TEMAT: Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 14 Maj 2018 21:45 #606314

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
Grażynko - Lachsgold jest u Pudełki, to naprawdę wspaniała odmiana, choć nie tak często spotykana. Polecam z całego serca.

Iwonko - żadna tam ogromna przestrzeń, w sumie 18 a, a różanecznikami obsadzona może 1/3. W dodatku ostra skarpa, około 30o spadku, w dodatku trochę drzew nie udało się wykarczować ekipie budowlanej ;) , więc trzeba kombinować, bo albo korzenie, albo kamienie. Ale rododendronom to pasuje.
Olu - wielkie dzięki, ale osobiście znam w Karkonoszach ogrody, do których moja łąka ma się nijak; nie mówię już o takiej Siruwii (byłam w niedzielę, tylko wzdychałam - relacja w swoim czasie). Mówię o ogrodach całkiem prywatnych. Ale miło mi, bardzo mi miło. Każdy się cieszy, jak chwalą jego dzieci. :lol:
Dla Ciebie - Blutopia + Hachmanns Charmant

Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Alina-277, Aszka, minohiki, Carmen, Grazka2004, Ilona


Zielone okna z estimeble.pl

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 15 Maj 2018 16:48 #606417

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
I jeszcze kilka spośród azalii wielkokwiatowych, które akurat kwitły:
Mocno pachnąca - niby pontyjska ( na pewno mix)



Parkfeuer
- jak widać, dopiero zaczyna; inne egzemplarze tej odmiany z zaciśniętymi pączuszkami.



Csardas - och, te pełne kwiatki! :hearts:



Gibraltar



Juanita (w dole czubek małej NZ)





Mandarin Lights




Jak pisałam, dwie wielkie, stare azalie są na wykończeniu - rokroczne dopada je mączniak i chyba już im zbrzydło :placze:

Również nie wszystkie maluchy, w tym ubiegłoroczne dosadzenia, miały siłę kwitnąć. Generalnie - azalii mam sporo mniej, choć lubię je nie mniej od zimozielonych braci.
Z czego się cieszę? Odbijają prawie wszystkie japoneczki, w tym Siver Sword, którego miałam za umarzłego na amen.

W ciężkim dla mnie momencie te zwiewne piękności o radosnych barwach podnoszą mnie na duchu. Czekam z utęsknieniem na sobotę - gdy do nich wrócę (mam nadzieję).
Ostatnio zmieniany: 15 Maj 2018 16:50 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Alina-277, minohiki, dordar, Carmen, Grazka2004, Ilona

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 15 Maj 2018 20:18 #606458

  • Ilona
  • Ilona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 649
  • Otrzymane dziękuję: 1025
Aniu czy ja dobrze doczytała że masz 18-to arową łąkę rododendronową? Jak ja marzę o takiej przestrzeni! A Tu człowiek dusi swoje zapędy w miejskiej zabudowie...
PS córka młodsza o 3 lata, wprawne oko :kiss3:
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 15 Maj 2018 23:18 #606522

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
Ilonko - to nie tak, jak wyżej usiłowałam wyjaśnić otwartym tekstem, cała nieruchomość ma 18 arów, w tym powierzchnia zajmowana przez dom, podjazd + "plac manewrowy" dla samochodu, drewutnia, malutki ogródeczek przydomowy, gdzie psy mogą wyjść, hm, luzem sikać - razem pewnie z 300 m. Kompletne "nieużytki", czyli skaliste zbocze porośnięte częściowo samosiejkami drzew - około 10 a, zostaje z 500, może 600 m 2 różanecznikowni. Obsadzane stopniowo, przez 15 lat, najpierw bliżej domu, teraz już dalej - aż do granicy, do której mogę podlać wężem - bo ciśnienie wody nie pozwala na dalsze ciągnięcie go pod górę. Tak więc też zbliżam się do "granicy wyporności" i dobrze kombinuję, czy jakąś odmianę jeszcze dopchnę - czy lepiej dać spokój. Miedzy rh rośnie troszkę drzew "naturalnych" (jawory, brzozy, dzikie czereśnie, młode buki), troszkę sadzonych iglastych (jodły, modrzewie - i oczywiście sosny) - i kilka magnolii, ale niezbyt wielkich.
Ponieważ zauważyłam, że robię się monotematyczna - i zaniedbuję innych lokatorów ogrodu, teraz ani słowa o rh, ani słowa o powojnikach.
Wczoraj zauważyłam pierwsze kwiaty liliowców - tych zwykłych (czy to liliowiec cytrynowy?). Mimo swej radosnej barwy są dla mnie pamiątką dnia, gdy 4 lata temu (Boże, kiedy to zleciało?) odeszła moja ukochana Łatunia, moje lepsze ja :( .



coraz więcej kwitnących szałwii



Przekwitły piwonie drzewiaste (prócz niedobitków złocistej) - za o rozkwitają kolejne bylinowe, a nawet - pierwszy raz - ITOH Bartzella



Za chwilę otwory się kwiat Coral Sunset - niestety, ten wspaniały kolor pąka blaknie w miarę kwitnienia.



