Forum Ogrodnicze Oaza

Dorka, też tak zaczynałam swoją przygodę z ogrodowaniem - ale to już zamierzchła historia na szczęście.....................
Irysy od Roberta - oj będzie się działo jak zakwitną

Cześć, Dorko.

Świetna historia siedliska! Faktycznie w kilku słowach (masz talent do streszczeń), ale z wielkim uczuciem między wierszami!

Jeśli chodzi o cebule, to będę mieć z podziału zimowity, śniedki zwisłe, wysokie czerwone tulipany (niezawodna stara odmiana jeszcze mojej mamy) i wiadro szafirków. Chcesz coś z tego?

Serdecznie pozdrawiam wspaniałą właścicielkę wspaniałych zwierzaków!

Dorko, dziękuję za epickie streszczenie
Jeśli moge króciutki komentarz: kuna - zwierz straszny, kot raczej jej nie da rady, odwrotnie, jej ofiarą padł kilka lat temu mój olbrzymi kocur - postrach innych kotów w dzielnicy.
Przykro mi czytać, że straciliście dwa psy w niewyjaśnionych okolicznościach, widac nie tylko gończe padaja ofiarą swojego włóczęgostwa i pasi tropienia.
Zazdroszczę szczerze, że mogliście wynieść się z miasta, nawet uwzględniając niedogodność dojazdu. U mnie to by było 120 km, w Polsce niewykonalne . Ale marzę o tej chwili, gdy nie będę musiała w niedzielę wieczorem pakować samochodu...
Macie piekne miejsce na Ziemi, choć bez gór
I jeszcze - jeśli można: imiona psów - super, czy ktoś z Was jest geologiem???

Vera - mam nadzieję, muszę dopełnić formalności i trochę poczekać...
Ola - może w końcu Ty coś u mnie znajdziesz, bo tak tylko sępię, bodziszek biały pięknie się odradza.
Aniu, imiona psów, to ich wygląd, charakter i ogólne wrażenie. Bazalt - dostojny, twardy, tajemniczy; Piaskowiec - wycieruch, podszyty wiatrem.

Dziś kolejne nieszczeście. Jotek stwierdził, że może odbyć się pierwszy "duży" spacer, pozwoliłam kurze z kaczątkami spacerować po podwórku przed domem, baliśmy się, że na wybiegu kurzym będa się bały. Niby pięknie pilnowała,ale jedno zniknęło. Nie podejrzewam Burzy, sierściuchy chyba też niewinne.Przy zapędzaniu do kojca J.trzymał kurę, taką napuszoną, ja zebrałam maluchy, już tylko trzy.

Życie ze zwierzętami to historia pożegnań Jednak chwile radości przechowuje się długo w pamięci i po jakimś czasie zostają tylko one.

Niestety... miejscowi znajomi trochę się z nas śmieją, że się przejmujemy.

Jest ostatni irysek, ten spóźniony, jest śliczny:

To prawda, irysek śliczny Mam holenderskie, ale moje zupełnie inne kolorystycznie, biało-żółte. Kaczuszki szkoda

Cześć, Dorka.

Ponawiam pytanie, bo nie zauważyłam odpowiedzi: czy chcesz jakieś cebule?
Ja się po prostu nie mieszczę (nadwyżki produkcyjne), a to z sępieniem nie ma nic wspólnego!

Bodziszki obydwa były białe, tyle że kantabryjski miał różowe pręciki. Przy okazji...

Kaczuszki urocze. Wychowałam się z psem w dużym mieście, mieliśmy trzy koty, ale teraz nie mam żadnego zwierzątka właśnie dlatego, że już boję się takich pożegnań...

Serdecznie pozdrawiam.

Dorotko bidulo ,masz Ty żywot z tymi zwierzątkami Aż mi Cię szkoda Gadaniem sąsiadów dotyczącym Twojej wrażliwości ,to wcale się nie przejmuj,bo to jakieś kołki są :hammer:Ostatni Twój irysek piękny ,ja nawet takiego nie widziałam

Śliczny irys, cebulowe to jedyne, jakie mnie zaszczycaja kwiatami, ale takiego nie widziałam.
Szkoda kaczątka

Dziewczyny - jak irys przeżyje zimę będę szczęśliwa.
Oleńko - jeżeli naprawdę Ci zbywa, to szafirki. Zebrałam co prawda nasionka z moich,ale marzy mi się strumyczek z tych kwiatków.

Gorąco, można pielić tylko rano i wieczorem.

Dorko, w ogóle nie wyobrażam sobie pielenia w taka pogodę
Fakt, nie cierpię tego, więc tak się urządzam, że właściwie sporadycznie pojawia się jakiś chwast do wyrwania... Najczęściej, gdy nie ma mnie z miesiąc w jednym lub drugim ogrodzie. Wtedy zaciskam zęby i padam na kolana.
Podziwiam Cię, że dajesz radę: i warzywnik, i sporo kwiatów.

Nie padamna kolana siedzę na wiaderku, do drugiego wiaderka daję plewiory, w pobliżu stoi taczka i idzie...

Dorko, jestem niepomiernie ciekawa Twich winorośli. Otóż mój mąż jest kompletnym świrem jeśli chodzi o wino, oczywiście nie byle jakie. Kupuje (głównie nie w Polsce), kolekcjonuje, jego winna piwnica jest jedynym miejscem, gdzie ten chaota ma idealny porządek. A, i ma sporą biblioteke książek o winie. Siłą rzeczy przez tyle lat i ja się przyuczyłam odrobine. I wiem, że Warmia to już z pewnością za daleko na północ na winnicę... W południowej Polsce, nawet u nas, na Dolnym Śląsku sa winiarze (choc mają niebotyczne ceny), ale w północnej? Ale może się mylę... Jakie szczepy uprawiacie? I czy robicie potem wino? Jestem troszkę otrzaskana po włoskich cantinach, nawet taka mała produkcja wymaga trochę urządzeń...

Dobry wieczór, Dorko.

Naprawdę mi zbywa. Na swoich "włościach" nie mam ani centymetra wolnego miejsca (ma to swoje dobre strony, bo plewienia jest znacznie mniej; nota bene twój opis wyrywania chwastów skojarzył mi się z taśmą produkcyjną - taka produkcja usuwania chwastów!), a nie mam serca wyrzucić.

Możesz już wytyczać koryto swojej szafirkowej rzeczki! Pewnie nie wszystkie Ci zakwitną w przyszłym roku (jak to cebulki z podziału), ale szybciej się doczekasz efektu niż z nasion.

Naprawdę nie chcesz innych cebul?

Podziwiam kolejne widoki z siedliska i z całą pewnością bym Ci ich zazdrościła, gdyby nie fakt, że uwielbiam swoje miasto.
Serdecznie Cię pozdrawiam.

Aniu - masz rację, zimnica, ale jak człowieka przyprze, to próbuje. W zeszłym roku dwie majowe noce załatwiły prawie wszystkie zawiązane kiście winogronkowe i wszystkie orzechy włoskie... w 2013 były niezłe plony. Najwięcej mamy zwykłej fioletowej kwasiury, ale kupiłam/dostałam też inne odmiany i może się doczekamy. Wina produkuje Jotek, ja jestem tylko do zrywania owoców. Nigdy nie było jednoskładnikowego, mieszamy owoce - co mamy pod ręką. Najlepsze było z jeżyn i winogron. Smakowie z malin i czerwonych mirabelek. Mieszamy nawet wiśnie i truskawki, kiedyś dodaliśmy kosz aktinidii - znajomi i rodzina lubią Jotkowe wina. NIGDY nikogo nie bolała po naszym winie głowa/wątroba

Oleńko - będę szczęśliwa z szafirkowym strumykiem, pamiętaj mój ogród jest dla Ciebie zawsze otwarty, może coś wypatrzysz. Więcej cebul nie chcę, mam wykopane własne tulipany, narcyzy i inne, gdzie to upchnąć? Zamówiłam irysy, muszę mieć wolne miejsce.


Jeżyna bezkolcowa wcześniejsza (datownik jak zwykle...):





Późniejsza jeszcze kwitnie:

Dorotko piękny warzywnik ,a jerzyn będzie krocie .Szkoda ,że nie wiedziałam ,że chcesz szafirki ,bo wywaliłam cały kubeł .Ludzie trochę wzięli ,ale dużo się zmarnowało.Gdzie zamówiłaś irysy ? i jakie?