Forum Ogrodnicze Oaza

Niezłe zoo zrobiło się pod Twoim okiem Czy przy okazji różnych zakupów kupiłaś też kask, aby chronić swoją piękną, cenną główkę?

Budowle nabierają kształtów w niezłym tempie Niesamowita kobitka jesteś choć od dawna to wiem, to jednak wciąż mnie zadziwiasz

Zebys wiedziala, ze zoo! I kiedy jest pora karmienia tych glodnych, dzikich zwierzat, ustawiaja sie w kolejce pod przyczepa i witaja rzeniem. A ja zbieram michy i po napelnieniu zanosze do ich korralu, wtedy obie czarnule galopkiem biegna za mna, probujac w locie zlapac w pysk co sie da z miski

Jerry natomiast czeka na zaproszenie. I czasem musze go wziac za grzywe i zaprowadzic do michy, zeby moc zamknac na noc

Kask mam, nie uzywam. To znaczy kapeluszokask. Jednak jest za duzy i boje sie powiedziec o tym mezowi, bo sie wscieknie, ze 250 dolarow wydalam a kask nie pasuje i ze powinnam o tym pomyslec wczesniej, kiedy mozna bylo odeslac

Diano ,nigdy nie siedziałam na koniu , i chyba nie będę .
Takie 'sputniki ' , u mnie też latają ,tylko nie tak blisko , widzę je w nocy przez okno i to w kilku miejscach ,świecą kolorowymi światełkami i wyglądają jak migoczące gwiazdki .U nas rozwija się turystyka i facet co ma drona odpala go w konkretne miejsce , robi zdjęcia nawet zaglądając przez okna ,a później wysyła do właściciela i chce kupę kasy za taką reklamę . Ma oczywiście szczęście ,że na mnie nie trafił , bo nie wiem jak by to się skończyło . .
Jak tam Twoje hostowisko , widziałam ,że dużo ich masz i same okazy . Może jakieś zdjęcia . Tak samo iglaki , fajne odmiany a to moje ulubione rośliny .

Beata

miejsca w łóżku nie masz za dużo
ale w tym nowym budynku może zmieści sie nowe łózko tylko dla Ciebie
to Ci sie przejażdżka "udała" uważaj na siebie!

Piekny dzien, sloneczny i nie za goracy. Zabralam sie za wykopywanie nadmiaru kann. Dwie pelne taczki klaczy zawiozlam sasiadce Wykopalam kanny i lilie z murku skalnego, jak odpoczne, mam zamiar wysadzic tam miniaturowe kanny plus jedna juz wsadzilam-mala Cleopatre.
Lilii tez mam zatrzesienie, dwa wiaderka cebulek Trudno znalezc miejsce, wsadzam wiec gdzie jest wolna przestrzen miedzy kannami
Przy okazji poszlam po troche obornika do pryzmy. Pieknie mi sie konie ustawily, od najmniejszego do najwiekszego

Mini kanny posadzone w murku, ze swieza gleba plus obornik





Po tym wszystkim kopaniu moj grzbiet boli, jak u panszczyznianego chlopa po polowce . Wykopalam kolejne kanny, tym razem dla innej znajomej. Czesc pasiastych z tylu ogrodu przenioslam kolo murka. Mialam jeszcze zamiar opryskac zwir od chwastow i umyc Jerrego, ale juz nie mam sily. Starosc nie radosc

Szkoda, że już wykopałaś, bo pewno z nasion wyszły "nici"

Przepraszam
Chcialam w koncu uporzadkowac ogrodek i wydac wiekszosc namnozonych kann. Ale dalej podtrzymuje propozycje klaczy Tropicanny

Dzis wieje, jakby sie ktos powiesil, jak mawiala moja mama . Jako ze jest szansa na descz wieczorem, musialam jakos zabezpieczyc dach z plyty pazdzierzowej. Nawet nie wiecie jaka to frajda, gdy rozwija sie ciezka rolke membrany (cos pomiedzy woskowanym papierem a plastikiem w dotyku), a wiatr szarpie tym na wszystkie strony. W koncu musialam siedziec na danym kawalku, uzywajac swojej...wagi i przybijalam wokol siebie, potem sie przesuwalam i powtarzalam czynnosci

Dach w koncu zabezpieczony, natomotast nie wystarczylo mi na sciany. Mam jednak nadzieje, ze choc do jutra nie bedzie padac. Musze pojechac do miasta do marketu budowlanego na zakupy

Nie chcąc Cie narażać na koszty przesyłki pomyślałem tylko o nasionkach, z nich również wychodzą b.ciekawe Canny.

Mozemy o tym porozmiawiac na Privie, jesli jestes zainteresowany

Dzis rano zimno tak, ze zalozylam buze polarowa i dlugie spodnie, kiedy szlam nakarmic konie! Jerry jak zwykle schowal sie w waskiej przestrzeni miedzy ogrodzeniem a sciana stajni, nawet przewrocila taczke, ktora postawilam tam, zeby zapobiec jego wazeniu.
No, ale jak zobaczyl , ze serwuja sniadanie, w koncu wylazl. Nawet nie musialam wyciagag stamtad za ogon



Kiedy wieczorem poszlam do lozka, znowu zastalam rozczulajacy widok..



Nie bylo dla mnie miejsca, rozlozylam sie wiec w nogach

kanny w murku wyglądają pięknie
a te Twoje psiurki mają sie z Tobą za dobrze
ja czekam na nasiona z moich kann-może coś wykiełkuje

Zdecydowanie za dobrze. Dobrze, ze konie maja zakaz wstepu do domu, bo wtedy juz wogole spalabym na podlodze

A dzis polozylam dachowke:

Piękny domek powstał Koniki pewnie są zachwycone Podobają mi się bardzo ciemne dachóweczki Werandka z dodatkową małą kanciapką też jest bardzo pomysłowo rozwiązana Wspiera konstrukcję, wzmacnia, a jednocześnie się przydaje

Od dzisiaj zaczne derkowac Shy. W nocy temp spada do +2, +5C i biedaczka trzesie sie. Babe i Jerry juz zaczely porastac misiem, a Shy jest dalej gladziutka, z letnia sierscia.
To byl widok z dzisiejszego ranka, kiedy poszlam je nakarmic:



Nie wiem, jak oba konie przelazly przez polmetrowe zwezenie miedzy ogrodzeniem a budynkiem
Ale widac bylo, ze sa szczesiwe, ze mnie widza



Zaqraz rzucily sie na jedzenie. Shy sie trzesla, nie bede zdziwiona jesli spedzila bez ruchu tam cala noc. Cos mi sie wydaje, ze Babe zaczela byc wredna i uciekaja od niej.

Domek robilam wczoraj caly dzien. Postawilam tylna sciane, teraz zostaje obic calosc membrana chroniaca od wilgoci i polozyc metalowy siding. Kupilam tez okno 60 x 60 cm, przesuwane, z siateczka metalowa od owadow, ktore chce zamontowac z przodu. Da swiatlo, a w lecie bede mogla wietrzyc bez obaw, ze bedzie pelno much albo i myszy
W przyszlosci przedluze ten budyneczek wzdluz sciany stajni i bede miec pomieszczenie na siodla, uzdy i cay ten sprzet. Ale na razie krucho z finansami, wiec robie co moge, zeby dokonczyc ten przez zima, zeby moc bezpiecznie przechowac worki z karma.

Kolejny dzien dobrze zaczety-kolejny zlapany skunks

ja też sie trzęsę z zimna -mam nadzieje że nie zacznę porastać misiem
skunksy-feeee...faktycznie tak ostro śmierdzą jak puszczą bączka?

Wystarczy ze lekko popuszcza z nerwow...to taki gryzacy, opstry, chemiczny odor. Wyobraz sobie kogos kto skaal sie w szambie i zapach unosi sie przez trzy miesiace. Mniej wiecej tak wyglada po opryskaniu. Zapachu nie da sie niczym usunac, choc sa rozne "dobre rady" jak np kapiel w soku pomidorowym. Po trzech miesiacach zapach jest wyczuwalny na dkorze przez dalszy miesiac-dwa.

Tak myslalam sobie, opakowujac ostroznie klatke (jak nie widzi otoczenia, nie pryska), ze majac do wyboru ugryzienie przez grzechotnika i opryskanie przez skunksa..wybralabym weza. I pewnie wielu ludzi rowniez.

Zawiozlam go na odludzie i wypuscilam, od razu poszedl truchtem w wysokie chwasty. A ja mam czyste sumienie-pozbylam sie natreta i bezkrwawo

No i skonczylam roboty na dzis. Rozladowalam sciolke, wybralam w koncu miejsce w szopce, gdzie mialam wstawic okno, zrobilam rame, caly domek z wyjatkiem tylu obilam wodoodporna membrana. Na przod chyba jednak zrobie siding z plyt wloknowo-cementowych-mozna je przykrecic srubami na plasko, podczas gdy metalowy jest przykrecany srubami z gumowa podkladka i wystajaca glowka, o ktore namietnie sie konie drapia . Mniej necace do drapania bedzie.
Kurcze, tyle razy przy przybijaniu membrany przywalilam mlotkiem w kciuk, ze paznokiec jest siny. Tak to jest, jak sie uzywa krotkich gwozdzikow

Wygrzebalam lekkie okrycie na noc dla Shy. I teraz mysle....po trzy okrycia na konia: lekkie-wodoodporne, sredniej grubosci i grube z doczepianym okryciem na leb/kark. Razy trzy konie. Plus ekstra jeden czy dwa w razie naglego przypadku typu-przemoczone i potrzebuje wyschnac, porwane, brudne od kupy....
to daje w sumie 12 konskich okryc

Nie liczac derek polarowych (musze dokupic trzecia, dla Shy) do wysychania siersci konia po deszczu czy po jezdzie, gdy jest zimno (derki zimowe maja poliestrowe, nie wchlaniajace wody podbicie).

15 derek.
Trzy kaptury zimowe.
Trzy lycrowe kaptury, zeby nie wycieraly siersci na klebie i lopatkach, od grubszych derek.



Ja sie chyba zabije...