Forum Ogrodnicze Oaza

Chyba będę dość długo na diecie, choć raczej nie mam skłonności do świątecznego obżarstwa
Delikatna dieta plus ciężka robota w ogrodzie dadzą idealną figurę jak już zrobi się upalnie
Siedzę w Twoich rodkach i podziwiam nowości

Jak przeczytałam "koniec z różami" to aż zmartwiałam Myślałam, że likwidujesz róże I u mnie mało kopców, ale jeszcze ani nie cięłam ani nie rozgarniałam
Też jeszcze nie doszłam do siebie po chorobie - teraz jakoś rozsmakowałam się w siemieniu lnianym a dokładnie to piję len mielony Chyba dobrze mi robi po końskiej dawce leku

Marysiu jakbym miała je likwidować to musiałabym się chyba dużo mocniej przywalić w łepetynę
Len jest dobry na wszystko, ale skończył mi się już jakiś czas temu a na zakupy ciągle nie mam jak się wybrać, dzisiaj starszy syn zostawił mi najmłodszą wnusię Nadię i pojechali na zakupy, tylko te podstawowe do przeżycia

O tak, figury będziemy miały wspaniałe czyli sama muszę posadzić te zakupy, inaczej nic z tego, od patrzenia nie schudnę niestety

No same też byśmy dołożyły....ktoś musi wątek różany ciągnąć bo tu i tam ograniczają liczbę róż.......

Majeczko, dziś również zaczęłam cięcie. Na pierwszy rzut poszły te na rabacie południowej. Miały tak duże pąki, że jutro pewnie byłyby już listki.
Zastanawiam się jak ciąć Doktorka ?

Majka czytam ,ze wszystkie róże już przycięte .Ja dalej nie przycięłam Chewków czekam aż weekendowe ochłodzenie minie ale większość juz przycięta raczej krótko.Sama sie dziwię ,ze tak mocno je w tym roku pociachałam Zdróweczka

Haniu, no niestety musisz się za te rodki zabrać, ale do kwitnienia sporo czasu to i łapka się wykuruje na dobre
Ewo a no ograniczają i pozbywają się swoich niegdysiejszych miłości jeszcze pewnie kilka...naście dokupię i już spasuję, ale tego co mam nie mogłabym się pozbyć
Aniu nawet na niego nie spojrzałam, zresztą pnące omijałam z daleka. Choć Doktorek jest prowadzony dość nisko i nie potrzebuję drabiny żeby go przyciąć. Pnące przycina się dość oszczędnie, tj skraca się na 2-3 oczka boczne krótkopędy, jakieś uszkodzenia i najstarsze. Ja wolę te najstarsze wycinać po pierwszym kwitnieniu, ale jeżeli teraz mają jakieś uszkodzenia to tnę wiosną, wycięłam do ziemi 2 pędy jednej Sympathie, ogólnie ta źle wygląda
Jadziu leciałam rabata za rabatą i nie było żadnej ulgi, oczywiście pnące do sięgnięcia z drabiny czekają

Ty może drabinę omijaj z daleka
Róż nawet nie tknęłam. Próbuję posprzątać ogród, bo zaczynają się pojawiać kły różnych roślin, a idzie mi to na razie jak krew z nosa Dziś pada jakieś byle co-ogrodu nie podleje, a od pracy odstręcza

Gratuluję uporania się z różami . Najbardziej nie lubię odkopcowywać, dobrze, że też mam to już za sobą. Planuję ciąć za tydzień, a z poczynionych tydzień temu w ogrodzie obserwacji z New Dawnem będzie najwięcej roboty , przyginania..., bo odsunął się od drabinki. Przytnę go, jak radzisz w poście powyżej.
Na północy pada, jak donosi Ewa, mnie to cieszy, bo przynajmniej coś skapnie na ogród.
Spory nocny mróz u Ciebie, w najbliższe noce tez ma mrozić .
Miłego weekendu

Ale masz pracy z różami Dobrze, że potem odpłacają pięknym kwitnieniem, choć jak czytam, to bywają mocno kłopotliwe i chorują. Niestety nie ma lekko, zawsze coś za coś.
Ewa dobrze mówi: omijaj drabinę, nawet na nią nie patrz. Miałaś szczęście, że nic gorszego się nie stało, to nie szczyp diabła w ogon
Pogoda piękna, idę coś porobić, ale to takie byle jakie prace; na cięższe jeszcze nie pora. I podlewam bez końca, deszczu nie było, nie ma i w prognozach też nie widać
Miłego dnia

edulkot wrote:
Cooooo ja ledwo się zabieram, dopiero kilka załatwiłam ,,, jeszcze tylko 50 mi zostało , pozdrawiam Majeczko, zazdroszczę, że różana robota za Tobą.

