TEMAT: Adasiowe zmagania z Naturą

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 12:54 #730324

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Nie wiem, co zrobiłabym bez Was ... moich Dobrych Duchów i przyjaznych Aniołów - dlatego dziękuję za każde słowo i gest wsparcia; poczułam się cudownie otulona Waszą troską, uśmiechem, pomocną dłonią i myślami.
Zderzenie ze ścianą, o którym wspomina Łatka, rzeczywiście bywa bolesne, zwłaszcza, gdy zawiodą hamulce, czyli zdrowy rozsądek. Najczęściej zużywamy za dużo dobrej energii, aby coś komuś udowodnić, żyjemy zbyt szybko, w pośpiechu, aby pokazać, że damy radę, że potrafimy, że jesteśmy samodzielni i samowystarczalni, a później ... ze zdziwieniem zauważamy, że funkcjonującego układu nie da się przeskoczyć. Pisząc układ mam na myśli zespół ludzi tworzących system pracy i jej motywacji, praw i obowiązków oraz ich egzekwowanie. Powinnam wspomnieć jeszcze o bardzo bogatym repertuarze mobbingu, z którym zetknęłam się po raz pierwszy w życiu zawodowym, ale obiecałam sobie, że nie będę rozgrzebywać tego bagna, a od 1 października jestem wolnym człowiekiem - przynajmniej w kwestii dalszej degeneracji psychiki.
Dziękuję Babci Aluszce za ukazanie innego wymiaru - w przenośni i dosłownie :hug: .
Dziękuję Janeczce, Elżuni i Alicji - za wiarę we mnie i wyrozumiałość dla błędów, jakie popełniłam i z jakimi przychodzi mi się zmierzyć :hug:

Wiele nadziei pokładam w nadchodzącej jesieni, która "od zawsze" była moją ulubioną porą roku, kiedy po letnich szaleństwach w przyrodzie, nastaje czas wyciszenia i ukojenia, jakby cała Przyroda, zmęczona wegetacją, oddychała spokojniej, czekając na zasłużony odpoczynek. To także czas ciepłych kolorów, szelestu zasychających liści, zapachu dymu snującego się z ognisk, widoku porannych mgieł i błyszczących w słońcu nitek babiego lata. To właśnie teraz gama naturalnych barw jest najpiękniejsza, bogactwo płodów ziemi największe, a nasze możliwości wydają się bezgraniczne. Korzystajmy z tych prezentów Natury, z szacunkiem, miłością i pokorą; z wiarą i nadzieją, że w chwilach zwątpienia i zawahania okażemy się silni; z przekonaniem, że musimy spłacić dług tej Naturze za to wszystko, czym nas bezinteresownie obdarza.

Pomidorowe plony już dawno zagospodarowałam.





Okazało się, że pomimo bardzo nieciekawej aury i wielu innych perturbacji krzaczki poradziły sobie z owocowaniem na tyle, że półeczki w spiżarni zapełniły się kolorowymi słoikami. Zanim zaczęłam upychać warzywne zapasy należało je odpowiednio spreparować. Przez kilka tygodni w malutkiej kuchni, na gazowych palnikach wesoło bulgotały rozmaite ingrediencje, solo i z dodatkami, roztaczając wokoło bardzo smakowite zapachy, aby w efekcie kulminacyjnym stały się przecierami, salsami i sosami.













Zebrane podczas kilkugodzinnej wędrówki po leśnych duktach grzyby również zostały skrzętnie wykorzystane.



Większość leśnych skarbów po ususzeniu powędrowała do słoików, a egzemplarze najbardziej wyrośnięte skończyły jako baza do aromatycznego sosu.
Zawsze zastanawiałam się, co zrobić z grzybowymi ogonkami. O ile pozostałe po podgrzybkach czy maślakach wyrzucałam ( bez żalu, bo najczęściej okazywały się "mięsne" ), o tyle teraz stanęłam przed wyborem wykorzystania zdrowych, dorodnych nóżek borowików i kozaków. Ususzyłam je więc osobno, następnie razem z suszonym tyminakiem i rozmarynem zmieliłam w młynku na proszek i tym prostym sposobem uzyskałam niesamowitą przyprawę do ... zup wszelakich, sosów, serków czy duszonych warzyw.



Las, a właściwie Puszcza Nadnotecka, magiczne miejsce - zaraz po Dolinie Baryczy, ukochane...





... carpe diem ... :hug:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Ostatnio zmieniany: 05 Paź 2020 12:56 przez Adasiowa.


Zielone okna z estimeble.pl

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 13:18 #730325

  • Nimfa
  • Nimfa's Avatar
  • Online
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1578
  • Otrzymane dziękuję: 12063
Co za zbieg myśli... Właśnie to chciałam Tobie przesłać. No to przesyłam :) Ania! gruba kreska i....

DSCN71773.jpg
Ogród - mój optymizm.

Znalazłam się tutaj, bo chciałam sama uprawiać warzywa.
Ale kwiaty zajmują nie mniej miejsca w mojej głowie.
Za tę wiadomość podziękował(a): pomodoro, Adasiowa, Marlenka, bietkae, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 13:30 #730326

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Dziękuję - nie tylko za odwiedziny, ale za wspólnotę myśli :hug:
Dwa proste słowa, ale ich moc jest ogromna.
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): pomodoro, Marzenka, Marlenka, bietkae, Nimfa, anaka, Barborka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 16:06 #730335

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Aleee prawdziwki! Taki plon podniósłby mnie na duchu, że unosiłabym się nad podłogą. ;)
Aniu, na pewno zrobiłaś z nimi, co w Twojej sytuacji najrozsądniejsze, lecz ja bym wypełniła sobie zamrażalnik. Ułomek mrożonego borowika "robi" cały sos do makaronu, ryby, jeśli jadasz - czy do czegokolwiek innego.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Adasiowa, Armasza, Marlenka, bietkae, Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 16:24 #730338

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2067
  • Otrzymane dziękuję: 11833
Aniu las, zbieranie grzybków to najlepsze lekarstwo na duszę, będzie dobrze :kiss3:
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Adasiowa, Armasza, Marlenka, Nimfa, anaka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 16:33 #730342

  • Kasionek
  • Kasionek's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 3185
  • Otrzymane dziękuję: 5477
Anulka :hug:

A na sałatkę po koreańsku mamy gdzieś przepis ? Muszę wykopać marchewkę z ogrodu to zamknęłabym ją w jakiejś słoiczkowej smacznej surówce.
Ostatnio zmieniany: 05 Paź 2020 16:34 przez Kasionek.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, Marlenka, bietkae, Nimfa, ewakatarzyna, Szczypiorek, Babcia Ala

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 18:53 #730354

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Łateńko - aktualnie nie wcisnę nawet listka sałaty do zamrażarki, ale faktem jest, że mogłam pomyśleć o zarezerwowaniu choć kawałeczka miejsca na takie rarytasy ... co prawda nigdy nie próbowałam mrożonych borowików ( ba! nigdy wcześniej ich nie jadłam, a taki zbiór, jak ten na zdjęciu, trafił mi się pierwszy raz w karierze grzybiarza ), niemniej słyszałam wiele pochlebnych opinii na temat ich smaku. Cóż ... następnym razem będę mądrzejsza :oops:
W każdym razie zapach suszonych borowików jest nieporównywalny z niczym innym; nawet moje ulubione kanie nie pachną tak intensywnie i oszałamiająco. A'propos kani - wypad do lasu w minioną sobotę zakończył się fiaskiem, jeśli chodzi o poszukiwania grzybów szlachetnych, natomiast z błyskiem w oku zebrałam cały kosz kani z domieszką maślaków. Jak mniemam, nie pomyliłam ich z sromotnikiem, ponieważ po trzech posiłkach z ich udziałem nadal żyjemy.

Elżuniu - to prawda, masz rację. Spacer po lesie docenia się zwłaszcza wtedy, gdy jest się mieszczuchem od urodzenia; dla mnie nawet krótki wypad ( mam na myśli 2-3 godzinny ) do jednego z podmiejskich lasków jest chwilowym oderwaniem od codziennych spraw. Kiedy widzę ścianę zieleni, czuję zapach liści, trawy, ziół, "słyszę" ciszę i jedynie ptasie głosy, to wiem, że żyję, czuję się cząstką Natury ... taką malutką, nic nie znaczącą i wtedy naprawdę jestem szczęśliwa.

Kasieńko - szczerze i gorąco będę Cię namawiać na produkcję takiej surówki, ale lojalnie uprzedzam - zrób dużo więcej niż ilość podana w przepisie, bo taka marchewka znika błyskawicznie, wyżerana ( dosłownie ) prosto ze słoika. Korzystałam z dwóch przepisów znalezionych w internecie: wg jednego surówkę można jeść niemal na drugi dzień, natomiast drugi przeznaczony jest dla zapakowania marchewki w słoiki i pasteryzacji - np. na zimę. Wziąwszy pod uwagę całoroczną dostępność marchewki myślę, że lepiej jest robić porcje surówki na bieżące spożycie, dodając do marchewki albo cukinię, albo - tak jak zrobiłam dzisiaj - białą rzodkiew.
Przepis podam w osobnym wpisie.

Pomidorki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa - uprawiane w donicach na zewnętrznym parapecie nadal kwitną i owocują, a niektórym udaje się nawet dojrzeć na krzaczkach. Kroku dotrzymują im papryczki, nie omieszkałam więc uwiecznić październikowego plonu na fotografii:

Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): pomodoro, Marzenka, Armasza, Łatka, rozalia, Kasionek, Marlenka, Nimfa, Barborka, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 19:20 #730356

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Marchewka ( i inni ) po koreańsku.



Do przygotowania tej wersji surówki wybieramy możliwie długie i proste warzywa. Udało mi się kupić specjalną obieraczkę, dzięki której starte marchewki wyglądają jak nitki spaghetti, ale powiem Wam, że niezależnie od wyglądu, smak takich warzywnych nitek jest zupełnie inny niż tradycyjnych starkowanych wiórków: są bardziej soczyste i chrupiące. Chociaż przepis przewiduje wykorzystanie tylko marchewki, odrobinę zmodernizowałam go i dołożyłam sezonowe warzywa: cukinię oraz białą rzodkiew.

Generalnie robimy suróweczkę z 2 kg obranych i umytych warzyw; u mnie proporcje wyglądały następująco:

0,6 kg cukinii ( lub białej rzodkwi )
1,4 kg marchewki

Warzywa ścieramy na długie paseczki, do dużej miski. Następnie mieszamy je z marynatą:

1 łyżka soli
4-5 łyżek cukru
80-100 ml octu owocowego
2 łyżeczki zmielonego pieprzu ( dałam kolorowy )
3 łyżeczki zmielonej kolendry ( można użyć ziaren, uprażyć je na patelni i zmielić )
2 łyżeczki zmielonego imbiru

Taką wstępnie przygotowaną surówkę zostawiam w spokoju na 2-3 godziny, a w międzyczasie odmierzam 2/3 szklanki oleju. Powinnam mieć także pod ręką 3-4 zmiażdżone ząbki czosnku, ale akurat tego składnika nie dodaję.
Olej rozgrzewam, dość mocno i takim gorącym zalewam warzywa w misce, dokładnie mieszam ( na tym etapie dodajemy czosnek ) i zostawiam do ostygnięcia. Kiedy to nastąpi, pakuję surówkę do słoików mocno ubijając, zakręcam i umieszczam w lodówce. Zazwyczaj zaczynam degustację po trzech dniach, aż smaki przegryzą się. W chłodnych warunkach sałatka może stać około 2 tygodni.

Pozdrawiam smacznie i cieplutko :hug:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 19:45 #730362

  • aga
  • aga's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 843
  • Otrzymane dziękuję: 4750
Aniu, pokaż jak wygląda taka obieraczka, bo szukałam, ale jakoś nie mogę trafić.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 05 Paź 2020 20:19 #730367

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Agatko, kupiłam w zwykłym sklepie AGD coś takiego:

allegro.pl/oferta/julienne-obieraczka-do...ann-15941-6322788794
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Armasza, Kasionek, Marlenka, bietkae, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 08 Paź 2020 21:55 #730622

  • Zielona
  • Zielona's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1089
  • Otrzymane dziękuję: 4950
A ja kroiłam ręcznie. Nawet nie wiedziałam, że takie cudo istnieje. :oops:
Pozdrawiam Alicja.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Marlenka, bietkae, ewakatarzyna, Szczypiorek

Adasiowe zmagania z Naturą 08 Paź 2020 22:03 #730624

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Aluś ... jakby to powiedzieć - dopóki nie zobaczyłam takiego "ustrojstwa" w internecie ( kilkanaście dni temu ), też nie wiedziałam i kroiłam ręcznie. Jednak sprawność mojej ręki nie jest idealna, a poza tym dłoń szybko się męczy, więc uważam mój najnowszy nabytek za dar z Niebios :) Starcie 2 kg twardych warzyw trwa krótko, a co najważniejsze bez bólu.

Poniżej dwa słoiki marchewki z białą rzodkwią - popełnione trzy dni temu; dzisiaj pozostał jeden :oops:



Wpadłam na pomysł, aby dodać do następnej wersji buraczki - długiej odmiany, np. Opolski, w jeszcze innej zastąpię marchewkę dynią. Generalnie jeśli wybierzemy podłużne warzywa, to zwiększa się ilość kombinacji takiej surówki, ale najfajniejsze w niej jest to, że możemy ją robić przez cały rok wykorzystując warzywa sezonowe.
Pozdrawiam cieplutko :hug:

Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Ostatnio zmieniany: 09 Paź 2020 20:01 przez Adasiowa.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, Armasza, Marlenka, bietkae, koma, Zielona, ewakatarzyna, Szczypiorek, Kapka

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Paź 2020 21:26 #730821

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Odkąd sięgam pamięcią wstecz - a trochę lat już upłynęło - zawsze jesień była moją ulubioną porą roku, o czym niejednokrotnie pisałam. Począwszy od sierpnia, wraz ze skracającą się wędrówką słońca, chłodnymi porankami i wieczorami i ledwo słyszalną ( a jednak ) ciszą w ptasich gromadkach, zaczynam przygotowania do wprowadzenia ogrodu w atmosferę pełną zadumy i wyciszenia, a przy okazji podziwiam paletę pastelowych, ciepłych barw pojawiających się nieśmiało na rabatkach, cieszę się pomidorkami, fasolką i cukiniami z własnego poletka, a to wszystko przy odrobinie zapachu brzozowych, schnących liści, spadających dojrzałych śliwek i silnym aromacie zbieranych selerów, porów, natki pietruszki i lubczyku. Później, gdy do drzwi mojego świata puka wrzesień, witam go z otwartymi ramionami, bo wiem, że wraz z nim nadchodzi długo wyczekiwany czas zagospodarowywania zebranych skarbów - darów Natury. Zrywam więc ostatnie, nieco zapomniane zioła, podglądam pszczoły, nadal krzątające się wśród kwitnących wrzosów i pierwszych astrów, gromadzę słoiki, w które zamknę pachnące warzywa, słodkie owoce i suszone grzyby.



Wrzesień to także miesiąc pożegnań. Do dalekich i niebezpiecznych podróży szykują się wędrowne ptaki, a te, które decydują się na pozostanie w naszych ogrodach, obwieszczają to śpiewnym, trochę smutnym, trochę tęsknym koncertem. Jedynie sójki i dzięcioły zdają się bez sentymentów podchodzić do zbliżającej się pory mgieł, babiego lata i jesiennej szarugi - ich głośne skrzeczenie, pogwizdywanie i nawoływanie niesie się po całej okolicy, a czasami odpowiadają im kruki, ale już coraz rzadziej. Niedługo zamilkną wszystkie.
Kiedy na początku października czyściliśmy budki lęgowe, w jednej z nich znaleźliśmy sporą gromadkę skorków. Nie było jednak wyjścia - ptasie domki należało bezwzględnie posprzątać, ale i skorkom należy się bezpieczne schronienie - znalazłam więc stare, gliniane doniczki, które powiesiłam na gałęziach - ostatnim etapem "budowy" będzie napełnienie ich mchem, sianem, patyczkami i spróchniałym drewnem i zabezpieczenie siatką pozostałą po niegdysiejszej ochronie borówek przed zakusami ptaków ( oczywiście z ochrony nic nie wyszło ).



Tuż obok brzozy rośnie bardzo stara śliwka - w dziupli, która powstała na "rozstaju" gałęzi zawsze można znaleźć coś ciekawego; tym razem znaleziskiem okazała się szyszka, częściowo wyjedzona, ale najczęściej wydłubuję skorupy orzechów laskowych. Przypuszczam, że to kowalik wykorzystał taką naturalną "kuźnię" ...



Ogród stroi się w kolory niczym jesienna panna młoda - w porównaniu z bielą, zielenią i żółtymi akcentami wiosny, to właśnie królewski przepych złota, płomiennej czerwieni, pomarańczy sprawia, że w takim jesiennym pejzażu czuję się bardzo odprężona.











Ukochane astry najpiękniejsze są w październiku; czasami, kiedy słońce jest jeszcze wysoko na niebie, przygrzewa słoneczko, a ziemia pachnie zaskakująco świeżo, na rozwiniętych kwiatach astrów i rozchodników można spotkać ostatnie pszczoły i trzmiele, jednak ostatnio nie udało mi się z nimi pogawędzić ...









Trzeba jeszcze uskromnić warzywnik; ale jak to zrobić, gdy na grządkach zdrowo rosną selery, pory i sałaty ?









Akurat tego zabłąkanego gościa zostawiłam w spokoju; niech cieszy oczy kolorem, bo smakiem już niekoniecznie:



Pozdrawiam cieplutko ... ku pokrzepieniu serc :hug:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): Ingrid, Marzenka, Iwona M, Armasza, Łatka, bietkae, koma, Zielona, JaNina, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula

Adasiowe zmagania z Naturą 10 Paź 2020 22:50 #730833

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2067
  • Otrzymane dziękuję: 11833
Aniu wzruszyłam się Twoją opowieścią o każdym kwiatku, listku, owadzie a nawet muchomorze :flower1: . Ja też wszystko widzę, podziwiam ale tak pięknie nie potrafię opisać.
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, Zielona, JaNina, ewakatarzyna, Szczypiorek, Babcia Ala, JaKasiula

Adasiowe zmagania z Naturą 11 Paź 2020 19:12 #730936

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Eluś - dziękuję :kiss3:
Lubię pisać. Chyba od zawsze wolałam przelewać myśli (?) na papier niż wyrażać je słowami w bezpośredniej rozmowie. Logiczne rozumowanie nigdy nie było moją mocną stroną, nauki ścisłe ( oprócz ukochanej biologii ) budziły mój lęk, a otaczający świat i jego realia po prostu mnie przytłaczają i aby nie zwariować do reszty, zaszywam się w swojej jaskini opisując wrażenia, emocje, spostrzeżenia.... Zdaję sobie sprawę, że czasami opowieści te trącą egzaltacją, infantylną i przesadnie przewrażliwioną oceną rzeczywistości, czasami zdarza mi się bujać w obłokach, przeżywać w sposób niewspółmierny do prawdziwych okoliczności, a czasami - o zgrozo - być podejrzliwą marudą, przybierającą mentorski ton. Wstyd...

Niemniej cieszę się, że te moje bajki z pogranicza magii z domieszką "szkiełka i oka" sprawiają Komuś przyjemność, a ich lektura pozwala odprężyć się i zauważyć to, co często "jest niewidoczne dla oczu"...

Dlatego dziękuję pięknie wszystkim moim Czytelnikom i Dobrym Duszkom :hug:

Dzisiejsza noc z bardzo niską temperaturą ( 4 stopni ) przypieczętowała los warzyw pozostawionych na grządkach. Bez namysłu, ale z cichym westchnieniem wyrwałam nędzne krzaczki fasolki szparagowej i spaloną mączniakiem cukinię, bezlitośnie wyrwałam wszelkie chwasty, pozostawiając na zagonie selery i pory - wszak to późne odmiany, więc powinny poradzić sobie z coraz chłodniejszymi dniami i nocami.





Na rozgrzewkę posadziłam cebulki powietrzne czosnku, zebrane w tym roku po sadzeniu ubiegłej jesieni; przez ten czas znacznie urosły, więc nie wahałam się wcisnąć w glebę - po wcześniejszym oczyszczeniu i ususzeniu. W przyszłym roku powinnam ( ha ha ) zebrać wykształcone główki z zaznaczonymi ząbkami. Jak będzie - zobaczymy za rok.

A skoro zdecydowałam się na pracę z cebulami, to nie mogło zabraknąć czasu na pierwsze w mojej karierze ogrodnika, zaplanowane sadzenie kwiatów cebulowych. Wybrałam pospolite odmiany, dostępne w każdym markecie: tulipany, krokusy i trochę narcyzów.



Wstępnie przygotowana rabata, na której wcześniej posadziłam kwitnące byliny, wzbogaciła się zatem o cebulki - na zdjęciu jest nią to malutkie poletko wciśnięte między trawy a wzniesione skrzynie:



A skoro napisałam o skrzyni ( przez kilka lat uprawiałam w nich warzywa ), to jakiś mały Belzebub :devil1: podszepnął mi, aby zmierzyć się z permakulturą, a ja idąc za tym głosem ( jako że bardzo ciekawska jestem ) popełniłam pierwsze kroki na tej drodze do szaleństwa :jeez:



Ten moment napełniana skrzynki podobał mi się najbardziej : skrzętnie zbierane przez kilka tygodni odpadki kuchenne znalazły wreszcie docelowe miejsce:



Na koniec chciałabym przedstawić Wam naszych ostatnich, dość hmmm...., nietypowych gości. Nie powiem, trudno powiedzieć o jednym z nich, że jest z tęsknotą wyczekiwany, ale ... skoro już zawitał na ogród ... oczywiście podążał niespiesznie ku hostom.



Drugi pojawił się nieoczekiwanie w oknie mieszkania :hearts: :



... z kuchni dobiega zapach śliwkowych powideł ( kupiłam u sadownika całe 10 kg ), na kuchence powolutku dochodzi dyniowe curry, na zewnątrz zapadł mrok i wyraźnie odczuwam wieczorny, październikowy chłód.

Ciepła, spokoju i dobrych myśli ....
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....

Adasiowe zmagania z Naturą 11 Paź 2020 19:39 #730939

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Aniu, krokusy i Tete a Tete to dobry zespół, zakwitną pewnie razem, można je przemieszać. Mam nadzieję, że sprawią Ci dużo radości - dla mnie to najbardziej wyczekiwane kwiatki, choć trochę niepozorne; te późniejsze, o wiele mocniej rzucające się w oczy, jednak w swojej masie troszkę giną - mawiam żartobliwie, że są jak piękne dziewczyny, ale wśród adeptek kursu modelek. A ;) krokuski, irysy żyłkowane, pierwsze, botaniczne narcyzy i tulipany - jak dziewczęta na wydziale wybitnie męskich studiów ;)
Tulipany posadziłaś w koszyczku? Przy niewielkiej ilości to praktyczne rozwiązanie. Można po prostu mocno podziurawić starą doniczkę plastikową.
Za tę wiadomość podziękował(a): Adasiowa, Armasza, Marlenka, bietkae, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula

Adasiowe zmagania z Naturą 11 Paź 2020 19:57 #730941

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20264
  • Otrzymane dziękuję: 64798
Bardzo trafne porównania Anulka - masz całkowitą rację, zwłaszcza w odniesieniu do tych najwcześniejszych kwiatków :happy:
wiesz, przyznam się od razu, że nie mając pojęcia o terminie wspólnego kwitnienia krokusów i narcyzów ( a mogłam przecież przestudiować informacje na odwrocie opakowania ), posadziłam dzisiaj tylko krokusiki - i właściwie dobrze się stało, bo dzięki Tobie i Twojej podpowiedzi powtykam pomiędzy nie cebulki narcyzów. Tak to jest, jak kwiatowy laik zabiera się za poważne przedsięwzięcie ...
Tulipany sadziłam bezpośrednio do ziemi; może dlatego, że byłam przekonana, że takie koszyczki stosuje się wtedy, gdy w ogrodzie grasują nornice i inni amatorzy soczystych cebulek, więc pominęłam ów element użytkowy. Chyba że ... w akcie desperacji i przypływu gorszego nastroju udam się na zakupy i ... Właściwie, przydałoby się jeszcze trochę tulipanów albo hiacyntów - w sumie... czemu nie ? Starych doniczek mam mnóstwo, znalazłabym nawet takie płaskie, o większej średnicy.
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Za tę wiadomość podziękował(a): Armasza, Łatka, Marlenka, bietkae, ewakatarzyna, JaKasiula

Adasiowe zmagania z Naturą 11 Paź 2020 20:23 #730944

  • bietkae
  • bietkae's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2067
  • Otrzymane dziękuję: 11833
Aniu kiedyś przy dużej ilości cebulek do wysadzenia wymyśliłam taki sposób zabezpieczenia przed amatorami. Otóż wykopałam rowek, wyłożyłam go siatka taką pomarańczową, w której sprzedają ziemniaki, cebulę i inne warzywa ( oczywiście wcześniej się w nie zaopatrzyłam - wyżebrałam w warzywniaku :) . Na siatkę nasypałam ziemi, włożyłam cebulki, założyłam siatkę na cebulki i przysypałam ziemią. Wszystkie kły przedostały się przez oczka w siatce i rosły bez przeszkód. Tym sposobem były zabezpieczone od dołu, z boków a przede wszystkim od góry. Rosły tak kilka lat aż się za bardzo zagęściły więc jak już całkiem zaschły to wystarczyło lekko odkopać i wyciągnąć siatkę razem z cebulkami. To sposób na nasadzenia większej ilości cebul w jednym miejscu, wolę to od koszyczków mimo, że mam ich pod dostatkiem.
Pozdrawiam Ela
Za tę wiadomość podziękował(a): Ingrid, Iwona M, Adasiowa, Armasza, Marlenka, Zielona, ewakatarzyna, JaKasiula


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.944 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum