Iwonko, moja systematyczność leży i kwiczy....ze śmiechu. Nie mam pojęcia czy się przekonam do tego sposobu. Ja tam wolę tableteczkę wieczorem i efekt gwarantowany. Może jest jeszcze gdzieś taka co poskutkuje?
Mrs. J.L sadziłam jesienią ubiegłego roku. Niewiele mogę jeszcze o nim powiedzieć. U mnie zdrowy i ładnie przyrasta. Ma sporo młodych pędów zakończonych nowymi pączkami czyli chętnie powtarza. Kwiat to marzenie... olbrzymi, cudnie zbudowany, a zapach poezja. Przezimował bez uszczerbku ale miał kopczyk. W tym roku będzie zimował już bez. Nie żałuję, że go kupiłam. Gdybym miała wybierać pomiędzy Comte, a Mrs. J.L to wybrałabym tę drugą.
Lucynko, pisałam już Iwonie, że chyba się nie zdecyduję. Sama nie wiem co gorsze.... kaszel z płaczem czy smarkanie i wieczne kichanie.
Ino, macierzanki kochają słońce, piach i niewiele wilgoci. Moje szaleją. W tej chwili są całe w kwieciu i bzyczących trzmielach. Zamierzam wymienić mój nibytrawnik na podjeździe właśnie na macierzankowy kobierzec. Zobaczymy co mi z tych planów wyjdzie. Rozrastają się szybko i chętnie. Sadziłam je dokładnie 2 lata temu takimi malusieńkimi kępkami, które łapałam między dwa palce i już w ubiegłym roku było co podziwiać. I Ty się doczekasz.
Baptysjo, witam w Piaskownicy.
Chyba jednak niezbyt Ci się podobało skoro nie wróciłaś.
Ewciu, ależ ja się otwarłam... ale tylko na takie pastelowe żółcie. Tak mocno się otwarłam, że jesienią powtórzę zestaw kolorystyczny z Alchymistem, Pirouette i Chippendale'mi (i może coś jeszcze dojdzie) na tej drugiej części rabaty narożnej. Z Jasiem nie zwlekaj bo będziesz żałowała.
A planowanie...... no mnie znów już głowa pęka od pomysłów. A
Robaczek mi pomaga jak może.
MaGosiu,Ja też nie wiem jak mogłaś bez nich żyć.
Poniżej wrzuciłam Ci kolejną porcję pożywki dla spragnionych zmysłów.
Kciuki trzymaj, bo się rozkręcam.
Martuś, dziękuję.
Niżej masz więcej tak jak prosiłaś.
==========================================================================
Kobity, ostatnio gonię własny ogon. Kompletnie nic w ogrodzie nie robię poza fotkami. Może tak nie do końca nic..... obcinam zwiędła róże, wyrywam chwasty... ot tak, przy okazji, a wczoraj podlałam, bo hortensje żałośnie wołały pić.
I tak do piątku.
Przetaczniki - fioletowy dostałam w ubiegłym roku od
Robaczka :
Szykują się jeżówki.
Rutewka od
Terliczki chyba chce kwitnąć.
Zakwitły Lilie Algarve. W ubiegłym sezonie o połowę niższe i o wiele mniejsze kwiaty.
Szalejący dzwonek poszarskiego.
c.d.n.