Pisząc wczoraj nie odniosłam się do wszystkich wpisów, zasypiałam na siedząco - teraz nadrobię
.
Dobrze, że wiesz,
Michale, dlaczego u Ciebie nie kwitną irysy
- nie posadziłeś ich.
.
A wiesz, u mnie kwitnie śnieżyca, której chyba nie sadziłam, przynajmniej nie pamiętam tego
.
Ave, irysy Harmony ładnie się u mnie rozmnażają, już wydałam dwie doniczki, bo ja je sadzę w doniczki,
takie szersze, po chryzantemach, jesienią wybieram cebulki, wypełniam donice nowym kompostem i znowu wkopuję w ziemię.
Dzięki temu przeżyły zawirowania związane z wykopkami pod kanalizację, cebulki łatwo przeoczyć,
donice mogą zmienić lokalizację w każdej chwili - tyle, że jest z tym trochę zabawy. Mam ochotę wysadzić je na stałe.
Izo-Tamaryszku, moje plecionki przyprawiłyby o ból głowy każdego wikliniarza, bo robię to niezgodnie ze sztuką.
Nie są mocne, ale jakie by nie były to i tak po 2-3 sezonach gałązki zmurszeją i rozpadną się.
Budulcem są gałązki z cięcia krzewów w ogrodzie, na pionowe patyki wykorzystałam gałęzie czeremchy i aronii.
Do oplotu użyłam cieńsze gałązki, z wierzby purpurowej szczepionej na pniu i z derenia.
Najpierw wokół piwonii wbijam nieparzystą liczbę palików - trzeba uważać, by nie uszkodzić korzeni,
moja "Barbara" to młoda roślina, kosz może być niezbyt szeroki.
Gałązki przeplatam między kijkami, nieparzysta liczba kijków sprawia,
że po jednym okrążeniu automatycznie robimy drugie "na mijankę".
W ten sposób można dokładać gałązki do samej góry, kolejną gałązkę dokłada się opierając koniec od wewnętrzenej strony koła.
Jeśli dysponujemy cienkimi gałązkami, można używać wiązki z kilku, tak np. plotę z brozy.
Tym sposobem robi się dość szybko, konstrukcja nie jest jednak zbyt sztywna.
Dlatego pod koniec wykonuję splot przy pomocy dwóch gałazek naraz, przekładając za każdym patykiem jedną nad drugą,
może uda mi się to pokazać:
Trudno było robić splot i fotki. Mam wprawdzie pomocnika, ale on raczej wynosi niż podaje:
Przy wyplataniu organiczył się do asysty:
To teraz będą zdjęcia z polizanym obiektywem
.
Teraz trzeba tylko przyciąć wystające gałązki i gotowe.
Przy okazji postanowiłam wzmocnic stary, dwuletni kosz, jeszcze jeden sezon posłuży.
Mam nadzieję, że nie jestem beznadziejną nauczycielką
Marta, przejrzałam wszystkie jesienne zamówienia i nic, nigdzie nie ma śnieżycy
A nie pamiętasz przypadkiem, jakie nasiona mam zawinięte w fakturę od Dębskich z jesieni?
Paweł, nie martw się o orzesznicę, mój "garaż" to tak tylko umownie się nazywa,
tam jest wszystko, co komu niepotrzebne a ja garażuję tylko taczkę.
Miałam malucha wsadzić do budki ptasiej, ale dała nogę, już jej w wiaderku nie ma,
pewnie znalazła nowe miejsce, w "garażu ma wiele możliwości.
Do ogrodu takiej zaspanej nie chciałam dawać, bo Django dałby radę nawet z kopcem liści,
dzisiaj "spulchnił" ziemię wokół ogniska - wygląda, jakby tam stado dzików ryło
.
Nowinko, miło Cię gościć w moim wątku, widziałam, że swój zamknęłaś - przejrzę, sprawdzę, czy ja również u Ciebie bywałam
.