Bożena, ta wymarza przy sporych mrozach, owijam ją włokniną, dośc grubo, chociaz ze względu na nadmiar wilgoci juz w lutym zdjęłam, póki co rosnie, pospolite nie wymarzają ale nie maja tego zapachu....
, niech konwalie sie wstydzą swego....
Ewuniu, u mnie też zakamarków, rabat masa....nie pospieszy, cieszy mnie, że mogę wcześniej zacząć chociaż po drodze i tak dnie wypadają...
, ogólnie nie ma co narzekać.
Gabriel, pogoda często wstrzymuje, miesza szyki, korci mnie, żeby pogonic z robotą ale nie mam wpływu
.
Ewa, ja robie juz od lutego a końca nie widać, oprócz plewienia, cięcia, pryskania ciągle cos przesadzam, dosadzam, dzielę, czasem koncepcja wymaga poszerzenia rabaty, cóż więc dziwnego, że nie wyrabiam...
Kasiu, zauważyłam to, częśc miałam w minikopcach, część bez i te bez są w lepszej kondycji....
, wydaje mi się, że przyczyna tkwi w ciągłej wilgoci przy minimalnym udziale mrozu....słowem skutki przegrzania czy przemrożenia objawiaja się tak samo....opryski miedzianem i olejowy juz mam za sobą....jak dobrze bo nienawidzę
, wole kopać kawał grzędy...
Jak napisałam powyżej, po 5 dniach od oprysku miedzianem zrobiłam olejowy, co za ulga i szczęsliwa zabrałam się za wykopanie powojnika rurowatego, a to dopiero męka, wykopywanie drzewek to pestka przy tym...po godzinie mokra niczym mysz zmieniłam łachy....
nie niepokojony przez inne rosliny rósł sobie w środku rabaty....gdyby nie to, że zagłuszał wszystko co wokół zostałby tam, karpę miał wielką i twardą jak beton
gdzie diabeł i tak dalej więc...dokończyłam dzieła za to mam dwie karpy.....
, posadziłam tam gdzie może rosnąć we wszystkie strony. O ile przyjmie się
Na rabacie zrobiło sie tyle wolnego, że umieszczę tam lilie, juz wzruszyłam glebę i siebie, dodałam kompost i czekam na ruch pana Pajdy....
W między czasie trzy razy uciekł mi pies więc dzien był wyjatkowo rozrywkowy......
Jutro leci roszada liliowców, doszłam do wniosku, że moje ogrodowanie przypomina partię szachów, tyle, że gram sama ze sobą....