Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu zazdroszczę kwitnień, u mnie było tylko -1.5 i wszystkie dalie zmarzły i to tylko jeden raz

Iwonko, to właśnie najbardziej złości, gdy przyjdzie jedna jedyna noc z ujemną temperaturą, tylko tylko poniżej zera - i pozamiatane, a raczej: powykopywane.
Ponieważ dalie sadzę relatywnie krótko, szósty czy siódmy sezon (???), taki fuks, jak w tym roku, trafia mi się pierwszy raz.
Przyjmij choć wirtualnie ogromne talerze Kelvina Floodlighta - marna pociecha za własne dalie, ale z serca.





I jeszcze trochę jesiennych impresji karkonoskich...







To z samochodu, w biegu; rzadko taka czysta linia głównego grzbietu:

Liście spadają całymi worami, to miejsce zgrabiłam przed południem, kilka godzin później stan jak sprzed porannej akcji.



Nawet te jeszcze zielone słabo trzymają się gałązek, jakby resztką nadziei na trochę zapowiadanego ciepła. Coraz więcej jednak takich kolorów:



Dobrze choć, że nadal ładnie, a nawet pięknie jak na schyłek października. Udaje się nawet czasem wygonić do ogrodu suki.



Większość "rajskich" jabłuszek oberwałam i przetworzyłam na (prawie) bezcukrową marmoladkę do sera - z dodatkiem tartego imbiru. Ale Lutnia poważnie bierze do serca swoją rolę psa ogrodnika i pilnuje resztek, na drzewku i na ziemi.



Potem niestety muszę sprzątać ogonki od jabłuszek, które wracają niestrawione przez gardło.
Tak długi czas bez ujemnych temperatur być może pozwoli dojrzeć choć części fig, robią się miększe i zmieniają kolor.



No i - może, może - rozwiną się dwa pąki, jakie ma młoda magnolia wielkokwiatowa Little Gem.



Ale o tej porze każda kwitnąca roślina pompuje do serca i głowy pozytywną energię - gdy dni zbyt krótkie, niestety...

Aniu, a czy swoje pelargonie z gruntu już rozdzieliłaś? Czy jeszcze można się podmówić o sadzoneczki?

Jak najbardziej można. Jeszcze są w gruncie, ale mogę w każdej chwili wysłać, bo mało co kwitną w tych krótkich dniach i tylko przeszkadzają w grabieniu liści.
Beatko, proszę o adres.
Może jeszcze komuś?

Kloniki brylują.
Sango Kaku - nie widać tego za bardzo, ale ma śliczne, malinowe gałązki, które pięknie odbijają od złotych liści,



Dissectum



Inazuma (duży z lewej) i Pung Kill (mniejszy z prawej), na razie bordowe



Ale od dołu już mają rubinowe listki



Atropurpureum cały krwisty



Ten ostatni prawie obumarł, ale w dwa lata z jednej gałązki postawionej "na sztorc" przy dużym systemie korzeniowym znowu jest mojego wzrostu.

No i doczekaliśmy listopada.
Dzięki absolutnie wyjątkowemu październikowi ogród nadal żyje, znajdzie się sporo kolorowego - i tym razem nie mam na myśli liści, choć takie na oczarze mogą oszołomić zestawieniem barw.



Dalie jak na porę roku w wspaniałej kondycji, z tym, że te, co zaczynały wcześnie, jakby wyczerpały limit produkcji kwiatów; nieomal bez pąków. Ale co tu narzekać!









W każdym razie nie mam zamiaru ich wyciągać z gleby, na pewno przy nawet niskich dodatnich temperaturach lepiej im tu, niż w piwnicy. Jeszcze się nasiedzą.

Kilka różyczek wciąż zawiązuje pąki, ciepło je otwiera.
Garden Club Biella



The Generous Gardener



Tak długi czas bez przymrozków, ba, z naprawdę wysokimi temperaturami ma niestety również "plusy ujemne".
Już nie wspomnę o startujących na potęgę wczesnowiosennych - przebiśniegi i narcyzy na razie cierpliwie przysypuję ziemią - ale taki widok wcale mnie nie cieszy.



To magnolia gwiaździsta - i oby nie spadły te "futerka" z pąków kwiatowych...

Natomiast jaśmin nagokwiatowy niech sobie kwitnie - nawet spory mróz nic jego kwiatkom nie zrobi.

Piękne te dalie - super, że nie zmarzły. Cudne kolory. Aż dziwne, że jeszcze kwitną i przymrozki ich nie chwyciły.
U nas zmarzły już. Musiałam wszystkie wykopać.

