TEMAT: Domek na prerii

Domek na prerii 01 Paź 2017 15:50 #567277

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Dave w tej chwili nie moze finannsowo wynajac sobie gdzies hoteliku czy motelu, zostaje wiec w domu przyjaciol, na zmiane Louisa i Dennisa, zaleznie w ktorym miescie jest.
Jutro moze nawet i byc w domu Louisa, ale Aerwynn wie, ze jesli zobaczy tate, bedfzie dzwonic na policje i przypomn eto Pauline jeszcze raz, kiedy sie spotkamy. Zakaz zblizania sie dotyczy posiadlosci, mnie i corki. Ruchoma sfrea. Jesli przyjade gdzies, gdzei aktualnie przebywa, musi sie natych,miast wyniesc i zachowac dystans. I chocby kolanami plakal, nie pozwole mu na spotkanie z corka.
Rozmawialismy tez (przez trzecia osobe) o okresie przejscicowym, tzn ze nie wprowadzi sie zaraz po minieciu tych 60 dni do domu, ale bedzie nas odwiedzal na godzine, dwie. Mysle, ze to bedzie najlepsza opcja, bo w tej chwili corka sie go boi i nienawidzi. To byly jej slowa, ze zadzwoni na policje, jak zobaczy tate, jak nie wkladam jej niczego do glowy.
To bardzo inteligentna dziewczynka i krzywdzi mnie opinia, ze ciesze sie, ze wydoroslala. Nie, nie ciesze. Po prostu zauwazam fakt, ze zmienila sie psychicznie. Nie jestem z tego szcesliwa, bo staralam sie na miare mozliwosci i z calych sil chronic ja. Ale w domu nie mozna uchronic od wrzaskow wscieklego meza. O byle co, nawet o te nieumyte naczynia, wczesniej nawet gdy przyszedl pijany i polozyl sie do malzenskiego lozka i zaczynal chrapac tak, ze nie dalo sie zasnac, probowalam go obudzic, zeby przewrocil si ena bok-konczylo sie wrzaskiem, obraza majestatu , zapaleniem gornmych swiatel i pan obrazony wynosil sie z sypialni trzaskajac drzwiami.Ma lozko w swoim pokoju, wiec nie jest tak, ze nie mial wyboru.

Pauline ma zabrac mala na przygotowania w kosciele-maja cos wrodzaju spotkan wiernych przy obiedzie, potem msza, kiedy bedzie mogla spiewac co kocha najbardziej, potem Pauline ja zabierze, Aerynn ma nadzieje na Chuck'n'Cheese, cos w rodzaju restauracji z atrakcjami i przeznaczeniem dla rodzicow z dziecmi.

Rozmyslalam o tym wczoraj, ze moze Dave chciec rozwodu, ale wlasnie tak, bedzie musial placic alimenty itp, dobry prawnik wyszarpie tez na utrzymanie jej na takim poziomiee na jakim jest teraz, co oznacza lozenie tez na odpowiednie warunki-nie zamieszkanie ze mna w kawalerce.
Tak wiec z jego strony bylby to strzal w kolano.

Pochwals eie tez, ze moje dziecko, jako jedno z pieciu na cala szkole, zostalo wytypowane do obozu geniuszy. Z 360 dzieci! Zrobila maksymalna liczbe punktow.
Z jednej strony mysle, ze fajnie byloby, zeby mogla ominac kilka klas, skoro w czwarte j klasie zna przedmioty na poziomie siodmej, ale z drugiej, nie chce jej do niczego zmusza,c a rozwoj mentalny/psychologiczny z rowiesnikami jest rownie wazny co rozwoj intelektualny.

Wczoraj znowu posiedzialam nad kontami, pan w banku zainstalowal mi aplikacje, przez ktora na biezaco sledze transakcje na kontach laczonym i moim, pokazuje co bylo osttanio z nicjh placone. I kiedy wieczorem maz (znowu przez Louisa) powiedzial, ze ma tylko stowe do nastepnej wyplaty w sobote, napisalam, ze dokladnie 136 i widze to na ekranie. Na pewno meza zamurowalo :devil1: . Juz nie moze wciskac kitu.
a ja zobaczylam, ze stan na koncie nie pokazuje nie skasowanych jeszce czekow za opieke medyczna, ktore wyslalam kilka dni temu (zwykle firmy robia to zbiorowoo w jeden dzien), mam wykaz i rachunki za kazde wydane pieniadze, wiec odjelam wartosc czekow i uzyskalam faktyczny stan konta, uznalam wiec ze moge zaplacic dwa kolejne rachunki medyczne, za badanie krwi i za badanie dermopatologiczne , oba meza.
Czeki wypisane, czekaja na poniedzialek, zeby wyslac. Mam tak wygodnie, ze nawet nie musze jechac nigdzie wysylac. Po to sa choragiewki na amerykanskich skrzynkach pocztwoych. Mozna wsadzic list czy przesylke do skrzynki, oczywiscie jesli sa oplacone tzn maja znaczki, i pocztowiec odbierze.

Wiertlo wyglada tak:

DSCN9507.jpg


DSCN9506-2.jpg
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): yvi1


Zielone okna z estimeble.pl

Domek na prerii 01 Paź 2017 17:41 #567311

  • kokolidek
  • kokolidek's Avatar
planta wrote:
... i krzywdzi mnie opinia, ze ciesze sie, ze wydoroslala. Nie, nie ciesze.

Wiem, że się nie cieszysz, dlatego napisałam, że nie rozumiem zachwytów innych osób nad tym, że ona się tak dorośle zachowała. I to absolutnie nie była opinia pod Twoim adresem. Ale w takim stresie, w jakim Ty obecnie żyjesz można nie doczytać. Nieustająco trzymam kciuki za spokój i wyciszenie. Na decyzje przyjdzie czas później. :hug: :hug:
Pogratuluj córce osiągnięć w szkole. Powiedz, że jesteśmy z niej dumne :teach:

Domek na prerii 01 Paź 2017 23:20 #567397

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Na razie nie mam ochoty go sledzic. Wazne jest tylo, zeby sie trzymal na dystans i sam dobrze o tym wie.

Dzis rano zawiozlam corke do Pauline, pomagala przy ustawianiu jedzenia dla wiernych (robi sie takie oboiady dla nich co niedziele, zdaje sie irlandzki kosciol katolicki lub protestancki, pewna nie jestem, Paulone jest Irlandka z krwi i kosci). Potem byla na mszy i ukochane przez corke spiewanie, potem zwiedzanie zoo, lody i cos do zjedzenia po drodze, jakis fast food. Mala nie dostaje duzo, na tle kolezanek wyglada jak trzcinka.
A ja w tej chwili odespalam kilka ostatnich dni, co za uczucie obudzic sie i nie musiec od razu zrywac na nogi! I bez koszmarow. Wczesniej przyjechalam po odwiezieniu corki przez Lowe's, market budowlany. Kupilam kolejna poziomice 1,2 m dlugosci; tania, ale kiedys kupie taka z uchwytami, z prawdziwego zdarzenia. Moja chyba zostala nadepnieta przez konia icon_rolleyes bo pokazywala dziwne rzeczy. Dluzsza z kolei potrzebuje byc wyczyszczona, bo po paru latach w polpustynum kklimacie okienka ochronne od spodu sa tak zakurzone, ze nie mozna odczytac poziomu. A poziomice 1,8m kosztuja kolo 60$.

Kupilam wielka "linijke', prawie 2 m dlugosci, podobny do niej przyrzad skladajacy sie jakby z dwoch linijek, ktorymi mozna ustalic sobie kat-co dla mnie jest potrzebne, bo w domu mamy pochyle sufity nasladujace kat dachu i teraz zeby wyciac plyte kartonowo-gipsowa i zakryc odslonieta konstrukcje sciany i kable elektryczne, co musialam zrobic, zeby zalozyc drzwi chowane w scianie do lazienki (stare otwieraly sie na lozko i nie zlapane w pore lomotaly o nie, bo sciana jest rowniez nachylona i nie trzyma pionu. Ech, budownictwo amerykanskie, na sline i klej w tubce), musze odwzorowac kat zejscia sufitu. A tym przykladam krotsza czesc do sufitu, poziomuje czesc prostopadla do podlogi i obie skrecam specjalna srubka zeby zatrzymac od roziwerania sie. I mam kat sufitu. Genialne w swojej prostocie!! Mialam podobne, ale dlugosci moze 15 cm, dobre na male robotki.

Musialam kupic sruby z zaczepami motylkowymi, ktore po wywierceniu dziury w scianie wpycha sie przez otwor, ulozone ciasno wokol sruby, po czym zatrzaskl uwalniaja je i sruba zapiera sie o sciane z drugiej strony. Nazywa sie to anchor screws/bolts.

Tak wiec plan byl taki, by specjalnym przyrzadem wyciac kolka w kafelkach granitowych -przyrzad pozyczony od meza Cindy wczoraj wieczorem, grubym wiertlem przewiercic dziury w plycie cementowej, ktora uzylam pod kafelki, zeby dac mocne oparcie dobremu ich ciezarowi zemdlal-kafelki kiedys kupilam na wyprzedazu sklepu na eBay, po dolarze za sztuke. Normalnie blekitny granit (Blue Pearl) kosztuje 20-30 $ za kafelek 30x30 cm i powiesic szafki.
Ale problem byl taki ze za Chiny nie moglam zrobic dziury! Tak wiec maz Missy przyjechal z nia dzis, jak wrocilam do domu, wymierzylismy gdzie wiszace szafki nad umywalka beda i wycial te dziury, jutro wroci z wiertlem i dokonczy. A ja mam zlozyc druga szafke i przygotowac do zalozenia i zeby mogl zrobic instalacje elektryczna-podlaczyc paski z LEDami w kazdej z szafek.
A mezowi Cindy pozwolilam sie przejechac Rosomakiem, bo zachowywal sie jak maly chlopec w sklepie z samochodzikami, podzxiwiajac go. Dalam mu kluczyki, zeby mogl poczuc te przyspieszenie jak w sportowym samochodzie, wciskajace w siedzenie. I to w samochodzie wielkosci prawie autobusu lol


To wszystko bedzie naprawde olbrzymi postep dla mnie, ze bede mogla kontynuowac moja lazienke. Teraz szafki na sciane nad zlewami, potem przyjdzie kolej na odlaczenie rur tam, gdzie byla olbrzymia narozna wanna, zajmujaca 2/3 lazienki i spod ktorej strasznie wialo i ciagle przylazily stamtad myszy-dopiero jak ja zerwalam, okazalo sie ze tzw budowlancy wywiercili w sklejce udajace podloge dziure o srednicy dwa razy wiekszej nic odplyw. I myszy mialy tam wrecz autostrade. Pod wanna, zabudowana i zaklejona, lomem wyrywalam, bylo odchodow mysich na pare cm grubosci.Ale oczywscie znowu-Dave nie rozumial sensu ruszania tego wszystkeigo. Bo co tam, ze myszy chroboca tak, ze spac sie nie da, przynajmneij ja, bo on mogl zasnac w kazdych warunkach; ze przeciag w zimie powoduje ze zeby wyjsc spod prysznica i stanac na podlodze wymagalo zelaznej sily woli, a po krotkiej wycieczce z mysiem zebow mialam lodowate stopy. On korzystal z drugiej lazienki, w ktorej tych problemow nie ma. Zostaly po niej rura odplywowa i dwie rurki z goraca i zimna woda, ktore trzeba zamknac i schowac tak, zeby nie bylo mozliwosci w przyszlosci wyciekania. To juz lepiej zrobi specjalista od lazienek, jak maz Cindy, Rick.

Dwie godziny, do 11 w nocy probowalam wypoziomowac drzwi zwisajace na suwnicach, ktore lomotaly o drewniana kostrukcje w ktorej sie chowaja, z racji pochylej sciany!!! W koncu schytrzymam sie i uzylam specjalnych plastikowych podobnych do guzikow podkladek pod krzesla, przyklejonych do konstrukcji, a trzymajacycch drzwi tak, ze przesuwaja sie cicho i bezglosnie, a jednoczesnie pod lekkim katem, zgodnie ze sciana. Bo na usuwanie calej sciany miedzy sypialni i lazienka i robienie na nowo z poziomowaniem to juz maz na pewno by zazadal rozwodu.

Lepiej mi, kiedy nie mysle ciagle tylko o mezu, rpblemach i rachunkach.
Chyba zaloze folder, zebym mogla tez pokazywac zdjecia, bo nie zawsze slowami mozna oddac to, co sie widzi.

A przy okazji odprezylam sie nieco i pogalalam z Missy o problemach z wychowywaniem dzieci zdolnych. Bo one nie biora 'nie' jako odpowiedzi, kwestiounja polecenia i chca wiedziec wszystko. Moja piecioletna pamietam corka, zaczela sie np interesowac, dlaczego rysuje sie serca inaczej niz faktycznei wygladaja (znalazla sama na iPadzie w grafice), jak serce jest zbudowan ei jakie sa dwa obiegi krwi w sercu. Musialam sobie przypomniec lekcje biologii z polskiej podstawowki o malym i duzym obiegu krwi duży uśmiech. I tak ciagle. Pytania wymagajace szukania w zrodlach, bo byle czyms sie nie zadowoli, zreszta chce, zeby sie uczyla i wiecziala duzo. sama bylam takim omnibusem, tyle, ze odrzucanym przez kolezanki szkolne z racji swojej innosci. Bo zamiast gadania o ciuchach i pomadkach, wolalam poczytac o zwyczajach zwierzat. Moja ulubiona seria byly "Dlaczego sol jest slona", "Dlaczego trawa jest zielona " itp. Corka dostala jak tylko nauczyla sie czytac sama, serie ksiazek dlaczego cos tam, sa pieknie ilustrowane i wszystko jest wyjasnione prostym jezykiem. Kazda ksiazka jest o innej tematyce, sa tez neijako encyklopedia ezbiorcze. Do dzis z nich korzysta.

Juz widze, jak maz by z nia siedzial i szukal odpowiedzi nt obiegu krwi w plucach...

Corka wlasnie wyslala wiadomosc, ze sa w drodze do domu. Rosol i kluseczki ugotowane, w duzych ilosciach. Czesc zawioze Cindy, bo mieszkajac w przyczepie i pilnujac dyn na sprzedaz je duzo gotowych rzeczy, a wtedy zoladek ja boli. Gotowanie domowe jedzenie jest lepsze. Staram sie jej regularnie podrzucac co drugi dzien cos na zab. Maz nie docenia gotowania, najlepszy jest stek na caly talerz (kolo 15$), przy wysokim cholesterolu, cisnieniu krwi itp. A potem wieczorem dojadanie dan do mikrofalowki jedno za drugim, bo ssie z woladku, i piwo za piwem. I ciaza spozywcza jakby to byl ostatni miesiac z blizniakami...Z tego wszystkiego czesowalam sasiadke i znajomych i wszystkim jakos smakowalo. Tylko mezowi nie. Ciagle bylo cos nie tak. Ciekawe czy doceni po dwoch miesiacach takich gotowych dan, bo na restauracje nie bedzie go juz stac.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Za tę wiadomość podziękował(a): Ingrid, elagrano, pszczelarz5, kokolidek

Domek na prerii 02 Paź 2017 09:27 #567421

  • elagrano
  • elagrano's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 274
  • Otrzymane dziękuję: 530
Diano jesteś mistrzem wszelkich prac. Podziwiam Cię za tą pracowitość i ogromną siłę woli. Skąd taka wiotka kobieta bierze na to siły, przecież z Twoim zdrowiem też nie wszystko jest OK. Jeśli sprawy budowlane- w sumie typowo męskie zajęcie, nie przerażają i są dla Ciebie do ogarnięcia, to i z tymi rodzinnymi też spokojnie sobie poradzisz. Trzymam kciuki- uszy do góry i tak trzymaj. :-) Spokojnego pomyślnego dnia życzę.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Ingrid, MagdaH, Kalina, CHI

Domek na prerii 02 Paź 2017 19:46 #567504

  • CHI
  • CHI's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3930
  • Otrzymane dziękuję: 21013
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, MagdaH, Kalina, pszczelarz5, kokolidek

Domek na prerii 02 Paź 2017 19:48 #567505

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Wkleilo sie dwa razy :(
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 02 Paź 2017 19:52 przez planta.

Domek na prerii 02 Paź 2017 19:48 #567506

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Nie jestem mistrzem.Zdecydowanie. Uwazam jedynie, ze rece i mozg mamy takie same, wiec kobiety tez moga robic duzo rzeczy, musza jedynie przekonac siebie same,ze moga.
Skapitulowalam przed bogami elektrycznosci i hydrauliki :rotfl1:

Przyjechal dzis maz Missy z nia, zajal sie wieszaniem i podlaczaniem szafek. Na razie szafki sa wypoziomowane i przykrecone stubami motylkowymi (anchor bolts), moge sie na nich powiesic i nic ich nie ruszy! Przykrecil i podlaczyc transofmatory do swiatelek LEDowych, ale sama je bede musialam podlaczyc, wypoziomowac i przykrecic do scianke i drzwiczek-w drzwiczkach sa zostawione przezroczyste szybki, wiec paski beda swiecily przy wlaczaniu swiatla kontaktem, plus swiatlo nad oknem.

Zewnetrzna czesc drzwiczek

DSCN9510-2.jpg


i wewnetrzna, gdzie wpasowac musze konce tych paskow z LEDami, przy zawiasach. Projekt na wieczor.

DSCN9509-2.jpg


Szafki z na razie polozonymi i podlaczonymi swiatelkami, ale nie przykreconymi

DSCN9508-2.jpg


W weekend ma przyjechac maz Cindy i zrobic hydraulike, dzieki czemu bede mogla postawic i zaczac robic szafke ze zlewami, podlaczenia do niej itp. A po tym zlikwidowac obecna szafke z umywalka i zaczac w koncu klasc izolacje na te sciane i przykryc plyta cementowa pod przyszle kafelki.

Jakie cudowne uczucie, ze moge idac w nocy do lazienki wlaczyc normalnie jak czlowiek swiatlo przyciskiem!!! :dance: :dance:

A jak dopije herbate, zabieram sie za konczenie rynnowania na dachu stajni. W tej chwili jest nieskonczona i robi sie bloto przed stajnia a takze przed ta przybudowka na jedzenie.
A propos tego, dzis chyba rano konie sie tam wlamally. Moja wina, bo wyslalam wczoraj dziecko zeby dolala wody koniom i kiedy dlugo nie wracala poszlam sprawdzic. Siedziala i plakala za Jerrym. Nakarmilam konie i poszlam ja pocieszac i tlumaczyc, a zostawilam drzwi otwarte. No i dranie skorzystaly, zezarly pol worka owsa, poprawily slodka karma z melasa, a reszte rozsypaly i po przybudowce i po blocie przed nia. Myslalam ze sie poplacze, bo niewiele mi pieniedzy zostalo, a teraz musze dokupic karmy.
Byly tak nazarte, ze nawet nei zareagowaly jak postawilam michy, nawet nie tknely! A chcialam je zwabic do korralu zeby zdjac derki, bo zapowiadal sie cieply dzien. No i jak udalo sie z Babe, tak Shy jako glowny winowajca, tylko zezowala na mnie,w koncu stanela z 20 m ode mnie, odwrocona tylem, wyraznie unikajac mojego wzroku. Nie bylo co kzyczec, bo to nie ludzie, nie pamietaja po paru sekundach za co zostaly skrzyczane. A w koncu dala sie podejsc i stala spokojnie, kiedy zdejmowalam derke iz niej.
Za to dzis nie dostana kolacji. Beda na sianie, o! :angry:
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 02 Paź 2017 19:53 przez planta.
Za tę wiadomość podziękował(a): Kalina, pszczelarz5

Domek na prerii 02 Paź 2017 22:24 #567549

  • ulakonie
  • ulakonie's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2728
  • Otrzymane dziękuję: 390
Po długiej przerwie odwiedziłam Cię i dostałam szoku!
Wiem, że bywa nadzieja... ale ja uważam, że nie powinnaś dać się na nowo wciągnąć bo zginiesz. Oby nie dosłownie. Musisz być jeszcze bardziej twarda. Dalej pomiędzy słowami można wyczuć że mimo wszystko czekasz na jego powrót do rodziny. Nie wierzysz do końca w ryzyko powtórki. Masz chwile zwątpienia. Wiem że to ciężkie ale naprawdę zadbaj O SIEBIE i CÓRKĘ! Naprawdę po rozwodzie i on sobie poradzi. A co Cie to obchodzi jeśli zasłuży sobie na skromniejsze życie??
Widać doskonale, że on dalej wszystko robi skrzętnie by pogorszyć Tobie życie, by niszczyć se psychicznie.
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Nemo

Domek na prerii 02 Paź 2017 23:07 #567558

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Wiem. I dlatego zobaczym,y, jak sie spotkamy za 7 tygodni, co bedzie. Czy nadal beda uczucia czy obojetnoscalbo wrogosc.

Na razie daje mu szanse. Nie pil od tamtego dnia, ma odwiedzic lekarza po leki powodujace wymioty, jesli po zazyciu pije sie alkohol. Ja bede widziala tego samego lekarza jutro po leki antydepresyjne i na nerwice. Nie jestem soba, byle rzecz doprowadza mnie do paniki i placzu. A musze cos z tym zrobic, bo mam corke pod opieka.

Probuje sie trzymac, ale nie mam nikogo przy sobie. Missy bardzo mi pomaga, ale nie chce jej ciagle wykorzystywac, a potrzebuje, zeby ktos po prostu pobyl ze mna.
Chcialabym, zeby mama tu byla, ale nie stac mnie na jej bilet, a po drugie, jest jeszce bardziej bezradna niz ja, wiec skonczyloby sie ze musialabym sie opiekowac nia, a niz ona mna. Poza tym, ledwie spinam koniec z oncem, pomoc ani psychiczna ani pieniezna sie nie zaczely, wiec probuje zaplacic max rachunkow, troche obkupic corke w cieplejsze ubrania bo zaczela sie chlodna pogoda, znalazlam tanio kostium na ebay bo potem tanich juz tak do wyboru nie bedzie, a ona bardzo chce na Halloween. Wyatarczy ze to bedzie jest pierwsze Haloween bez taty.
Na razie nic nie wie. Nie dzwonilam do niej. Nie chce dodawac jej powodu do smutku.
Ale wieczorami czekam tylko, zeby polozyc corke spac i wtedy dopada mnie depresja gigant taka, ze wyc sie chce. Dlatego pomaga zmuszanie sie do kontynuowanai projektow, zeby zajac rece i myslec o czyms innym.

Wlasnei robilam rynne, ale brak mi paru czesci. Pojade jutro po drodze od lekarza, zeby nie robic kursu tylko po to, bo Rosomak autem ekonomicznym nie jest.
W srode mam umowione spotkanie z terapeutka na wypelnianie roboty papierkowej. I tak sobie mysle, ze to bedzie 10 dni po pamietnej sobocie, a osoba bardziej poszkodowana moglaby w tym czasie dziesiec razy podciac sobie zyly. I codziennie sama o tym mysle, ale trzyma mnie slowo dane corce.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162
Ostatnio zmieniany: 02 Paź 2017 23:11 przez planta.

Domek na prerii 02 Paź 2017 23:26 #567559

  • jag_2002
  • jag_2002's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 63
  • Otrzymane dziękuję: 42
W Santa Fe, to chyba niedaleko od Ciebie, mieszka polska rodzina, poznałam właśnie nestorkę, mieszkająca od jakiś 30 lat w USA, pogadałyśmy sobie w kontekście mojej przyszłorocznej podroży. Zapraszała mnie serdecznie, brakuje im kontaktu z Polakami. Może oni będą jakoś pomocni, przynajmniej do pogadania przez telefon.
Ostatnio zmieniany: 02 Paź 2017 23:27 przez jag_2002.

Domek na prerii 03 Paź 2017 10:02 #567581

  • Kalina
  • Kalina's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 136
  • Otrzymane dziękuję: 209
Bardzo dobrze rozumiem Cię Diano i dlatego pisałam, że "to jest najgorszy czas dla Ciebie..." Nie wiesz, co będzie dalej, czego możesz się spodziewać, i ta niepewność dobija.
Ja wynajęłam pokój u małżeństwa z 15-letnim synem. Moja Gospodyni jest 3 lata starszą ode mnie i bardzo konkretną kobietą. Przyszła do mnie i mówi, "choć na dół (mój pokój był na pierwszym piętrze), ja już posprzątałam po obiedzie i posiedzimy, poszłam.
Nasza rozmowa:
Danka. Chcesz kawę?
Ja. Nie, po kawie będę się jeszcze gorzej trzęsła.
Danka. Mam ochotę na kisiel, chcesz?
Ja. Nieee
Danka. A kopa w doopę chcesz? Siedź i płacz, że twój Lesiu nie ma wyprasowanej koszuli i może obiadu nie zjadł, może trzeba buty jemu wyczyścić. Leć do niego, niech cię dalej napie...
Otrzeźwiałam, chociaż jestem nie pijąca.
Zmusiła mnie do rozmowy z nim i spotkaliśmy się u mojej sąsiadki. Zapytałam co ma mi do zarzucenia a on, żebym była taka, jak na początku! Czyli, siedziała cicho, przytakiwała a on by hulał, awanturował się...
W jednej sekundzie podjęłam decyzję. Koniec! Rozwód! Wyszłam.
Diano, nie potrzebujesz osoby, która będzie się nad Tobą litować i razem z Tobą płakać. Potrzebujesz osoby, która pokaże Ci, że jesteś twarda, silna i potrafisz podejmować konkretne decyzje, bo przecież, taka jesteś! Trzeba tylko uaktywnić te cechy u Ciebie, one gdzieś się zapodziały. Głośno sobie powtarzaj, "dam radę", "przecież potrafię".... Ja tak robiłam, kiedy mnie dopadało i pomagało.
Jesteś podziwianą Mistrzynią i nie tylko przez nas kobiety, ale i nie jeden mężczyzna zazdrości Tobie umiejętności, jakie posiadasz. Dzięki Tobie mój mąż nauczył się kłaść kafelki.
Ja nie umiem ładnie pisać, to skutki pooperacyjne, ale trochę przeżyłam. Teraz, kiedy mam dobrego ;) męża, mam duże problemy ze zdrowiem.
Diano, czy Wasza córka jest jedynym dzieckiem Dave?

Domek na prerii 03 Paź 2017 14:51 #567608

  • planta
  • planta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Howdy!
  • Posty: 5352
  • Otrzymane dziękuję: 5370
Tak, jest jedynym jego dzieckiem.

Mam wrazneie ze decyzja zostala podjeta za mnie. Zwykle staram sie nie byc emocjonalna i nie pisac postow emoconalnie, ale teraz cos we mnie peklo.

Przeprowadzilam z nim wczoraj rozmowe.
Mialam wczoraj okazje z nim porozmawiac (nie w osobie, przez telefon).
Otoz oswiadczyl mi, ze nie wie, czy chce ze mna byc i nie wie, czy nadal mnie kocha, bo ostatnie lata ze mna byly bardzo trudne i ma dosc. Ze na probe powiedzenia mi czegos, nie slucham, albo zaczynam sie bronic i na koniec to go frustruje.
Powiedzialam mu, ze to daltego, ze te jego konwersacje to w 99% procentach oskarazanie mnie. Nie tyle proby dowiedziecznia sie czegos, ale wlasnie 'dlaczego nie skonczylas tego? Dlaczego nie zrobilas tamtego? Dlaczego zaczelas robic ten projekt? I ja musze sie tlumaczyc i przekonywac, jak dziecko tlumaczace sie rodzicowi. Ale tego nie chcial uslyszec, bo natychmiast poziom jego agresji wzrosl i zaczal mowic podniesionym glosem, ze go nie slucham co on mam mi do powiedzenia. I ze to nie ma sensu i zaraz sie rozlaczy.
Ze ma dosc zycia ze mna i znajomi mowia mu zeby sie ze mna rozwiodl. Ciekawe. Bo ja mu powiedzialam to samo, ze wiekszosc osob znajacych sytuacje mowi, ze mam wszelkie powody, zeby sie rozwiesc, ale chcialam mu dac szanse.
Uslyszalam serie zarzutow, jak to nie mozna mi ufac, (mi? Ja siedze w domu, bo mam tyle do roboty, ze nie mam czasu eis podrapac, to nie ja jezdze po pubach i mam romansiki z dwudzestolatkami, ktore szukaja sponsora, to ja zajmuje sie dzieckiem bo on ucieka z domu niby do pracy. Zajmuej sie domem, dzieckiem i zwierzetami).
Powiedzialam, ze podczas malzenskiej terapii uslyszal, ze sa miedzy nami problmy w komunikacji i ze to jest prawda-zamiast powiedziec mi, z czym ma problem, dusi w sobie az zaczyna eksplodowac i wtedy byle co moze byc tym punktem zapalnym, Jak nieumyte nauczynia na szafce kuchennej. Nawet kiedy powiedzialam mu ze suszarka jest pena i musze zaczelac, az naczynia w niej wyschna, zanim umyje reszte.
Powiedzialam mu to, ale mialam wrazenie ze mnie nie slucha. Ze ustawil SIEBIE w pozycji ofiary. Ze to ja jestem problemem. A w takim przypadku nie sadze, zeby nawet terapia to zmienila, bo to jest jego mechanizm obronny, zeby nie przyjac do wiadomosci, ze to on i jego problemy spowodowaly lawine problemow z rodzina.
Kiedy usilowalam to wyjasnic, zaczynal wpadac w zlosc i mowil, ze nie zamierza tego sluchac.
Nie wiem czy nawet pare miesiecy terapii to zmieni. Bo wygodniej jest zrzucic wine na mnie. I ze nawet "jesli bedzie ze mna, bedzie musial sie kontrolowac, co mowi i co robi, zebym nie uzyla czegos w akcie zemsty przeciw niemu i wtracila go z powrotem do wiezienia".
Powiedzialam wiec ze przykro mi, ze ma taka zla opinie o mnie, ze uwaza ze bede uzywala wymowki, zeby zemscic sie na nim. (Przy okazji chyba zapomnial, ze robilam wszystko, zeby go z tego wiezienia wydostac). Ze znosilam jego zachowanie i przemoc domowa kilka lat -nawet nie dal mi dokonczyc zdania, grozac ze nie bedzie tego sluchal i ze zaraz sie rozlaczy. Jest wiec moim zdaniem, w olbrzymim zaprzeczeniu co bylo do tej pory i ustawil mnie w roli kata, a siebie w roli ofiary.

Tak wiec zaczynam chyba rozgladac sie za prawnikiem. Tak na wszelki wypadek. Bo nawet jesli sie zejdziemy, i jesli to on zamierza grac role ofiary, i jak na kazdym kroku podkresla-nie moze mi nic powiedziec bo zaraz sie obrazam i wsciekam, to z tego malzenstwa juz nic nie zostalo.

A obrazac sie nie obrazalam-ale nie podobalo mi sie wspominanie, ze mialam mu natychmiast powiedziec, ze zalozylam konto i przelalam czesc wspolnych pieniedzy (chyba go to bardzo zabolalo), choc napisalam wtedy do jego osoby kontaktowej, ze zrobilam to, zeby miec na rachunki i zabezpieczyc nasze potrzeby, ze pisalam na biezaco co zostalo zaplacone i ile kosztowalo. Wtedy dostal napadu wscieklosci i przypomnial mi ze to jego pieniadze, bo z jego wyplaty. Ja z kolei przypomnialam jemu, ze rozdzielnosci majatkowej nie mamy i ze poki jestesmy malzenstwem, pieniadze sa wspolne. I ze splacam nimi zalegle rachunki i utrzymuje rodzine i kupuje karme i inne rzeczy potrzeba do domu i dla dziecka, jak cieple utki, ktore kupowalamw kslepie z uzywana odzieza, zeby bylo taniej. A przy jego pensji, gdyby nie wydawal na alkohol, puby i panienki, mielibysmy dostatnie zycie. Wystarczyloby tylko nimi rozsadnie gospodarowac, a nie pozwolic, zebank nasylal firmy windykacyjne, ktore powodowaly ze balams ie wyjsc na podworko i nie moglam spac bo bylam przerazona, ze stracimy dom, za niezaplacone raty.

Ale najbardziej zabolalo mnie, ze kiedy spontanicznie powiedzialam, ze nadal go kocham, odpisal, ze wie, ale ze nie moze mi sie odwdzieczyc tym samym bo nie wie, w jakim stanie sa jego uczucia do mnie, czy nadal kocha mnie. I tak potem kiedy nie moglam znowu zasnac, a szczegolnie po tej rozmowie, pomyslalam, ze nawet nie chce mnie wysluchac, ze to ja bylam ofiara i mam na to i swiadkow, i szereg argumentow, a on ma smialosc stawiac siebie w roli osoby pokrzywdzonej. Ze to wszystko przeze mnie. I cos we mnie umarlo. I bardzo boli. Bo jednak myslalam ze uslysze, ze tez mnie kocha, ze mimo wszystko sprobujemy cos z tym zrobic.
Owszem, powiedzial, ze chce mi dac jeszcze szanse i zobaczy, jak bedzie po powrocie....ale nie wiem, czy chce z nim byc po tym co uslyszalam. To on powinien przeprosic mnie, uzmyslowic sobie jakie pieklo fundowal mi i corce, z jego napadami furii, wrzaskami, ze dostalam wczoraj napadu paniki, kiedy maz Missy zapytal czy moge mu znalezc specjene srubki jakis w daje chwili potrzebowal, a ja stanelam na bacznosc, serce mi zamarlo bo wiedfzialam, ze zaraz uslysze wrzask ze jak to czemu jeszcze nie znalazlam, ze niewazne i ze nie potrzebuje mnie wiecej-nie dlatego, ze nie chce mojej pomocy, bo potrzeba jestem do przyslowiiowejgo stania i trzymania mlotka bo nie moze nic zrobic sam, potrzeba jest osoba, ktora znajduje potrzebma rzeczi trzyma w gotowosci jak sanitariuszka dla chirurga, i ze spanikowalam, ze maz Missy tez na mnie zacznie wrzeszczec i powie mi, ze jestem bezuzyteczna. To sie nazywa projekcja. Choc Missy zapewniala, ze jej maz tak nie robi i nie mam sie czego bac, nauczona bylam ze zaraz bedzie wrzask i dostalam napadu paniki z problemami z oddychaniem i bolem serca.

Wiem, ze bedzie walczyl o dziecko. I nie chce, zeby dostal pelnoprawna opieke, bo boje sie o mala. Napisalam mu ze probowalysmy rozmawiac i ja, i ona, ze zostawila mu na biurku przed tym calym atakiem, dzien czy dwa wczesniej list, w ktorym opisywalam jak bardzo sie boi kiedy przychodzi do domu pijany, ze boi sie jego wrzaskow, ze wtedy kuli sie w swoim pokoju i stara sie nie slyszec, ze boi sie wtedy o mame...dala mi go do przeczytania zanim go polozyla. Maz twierdzi ze niczego takiego nie dostal.
A ja, znowu, nie wkladalam jej wu usta tego, powiedzialam jedynie, bo bala sie bezposredniej rozmowy z tata, ze bedzie na nia zly, zeby napisala to w formie listu i zostawila mu na biurku. I zeby szczerze opisala co czuje. Nie mowilam jej co powinna napisac. To byla jej decyzja. Przyniosla mi do przeczytania, zebym powiedziala, czy jest ok. I chyba skrobala potem zawziecie, na dwie kartki A4.

I nadal jestem w szoku, ze zamiast uznac swoja wine i popatrzec perspektywicznie, jak mnie ograniczal, nie chcial, zebym miala przyjaciol, ograniczal finansowo-ostatnie ubrania kupilam pare lat temu, donaszam co mam, ze cale to zachowanie bylo nie w porzaadku i nie bylo normalne, i ze to on powinien przepraszac mnie, on odwrocil kota ogonem i zwalil wszystko na mnie...
I jak napisalam, cos we mnie umarlo.
Domek na prerii - 2017
Domek na prerii - 2015-16
Domek na prerii cz. 1
Podroz do....New Carolina
[url=http://forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/13-podroze-male-i-duze/162

Domek na prerii 03 Paź 2017 16:05 #567616

  • malina
  • malina's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 64
  • Otrzymane dziękuję: 55
Ja prdl! Ty się nadal zastanawiasz i chcesz mu dać szansę?
Spadną Ci w końcu łuski z oczu?
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Nemo, Anielska, CHI, kokolidek

Domek na prerii 03 Paź 2017 16:19 #567617

  • Kalina
  • Kalina's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 136
  • Otrzymane dziękuję: 209
"Dlaczego nie skończyłaś tego? Dlaczego nie skończyłaś tamtego" a dlaczego nie powiedział, chodź Diano pomogę Ci i razem skończymy ten, albo tamten projekt?
Chcę napisać, że wszyscy tutaj piszący MIELI RACJĘ!!! To ja się myliłam!
Chciałam aby doszło między Wami do rozmowy i co Twój mąż będzie mówił.
I dobrze, że coś w Tobie pękło, to pomoże Ci podjąć decyzję, co dalej?
Napiszę, co ja bym zrobiła po tej rozmowie. Zrobiłabym wszystko, aby Dave nie wrócił już do domu. Zrobiłabym wszystko, aby to, co macie, zostało przydzielone przez sąd Tobie i córce.
To Ty wciągałaś po drabinie belki, listwy, membrany, podbitki....
I zacznij sporządzać dokumentację tego, co sama zrobiłaś. Jak Wasza posesja wyglądała po zakupieniu, zdjęcia masz.
Ja bałabym się zostać z Dave sama w domu. Ma doradców, którzy nie znając Ciebie, są przeciwko Tobie. Co jeszcze jemu doradzą?
Dasz radę, słyszysz? DASZ RADĘ!!! Jesteś mądrą, silną i dzielną dziewczyną i obejdzie się bez kopa w doo...
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, Nemo, CHI

Domek na prerii 03 Paź 2017 16:52 #567620

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
Diana,
mozesz sie obruszyc, zaklinac na wszelkie swietosci, ale bazujac na wlasnych doswiadczeniach: Ty Dave nie kochasz, Ty jestes do niego przywiazana, bo boisz sie zycia bez niego.

Mialam identycznie, choc nie bylo przemocy psychicznej, ekonomicznej, fizycznej. Tylko w pewnym momencie runelo zaufanie, nastal bol, ciagle pytanie 'dlaczego?' i strach 'co ja zrobie sama, bez niego'.

Jak widzisz poradzilam sobie, choc przyznaje mialam duzo, duzo lepiej niz Ty i niejedna kobieta, mialam za soba rodzicow (a co za tym idzie cholernie przyziemne wsparcie), mala grupe przyjaciol i jednego takiego na koncu swiata, ktory z daleka zrobil chyba najwiecej.

Otwarcie oczu boli, cholernie boli.Mnie potrafi ukluc i dzisiaj, choc minelo tyle lat i mam wsciekla satyfakcje, ze jemu nie wyszlo, ze kolejna panienka wyssala wszystko i porzucila jak niepotrzebny papierek bo batoniku.

Rycz, wyj tylko nie pytaj siebie czym zawinilas, to nie Ty, to on zawinil, to jest jego wina. I nie sluchaj tego co mowi. Najlepiej w ogole go nie sluchaj przez jakis czas.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, planta, Nemo, CHI

Domek na prerii 03 Paź 2017 17:03 #567623

  • Mysiul
  • Mysiul's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 108
  • Otrzymane dziękuję: 111
Dawno temu, kiedy byl jeden z ciezkich dni (choc praktycznie razem z exem juz nie bylismy, to ciagle prowadzilismy firme, tzn ja prowadzilam), gdy po raz kolejny musialam sie wygadac, dostalam takiego maila od mojego kuzyna z konca swiata:

""...Nie wiem co Cie gryzie, co sie tam dzieje. Niech zgadne - muchy w nosie
szefa urosly do malo przyzwoitych rozmiarow i eksplodowaly zolcia, co? Tak
wnioskowalbym z twoich slow. Nie wiem o co poszlo tym raze, ale jedyne
co Ci powiem to "nie przejmuj sie".
No, krzyczy, breczy, marudzi, szuka dziury w calym. I co? Taki widac ma styl na
zycie.
Ciebie to nijak nie zmienia, nadal jestes fajna Maryska.
Gosc potrzebuje Cie nawet bardziej niz Ty jego, bo jestes wykwalifikowanym
pracownikiem znajacym od wielu lat firme, w ktorej pracujesz. Wiem, ze
ciezko odnalezc spokoj ducha w takich sytuacjach, ale hej! przeszedlem
takich miliony i wiem, ze to mozliwe. Mam jedna recepte. Smiac sie. Smiej
sie w twarz wszystkim dolujacym Cie rzeczom, byle co nie moze Cie wytracac z
rownowagi! Smiej sie z brzydkiej pogody, smiej sie z braku kasy, smiej sie z
glupawych uwag szefa. To wszystko jest smieszne, naprawde! Jak kiedys
polecisz samolotem.... albo nawet nie..... wejdz na jakas wysoka wysoka
gore, jak najwyzsza. Spojrz w dol, spojrz w bok, spojrz dookola. Zobacz jaki
ten swiat wielki! Ty siedzisz sobie gdzies na 50 stopniach szerokosci
geograficznej polnocnej, ja plaszcze tylek na 30 poludniowej. Wiesz jaki to
kawal drogi? Maryska!, wiesz JAAAAKI to kawal drogi??!! Wiesz ile jest
ciekawych rzeczy do zobaczenia po drodze? I wiesz jak wielkie jest
prawdopodobienstwo, ze zadne z nas nigdy ich nie zobaczy? hihi.... Takie
zycie. Jednak wobec ogromu swiata, problemy "produkowane" przez twojego
"szefa"sa takie... o takie malutkie.
I gdy sie juz wdrapiesz na ten pagorek, posluchaj najblizszego drzewa. Ma w
sobie wiele wiekowej madrosci. Jest pewnie duzo starsze niz Ty i ja razem
wzieci - stoi niewzruszone. Nigdzie sie nie wybiera, nie potrafi. Losem jego
jest tkwic w miejscu i nie widziec nigdy 30 rownoleznika. Takie drzewo
opowie Ci historie pokory, historie trwania. Kazdego dnia moze przyjsc drwal
i sciac je bo komus przeszkadza, bo komus sie przyda na komode, bo komus
zamarzy sie puscic tamtedy asfalt, bo ktos bedzie mial kaprys spalic je w
kominku. A ono stoi, zieleni sie co roku promieniejac radoscia choc nie wie
czy dozyje nastepnego. Nie mysli o tym. Jedyna jego piesnia jest wiatr i
choc to czesto piesn smutna, wtoruje mu szumem swych lisci. Znosi swoj los z
godnoscia i daje z siebie wszystko na co je stac. Z siebie samego czerpie
radosc.


Gwarantuje Ci, ze jesli wyobrazisz sobie Twe zycie jako wielka rzeke, po
ktorej dryfujesz na tratwie nad ktora masz bardzo ograniczona kontrole, a
ktorej to tratwy kurs zalezy od miliona czynnikow... jesli wyobrazisz sobie
sama siebie jako wiecznego obserwatora, ktory cieszy sie kazdym mijanym
kamieniem, smuci kazdym zlamanym skrzydelkiem malego wrobla - bedzie Ci
latwiej.



Pamietaj, ze firma w ktorej pracujesz znajduje sie w bardzo dziwnym kraju.
Problemy mnoza sie jak bakterie i nigdy nie wiadomo z ktorej strony w leb
dostaniesz.
Pan ... wyglada osobe o malej pojemnosci ukladu nerwowego smile i straszny z
niego
choleryk. Okres dojrzewania byc moze nie zostal jeszcze u niego zakonczony i
mozliwe, ze nigdy to nie nastapi. Gdy cos idzie zle - tupie nogami, trzaska
drzwiami i szuka winnych. Wczesniej to byla mama, teraz - ktos kto akurat
jest blisko, a okrzyczany wezmie to sobie do serca, miast mu oddac. WINNI sa
absolutnie, niezbednie wymagani, a problemy znajda sie juz same. Winni
stanowia niejako klucz calej zagadki bo wszystko by bylo DOBRZE gdyby nie:
Ty - bo costam costam, rzad - bo rozkrada polske, konkurencja - bo oszukuje,
przeciwnicy Radyja Maryja - bo sa zrodlem calego zla na swiecie itp. itd.
Winni sa jedyna droga ucieczki przed spogladaniem w lustro, przed rachunkiem
wlasnego sumienia. To Winni sprawili, ze jest jak jest. To oni zmienili
ostatnia randke w porazke, oni pokroili te uszczelke pod glowica, oni
namowili pracownikow do wolniejszej pracy. To dzieki ich egzystencji mozna
zatuszowac wlasne tchorzostwo, zaniechania, dzieki nim wlasnie NIC NIE DA
SIE ZROBIC i dalej winic wszystkich dookola, ktorych to "innych" zawsze jest
pod dostatkiem.

Powiedz mi jaki sens ma rozmowa ze starym gramofonem, ktory pewnie od lat
odgrywa te sama plyte? W moim odczuciu zadna, chyba, ze jako osobliwa,
surrealistyczna rozrywka kiedy "rozmowe" ciaga sie na niezbadane obszary
absurdu. Wiec nie bierz wszystkiego personalnie, sama pewnie wiesz
najlepiej, ze to problemy bardziej jego niz Twoje. Jesli zas dobre
samopoczucie i samoocene uzalezniala bedziesz od jego fanaberii, daleko nie
zajdziesz. Tym bardziej, ze bylby to warunek nieprawdziwy. Jestes git babka
i wiesz o tym najlepiej! On Cie potrzebuje: do koordynacji, do wsparcia, do
pracy ktora wykonujesz. Nie potrafi pewnie wprost docenic, nie potrafi
przepraszac i na to nie masz co liczyc. Twoja decyzja jest kiedy miarka sie
przebierze i zdzielisz go kijem przez leb smile

Sa przynajmniej dwie rzeczy, ktore wykanczaja zacietych na jednej plycie
demagogow - smiech i ignorowanie. Obie sa im wrogami. Uwaga na nich zwrocona
i interakcja z ich wizjami sa jakby napedem tego gramofonu. Kiedy paliwa
brakuje, plyta zaczyna wyczyniac niespotykane rzeczy, a gramofon zalewa sie
wlasna zolcia. Gdy zmieszasz to jeszcze z usmiechem - jestes u siebie.
Smiech bowiem to lekarstwo ale i bron na niejeden typ ataku.
Sprobuj sama, kiedy uslyszysz zwyczajowa tyrade reaguj odwrotnie niz zwykle,
odwrotnie niz rozmowca oczekuje, ale ostentacyjnie. Usiadz sobie i ze
spokojem grabarza przerzucaj strony gazety, jednym uchem sluchajac nagrania.
W chwili ciszy zwroc uwage, ze pogoda dzis byla jakby lepsza niz wczoraj,
chyba cieply front nadchodzi. Juz to powinno wzbudzic konsternacje, jesli
nie furie smile Furie smieszna, zalosna i sprowokowana (co warto rozmowcy
uswiadomic). Gdyby mu przyszlo do glowy stwierdzac, ze to nie na temat, ze
jestes bezczelna albo cos podobnego - rzuc cos w desen: "no tak, ale tamten
przerobilismy juz tyle razy. Ja znam Twoje zdanie, Ty znasz moje, nie
zgadzamy sie i musimy z tym zyc. Przeciez sie nie pozabijamy. Zycie jest
zbyt krotkie aby trwonic je na jalowe dyskusje". Odbijaj pileczke, nie
dowodz swoich racji. Po co wystawiac Twoje uczucia na ostrze cudzego jezyka
podczas gdy jego potrzeby mozna zadowolic byle absurdem, a wynik rozmowy
znasz przed jej rozpoczeciem?


Niby to praca, niby rozmowy scisle "profesjonalne" a nie takie jak wyzej
napisalem, niby relacje szef - pracownik, ale.... w momencie kiedy jedna ze
stron nie potrafi panowac nad swoimi emocjami, nie potrafi rozdzielic rzeczy
osobistych od zawodowych, kiedy faktycznie "czepia sie" bez wiekszych ku
temu powodow, tylko po to aby pociagnac za soba innych, aby nie byl samotny
ze zlym humorem - to tak jak przekreslic czesc zawartej umowy. Nie jestes
jego psychoterapeuta. Mozesz pomoc gdy potrafisz, ale nie wezmiesz jego
"krzyza" smile..."


I usmiechaj sie, smiej sie do wszystkich i ze wszystkich, ze wszystkiego i
do wszystkiego, smiej sie z glupia frant, smiej sie jak glupi do sera, smiej
sie do drzewa i do psa. Nie smiej sie z pana policjanta bo moze Cie wpakowac
na 48h za obraze wladzy na sluzbie :P .."
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, planta, Ingrid, mosewa, MagdaH, CHI

Domek na prerii 03 Paź 2017 18:16 #567631

  • CHI
  • CHI's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3930
  • Otrzymane dziękuję: 21013
Diano czy już do Ciebie dotarło, że po powrocie nie będzie zachwycony Twoim obiadkiem? Przepraszam za sarkazm...

Z własnego doświadczenia mogę napisać Ci co będzie dalej...


Dowiesz się, że:
To Twoja wina, że chodził na dziwki - bo Ty nie uwielbiałaś go jak mu przysługuje.
To Twoja wina, że jadał po knajpach, bo nie wyglądasz jak młoda kelnerka tylko jak stary budowlaniec.
To Twoja wina, że pił, bo dla Ciebie wszystko jest ważniejsze niż ON - konie, psy, ogród.
To Twoja wina, bo chciał żonkę "co leży i pchnie", a nie robokopa i dlatego uciekał z domu do innych..

Nie masz dla niego żadnych zalet, a to co Ty (i reszta normalnych ludzi) uważa za zaletę - dla niego jest wadą...

A córkę ma w ..... ale będzie o nią walczył tylko po to aby Ci dokopać.

Naszykuj się na najgorsze - bo to taki charakter...

I uwierz mi. Dacie z Córka radę. Na początku będzie ciężko, ale ludzie pomogą.
No i święty spokój nie ma ceny...
Przestaniesz się bać, odstawisz leki zaczniesz żyć jak człowiek, a nie jak ścigane zwierze...
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, planta, MagdaH, zielonajagoda, kokolidek

Domek na prerii 03 Paź 2017 18:27 #567635

  • olibabka
  • olibabka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Więc w takiej ciszy ukryty ja - ja liść
  • Posty: 4286
  • Otrzymane dziękuję: 2960
Diano, Ty nie czekaj tylko działaj! Obawiam się, ze jego stać na lepszego/droższego prawnika. Ze swojego wątku/ pamiętnika/ na Oazie twórz dokument. Data, zdjęcie, krótki opis - to zrobiłam! Dokment po angielsku, ale link do Oazy jako ew. dowód. I to zestawiene oprócz wydruku, proponuję powiesić gdzieś w necie. Ja mam ważne dla mnie dokumenty na dysku w Google do których mogę zajrzeć z każdego miejsca na świecie i z każdego urządenia np. komórka. Jeśli nie masz konta na gmail, to wyślij maila do samej siebie na inne założone konto, będziesz miała w wysłanych. Działaj Dziewczyno! Jesteś Wielka!
pozdrawiam serdecznie, Marysia :)

[...]kielich światła nachylony wśród roślin
Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno[...]
Za tę wiadomość podziękował(a): planta, MagdaH, CHI, kokolidek


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 1.003 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum