Januszu, dzięki wielkie za podpowiedź w sprawie linii kroplującej. To, że wodę trzeba odciąć to wiem, i że wydmuchać z węży też tylko pytanie - czym? W okolicy firm ogrodniczych nie widziałam ale może jakiś kompresor u zaprzyjaźnionego gospodarza namierzę. A może taka elektryczna pompka do opon samochodowych by dała radę?
Kasiu, uradowała mnie wieść, że Anabelka to Anabelka, bo tyle się naoglądam, naczytam, że potem głupieję i nie wiem co mam. Podobnie z Maryśką ale skoro to też ona to kamień z serca. A jeśli hodzi o kolejnego Haendla, który mi się zamiast królowej Elki objawił to jestem pewna, że to miała być właśnie ona. Trudno.... dosadzę na kupę do Haendlów dwóch.
Lucynko,uzupełnimy wszystkie braki i niedociągnięcia. Aaaaa...... i dasz mi swoje 10 cm. OK? Bo to boskie niedociągnięcie ale strasznie w praktyce upierdliwe.
Ukorzenione patyczki hortensji zimuję pod niewielkim kopczykiem, a jeśli są w doniczkach to dołuję w ziemi i kopczyk albo igliwie.
Terliczko, chyba mi się zasięg poprawił.
Dalu, Ty mnie dołuj. Jakoś nie uśmiecha mi się kupowanie i rozkładanie tego co dwa lata. Co najmniej 5 lat MUSI wytrzymać!!! I basta!
Moje Annabellki to sadzone jesienią patyczki. Rosną jak szalone ale czy będą obficie kwitły to wielka niewiadoma, bo w tym miejscu słońce jest dopiero późnym popołudniem i tak się zastanawiam czy to im wystarczy.
Moni, stokrotne dzięki za potwierdzenie Anabelki. Jak już pisałam Januszowi, spróbuję namierzyć jakiś kompresor we wsi albo będę pompką wydmuchiwać. W ostateczności zacznę pracować nad pojemnością płuc.
Aguniu, bladziutka jeżówka jednak się wybarwiła na różowo czyli standard zachowany.
Vanilka zaszalała ale po wczorajszym deszczu padła na pysk, rozjechała się jak nowo narodzona antylopa i straciła u mnie 10 punktów. Natomiast Limeligh stała prosto niewzruszona deszczem ni burzą jaka się nad nami wczoraj przetoczyła i kwiaty ma olbrzymie za co dostaje po 10 punktów i wysuwa się na prowadzenie.
Aniu Słodka, mnie też kuszą inne jeżówki ale jeszcze się opieram.... jeszcze daję radę.
MaGosiu, pytam o Anabelki, bo się naczytałam o Grandiflorze i zdurniałam. Nie potrafię na podstawie zdjęć zidentyfikować. Ale jak widzisz kochane dziewczyny są na posterunku i już wiem co mam.
Aniu - anabuko, moje najstarsze hortensje to sadzone ubiegłej jesieni krzaczki. Dwie dosadziłam wiosną tego roku i te, siłą rzeczy, są najmniejsze. Zaskoczona jestem tak obfitym kwitnieniem choć jeden z Phantomów zastrajkował i nie uraczył mnie nawet jednym, małym kwiatkiem choć zbudował najokazalszy krzew.
Mewciu, no właśnie, że nie rozróżniam.
Dla mnie te liście są bardzo podobne. Jak to nie mam kwiatów??? Całe 3 mam.
=============================================================
A skoro o hortensjach...... Niech no tylko się to wszystko rozbuja.
Vanilka przed deszczem.
I ta co deszczu się nie boi.
I jeszcze takie co miały by Vanilkami, a nie są. Może ktoś z Was rozpozna?
i inne takie...
Rutewka, prezent od Terlicy. Śliczności.
c.d.n. a w nim pojawią się jeżówki i róże.