Witam Wszystkich, słoneczko zaszczyciło nas swoją upragnioną obecnością. Jak dobrze przez kilka godzin nie widzieć tylko burości, szarości i ciemności
Romuś, teraz rozumiem, skąd Twoje zamiłowanie do pani Z.
Orzeł wspaniały
Pikutku, szukałam urokliwych zakątków, i pewnie bym jeszcze coś wypatrzyła, ale nie wiem, jak zabezpieczyć ręce. Tak szybko marzną na sople, że nie mogę utrzymać aparatu. Masz rację, jak przyjdzie plucha będzie ponuro. A światło bardzo potrzebne, tak dawno nie było słoneczka
Powodzenia w przygotowaniach do szaleństw sylwestrowych, zdążysz na pewno. Nie denerwuj się
Agunia, słoneczko jest i tutaj
. Myślałam, że znowu dowcipnie nie zdąży zajrzeć przed końcem dnia, ale jest i wszystko aż iskrzy, błyszczy, świeci, migocze, połyskuje i nabiera uroku. Nawet ja to przyznaję
Uśmiechnęłam się najszerzej na Twój pomysł wyciągnięcia Kubusia do ogrodu
Dobry żart, powiedziałby mój rozespany pies. Łypnie kontrolnie, jak ja wychodzę i chrapie dalej. Byłam, pstryknęłam i ręce mi zamarzły
Czy Ty masz jakieś specjalne rękawiczki? Ten plener w lutym to spore wyzwanie 'termiczne' i największy problem miałabym z rękami. Poradż coś
Moniśka, jak się czujesz? Może Tobie też uda się wyprawa do ogrodu i kilka zdjęć? Na pewno masz ładne miejsca do pokazania, a w słońcu świat wygląda lepiej i cieplej, i choć to złudzenie, to jakże miłe
. Może coś pokombinujesz w sprawie wiosennych ogrodowych koncepcji? Przyjemne zajęcie i rozgrzewające! Z soplami rzeczywiście miałaś pomysł znakomity, cierpliwa Twoja Mama...Przeczekamy, pewnie, że przeczekamy a na wiosnę wszystko będzie dużo lepsze i szczęśliwsze
. Przykre chwile zostaną w starym roku. I znowu zaczniemy od nowa
Tak jest dzisiaj