Dobry wieczór Wszystkim
Dzień pełen wrażeń. Porzuciłam moje ukochane leśne ostępy i wyruszyłam w podróż na drugi koniec świata, czyli niezbyt odległe obrzeża stolicy w odwiedziny do Moniki. Kilkadziesiąt km, a jazda w sobotę trwała prawie 1,5 godziny. Że też ludzie nie mogą posiedzieć przed telewizorem, tylko wożą kupry i robią tłok
Instrukcje miałam tak znakomite, że trafiliśmy bez problemu, ale tylko dlatego, że M. prowadził. Mnie żadne instrukcje nie pomagają
Było bardzo miło, sympatycznie i jakbyśmy się znali od dawna. Wiadomo: ogrodnicy z przyległościami to lepsze niż rodzina. Przyległości pogadywały sobie niezgorzej, tematy się lęgły, humor dopisywał i w efekcie, wbrew wszelkim zasadom savoir-vivre'u, zasiedzieliśmy się skandalicznie; i wcale się nie wstydzę i nie żałuję
Monika i P. są niezwykle gościnni i serdeczni, domek przytulny, ogródek dopracowywany, opracowywany, a miejscami już dorosły. No i trawnik, rośnie i jeszcze miesiąc i będzie zielono
I zaczniemy poszerzać rabaty
Moniś, serdecznie dziękujemy za gościnę
Nie umiem przerobić perzu na murawę angielską i zanim się nauczę, nie będzie to potrzebne, trawnik wyrośnie pokazowy
Przy dzisiejszej pogodzie nie zauważyłam braku tarasu; w domku było bardzo wygodnie, ciepło i smacznie. Następny raz u nas.
Agusia, pontyjki mają mało kwiatów, ale i tak cudownie pachną
O wiadomych planach pogadamy
Ewcia, jak to, nie masz pontyjki. To przecież zupełnie niemożliwe. Kupuj Ewcia, nie ma takiej drugiej
Krzysiu, życie bez kamasji jest smutne
Pikutku, pomyśl, jaki będzie osiedlowy ogród
Francesca nie wygląda najlepiej, ale ciągle kropi,siąpi,mży
Romuś, dobrze, że zajrzałaś, bo akcja 'kurdybanek' jeszcze do nadrobienia
I kilka zdjęć
Monika bada trawnik, żeby nie powiedzieć dręczy i depcze
Ciacho! Pyszne było, takie samo dostałam do domu
Mili Gospodarze
Trawnik rośnie, aż trzeszczy
I wizytowane azalki: tak dobrze im nigdzie nie było