Już ze dwa dni się zbieram do napisania i coś mi nie idzie
.
Wczoraj po południu spadł upragniony deszcz
. Już tak strasznie było sucho, że moja glina zamieniła się w twardą skorupę
. Na szczęście popadało solidnie i mam podlewanie z głowy przynajmniej na kilka dobrych dni
.
W ogrodzie roboty nadal od groma
. Syzyfowa praca... czyli pielenie
. Ostatnio stwierdziłam, że gdyby wszystko tak pięknie rosło jak np. mlecze
, to miałabym już ogród pokazowy
.
Aniu na te pierwsze kwiaty na Watanabe czekam już trzeci rok. Ogrodnictwo uczy cierpliwości
, ale i za nią wynagradza
. Niektóre źródła podają, że ona kwitnie 180 dni
. Mam nadzieję, że to prawda
.
Martuś kopertka dotarła wczoraj pod wieczór. Polecę dziś posadzić - dzięki
.
Tu masz fotki tych irysów co mam i mogłabym podzielić
. Nie mam pojęcia jakie to, ale kwiaty wypuszczają na wysokość ok. 60cm, może nawet więcej. Rzuć okiem i daj znać
.
Iwonko ja z termo kompostowników jestem bardzo zadowolona. Wszystko pięknie się w nich kompostuje. Lepiej trzymają wilgoć w pryzmie i przede wszystkim Piorun mi do nich nie wskakuje w poszukiwaniu obierków z marchewki
i skorupek od jajek
. W przyszłym roku chyba zdecyduję się na zakup dwóch kolejnych, a docelowo raczej zrezygnuję z tych kompostowników drewnianych.
Romciu tuje sadziliśmy w 2011 roku (w kwietniu). Rosną jak marzenie. Przymierzam się już któryś dzień do przycinania ... ale zawsze coś innego mi się do roboty napatoczy
. Watanabe to kalina japońska
. Beczki z załączoną chmurą deszczową dotarły
.
Monisiu nadal po drzewa nie dotarłam
. Jakoś ciągle mi się nie składa
. W innym miejscu kupiłam Pissardii . Piękna jest, szkoda tylko, że już przekwitła
.
Eluniu moja magnolia to Alexandrina. Pachnie przepięknie
. Mam w planach zakup przynajmniej jeszcze dwóch magnolii. Myślałam o gwiaździstej i o jakiejś z ciemniejszymi kwiatami. Muszę się rozejrzeć w temacie ... bo zaraz w ogrodniczych będzie po sezonie magnoliowym
.
Aga zarówno wrzosy jak i wrzośce tnę dosyć nisko. Gdzieś tam kiedyś wyczytałam, że trzeba lekko poniżej miejsca w którym kwitły i tej zasady się trzymam
. Widzę, że im to służy, bo mają ładne, spore i zwarte kępy. Jeśli chodzi o forsycję to też się przy cięciu nie rozczulam. Tnę bez litości skracając ją o ponad połowę
, a i tak wystrzela mi potem na 2,5 m
.
Monika ja do dziś czuję łupanie w plecach
. Nawet się śmiałam do mojego męża, że już chyba pesel sobie muszę przypomnieć, bo kondycja zdecydowanie gorsza z roku na rok
.
Właśnie sobie uświadomiłam, że nie mam fotki mojej śliwo wiśni po posadzeniu
. Pierdoła jestem
. Wrzucę fotkę marnej jakości w donicy
, a następnym razem wstawię już posadzoną
.
Ostatnie już podrygi magnolii - wczorajszy deszcz i wiatr sporo płatków już oberwał.
Takie tam różne
Tulipanki
i dłuuuga rabata
Pies ogrodnika