Forum Ogrodnicze Oaza

markita wrote: A ja o Tobie przy kurkach wszelakich
Ptaszków już nie zbieram... wystarczy
W tym roku siedzą w pudłach, pewnie jeszcze kiedyś je uwolnię, w tym roku jednak jest dość... ascetycznie...

U Magdali wspominałam o wykorzystaniu azalii pontyjskiej w założeniach parkowych... w Tatrzańskiej Łomnicy, w pobliżu Grand Hotelu Praha, zlokalizowany był skwer... lata dawnej świetności, podobnie jak i hotel, zostawił gdzieś daleko za sobą, ale wabił do niego... zapach... odurzająca woń azalii właśnie

A jeśli już jesteśmy z powrotem na Słowacji, to parę migawek z niewielkiego Ogrodu Botanicznego, w którym wyeksponowano gatunki charakterystyczne dla tatrzańskiej przyrody...

I coś z natury...

Fajny Ogród Botaniczny , że też ja do niego nigdy nie trafiłam Może to dlatego, ze w czasach kiedy namiętnie jeździłam w Tatry ogrody mnie szczególnie nie interesowały
Gdzie ten ogród? w Łomnicy?

Ale zawilce narcyzowate!
A zdjęcia z natury też ciekawe, zwłaszcza ten niebieski dzwonek... Nie było tabliczki?
Właśnie się zastanawiałam, w jakich sytuacjach ja myślę o Tobie
Bo ja myślę w kategoriach własnej niedoskonałości wobec doskonałości Twojej...
Jak mam igłę wziąc do ręki, to raz! Ale to się często nie zdarza, więc wtedy rzadko...
Zdecydowanie częściej w ogrodzie, jak widzę swoje zachwaszczone rabaty To myślę, u Gorzaty tak nie ma, do roboty, leniu! Jak mam bałagan w domu to tez o Tobie myślę
No i wychodzi na to, że (prawie ) ciągle o Tobie myślę!

A ja ostatnio myślałam o Gorzatce jak patrzyłam na tę białą śmieszną ostróżkę , którą to Gorzata mi poleciła
na lubelskim szkółkingu. No to kupiłam i pięknie rośnie , czekam jak zakwitnie .

A tak na co dzień to przyznam się ,że też ,tak jak Marta - myślę kiedy patrzę na mój domowy bałagan
I myślę sobie jak niedościgniony dla mnie to stan - mieć taki porządek
Góry piękne !

Dorota... ogród w Łomnicy niepozorny i nieco na uboczu... no ale tam i tak wszystko blisko
Martulu... czyli powinnam mieć ciągle czkawkę? Albo pypeć na języku?
Igły do ręki nie brałam dawno.... tfuuuu... wrrrrróć! Wczoraj zaszywałam dziurkę w T-shircie - ale to się przecież nie liczy
Doskonałość? Kobieto... o czym Ty mówisz... ja mam problem z uznaniem, że jestem dość/wystarczajaco dobra, a Ty mi tu takie...
Magduś... a wiesz, że mi ta ostróżka zmarniała? Trochę z mojej winy, bo pozwoliłam na nią wleźć Auguście L. ... a właściwie temu pędowi, co nią nie był
Teraz, stłamszona, wyhynęła na otwartą przestrzeń - może się zreanimuje?
Mieć porządek to nie problem - uwierz mi! Trudniej jednak się z nigo wyzwolić

Poniedziałek, choć na wstępie słoneczny, znów zapowiada się pochmurnie i wietrznie... kto to widział, żeby o tej porze roku zakładać rajstopy do sukienki!

gorzata wrote:
Ja mam spodnie 3/4 i peep toe i mi ciepło
Za to niewytłumaczalny wk* tak mną trzepie, że sobie nie radzę...
Postanowiłam dziś w ramach odstresu gołąbki zawinąć...
Droga Redakcyo, czy to wystarczy?

To zależy... ile tych gołąbków
A co do pogody...
Po powrocie do domu odnotowałam wprawdzie na termometrze 22 stopnie, ale wiatr sprawia, że odczuwalna temperatura jest niższa...
Inna rzecz, że hulające wietrzysko postanowiło zająć się moją sukienką, która sama z siebie do najdłuższych nie należy a przy współudziale sił przyrody zaczęła odsłaniać partie, które jednak w pewnym wieku stanowczo powinny już zostać ukryte przed wzrokiem szerszej publiczności...
Tak więc - walka z żywiołem sprawiła, że się zgrzałam

A ja chciałam podziękować za możliwość zwiedzania dzięki Tobie różnych zakamarków, bo osobiście daleko podrózować niezbyt lubię

Słoneczne dzień dobry!
Wprawdzie temperatura zaupełnie nie wskazuje na to, że mamy lato, ale przynajmniej jest więcej światła...
Po wczorajszych opadach, rano dość obfitych, trochę się przejaśniło, aby popołudniu znów postraszyć kłębami chmur...
Przeszły jednak bokiem (jednym... drugim... trzecim ) nie przynosząc kolejnej porcji opadów, a pogoda zrobiła się taka... nadmorska
Zaufawszy przepowiedniom meteorologów, uzbroiłam twarz w warstwę kremu z filtrem i liczę na przyjemny dzień...

Może zrobi się na tyle ciepło, że szal zdejmiesz?

Tak bez weny muszę coś napisać, bo mi Twój wątek ciągle umyka
Podziwiam zdjęcia a te z natury zachwycają mnie najbardziej, chyba czas obrać kurs Łomnica

Krem z filtrem na lato konieczny, a w tym roku próbuję jeszcze na własnej skórze (nomen omen) jak działają pomidory - dodatkowy filtr w postaci likopenu - dla mnie jedzenie przyjemniejsze niż smarowanie W zeszłym roku raz mnie tak poparzyło, że masakra, w tym roku się nie dam

Ech... trzeba było siedzieć cicho... zapeszyłam, jak nic!
Słońce co prawda co jakiś czas przeświecało... ale pomiędzy chmurami...
Niby bezdeszczowo, ale... zimno, no co tu dużo mówić: po prostu zimno...
Wprawdzie bohatersko zasiadłam popołudniu w ogrodzie z książką, ale szybko zrejterowałam... ciepły koc by się przydał...
W domu też bez rewelacji jeśli chodzi o temperaturę, ciepła herbatka na rozgrzewkę konieczna
Tak więc, Marysiu, pozwól, że jednak pozostanę w szalu, inaczej katar murowany
Swoją drogą - odnoszę wrażenie, że ktoś mnie już kiedyś z avatarkowego szala próbował rozbierać... przyznaję: lubię szale... szalenie
Pikutku... Wasze podkarpackie włości dostarczają takich widoków, że spokojnie mogą konkurować z wieloma atrakcjami turystycznymi...
Ale oczywiście piękne okolice Łomnicy polecam
Aniu... pomidory? Czy mogłabyś przybliżyć nam mechanizm ich działania w procesie ochrony skóry przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych?
Ja, jako posiadaczka dość ciemnej cery, nie jestem zbyt wrażliwa na słońce - przynajmniej jeśli chodzi o poparzenia. Jednak od kilku lat bardzo łatwo pojawiają się u mnie nieestetyczne przebarwienia - właśnie po wystawianiu twarzy na słońce. Dlatego krem z filtrem 50 jest w letnie dni podstawą i bazą pod makijaż

Ja z kolei opalam się na różowo, ewentualnie w grę wchodzi jeszcze kolor buraczany, łatwo się parzę. Krem kupiłam dziecięcy, bo miał najlepszy filtr, ale tłuste to i błyszczy się jak...(cenzura). W jakimś filmie dokumentalnym (BBC, więc raczej rzetelnie) był fragment o dobroczynnym działaniu pomidorów na cerę. Poczytałam trochę i to ma sens. Chodzi o zawarty w pomidorach likopen - związek z grupy karotenoidów. Jest silnym przeciwutleniaczem, wiąże wolne rodniki. Jeśli jest stale i długo obecny w diecie, może ochronić skórę przed skutkami nadmiernego promieniowania słonecznego - mówiąc kolokwialnie skóra się wolniej starzeje. Na szybki efekt się nie nastawiam, ale eksperyment smaczny Co ciekawe lepiej niż surowe pomidory działają przetwory - np. przeciery, ketchup. No i warto odrobinę oliwy dodawać, bo wchłania się toto z tłuszczami.

Wszyscy mnie wkurzają, że mają podlane , to ja mogę powkurzać, że mam lato . W słońcu temperatura dochodziła do 28* , wiał wiaterek, a że to wszystko razem wysuszało moje pracowite podlewanie, to przecież szczegół

Nie widzę awatara w szalu

Marta pociesz się, ze u mnie ani nie podlane ani słońca nie było Dziś sadziłam firletki od Magdy i bez podlania nie miałabym szans na wbicie łopaty

Aniu... doskonale rozumiem problem ze świeceniem się jak...
Udało mi się jednak znaleźć krem popularnej, zagranicznej marki na V, który nie daje takiego drastycznego efektu, wręcz zapewnia matową powłokę - i można spokojnie stosować na niego kosmetyki do makijażu, bez obawy, że spłyną bądź zaczną się turlać

Martuś... F5... jakieś nieświeże ciasteczka pewnie bo avatar już od pewnego czasu nowy...
Lato masz? Mama koleżanki pojechała na Lubelszczyznę: podobno zimno i pada

Dorota... u mnie nawet po deszczu ziemia się osypuje, przesadzanie z bryłą mieści się w kategorii fikcji, więc nie zazdrość, ciesz się, że masz sucho na glinie, nie na piachu