Ponownie proszę o pomoc peonioznawców - jak się nazywa ta wspaniała bylinówka?



Pąk bladoróżowy rozchylając się bieleje całkowicie - z krwistymi "maźnięciami ". Zwróćcie uwagę na specyficzne pędy kwiatowe.





Nic mi do niej nie pasuje, choć byłam przekonana, że to Festiva maxima. :think:

Wszędzie po "różoweo-białej stronie" rozsiały się anemony



Ilonko, dobra wiadomość jest taka, że róże z Floribundy będą żyć, przynajmniej nie wszystkie są martwe. Najwięcej woli życia wykazuje Żona Poety ( sadząc po znanych mi osobiście dwóch egzemplarzach, by być żoną poety trzeba mieć wielkie zdrowie i twardość diamentu - co innego tak zwane "muzy" :rotfl1: ) , , ale i Crocus ma śliczne, czerwoniutkie kiełki pędów, a Kompozytor chyba tez pójdzie ich śladem, choc jak to artysta, marudzi. A oto jak kwitnie mnich-śledczy ;) (Brother Cadafel)



I księżniczka Małgorzata





Ta ma dużo kwiatów, ale nadal w pąkach - a krzew jakiś taki...roztrzepany, trudno zdjąć całość, bo pączki nikną między listowiem. Ale wigorna jest.
A jak Twoje, Ilonko?
Ostatnio zmieniany: 16 Maj 2018 08:29 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Dorota15, minohiki, dordar, Carmen, Grazka2004, Ilona

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Maj 2018 07:48 #606536

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Aniu, mimo wszystko, chciałabym mieć "tylko tyle" :happy4: miejsca na rododendrony, są cudowne, teraz musi być tam cudnie :hearts: Też lubię azalie, za tą intensywność żółci i pomarańczy, których brakuje rododendronom. Jak długo masz ITOH Bartzella, bo moja ma już 3 lata, a kwiatów ani widu :mad2: .
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Maj 2018 08:26 #606541

  • Ilona
  • Ilona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 649
  • Otrzymane dziękuję: 1025
Aniu mi również Crocus podoba się nawet bez kwiatów, czerwone pędy i zielone listki ładnie ze sobą wyglądają. U mnie kolejna róża ( i to angielka :jeez: ) chyba padnie. Wypuściła jeden liść , który teraz zmarniał i opadł, pędy martwe, modlę się by wypuścił coś nowego. Już sobie odpuszczę kupowanie wiosną z gołym korzeniem, bo takich sytuacji jeszcze nie miałam. Jak wiosna to tylko doniczki, bo niby to tylko 2 sztuki na 30 ale zawsze serce boli.
Gdzieś wyczytałam zdanie - "róże sadzone wiosną trzeba prosić by urosły a jesienią same rosną" - autor niezapamiętany. I tego się teraz trzymam, bo z jesiennego sadzenia wszystkie zawsze się u mnie przyjmowały.

Małgośka trafiła już na listę jesienną. Musi być moja!

U mnie wszystkie Róże w pączkach, co dzień któraś się otwiera, więc idąc Twoim śladem co dzień wyżej się unoszę, a za ok miesiąc będę w niebie :happy:
Ostatnio zmieniany: 16 Maj 2018 08:29 przez Ilona.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Maj 2018 21:13 #606663

  • Grazka2004
  • Grazka2004's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 282
  • Otrzymane dziękuję: 546
Ja się bardzo ucieszę jak pokażesz jeszcze Rh i azalie. :thanks:
Pozdrawiam
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Maj 2018 22:27 #606694

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
Ilonko, kochana dziewczyno - miejmy nadzieję, że i te sadzone wiosną będą się miały ku życiu. Prawdę powiedziawszy - z gołym korzeniem sadziłam chyba wyłącznie wiosną. Za przypadek beznadziejny muszę uznać chyba tylko Aloha - niestety, niestety...

