TEMAT: Domek na prerii

Domek na prerii 30 Wrz 2017 03:29 #567035

  • Bella35
  • Bella35's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 216
  • Otrzymane dziękuję: 82
Bidulek tez sie popłakałam nad Jerrym i to jeszcze w takim momecie twojego życia :placze:

Diano kochana nigdy wiecej nie pisz ze chcesz Dava zadowolić cos mu udowodnić!!!!
Nigdy wiecej słyszysz !!!! to on ma udowodnić ze jest ciebie wart!!!!
Normalnie mam ochote nakopać ci w dupę za takie pisanie.
Pomysł ile on przepuścił kasy w klubach i na pice!!!
A ty chcesz oszczędzać na domu?
Kochana musisz zminic myślenie bo inaczej cała terapia i cała walka na nic bedzie!
Ja wiecznie cie chwale do meza , pokazuje mu zdjęcia i mowi ze robisz kawał dobrej roboty.
Naprawde zaczynaj sie zabezpieczać na wydarł rozwodu , bo cieżko bedzie zaufać.
I jak ma iPhone to sa programy w Apple" Find iPhone " Find friends. Wiec spokojnie mozna namierzyć.
W innych telefonach tez sa takie programy.
Tyle ze jeśli on wyłączy w telefonie lokazlizcje to nie znajdzie go, a raczej pokaże ostanie miejsce pobytu.
My mamy iphony i corka na ten program.
IMG_7244.png


IMG_7246.png


IMG_7245.png


Chyba dobrze wysłałam.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta


Zielone okna z estimeble.pl

Domek na prerii 30 Wrz 2017 09:01 #567047

  • Kalina
  • Kalina's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 136
  • Otrzymane dziękuję: 209
Diano :) i teraz musisz bardzo mocno pracować nad sobą. Emocje minęły..., to jest najgorszy czas dla Ciebie. Wiem, pewnie chciałabyś zwinąć się w kłębek, schować przed światem, nic nie słyszeć, po prostu wyłączyć się, tak się nie da. Szkoda że nie masz obok siebie kogoś, kto dał by Ci porządnego kopa. Musisz sama bardzo mocno pracować nad sobą a masz dla kogo, córka, zwierzęta, dla siebie ...
Diano :) Ty znasz swojego męża i wiesz, czy możesz dać jemu jeszcze jedną szansę, chociaż na taką, każdy zasługuje. On nie jest degeneratem, ale NIE chce się zmienić. Gdyby chciał, to powiedział by coś w stylu, tym razem przegiąłem, przeholowałem a on atakuje i wcale nie zamierza się zmieniać.
Boję się,bardzo się boję, że ten następny raz, będzie ze zdojoną agresją i na Ciebie i Waszą córkę.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Nemo

Domek na prerii 30 Wrz 2017 11:13 #567062

  • kokolidek
  • kokolidek's Avatar
Diano - widzę, że "dorastasz", co mnie bardzo cieszy :hug: Te 60 dni to jest super sprawa, możesz "zobaczyć" z kim się związałaś. Ja WIEM jak to jest i z czym się borykasz. Ale Ty to też doskonale wiesz, wiesz, że "ten typ tak ma", jeżeli ktoś raz podniósł rękę, to znaczy, że ma to we krwi i następny raz jest kwestią czasu.
Masz żal do swojej mamy, że nie zapewniła Ci normalnego, spokojnego dzieciństwa. Czy Twój ojciec się zmienił? A co Ty fundujesz swojej córce? Rodzice powinni dbać, żeby dzieci za wcześnie nie dorastały. Nie rozumiem zachwytów nad tym, że córka zachowała się dorośle - ona w ogóle nie powinna była mieć szansy na takie zachowanie. To nie był wypadek losowy. To rodzice ZAFUNDOWALI jej traumę. Na całe życie.
Mocno trzymam za Ciebie kciuki. :hug:

Gdyby ludzie mogli się uczyć na cudzych błędach, to opisała bym Ci swoje dzieciństwo, ale ono pewnie niewiele się różniło od Twojego. Wtedy były inne czasy.
Ja musiałam wcześnie dorosnąć, pierwsze moje życiowe postanowienie było takie, że jak dorosnę i wyjdę za mąż, a mąż mnie uderzy to go po prostu zabiję. Pójdę siedzieć, ale dzieci nie będą na to patrzyły. Nie siedzę, czyli nie uderzył :happy:
Mnie dzieciństwo ukształtowało na "twardą babę". Nie ponoszę odpowiedzialności za to co robili rodzice. Ale przy każdej kolejnej awanturze wyrzucałam sobie, że po co prosiłam mamę (mając 7 lat), żeby pozwoliła ojcu wrócić. Ja byłam dzieckiem, ona przerzuciła na mnie odpowiedzialność, pozwoliła na powrót "dla mojego dobra", bo ja prosiłam. Minęło ponad 50 lat, a to wciąż we mnie siedzi.
Dlatego pomagam kobietom, którym się wydaje, że "są w sytuacji bez wyjścia". Ale na odległość to ciężko. Wiem, że Tobie nie jest potrzebne współczucie tylko "kubeł zimnej wody".
Ostatnio zmieniany: 30 Wrz 2017 11:33 przez kokolidek.

Domek na prerii 30 Wrz 2017 12:41 #567072

  • elagrano
  • elagrano's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 283
  • Otrzymane dziękuję: 566
planta wrote:
......
I nie wiem co dalej myslec. Jak sie sprawa potoczy. Na razie zyje z dnia na dzien. Ale zaczynam zbierac informacje o rozwodzie, co wtedy bedzie mi przyslugiwalo, jaka pomoc.
.......................

Diano, trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie Twoich problemów ale tak sobie pomyślałam, że w kontekście tego, nad czym się zastanawiasz, w krytycznej sytuacji może Cię zwieść pamięć i nie będziesz potrafiła przytoczyć konkretnych argumentów na swoją obronę, dlatego może powinnaś skopiować i wydrukować sobie na wszelki wypadek, wszystko to, o czym nam tu pisałaś- o swoich zmaganiach z problemami życia domowego i rodzinnego. Będziesz miała wszystko czarno na białym, gdyby druga strona zarzucała Tobie różne niedociągnięcia, co jak widać już stara się robić.
Pozdrawiam. Grażyna
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Kalina, CHI

Domek na prerii 30 Wrz 2017 16:27 #567094

  • kokolidek
  • kokolidek's Avatar
planta wrote:

Kokolidku-sad tez musi wziac pod uwage, ze maz czesto podrozuje i to na dlugo, wiec ktos musial tym dzieckiem sie zajac i to by moglo kolidowac z moja praca. Bo np przychodzil i mowil, ze wyjedza od poniedzialku do czawrtku gdziestam. I wtedy , gdybym pracowala, mialabym problem, co zrobic gdy dziecko wraca do domu. Pustego domu. Za takie cos sluzby socjalne bardzo sa ciete.
Zostajac w domu i zajmujac sie wszystkim umozliwiajam mu rozwoj jego kariery, bo mogl zostawac do pozna, nie martwiac sie o dziecko i jego potrzeby, typu odebranie z autobusu, nakarmienie, tlumaczenie problemow ze szkolnymi kolezankami i kolegami, kladzenie spac, pranie, gotowanie, sprzatanie, kazda kobieta zreszta zna taka liste na pamiec.

Kochanie - to jest dokładnie to, co usiłowałam Ci uświadomić i cieszę się bardzo, że "dotarło". Każde z Was wnosiło coś innego, dlatego często sąd zasądza alimenty na żonę, żeby dalej mogła zajmować się dzieckiem. Masz do tego prawo, bo to Wasze wspólne dziecko i On ma obowiązek łożyć nie tylko na utrzymanie dziecka ale i na Ciebie. Kobiety nieświadome swoich praw często tkwią w takich związkach, bo nie widzą wyjścia z sytuacji.
Miałam już nie pisać, bo odnoszę wrażenie, że jestem w mniejszości B) , stojąc na stanowisku, że powinnaś zakończyć ten związek. Ale co mi tam, decyzja i tak nalezy do Ciebie, a może tylko potrzebujesz poparcia :hug:

Domek na prerii 30 Wrz 2017 16:57 #567097

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3102
  • Otrzymane dziękuję: 6025
Kokolidku, jestem dokładnie takiego samego zdania co Ty. Gdyby mnie mój ślubny choćby paznokciem niechcący drasnął, to bym go więcej nawet dyszlem od wozu nie tknęła, ale wiem też że każda kobieta jest inna, więc nie mnie radzić.
Trzymam tylko kciuki za Dianę, by podjęła dobrą decyzję dla siebie i córki, bo dla każdej z nas >dobra decyzja< może znaczyć coś innego.
:bye:
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, mosewa, Kalina, kokolidek

Domek na prerii 30 Wrz 2017 16:59 #567098

  • yvi1
  • yvi1's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 261
  • Otrzymane dziękuję: 287
To nie chodzi o mniejszosc czy wiekszosc. :bye: Ja bym zakonczyla taki zwiazek.Ale to Diana musi podjac decyzje.Mi jest najbardziej szkoda,ze nie mozna do niej podjechac,przytulic,napic sie wina albo herbaty i tak po przyjacielsku z nia porozmawiac albo pomilczec.
Diana jest w sumie z tym sama,ma pomoc ,co mnie bardzo cieszy,ale w takich chwilach by sie ktos przydal komu by sie mogla na ramieniu wyplakac.
I ja moge jej tylko pozytywne mysli przesylac i trzymac mocno kciuki za dobre decyzje.
:hug: :hug: :hug:
Lepiej grzeszyc i zalowac ,niz zalowac ze sie nie grzeszylo :).
Iwona
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, MagdaH, Kalina, kokolidek

Domek na prerii 30 Wrz 2017 17:00 #567100

  • mosewa
  • mosewa's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 734
  • Otrzymane dziękuję: 199
Kokolidek, nie jesteś w mniejszości. Jestem pewna, że większość kobiet powiedziałaby to samo- Diano kończ to i fora ze dwora "dobry" mężu. Ale życie ma rożne oblicza, odsłony i kolory. Najtrudniejszą rzeczą i najbardziej odpowiedzialną jest radzenie drugiemu. Bardzo dobrze, ze Diana może przeczytać co myślą o takiej sytuacji inne, doświadczone często przez własne życie kobiety. To wskazówki, ale decyzja musi być jej :)
Ewa
“Kiedy przeczytam nową książkę, to tak jakbym znalazł nowego przyjaciela, a gdy przeczytam książkę, którą już czytałem – to tak jakbym spotkał się ze starym przyjacielem.”

Dwa Świerki
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Kalina, CHI, kokolidek

Domek na prerii 30 Wrz 2017 17:35 #567105

  • kokolidek
  • kokolidek's Avatar
mosewa wrote:
Ale życie ma rożne oblicza, odsłony i kolory. Najtrudniejszą rzeczą i najbardziej odpowiedzialną jest radzenie drugiemu.

Ale ktoś musi ;)
Te "różne oblicza" mają wspólny mianownik. "Kochany mężulek" najpierw skutecznie przekona żonę, że jest nic niewarta, nie pracuje, jest na jego łasce i bez niego zginie, a nikt nawet palcem nie kiwnie, żeby jej pomóc. Później oczywiście żona widzi, że wszyscy wokół są "poprawni politycznie" i udają, że niczego nie widzą, nikt się nie chce wtrącać w cudze sprawy. Potwierdza tym zdanie "oprawcy", że jest na niego zdana.
Jeżeli Diana nie dojrzała do tego, żeby odejść, to mogę pisać do bólu, i tak nie odejdzie. Ale jeżeli taka myśl gdzieś tam w jej głowie kiełkuje, to potrzebuje potwierdzenia, że robi dobrze. Inaczej się rozmawia "na żywo", nie raz kobieta wie, że powinna odejść, idzie do domu z mocnym postanowieniem, że tak zrobi, a wchodzi i strach ją paraliżuje, sama sobie robi nadzieję, że może już będzie dobrze. Czasami naprawdę potrzeba czegoś innego (np pobije dziecko) żeby podjęła decyzję. Ale nie raz też słyszałam, że tylko we mnie miały oparcie, bo tylko ja powiedziałam głośno co myślę, bo ksiądz, rodzina znajomi - że sakrament, że wstyd, że się zmieni. Nie znam przypadku, że się zmienił. Dochodzi jeszcze ten codzienny strach - w jakim stanie wróci do domu, jaki będzie miał humor, zmiesza z błotem czy od razu "wpierdziel"? I ona się dziwi, że ma nerwicę?

Domek na prerii 30 Wrz 2017 23:39 #567227

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5371
Wlasnie sie zwazylam. Stracilam cztery kilo w dokladnie tydzien. z 58 do 54. Wystaja mi zebra i miednica.

Za to zeby dziecko nie czulo sie, ze nie interesuje sie nia, zabralam ja na zakupy po kostium, Halloween. Bylysmy w dwoch miejscach i nic jej sie nie podoba diabeł. Chce bialego husky-wilka. Sprawdze na eBay. Za to kupialm dwie pary cieplych botkow dla niej, na te zimna pogode. Przez pogode musze czesto sprawdzac konie, zaderkowalam je i daje wiecej kalorycznego zarcia. To dodatkowa praca, ale mam nadzieje, ze bede mogla w koncu jakos skonczyc wylewke i kiedy zrobie drzwi do drugiej czesci stajni, to bede mogla zamknac je na noc w cieple.
Znajoma meza, Pauline, dzwonila wczoraj i chciala zabrac Aerwynn na pare godzin. Teraz ise nie dozywa wiec nie wiem czy to dalej aktualne. Miala podac gdzie sie spotkac i o ktorej. Napisalam wiadomosc-cisza...
Nie bedzie tez mezza znajomej, bo trafila mu sie wieksza robota i musi pojsc jutro, nie bedzie wiec mogl podlaczyc mi umywalki i zrobic hydrauliki. W sumie ok, bede mogla troche posprzatac. Drugi facet, maz Missy byl z ni adzis i wczoraj wieczorem, w koncu mam podlaczone kable do lazienki jak trzeba, do wlacznika swiatla, ktore zwisaly sobie od wiosny. Tak wyglada teraz, gotowe do przykrycia plyta kartonowo-gipsowa.

DSCN9505-2.jpg


I przez to nie moglam nic dalej zrobic, ale oczywiscie to byla moja wina, ze projekt niedokonczony.

Maz Cindy ma podrzucic wiertarke chyba udarowa, z ostrzem do wiercenia w granicie, moze mi sie uda powiesic szafke lub obie szafki w mojej lazienc,e ktora robie. Wszystkie ostrza sie tepia na probie przewiercenia, on jako specjalista od lazienek, ma profesjonalny sprzet-i tak, kupilam ostrza do kafelkow, ale poszlo ich trzy w ciagu kilku minut.

Wlasnie wmuszam w siebie kawalek chleba. Jedyna rzecz, od ktorej nie odrzuca mnie tak bardzo. Wiem, ze musze jesc zeby miec sile. tylko ze nie mam ochoty jesc. Nie, nie jestem w ciazy. To stress mnie zabija.

Dla meza to siodmy dzien bez drinka. I Dannis i Louis pili przy nim w trupa. To tez nie jest ok. Wie, ze korzystaz ich goscinnosci, ale dla Davida to podwojne wyzwanie, kiedy proponuja mu wypicie z nimi. Swoja droga, pokazuje, na jakiej zasadzie dobiera przyjaciol..
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 30 Wrz 2017 23:45 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Kalina, pszczelarz5, CHI

Domek na prerii 01 Paź 2017 00:00 #567230

  • pszczelarz5
  • pszczelarz5's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 726
  • Otrzymane dziękuję: 1035
Witam Diano bardzo nie fajnie że mąż przebywa w takim towarzystwie że piją ,po prostu nie da rady ,to tylko kwestia czasu kiedy zacznie (obym się mylił)
Diano ja nigdy nie używam udaru do wiercenia w płytkach zawsze kończy się katastrofą
U używam wierteł widiowych ,ale koniecznie szlifowanych na tzw, ostro zwykła widja ma kont szlifowania ujemny
A poza tym to może spróbuj cos poza samym chlebkiem zjeść ,przecież przed tobą ogrom prac które sobie wyznaczyłaś.
Poz Krzyś :bye:
Kocha się za nić, nie istnieje żaden powód do miłości
Pszczelastwo i budowle własne na działce
Poz.Krzys
Ostatnio zmieniany: 01 Paź 2017 00:01 przez pszczelarz5.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Kalina, Kasionek, CHI, kokolidek

Domek na prerii 01 Paź 2017 08:47 #567242

  • malina
  • malina's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 64
  • Otrzymane dziękuję: 55
planta wrote:
Znajoma meza, Pauline, dzwonila wczoraj i chciala zabrac Aerwynn na pare godzin. Teraz ise nie dozywa wiec nie wiem czy to dalej aktualne. Miala podac gdzie sie spotkac i o ktorej. Napisalam wiadomosc-cisza...
Uważaj z tym, może on coś kombinuje?
Za tę wiadomość podziękował(a): Kalina, CHI, kokolidek

Domek na prerii 01 Paź 2017 08:49 #567243

  • Kalina
  • Kalina's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 136
  • Otrzymane dziękuję: 209
Dla meza to siodmy dzien bez drinka. I Dannis i Louis pili przy nim w trupa. To tez nie jest ok.

To nie jest fajnie, ale, to jest znak, że jednak potrafi się opanować i nie pić.
Te 60 dni pokaże, czy Dave i Diana jeszcze chcą być razem, czy potrafią jeszcze ze sobą rozmawiać i sobie zaufać.
Ja biorę pod uwagę to, że Diana jest tam zupełnie sama. Nie ma nikogo przy niej, kto by jej wysłuchał, kto doradziłby jej w danej sytuacji, przytulił a nawet "dał kopa" tu i teraz. I może sprawił, że Diana uwierzyłaby w swoją wartość i podniosła głowę do góry i wszystko widziałaby inaczej.
Diano, po okresie "kwarantanny" Dave, rozmawiajcie, krzyczcie, i wygarnijcie sobie wszystkie żale, pretensje... a rozwód? na końcu, po wszystkim, kiedy już dojdziecie do wniosku, że Wasze małżeństwo nie ma przyszłości, wtedy rozwód. To jest tylko moje zdanie.
Cieszę się Diano, że masz zajęcie, że działasz. Przecież jesteś silną i dzielną dziewczyną
Kokolidku, ja bardzo sobie Ciebie cenię a najbardziej Twoją szczerość. Czasami poczytuję wpisy na Forum, Twoje też.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej niedzieli :flower2:
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, CHI, kokolidek

Domek na prerii 01 Paź 2017 09:09 #567246

  • Emalia112
  • Emalia112's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 9768
  • Otrzymane dziękuję: 14472
Kazdy kto zetknął się z terapia leczenia alkoholizmu, wie ze przebywanie w knajpie czy asystowanie przy libacjach alkoholowych to jest chlanie na sucho. Prędzej czy później kończy się zapijaniem fizycznym. I nie Dannis i Louis maja o to dbać by Twój maz trzymał sie od takich sytuacji z daleka, a on sam. Znałam wielu trzeźwych alkoholików ci, którzy chcieli wyplatać sie z tego na poważnie nawet na obiad do restauracji gdzie podają alkohol przez pierwsze pięć lat nie wchodzili. Czarno to widzę, ale moze na terapii uświadomią to Twojemu mężowi.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, MagdaH, Kalina, pszczelarz5, CHI, kokolidek

Domek na prerii 01 Paź 2017 10:05 #567252

  • Kalina
  • Kalina's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 136
  • Otrzymane dziękuję: 209
Diano, to niezbliżanie się, to dotyczy tylko Ciebie, czy Waszej córki też?
Aerwynn, bym z nim nie zostawiła. Nie teraz.
Za tę wiadomość podziękował(a): pszczelarz5, CHI, kokolidek

Domek na prerii 01 Paź 2017 11:12 #567256

  • kokolidek
  • kokolidek's Avatar
Kalina wrote:
... a rozwód? na końcu, po wszystkim, kiedy już dojdziecie do wniosku, że Wasze małżeństwo nie ma przyszłości, wtedy rozwód.

I to jest właśnie mechanizm, o którym pisałam B) Podaj mi jeden powód, dla którego On może chcieć rozwodu, tylko jeden.
Jeżeli dojdzie do rozwodu będzie musiał płacić tyle, ile sąd zasądzi, a teraz daje ile chce. Zdecydowanie mniej, bo to co daje - obejmuje również jego potrzeby (wikt i opierunek). Będzie musiał opłacić panią do sprzątania, zanieść ciuchy do pralni itd. I najważniejsze - będzie sobie musiał poszukać kolejnej ofiary. On potrzebuje adoracji (kluby z panienkami) ale i musi mieć na kim "rozładować" stres (jeden idzie na ryby, drugi przekopać ogródek, trzeci na dziwki a czwarty komuś przyłożyć - ale tak, żeby nie oddał).
On zrobi wszystko, żeby wmówić Dianie, że teraz to będzie miała raj na ziemi (i przez jakiś czas może tak być).

Dlatego sytuacja jest trudna, że Diana jest osamotniona, nie ma nikogo, kto by powiedział: "zabieraj dziecko i zwierzyniec i chodź do mnie".
I decyzję musi podjąć sama, to Ona musi ocenić sytuację. Większość ludzi, których zna, to znajomi męża - więc będą ją zapewniać, że "to był incydent, to nie on, to wódka i na pewno już nigdy tego nie zrobi".

Ja nie chcę jej do niczego namawiać. Mnie chodzi tylko o to, żeby kiedyś nie powiedziała: "Gdyby mi wtedy ktoś to powiedział to może bym się zastanowiła i postąpiła inaczej". Chcę, żeby oceniając sytuację spojrzała na nią z różnych perspektyw.
Ostatnio zmieniany: 01 Paź 2017 11:14 przez kokolidek.

Domek na prerii 01 Paź 2017 12:29 #567262

  • CHI
  • CHI's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3986
  • Otrzymane dziękuję: 21397
kokolidek wrote:
Podaj mi jeden powód, dla którego On może chcieć rozwodu, tylko jeden.

Upatrzona i "zaklepana" nowa "łatwiejsza do okiełznania" ofiara...

Nie widzę innego prawdopodobnego powodu.
Te typy tak mają...

Mogę tu przytoczyć swój przykład i swojego otoczenia, ale prawie wszystko tu już zostało powiedziane - kokolidek ma całkowitą (niestety) rację.

I Diano wiesz, czego moja przyjaciółka i znajoma najbardziej żałują - te co zostały same w 2016 r?

Dlaczego tak późno się zdecydowałam Teraz żyją spokojniej, wszystko się zaczyna prostować i układać..

Diano przeczytałam cały Twój wątek.
I co widzę:
1.Dave ma "mistrzostwo świata" w dołowaniu i zaszczuciu Ciebie.
2.Uwierz w siebie - jesteś fantastyczna - gospodarna, zaradna, zorganizowana i .... (wstaw dowolne) i masz oparcie w "systemie pomocy państwowej"
Ostatnio zmieniany: 01 Paź 2017 12:30 przez CHI.
Za tę wiadomość podziękował(a): nyna76, Kalina, kokolidek

Domek na prerii 01 Paź 2017 12:37 #567263

  • kokolidek
  • kokolidek's Avatar
CHI wrote:
kokolidek wrote:
Podaj mi jeden powód, dla którego On może chcieć rozwodu, tylko jeden.

Upatrzona i "zaklepana" nowa "łatwiejsza do okiełznania" ofiara...

Odpada, ekonomiczne nieopłacalne :teach:
Diana jest w tej chwili najbardziej opłacalną opcję, znalezienie nowej wiąże się z płaceniem alimentów.


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.717 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum