Dzień dobry
trzy dni mocnych podmuchów i gwałtownych opadów - dość! Prąd przyszedł dopiero wczoraj po południu, ale okazuje się, że moja złamana robinia i trochę strat w bylinach to mały pikuś. W mojej gminie wiatr zerwał 20 dachów, dużo połamanych drzew, uszkodzonych samochodów, wielu ludzi przeżywa dramat
bardzo im współczuję.
Kasiu czy naprawdę zasługuję na takie pochwały
jest mi bardzo miło, ale ciągle mam niedosyt wiedzy i umiejętności. Coś tam już umiem, ale kosmos jeszcze daleko. No ale trzeba mieć jakiś cel, prawda?
Typowe różanki są przy ścieżce, a na ogrodzie w różnych miejscach mam pojedyncze krzewy, w sumie ok. 30. Moja ukochana to Artemis na białej rabacie, jej subtelność i czystość mnie urzeka
a tak kwitnie moja Paschmina
lubię też płożącą Sea foam, ładnie przekwita, nie wim jak ona to robi, ale nie widać zwiędłych kwiatów
na pergoli pnie się New Dawn
Janusz jakie miłe wspomnienie, dziękuję! bardzo lubię tę piosenkę. W słoikach mam juz truskawki, rabarbar, swodosliwę, porzeczki i agrest. Tyle lata
Gosiu niesamowite co piszesz, bardzo współczuję Twojemu koledze
U nas przy najgorszych porywach w sąsiednich wsiach dachy latały jak latawce. Moja robinia to mała strata w porównaniu z tym nieszczęściem. Robinii szczepionej już na pewno nie posadzę, cos nie mam do nich szczęścia, jena wypadła po zimie a teraz ta druga
Andrzej bardzo dziękuję za dobre słowo. A jak w Twojej okolicy, bardzo wiało?
Aga też jestem zmęczona tymi wydarzeniami
Raz, że życie bez prądu przez ponad dwie doby do przyjemnych nie należy a dwa, że kosztowało mnie to sporo nerwów - ciągle wyczekiwałam kolejnych porywów i drżałam przy każdym grzmocie. Dziś już pięknie, nie wieje, ale postanowiliśmy porządnie zapalikować wszystkie drzewa, zwłaszcza brzozy. Nowa wisienka trzyma się dzielnie, dokupiłam też klona Globosum. Ciągle dosadzam, ale chyba sama coś o tym wiesz
Pracusie