Grażynko - jeśli tylko pojadę na weekend w góry, jeśli nie będzie cały czas lało jak z cebra - zdjęcia rododendronów z pewnością się pojawią, obawiam się , że nie ma siły, która by mnie od tego odwiodła :rotfl1:
Na razie prosze się zadowolić obrazkami miejskimi. Jak czegoś w porę nie utrwalimy - rach, ciach, przekwitnie i tyle.
A Coral Sunset ma jeszcze ten unikalny odcień - no po prostu koralowy :hearts:



Na tarasie ni z gruszki, ni z pietruszki znalazłam równie koralowy kwiatek na kamelii Dr. King. Spóźnione dziecko :lol:



Inne powojniki poszły do wątku tematycznego - mojej ślicznotki, Mrs. Cholmondeley, nigdy mi dość.





I różyczki - wcześnie, bardzo wcześnie; normalnie pierwsze pojawiały się na imieniny mojej szkolnej przyjaciółki Magdaleny (29.05)
Crown Princess Margarete - dla Ciebie, Ilonko :hug:



Wielkokwiatowa róża herbaciana autorstwa Kordesa - Folklore



oraz - proszę, proszę - pierwsze pączki Alchymista, został "kulkowany" jesienią - i zamiast kwitnąć na wysokości szczytów drzew, cieszy mnie setką obietnic do półtora metra nad ziemią :dance:



Ostatnio zmieniany: 16 Maj 2018 22:29 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Alina-277, Dorota15, minohiki, Carmen, Ilona

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 17 Maj 2018 13:41 #606822

  • Ilona
  • Ilona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 649
  • Otrzymane dziękuję: 1025
Piękne te róże, a Crown Princess Margareta przepiękny ma kolor jasnego złota, w tym roku takie kolory są na topie u mnie :) Jutro powinnam mieć swoją :) Jak ona u Ciebie rośnie? Jest krzakiem, czy ma ambicje zostać pnącą, bo różnie o niej piszą.
A Panią Cholmondeley, też rozważam zakupić by puścić po drzewie. Mam derenia Kousa, który jest całkiem nieciekawy, kwitnie słabo więc niech robi za podpórkę.
Ostatnio zmieniany: 17 Maj 2018 14:46 przez Ilona.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 17 Maj 2018 21:34 #606933

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
Ilonko, Małgośka owszem, kolorek niczego sobie - ale czy masz takiego Jude the Obscure? To jest dopiero - jak stara, przyżółkła suknie ślubna. I ten kształt kwiatów! I zapach! Ktoś napisał: mus morelowy z bitą śmietaną.
Crownprinces ma u mnie kształt rozwichrzonego, dość gęstego krzewu złożonego z niezbyt sztywnych gałązek - o żadnych wspinaczkach nie ma mowy, przynajmniej na razie. opiera się o płotek, mający stanowić barierę dla Sama-Wiesz-Kogo ;)
Jutro postaram się zrobić zdjęcie całego krzaka - na razie pączki lekko giną wśród liści, stąd zbliżenia.

A jak ci się podoba to?



To pierwszy pączek Sorai - i ona właśnie chętnie "robi za climbera", choć niby nim nie jest. Mam do niej szczególny sentyment, z kilku powodów, choć nie jest angielką. Jest różą Meillanda, podobno z roku 1955, czyli rok starszą ode mnie. Bardzo, bardzo żywotna, chętnie produkuje grubaśne pędy, wysokie na 2 m - i więcej. Kwitnie albo niewielkimi gronami, albo- pojedyncze kwiaty na łodyżkach 20-30 cm. Cudne w kształcie i kolorze.
W roku 1969 moi rodzice dostali odkład Sorai od przyjaciół - wtedy nie szło się po prostu do sklepu. Posadzili tę różę pod ścianą kuchni mojego rodzinnego domu i wkrótce dorosła do wysokiego parteru, tworząc po prostu ramę wokół dwuskrzydłowego okna. Czerwiec kojarzył mi się zawsze z jej szaleńczo obfitym kwitnieniem.
Gdy wprowadziłam się 20 lat temu tu, gdzie mieszkam, mój całkiem wówczas jeszcze sprawny tato zrobił odkład i dla mnie - odkład nie z tej "kuchennej", lecz z którejś kolejnej wegetatywnej kopii.
I jest. Trochę podatna na plamistość, traci liście - i odżywa, kwitnąc do mrozów.