Ewo, sama jestem zadziwiona, może to teraz tak już będzie? Przyznam, że od co najmniej dekady prawidłowość we wrocławskiej pogodzie jest taka, że dłuuuuga, paskudna jesień, ale z dodatnimi temperaturami ślimaczy się aż het, za Boże Narodzenie. Albo do lutego. Potem zima sobie przypomina, że powinna się zjawić choć na chwilę, ale że śnieg rozdała gdzie indziej, nastaje okres mroźniejszy, bezśnieżny - z wielką szkodą dla roślin. A kilka razy - niespodzianka! - największy śnieg spadł w majowy weekend, na króciutko, lecz jednak.

Wyjątkowość tej jesieni polega na tym, że ujemnych temperatur, nawet przy gruncie, do tej pory nie było wcale. Żadnych szyb do skrobania, co najwyżej bardzo zimna rosa w trawie.
Tak oto dalie kwitną nadal.















Ta urwała się



A na tym zdjęciu widać, że i róże wcale nie zasypiają, przeciwnie, dwie, co przyszły ze szkółki zamierzają wybudzić "oczka". Tu Lustige z czerwonym nowym pędem podpiera Hamari Gold.



Kolejny kwiat Lady of Shalot; niezmordowana dama.



To pąki Kronenburga



A to znalazłam fotografując dalie.



A pierwiosnki to chyba trzymam w ogrodzie jako paszę dla ślimaków; że to draństwo jeszcze wyłazi na żer...



I takie tam portreciki.

I to się nazywa mieć farta do miejscówki na ogród.
Super ,niech kwitną te piękności.
Oglądam na większym ekranie to dopiero uczta.
Dzięki

Powoli, powoli, lecz nieuchronnie zbliża się definitywny koniec sezonu. Jeszcze sporo pracy, i to najczęściej ciężkiej (dosłownie - wory z korą i torfem, pudła z karpami dalii), niemiłej w wilgoci i chłodzie, kończącej się bólem kręgosłupa... By nie popaść w depresję, warto zauważyć ostatnie wysiłki wegetacji, choć czasem trzeba mocno się zgiąć...







Trójsklepka nic sobie nie robi z listopada



Ta ostróżka (Misty Mauves) również.



Co gorsza, róże też nie chcą przyjąć do wiadomości, że szluss..co ja mam z takim czymś robić???



Inne pomaleńku dokwitają; Wildeve



Lady of Shalot - jeden z czterech kwiatów



Desdemona ma zaróżowione policzki - z zimna?



A Graham Thomas jakby dopiero zamierzał się rozpędzić; marnie cały sezon, teraz, gdy wyrwałam dalie w sąsiedztwie , ma więcej światła, czy co>





Ostatnie "płonące" kloniki - Katsura



Inazuma i niziołek Pung Kill



Podobno końcem nadchodzącego tygodnia ma nas odwiedzić mróz...

Wszystkim zaglądającym tu Przyjaciołom, tym poznanym "w realu" i tym "wirtualnym" życzymy prawdziwie pięknego Bożego Narodzenia.Niech połączy nas wzajemny szacunek i życzliwość.

Ogrodniczka - i psy ogrodnika też, oczywiście.

Aniu Tobie i łaciatym też życzę wszystkiego naj naj a najwięcej zdrowia
Mój łaciatek też się uśmiecha do Twoich

Śliczna choinka

Aniu, czy o taki sznur "pereł" chodzi i czy jest wystarczający?





P.S. Łaciate pod choinką urocze

Chyba muszę otworzyć nowy sezon. Dzieje się.





















Wcześnie. Za wcześnie.O ile oczar, kalina bodnantska czy jaśmin nagokwiatowy spokojniutko zniosą ewentualny mróz, to wyrośnięte na kilkanaście cm narcyzy raczej słabo. Przysypuję, przykrywam - i guzik to daje, bo prócz krótkiego epizodu mrozowego w grudniu tak na prawdę nie było ujemnych temperatur i towarzystwo myśli, że jest na all inclusive na jakiejś Krecie czy innej Sycylii. Gorzej, że z kątowych pączków wyłażą liście róż, mało tego - wiatr rozwinął jedną z ogrodowych hortensji i ona też nie bardzo śpi...
A tu dopiero wkraczamy w drugą dekadę stycznia w strefie 7a.

Początkiem przyszłego tygodnia chłodniej, już teraz też nie tak ciepło jak kilka dni temu, towarzystwo powinno przystopować. Z powodu tej pogody cały czas jestem niespokojna, bo do końca lutego het, het

Aniu czy ten oczar pachnie, znasz może odmianę?
No coż począć, u mnie też, jaki u Ciebie wszystko się budzi - żeby w styczniu klucze dzikich gęsi fruwały to nie przypominam sobie. Zwariowała ta przyroda