Gosiu - dziękuję za uznanie co do zdjęć. Co do pracy to rozumiem. Dobrze, że ogród Cię odstresowuje. Jak zwał, tak zwał ale mnie też praca w ogrodzie uspokaja, pozwala odpocząć psychicznie, uspokoić się. A swoją drogą hortiterapia to fantastyczna sprawa np. w leczeniu upośledzonych osób szkoda, że tak mało u nas rozpowszechniona.
Psinka już całkiem dorosła panienka z ogólnym podejściem: "jestem po to żeby mnie podziwiać i rozpieszczać"
Kasiu - dziękuję. Obiektyw to typowa portretówka, 85 mm f=1,8. Zdjęcia osób wychodzą bardzo fajne. Właśnie domówiliśmy pierścień adaptacyjny do starego obiektywu makro 60 mm f=2,8 - z niego wychodzą bardzo fajne zbliżenia ale jest bez stabilizacji więc albo statyw albo pewna ręka (nie chce mi się zwykle wyciągać statywu
)
Tak czytam co mi piszesz o moim planie zawodowym i dziękuję z serca - to naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy co napisałaś
...chociaż po moich ostatnich bataliach ....no doła mam... nie wiem czy podołam finansowo jeśli chodzi o kosmetyki naturalne (zarejestrowanie 1 receptury to ok. 5 koła....co więcej...inny zapach przy całej reszcie takiej samej to nowa receptura ...rozumiem...laby też chcą zarobić....). Ech, szkoda gadać bo jest jak zwykle: w trosce o klienta...tylko takie podejście powoduje, że realne szanse z finansowego punktu widzenia mają głównie koncerny i duże firmy, które w kosmetyki zwykle pchają masę świństw ...bo są bardzo tanie ale stać ich na badania...I klient ostatecznie dostaje co dostaje albo kręci w domu kosmetyki sam...a rozróżnienia na naturalne i pozostałe nie ma..a od tego chyba powinni zacząć...no ale unia jest unia i finito.
Ogrodowo: mam kilka róż, które pomimo zielonych pędów nie puszczają liści - np. tuscany
Eden jeden jako tako, drugi ledwo zipie. Iceberg kaput. Na resztę czekam...i zastanawiam się czy zastąpię nowymi różami czy czymś innym....nie to żebym przestała róże kochać - one były i są na pierwszym miejscu ale takiej ilości jak miałam nie podołam. Nie stosuję chemii bo wykorzystuję płatki na przetwory i do kosmetyków ...więc tym trudniej sobie z nimi radzić. Wolę mieć ich rozsądną ilość ale jako tako ogarniętą. Spacer mówisz...no ok...trochę urywany ale coś tam wrzucę. Cały czas ogarniamy ogród. Rewolucji nie robimy nowych ale musimy skończyć rewolucje "październikowe". Oznacza to dosadzenia, przesadzenia itp. - jednym słowem non stop w budowie
Teraz na ogień poszła trawiasta. Zlikwidowaliśmy rabatę piwoniową, która za nią była. Piwonie oczywiście zostały ale są porozrzucane po ogrodzie. Trawiasta uległa poszerzeniu a co za tym idzie trzeba było skorygować nasadzenia. Spore już trawy zostały podzielone (i tak dobrze to robić raz na kilka lat bo środek kępy zamiera i trawa traci ładny pokrój) i posadzone grupami po kilka sztuk. Efekt powinien być zadowalający. Przed trawami sadzimy w grupach byliny w kolorach: niebieskim, fioletowym, żółtym, pomarańczowym, rudym (2 ostatnie jak dokupię dzielżany). Na efekt końcowy trzeba będzie poczekać oczywiście ale jesteśmy "dobrej myśli". W razie czego od czego jest łopata ?
Co jeszcze...acha, przycięliśmy tuje. Te, których nigdy nie planowałam, a które posadziliśmy w akcie desperacji jak nam 2 razy pod rząd wymroziło cały ogród (kilka lat temu). Spełniły swoją rolę natychmiast jako osłona przed wiatrem, słońcem ale ...no właśnie...Zostały przycięte: tam gdzie sąsiadka ciekawie zagląda do wysokości siatki, a z tyłu ogrodu na wysokość 60 cm). Tym samym wyglądają teraz paskudnie ale odsłoniły się nam widoki. Jak tuje zniosą to cięcie to dalej będą pełnić swoją rolę ... a jak nie to bez żalu się z nimi rozstanę.
Tuje od strony sadu sąsiada zostały wysadzone poza kilkoma sztukami tworzącymi 2 niewielkie "ekrany". W miejsca po nich chciałabym wsadzić trochę krzewów liściastych, gdzieniegdzie trawy. To co zyskaliśmy to otwarty widok na wiosenny sad. Potem, w sezonie trawy urosną, krzewy się zazielenią i powinno być git. Poza tym właśnie przekonałam M, że koniecznie musimy wprowadzić trochę tego sadu do ogrodu bo tak się kończy nagle za naszą siatką ...no takie nawiązanie do krajobrazu
No i będą kolejne drzewka
bo kto powiedział, że nie mogą to być odmiany ozdobne
No dobra fotki
Widok na sad od strony pn. z przodu działki. Przed tym orzechem (to w opłakanym stanie) rosła sobie robinia akacjowa ale już nie rośnie. Posadzimy swoją. Chociaż nie w tym miejscu.
Front. Jałowce odwiedził fryzjer wczoraj i wyleciały 2 bo było za ciasno :/
Próbuję przekonać M, że ta wąska rabata po prawej jest za mała na nasze ziółka....