Dość zwierzeń. Czy nikomu nic się nie kojarzy w związku z moją bladoróżową pięknością?





Ta też bezimienna



Ostatni - niestety...

Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Dorota15, minohiki, Carmen, Ilona

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 18 Maj 2018 07:33 #606974

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Aniu pal licho z nazwą :happy3: , po prostu jest to bladoróżowa piękność w dosłownym tego słowa znaczeniu :hearts: :hearts: :hearts:
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 18 Maj 2018 08:46 #606989

  • Ilona
  • Ilona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 649
  • Otrzymane dziękuję: 1025
Aniu , Obskurnego mam a jakże ;) choć taki obskurny on wcale nie jest hehe ach te nazwy...
O tej czerwonej słyszę pierwszy raz i powiem Ci że internet też jej nie zna :) To jakaś tajemna sadzonka :). Poza tym mimo że pnące są piękne, tworzą ściany kwiecia ja na nie nie za bardzo mam miejsce. Wszystkie świetliste już obsadzone a pod drzewem (dużym dębem) jest ciemno i sucho bo deszcz spływa po liściach i nic tam za bardzo nie chce rosnąć. Jedynie miejsce mam na 1 różę pnącą na siatkę o serce mam rozdarte pomiędzy constance spry a alchymist. Niestety obie nie powtarzają, ale ile czasu kwitną? Która lepiej się nada by rozpościerać swe ramiona nad innymi różami?
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 18 Maj 2018 08:58 #606991

  • słowikowo
  • słowikowo's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 955
  • Otrzymane dziękuję: 1695
Aniu witaj :)
Moc kwitnień w twoim ogrodzie :bravo: :bravo: :bravo:
Powojniki skradły moje serce a najbardziej Mrs. Cholmondeley
Ale Ja go kupię :happy: zobaczysz
Moje piwonie jeszcze świecą pączkami a Bartizela zakwitnie znów
Cieszę sie acz te kwitnienie takie krótkie , ulotne
U mnie wreszcie popadało uff ... inne życie
Pozdrawiam i zmykam bo nie wyrabiam z czasem , oj nie wyrabiam
Chyba ze snu zrezygnuje :happy2:

:bye: :hearts: :bye:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 18 Maj 2018 12:57 #607027

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
Iwonko - z tego wszystkiego nie odpowiedziałam na Twoje pytanie o Bartzellę - mam trzy (!) egzemplarze, z tego tylko jeden zakwitł jednym, jedynym kwiatkiem. Drugi "poszedł w liście", a trzeci - cherla, ale był zdefasonowany przez głupszą z moich suk rok temu. Ten jest najstarszy, ale bez przesady, chyba trzy lata.
Ilonko - dla Ciebie, jej wysokość CPM





Jak napisałam wyżej, marnie wychodzi na zdjęciach "całości postaci", tak lepiej, prawda?



Ostatnie ochłodzenie znacznie przyhamowało wegetację, ale i tak jest bardzo wczesna, można powiedzieć, że jako pierwsza "kwitnie całą sobą".
Soraya - wcale nie jest jakąś tajna odmianą, po prostu nie jest modna i szkółkarze pewnie jej "nie prowadzą". Ma poza tym tę małą odporność na czarną plamistość - ale przy mokrym lecie nawet te gwarantowane odmiany nie są do końca od niej wolne, czyż nie?
Tu masz link, jednak i w internecie istnieje, więc istnieje naprawdę :rotfl1:

www.roses.webhost.pl/2011/12/soraya/

(Alinko, wybacz tym razem wstawienie odsyłacza do obcego bloga)
Elu - :hug:
Z powodów rodzinnych mam znikomo mało czasu na pisanie, ale wieczorkiem wstawię jeszcze kilka obrazków - a w weekend będzie już na pewno lepiej.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 18 Maj 2018 21:00 #607105

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
Ilona wrote:
Crown Princess Margareta przepiękny ma kolor jasnego złota\

Hm, Ilonko - przesadzając zagłuszony przez różę powojnik złamałam jedną sporą gałązkę - i niosąc do wazonu kwiatek, stwierdziłam, że jest w odcieniu nazywanym przez jubilerów "różowe złoto". Noszę taki pierścionek - i płatki idealnie zlewały się z kółkiem na palcu.
Pytasz o wybór między Alchymistem a Constance Spry... Trudna sprawa. Mam obie, ale rosną w zupełnie innych warunkach. Moje uwagi nie muszą potwierdzić się u Ciebie.
Alchymist - cudny, cudny, ale straszliwie agresywny, bicze strzelają na 3 m w górę, mimo że mój egzemplarz jest młody - coś czwarta wiosna. Wielki zapach, po "kulkowaniu" - dosłownie setka pąków, za to SRASZLIWE kolce, dziś rozdarł mi przedramię 15 cm, dość głęboko. Kolor!!!
Constance Spry - inna bajka. To od niej się u mnie wszystko zaczęło, to moja pierwsza angielka. Posadzona na wsi po prostu mnie oczarowała, w tym cudownej subtelności wonią. Kolor... różowy :happy: . Początkowo kwitła bardzo obficie, ostatnie dwa lata - skromniej. Ma z 10 wiosen. W tym czasie urosła na jakieś 2 m, zachowując kształt smukłego krzewu. Gałązki delikatne, kolce też, za to setki - jak na kaktusie. Być może w lepszej glebie i łagodniejszym klimacie rosłaby mocniej. Dodatkowo już trzeci rok atakuje ją nimułka :hammer: Może stąd skąpe kwitnienie?
Wstawiam dodatkowo dzisiejsze zdjęcie "tajemniczej róży"
Soraya - mieszaniec herbatni



Na całego kwitną żółte liliowce



Zaczynają nawet te "dobrze urodzone". Ten miał być Double River Wye (?)



To co? Podejrzewam, że jakiś gratis. Bo przecież nie pustynnik - a łudziłam się, że choć jeden zakwitnie :placze:



Ale najbarwniejsze plamy w ogrodzie to w tej chwili bylinowe piwonie.
Lada chwila zakwitnie "koperek" - Paeonia tenuifolia



Coral Sunset - rozwija się i staje się brzoskwiniowy





Odziedziczona po śp. teściu, pełna, bardzo wysklepiona część środkowa, żarówkowy cyklamen. Ma dobrze ponad 20 lat, choć była przesadzana i dzielona kilka razy.





No i -


Ostatnio zmieniany: 18 Maj 2018 21:02 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, Dorota15, grula, słowikowo, minohiki, dordar, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 19 Maj 2018 21:50 #607255

  • grula
  • grula's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 396
  • Otrzymane dziękuję: 875
:flower2: Zapachniało mi piwoniowo:) ach!
Beata...a Grula ,to mój kot:)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 20 Maj 2018 13:45 #607343

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19992
  • Otrzymane dziękuję: 83456
Beato jak miło znowu widzieć choć ślad Twojej wizyty w ogrodzie!
Mój martwy nos co prawda piwoniowe wonie wyczuwa z trudem - i tylko, gdy go wsadzę w środek kwiatu, ale wierzę, że zapachniało.
Za to azalie - :hearts:
Niektóre - jak ta pseudo - pontyjka - już przekwitają, inne w szczytowej formie. A rododendrony późnych odmian jeszcze przed nami.
Z zdjęciami w większości muszę poczekać na miejski internet - ale próbkę - proszę bardzo.
Hybryda wielkokwiatowa Astrid - w szczycie kwitnienia, z boku kawałek Blutopii



Libretto - różanecznik z grupy Ponticum, późny, ale już prawie w pełni rozwinięty



Alfred - no niestety, jego fryzowane dzwonki w chłodnym liliowym kollorze niedługo opadną



Lachsgold - różanecznik Warda - w pełni chwały



Jego kwiaty otwierają się różane, jak płatki jabłoni,po czym zmieniają barwę na złotą - do spłowiałego kremu







A to Creamy Chiffon - rzadkość, rododendron o pełnych kwiatach. Kolor rzeczywiście kremu śmietankowego. Rośnie wolno - i trzeba go niestety trochę ubrać na zimę.Jak widać, dopiero startuje





Parkfeuer -to popularna odmiana, piękne, intensywnie cynobrowe kwiaty i boski zapach



Parfeuer i NN wielkokwiatowy



Azalię Anneke lubię choćby dla jej imienia :wink2: , choć w tym roku - słabiutko



Za to inna złota, Limette - szaleje





I jedna z najstarszych, kiedyś łatwa do dostania w marketach, teraz - jakby mniej popularna - Feuerball; w tle oczywiście Łosoś





Cdn ;)
Ostatnio zmieniany: 29 Paź 2018 16:02 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Dorota15, Anna96, minohiki, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 20 Maj 2018 18:36 #607381

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Ale cuda :hearts: ,pełnych rododendronów nie tylko nie widziałam, ale nawet nie wiedziałam, że są :supr3:
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.859 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum