Forum Ogrodnicze Oaza

No proszę! I w takiej trawie tak pięknie kwitną już drugi rok, tak?
A w naszych ogrodach wymuskane, odchwaszczone, bywa że i nawiezione w drugim roku głónie szczypiorek oferują...
Niesprawiedliwość!
Ciekawe, w kim to taki ogrodniczy duch się obudził...

Te małe kwiatki to wiosnówka pospolita ( Draba verna syn. Erophila verna )

No to mamy jasność w kwestii maleństwa, a co do narcyzów, nadal pozostają zagadką...

Dziś dzień w rozjazdach... ale czasem fajne widoki się trafiały przy drodze...

Czyżby samiec alfa?

Fotografowałam też babciny album... i dowody na ogrodnicze geny... nie szkodzi, że rozminęliśmy się z dziadkiem na tym świecie o rok

Gosiu, przeglądanie zdjęć skłania do rozmyślań, wspomnień.
W waszej obecnej sytuacji to takie oczywiste.
Dziadek wygląda na ogrodnika , ale podobieństwa między Wami raczej nie dostrzegam.
Widziałam taki łan narcyzów pod Wadowicami, sadzone wiele lat wcześniej rosły w trawie rzędami,
to były takie same żółte z trąbką, było ich wiecej niż na Twoim zdjęciu.
Nawet radziłam właścicielce, aby wykorzystała ten 'spadek' i dostarczała je do kwiaciarni.
Może na tym pasie drogowym wcześniej było takie pole i pozostało po zajęciu terenu pod drogę ?
Jakoś trudno mi uwierzyć, by ktoś posadził je przy drodze celowo
Ładna para na zdjęciach, [aha, zajrzałam do szafy, czy nadal wiszą tam spodnie mojego M. ].

Żółte łany... jakby z angielskiego pola . Może to dobry pomysł na urozmaicenie trawnika albo łąki... skoro trawa im nie przeszkadza.
Piękne zdjęcia z wycieczki

Takie stare zdjęcia mają urok, a geny silne jak widać

Człowiek stary, a głupi...
Po deszczowej środzie, czwartkowe popołudnie okazało się słoneczne i ciepłe...
W ramach odreagowywania kontaktów ze służbą zdrowia dałam sobie w kość...
Cztery godziny walki z klonami... a to dopiero początek
Choć początkowo skłaniałam się ku porządnemu czyszczeniu rabat, w połowie ogrodu dałam za wygraną i po prostu rzucałam wyrwane siewki na korę... zwiędną przecież, to staną się niemal niewidoczne
M śmieje się, że gdyby wycięto te trzy drzewa w pobliżu, nie miałabym nic do roboty w ogrodzie...
Tiaaaa... w każdym razie jest płodozmian: w ubiegłym roku dominowały jesiony i lipy, tym razem klon zawładnął wszystkim
Zdjęciami też bo robiłam je na dzień dobry, korzystając ze słońca, na które po pieleniu nie było już szans...

Fajne to żółte najeżone zielonymi kolcami Ma jakąś nazwę?

Czekam na propozycje

Jest pięknie i kolorowo , u mnie szafirki to jeszcze troszkę.
Wreszcie w tym roku będę miała spokój z wodą , w lato przez suszę woda działkowa była odkręcana na godzinę dziennie , nie chcieliśmy być uzależnieni od decyzji zarządu w tym roku i za niewielkie pieniążki bo przecież woda jest bezcenna wykopaliśmy studnię abisyńską , dostaliśmy bardzo starą pompę od kolegi i wymaga jeszcze pomalowania ale już dzisiaj po zaschnięciu cementu pompowałam sobie wodę i radość niesamowita, rodki i borówki podlane , szklanki pomyte roślinki można kupować i sadzić, pić jej może nie będziemy bo pewnie trzeba zbadać ale i tak uważam że to duży sukces.

Kasiu... u mnie też tylko te szafirki kwitną, pozostałe nisko nad ziemią, w pąkach ukrytych w szczypiorze
Własna woda? Super! Kiedy w zeszłym roku opowiadałam M-owi o tym, jak Dorcia dorobiła się własnej studni, zaproponował takie przedsięwzięcie i u nas, ale mam pewne obawy: raz, że teren tylko dzierżawimy i ktoś może krzywo patrzeć, dwa, że nie mam pojęcia, jak głęboko trzeba ryć w tej Saharze, aby dostać się do wody...
Jak głęboko znaleźliście wodę?

Fiu, fiu, narcyzy, hiacynty, szafirki , ciepło na Śląsku

Kwieciście u Was, ale to oczywiste po jesiennym faszerowaniu ziemi cebulkami .
Nie zdawałam sobie sprawy z mocy inwazji klonów , ale miałam okazję zobaczyć na włane oczy;
rzeczywiście, jest co robić - od razu pomyślałam o piankowej podkładce pod kolana .
U mnie w kwestii wnuczki bez zmian, ale synowa zetknęła się z ponurą rzeczywistością,
Jest teraz sama w szpitalnej sali, dużo spaceruje - ktoś skorzystał z okazji
- skradziono jej portfel z torebki, m. in. z dokumentami .
W zasadzie nie klnę, ale po jej telefonie nie mogłam się powstrzymać; ahghghghgnghkadddj

Gosiu obdzwoniłam chyba 5 firm, chciałam tanio, wszyscy mówili ze studnia bedzie miała od 7-10 metrów , nikt nie podawał ceny za metr tylko za calą robotę, ceny od 700 do 1000, ci studniarze wiedzą w jakiej okolicy woda jest na jakiej głębokości. Ja musiałam ich zostawić i jak przyjechałam to rura już była i powiedzieli że mam 7,5 metra , nie wiem czy tak jest ale obok studni był tylko piękny piasek i trochę glinki więc też mam takie podłoże.

Smutki i radości. Pożegnania i powitania. Straty i zyski. Dół i góra. Noc i dzień. I tak się nieskończenie życie plecie GorzatkoMał. Nieskończenie, bo ci którzy odeszli są w nas. Ech, życie jest piękne, a że nie łatwe? C'est la vie
Ps
Głęboka studzienka, głęboko kopana...

To ja tylko - nawiązując do słów aleb-azi - napomknę tylko, że w Gorzatkowie winna bywać Gorzatka.
Przy i chętnie zaglądam w oczekiwaniu na ciąg dalszy.

Czy ja też zostałam zaliczona do tej kategorii !....
Jeżeli tak, to nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - przynajmniej zostałaś zmobilizowana do prac ogrodowych .
Jak oczęta?

Jestem... podczytuję różne wątki... ale jakoś nie potrafię pisać...
I nie mam o czym...
Jest lepiej... ale... no właśnie... zawsze jest jakieś "ale"...