dziękuję za Twoją wizytę
Krejci może nie odszedł, tylko jak na jesień przystało
zrzucił igły, mój też... Jeszcze nie spisujmy ich na straty, za wcześnie
Zadzwoniłam, ale teraz już nie mogę
Ewa, oj, przykro patrzeć, jak te wszystkie nasze starania diabli biorą... Na szczęście u mnie żadnego zakazu podlewania nie ma i moja żmija nawet przyzwoicie tą wodą pluje
, ale ja wymiękam... Podlewanie zaczynam od siebie, mokremu człowiekowi łatwiej stać na tym słońcu, ale się bardzo szybko wysycha i trzeba znowu
Ewa, weź pod uwagę, że to były zdjęcia z początku suszy... Ostatnio miałam przyjemność gościć ogrodniczki z dwóch przeciwległych krańcow Polski i obie stwierdziły, że takiej suszy jeszcze nie widziały! Mam najlepszą suszę w Polsce!
Agnieszko, a Ty na piaskach czy na glinie? Bo susze na piaskach bardzo się różnią od tych na glinie, miałam okazję ostatnio to zaobserwować. Byłyśmy z Ewą w tradycyjnych punktach, a jeżówek było sporo, nie każ mi wymieniać wszystkich odmian
Ja nabyłam pomarańczowe, czerwone i białe, a Ewa różowe
Marzenka, ja tam mam nadzieję, że nie na amen... Dzielżany są na pewno żywe, bo je przycięłam i zielone w środku widziałam
A z floksami się okaże, ale to pancerne rośliny chyba
U mnie hortensje różnie, jest okazja, by poobserwować odporność róznych odmian na wysokie temperatury
Fajnie musi być cieszyć się zielonym ogrodem
Paweł, nie rozpaczam i chętnie zarobię
Nie mam nic przeciwko temu, by "Dzielżany" Chestera osiągnęły choć jedną dziesiątą tej sumy!
Chociaż tu ten nastrój schyłku lata i nieuchronnego kresu nawet bardziej widoczny, więc jest szansa na więcej
Zapraszam, przyjedź i maluj
Krysiu, no kiedyś się na pewno skończy, w końcu śnieg to też woda
Na Lubelszczyźnie jest bardzo źle, choć są miejsca, gdzie trochę popadało ponoć. Zaczynam mysleć, że nie w tym miejscu, co trzeba, mam ten ogród
Nie masz żadnych zobowiązań
Gosiulu, melduję, że jeśli o mnie chodzi, to nie czekam do wiosny
Zawołanie "Kupować, kupować" odżyło!
Hej, Mróweczko! Dziękuję Ci za propozycję, ale nie będzie takiej potrzeby
Pewnie przeżyją, a jak nie... Czy ja muszę mieć floksy? Ja nic nie muszę!
Ewa, nie odpuszczam, ratuję to, co najbardziej dla mnie cenne, epimedia i hostki mają się dobrze
I jeszcze sporo innych też. Powiem tak... Bez łaski, ja sobie podleję, ale niech ten piekielny żar mi tego nie niweczy!
Wczoraj już dało się wytrzymać, lało się przez cały dzień, będzie dobrze, co prawda, jak już żar się nie leje z nieba, to wieje jak w kieleckim i wysusza...Ach...
Kasiu, no ja też mam nadzieję, że jak podleje, to ogród odżyje, tylko czy podleje?
Zaczynam się martwić o tzw. mój trawnik
Bo ja wszystko zniosę, roślinki nowe kupię, ale zakładanie trawnika od nowa mnie przeraża...
Takie stanowisko jak najbardzie powinno rutewkom Delavay'a jak najbardziej odpowiadać, u mnie też słabo, bo szalejąca na wietrze cieniówka połamała kwiatostany
Ale je się chyba domyślam, czemu masz do swoich zastrzeżena, wyjaśnię to w wątku rutewkowym, jak się już zbiorę
Niech się spełnią Twoje życzenia
Witam Cię, Alu bardzo serdecznie! Taka jest idea tych "obwodnic", mają zapobiegać przełażeniu trawy i innych niepożądanych na rabatach. Ale czy to się sprawdza? Gdybym to od początku zrobiła dobrze, to pewnie by się sprawdziło, ale tak się nie stało
Teraz już robię to, mam nadzieję, dobrze. A co to znaczy... Ta kamienna obwódka musi wystawać trochę ponad powierzchnię gruntu, bo czemuś to się zapada, albo rabaty się wypiętrzają, nie wiem
Kamienie powinny być raczej z tych dużych, bo te małe po zimie jakoś wyskakują i to wszystko się kupy nie trzyma
Poza tym tam się ziemia oczywiście dostaje i ja mam takie chwasty, które pomiędzy tymi kamieniami dają radę
No w każdym razie niektóre odcinki wymagają remontu
Ja pomysł ściągnęłam od Andrzeja Paco, to jest sucha zaprawa, układa się na sucho, a potem lekko zrasza, najlepiej kilka razy. A proporcje - mniej więcej jedna część cementu na trzy części piachu, ale ja to robię oczywiście "na oko".
Cięzko jest ten piach z cementem wymieszać, ja to robię w taczce, ale Ty będziesz miała łatwiej, jak już sobie tę betoniarkę do mieszania ziemi kupisz
Alinko, żeby mulczować, trzeba mieć czym, a tu trawa wyschła!
Wiem, wiem, powinnam od wiosny i ciągle to sobie obiecuję, ale kosz od kosiarki wciąż w piwnicy w Lublinie czemuś... I jak sobie pomyślę, że miałabym z tym koszem co chwilę biegać, bo przy mojej częstotliwości koszenia
, byłoby to co chwilę, to mi się nie chce... I teraz za to płacę, wiem, ja tak lubię, żeby było łatwo i szybko i to się mści.
O jakiej pięknej, tłuściutkiej ziemi Ty mówisz? To na pewno nie o mojej!
Zapraszam na szkolenie brukarskie, zwłaszcza że się nie podpisałaś na domeczku, kawę zrobię
Ewcia, dzięki za troskę, żyję, upały się skończyły, czuję, że energia mi wraca!
Wiesiu, mi również było bardzo miło Cię poznać
Skoro Wiesia już o tym wspomniała, to może w tym miejscu napiszę, że miałam ogromną przyjemność zacieśniać Tabazowo-Oazowe więzi
Spędziłam cudowny weekend w towarzystwie wspaniałych ogrodników i nawet upały nie były w stanie odebrać tej wielkiej radości poznania, rozmów i dobrych rad
Melduję, że 'Nanus Variegatus' został poddany oględzinom, jednak już się wydobył z donicy i obecnie spoczywa na kompoście, dzięki za czujność
Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam uczestniczyć w tym spotkaniu, jak zwykle za krótkim
Romku, widziałam, że u was solidnie podlało, nawet galerie handlowe
, u nas uparcie nie pada, miało padać, ale odwołali. Od odświeżania wszelkich portali pogodowych bolą mnie już ręce
Obawiam się, że po wydatkach na autostrady czekają mnie dużo bardziej dotkliwe płatności za wodę
Najwyżej kartony będę rozkładać
Marta, do kogo i o co?
Dziękuję wszystkim za wpisy, martwiliście się, że pójdę i się obwieszę?
Najpierw raport z frontu walki z suszą.
Uczciwie co dwa dni jeździłam podlewać. Wszystko to, na czym mi najbardziej zależało, chyba uratowane, choć derenie jakby półżywe
Epimedia i hostki uratowane, większość bylin chyba też. Najgorzej z floksami, nie wiadomo.
Uschło kilka wielkich, rosnących od samego początku, jeszcze przesadzonych z poprzedniej działki tui i cyprysików. Szkoda mi o tyle, że odgradzały mnie od reszty świata, ale coś się w te dziury posadzi...
Trawnik źle rokuje...
Mam już regularną jesień, tulipanowce w jesiennej szacie... Suche liście już szeleszczą pod nogami.
W zasadzie można już zamykać wątek, gdyby nie trytomki, które dzielnie starają się osłodzić gorycz tego sierpniowego ogrodowania, to jedyne kwitnienia, jakie jeszcze będą... Miskanty spalone, suche, brzydkie...
'Alcazar' w tamtym roku miał półtorametrowe pędy kwiatowe, w tym wyraźnie ucieka przed słońcem...
Hibiskus bagienny ma dużo mniejsze kwiaty...
Fajny, bardzo późny liliowiec, jest teraz w pełni kwitnienia. 'Final Touch'
Jak padam z nóg w cieniu, to mam taki widok...
Z drugiej strony domeczku 'Limelight' wielka...
Taka ładna jeżówka z tych 'Cheyenne Spirit' mi się trafiła
Heptakodium chińskie spalone, ale kwitnąć zamierza.
Walka w ogrodzie to nie jedyna walka, którą prowadzę
Walczę tez z pewnym operatorem sieci komórkowej i na razie przegrywam
Odcięli mi wychodzące
Nie zapłacę, to sprawa honorowa się zrobiła
Mam zatem pewne problemy telekomunikacyjne
Wiem, że niektórzy dzwonili i się zaniepokoili komunikatem, który usłyszeli, zatem tą drogą informuję, że te problemy są.
W każdym razie czuję się doprowadzona do ostateczności i jak jeden z bohaterów rewelacyjnego filmu "Dzikie opowieści" (polecam!) mam ochotę wysadzić w powietrze jakiś salon tegoż operatora, ale nie umiem
Może się zwrócę do naszej koleżanki, która chętnie porad prawnych udziela?
A dziś siedzę w domu, choć jest tak, jak lubię, bo nie mam co robić w ogrodzie, dopóki deszcz nie spadnie...
A robić będzie co, bo plany przesadzeń są, balkon pełen roślin, ale mieści się jeszcze wiaderko reanimacyjne
, w którym ciągle coś ląduje, bo schnie mimo codziennego podlewania...
Będzie dobrze! Będzie się działo