Forum Ogrodnicze Oaza

Zamknęłam swój wątek ogrodowy... na razie muszę odreagować i nabrać ponownie chęci na jego prowadzenie (weno wróć..
Ale, żeby nie było tak, ze jak ktoś zechce coś mi powiedzieć, do słuchu również, a PW mu nie wystarczy i nie będzie miał gdzie - to zakładam ten wątek.
Niezobowiązujący... jak sam tytuł wskazuje, więc codziennie mnie na pewno tu nie będzie, ale zaglądnę i odpiszę , jeśli jakaś duszyczka tu zajrzy.

To będzie taki wątek do pogadania... jak mnie najdzie... albo Was.

Popołudniowe drzemki skutkują... bezsennością, kiedy normalnie ludziki śpią. Ale czasami lubię takie chwile, kiedy w domu cisza, a ja mogę postukać w klawisze albo słuchając cichej muzyczki trochę pomyśleć...

Evo wydaje mi się, że wątek ogrodowy byłby lepszy, bo masz sliczny ogród i chce się go oglądać.
Tam też można rozmawiać niezobowiązująco.
Ale jeśli jesteś tutaj, to ja będę i tutaj do Ciebie wpadać.
Mnie tam popołudniowe drzemki nie przeszkadzają w śnie
Jestem tak zmęczona.
Co prawda rzadko mi się zdarzają, ale ostatnio bardzo często. Tłumaczę sobie pogodą, ale czy na pewno?

Pogoda... tak, pogoda mnie ostatnio rozwala. Dzisiaj co chwila pada i przestaje...taka huśtawka powoduje, że w ogrodzie nic zrobić nie można, nic mi się nie chciało, więc poszłam zrobić porządek w lodówce. Znalazlam 2 opakowania ciasta francuskiego i zeby się nie zmarnowało zrobiłam koperty z jabłkiem, cynamonem i dżemem wisniowym (musiałam zerwać wiśnie szklanki, bo ptaszki się juz o nich dowiedziały...
I znowu d... zanotuje przyrost. Już wolę żeby tak nie padało, bo wkrótce się w drzwi nie zmieszczę.

Rzeczywiście dzisiaj pogoda we wszystkich mozliwych wariantach....ja jednak nie poddałam się, walczę z chwastami, odwaliłam juz tyle od początku tygodnia, że liczyłam tez, że dzisiaj zakończę ale jeszcze jeden dzień....
Ciasto francuskie tez lubię mieć pod ręką, czasem wieczorkiem piekę, żeby podjadac przy komputerze...

Witaj Ewciu
Ja miałam robić z niego takie babeczki z nadzeiniem grzybowym, ale w rezultacie pozostało i żeby go nie wywalić (termin ważnści się zbliżał) to...





Dobrze, że Kokolidek tego nie widzi

O matko jakie smakowitości
Ja narzuciłam sobie Kokolidkowe zasady żywienia i takich cudów tam nie wolno ... a może czegoś nie doczytałam

Ave wrote:
Marzycielka

Dorota15 wrote: Fakt, nie doczytałaś. Raz w tygodniu, 20 minut przed obiadem, wolno

O rany... Kokolidek mnie nakrył
Całe szczęście, że całkowicie nie poległami i nie dostałam patelką.
Mnie się bardzo Kokolidkowe zasady podobają i się do nich przymierzam.

Patelnią to dopiero dostaniesz jak przymierzysz się do tych zasad.
I to tylko jak źle się przymierzysz

Dorota15 wrote: Dorotko dlatego ja się aż boję wchodzić w wątek kokolidka Co prawda od jakiegoś czasu staram się zdrowo odżywiać ale,że jestem łasuch to ciężko mi odmówić sobie czegoś pysznego.Co do pogody to myślałam,że tylko ze mną coś jest nie tak.Nigdy wcześniej nie przysypiałam w dzień a teraz coraz częściej mi się to zdarza

Jak organizm zmusza do odpoczynku pogoda... to nie można się buntować
ja sie nie buntuję... tylko potem dłuuuugo siedzę na Forum

Ewuniu - wielkie buziaki dla Ciebie i Twoich kochanych gości - te ciasteczka wyglądają tak smakowicie, że kto wie, czy dzisiaj wieczorem - pomimo wszechogarniającego zmęczenia - nie popełnię jakiegoś wypieku; nie tak apetycznego, rzecz jasna jak Twój, ale w takich dniach każda odrobina słodyczy poprawia nastrój
ściskam mocno!

Ave wrote:
Ja zaraz chyba skonam ze śmiechu! I prawie monitor sobie oplułam! Ewciu, ty to masz teksty!

Ewuniu, też jestem zdania, że i w wątku ogrodowym można pogadać o pieczeniu ciastek. Ja przecież non stop gadam: o łażeniu po górach, o chatach przysłupowych, o pałacach i parkach - no i do znudzenia o psach . A gdybyś tak nie otwierając nawet tamtej furtki co jakiś czas wrzuciła chociaż tu zdjęcie ładnego badylka? Proooszęęę... Przecież nigdzie nie ma takiego przepisu, ze musisz codziennie. Ot, zasnąć nie możesz, ciasto się dopieka -cyk różyczkę albo lilijkę i .
Co do diet, mam swoje, w tym bardzo smutne przeżycia. Dlatego jestem głęboko przeświadczona, że najlepszy jest rozsądek +ruch (niekoniecznie maraton)+samoakceptacja. Amen.

Aniu - to już nas są dwie, które wiedzą, że "diety cud" nie istnieją.