Witajcie po ciężkim dniu pracy
Pogoda była wspaniała i nawet było bardzo ciepło, tylko ciągle mocno wieje i znowu oprysk nie zrobiony. Za to kolejne rabaty tracą pierzynkę liściową.

Ewuś ciągle nie patrzę nawet na tę najmniejszą i pracuję raczej w przyziemiu
Podróżane krokusiki


Kasiu u nas nie pada już od dawna i pewnie niedługo trzeba będzie podlać rodki i te co do przesadzenia.
Róże pnące staram się w sezonie na bieżąco przywiązywać do podpór, a już koniecznie jesienią, żeby je zimowe wiatry nie połamały. Teraz to tylko kosmetyczne cięcia ale to przede mną.
Nowe z zimowego zakupu krokusiki Snow Bunting ciągle w doniczce


Haniu diabła szczypać nie będę ale wnerwiają mnie te nieogarnione pnące róże i pewnie w końcu wylezę aby na tę najniższą Ja ciągle w przyziemiu, a po niedzieli czeka mnie wydłubywanie zakorzenionych żołędzi w przedogródku przydałby się jakiś Kopciuszek do takiej żmudnej roboty
Stare krokusy gdzieś pod różami


Iwonko nie do końca robota różana za mną bo ciągle potwory straszą masą owoców i sterczącymi na wszystkie strony pędami ale w końcu i je dopadnę Co to jest 50 róż, tyle to ja w jedno przedpołudnie przycięłam na wysokość 30-40 cm, szybko dasz radę
Inna kępka krokusów pod Pashminą

Majutku, piękne krokusiki!
Do tych żołędzi to może młodsze pokolenie wyślij? Muszisz się oszczędzać..
Moje róże też przycięte, uff..
Teraz tylko czekamy na pierwsze kwiaty. która z Twoich zaczyna pierwsza? Masz może Canary Bird?
Pozdrawiam serdecznie!

Też robotę z różami mam za sobą, choć martwią mnie nieco nocne przymrozki. Na dzisiejszą noc znów zapowiadali mały przymrozek, a właśnie przycięłam wrzosy.

Kasiek a gdzie ja takich chętnych znajdę to nie ma co zbierać tylko delikatnie podkopać takiego delikwenta, bo niektóre już mają korzonki dochodzące do 10 cm, z wszystko to pomiędzy azaliami, hortensjami, hostami, chryzantemami i całą masą drobnicy. Nie miała stara baba kłopotu to zrobiła sobie przedogródek pod dębem
Pierwszy cytrynek tej wiosny




Iwonko zapowiadali nawet spore przymrozki. O róże nie masz się co bać bo one wytrzymałe, z wrzosami się już pożegnałam i wyszło, że one takie delikatne.
Zaczęły kwitnąć ogrodowe hiacynty a w tle cebulica Tubergena cebulica Miszczenki (scilla mischtschenkoana)

Spojrzałam na tę cebulicę i kwiatek jakby znajomy, ale cebul o takiej nazwie nie sadziłam. Teraz sprawdziłam, że u mnie to cebulica Tubergena-jedno i to samo. Człowiekowi całkiem się w głowie miesza
Trochę róż dziabnęłam wczoraj, ale długo nie pobrykałam w ogrodzie. Było tak zimno, że w końcu zrezygnowałam.

Majutek, witam niedzielnie!
Dziś przerwa w pracach, prawda?
W Warszawie śniegiem sypnęło
Niesamowitą pracę odwalasz z różami... wiem, że odpłacą się cudownie, ale rzeczywiście wymagają poświęceń.
Ja chyba sobie daruję opryski. Chorowały mi tylko róże, teraz mam ich garstkę, więc zdaje się, że odpuszczę. Będę reagować doraźnie.
Myślę już o nawozach, niech no tylko ciepełko wróci...
Miłego!