Oj,
Markitko, zielono, bo na początku maja to róże jeszcze nie kwitną
.
W czerwcu już tak!
A tak przy okazji czerwca, znalazłam zdjęcie - jesteśmy na nim we trzy (z Ulą-Lawendą),
po powrocie z Sandomierza, od Marysi -Olibabki - mogę wstawić bez autoryzacji
.
Ula, prosisz i masz.
Dzisiaj jest przenikliwie zimno i kwiaty skulone z zimna.
Dorcia, pamiętasz te moje zakupowe rozterki, bo jak wracać busem z siatami zieloności?
.
Ostatnim razem trochę sobie pofolgowałam, bo miałam zaklepany transport indywidualny.
Dobrze pamiętasz
Dorotka, miałam warzywnik otoczony żywym płotem z wikliny.
Większość zlikwidowałam, bo wierzba żarłoczna wysysała wszystko dobro z - niezbyt urodzajnej tu - gleby.
Ponieważ ogrodnik zwykle cieszy się dwa razy; kiedy roślinę posadzi i kiedy się jej pozbywa
,
byłam wniebowzięta, kiedy sąsiad wykopał sobie fragment plecionego żywopłotu
.
Taki wierzbowy rosnący jest bardzo dobry, ale np. jako dzielący ogród na części, gdy nie ma przy nim rabat.
Rośliny na przyległych rabatach były wygłodzone i spragnione.
Pod znakiem zapytania jest pozostała resztka płotu wierzbowego, bo gdzie posadę zamówioną już Sally Holmes i inne
.
Teraz wyplatam tylko "martwe " gałązki.
Kasiu, pokazałam ogólne fotki ogrodu, omijając starannie budowle, będące ciągle w remoncie
Założenie wątku to był taki impuls, miałam to zrobić dopiero po doprowadzeniu ogrodu do ładu,
ale kto wie, ile to jeszcze może potrwać
.
I jest tu jeszcze taki jeden dewastator, który często niweczy moje wysiłki
Siberko, jestem TYM wzruszona , bardzo
.
Nie ma porzeczki czarnej w takiej ilości, jak kiedyś - plantacji, była tu tylko porzeczka przez wiele lat,
po budowie domu została zlikwidowana, ale potem nie mogłam się pozbyć powoju, skrzypu, jeżyn i innych wieloletnich pozostałości.
Kilka krzaków porzeczki mam (na smorodinówę prawdziwą - to pycha!), tu każdy ma porzeczki, to rejon producentów owoców miękkich.
Ewo, masz rację, zielonego terenu jest u mnie sporo, trawnikiem tego nie nazywam,
bo zarośnięty innymi roślinami, no dobrze, nie wstydźmy się tego słowa, zachwaszczony
Bliżej domu jest prawie trawnik, z rzadka są na nim kwiatki
Nie wypuszczałam się jeszcze w ogród, bo połamana byłam i bez tego, wczoraj zakończyłam serię zastrzyków
.
Nie chodziłam przez jakiś czas z kijami, a potem gimnastykowałam się nadmiernie na drabinie (malowanie),
od razu są tego skutki - okrzepnę z tydzień i odkurzam kije.
To prawda, mam trochę róż,
Alinko, wiem,że jesteś ich miłośniczką.
Dosadzę wiosną kolejne, ale już ograniczam różane zakupy
Kondziu (Konrad?) chwalisz mój warzywnik???
Bardzo dziekuję, to cieszy. Zajrzałam do Ciebie na trochę - jestem zachwycona Twoim.
Tak jak i Tobie, marzy mi się szklarnia, tymczasem mam taki erzac:
Witaj
Gosiu, miło mi Cię znowu gościć
.