Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu i ja składam Ci najserdeczniejsze życzenia

Zdrowia, spokoju, spełnienia wszystkich marzeń nawet tych najskrytszych

Aniu, z życzeniami wszystkiego o czym marzysz i podziękowaniami za zaangażowanie w "życie" forum. Bez Ciebie kiepski byłby ten dział kwiatowy i pogodowy

Jeszcze raz dziękuję.
Lato powoli dobiega połowy, strasznie szybko to leci. Warunki dla roślin nie najlepsze, róże, które nawet chciałyby ponownie zakwitnąć, mają kwiaty lekko niewydarzone, mniejsze, niż wiosenne.
Crocus Rose



The Poet' Wife, bardzo nieśmiało



Jedna Lady of Shalot nic sobie nie robi z niekorzystnych warunków.





W górach Rosanna, marnie



Za to Playful Rokoko bez przerwy produkuje różowe kulki



Sonia Renaissance, jedną wiechą.



Lilie też marniej, niż normalnie. Jeszcze jako tako Satisfaction



Mister Cas, już przekwita



Saltarello, na trzech pędach ostał się jeden jedyny kwiat, resztę zniszczyła ostępka



Dość dobrze Altari





Dancing Lady, jeden pęd wysoki z dużymi kwiatami, dwa rachityczne



Leichtlina - względnie dobrze



Nadal wbijam sobie do głowy, by gdzieś końcem września przesadzić resztę róż spod wschodniego płotka.

Różane kulki fenomenalne ale lilia Altari bezkonkurencyjna.

Aniu spokojnie można róże przesadzać .
Ja wszystko przesadzam cały rok.
Tylko podlewać dobrze .
Jak już mój rodek leżący całą zimę pod płotem ,posadzony
chyba gdzieś w czerwcu przyjął się to co dopiero róże

Z różami poczekam jednak. aż się zmieni pogoda na chłodniejszą. tym bardziej, że przecież nie jestem w stanie doglądać ich tam w górach codziennie.
Poza tym pewno trzeba je mocno przyciąć, a chciałabym jeszcze zobaczyć choć kilka kwiatków.
Dziś hortensje ogrodowe - w mieście.
You&Me Forever



Blaumeise - mam ich kilka, niezawodna odmiana





Rotschwanz



NN, kupiona jakoś na początku mojej hortensjowej historii



You&Me Together



Zorro



Jak widać, w mieście mimo starań różnie bywa z tą niebieskością. Ale próbują.

No i mamy sierpień, lato tak jakby przetacza się przez wierzchołek, dni wyraźnie krótsze. Dobrze, że i ciepło, i trochę pada. Mimo to na przykład dzisiaj dalie "klapły", bo dość silny, ciepły wiatr działał jak profesjonalna suszarka.
Dokwitają lilie. Miss Feya, największy egzemplarz.



Ostatnie kwiaty Hotel California



Scorpio na tarasie - też ostatni kwiat



OT Yasmina z Lilypolu - jedna z nielicznych udanych od nich. Niestety.



Bardzo podobna, ale chyba z WL, rok temu sadzona w skrzynce, a przy przeprowadzce do gruntu zginął znacznik.





Jakaś zupełnie niewiadoma orientalna.



Liliowce to już całkiem przekwitły, pościnałam pędy, wyrzuciłam leżące na ziemi, zżółkłe liście. Oczywiście, te zielone nie, choć niektóre ciut przycięłam, bo zasłaniały młode piwonie. Na pożegnanie - Roswitha



i śliczny żółtek, nie mogę go przypasować do żadnej nazwy.



Róże bidne, kwiatki małe i pouszkadzane przez deszcz. Crocus, śliczne ma pąki



Szalotka, na nią zawsze mogę liczyć.





Graham Thomas, nędza, jedyny kwiatek



Tranquillity



Kremowa Elfe też poobijana



Dalie się nie ścigają. Nadal najwięcej kwiatków ma Totally Tangerine



Hamari Gold



Dazzling Sun



Fired Up



Jeszcze kilka ma po jednym, dwa kwiatki. Nie wiem, czy dadzą radę te ogryzione, w każdym razie zrobiłam im "inkubatory" z odwróconych do góry dnem dużych szklanych pojemników, a dookoła rozsypałam granulki. I kilka razy dziennie staram się zrobić kontrolną rundkę - uzbrojona w sekator.

Muszę się cofnąć w wątku, może zidentyfikuję.

Aniu, porównaj swojego liliowca z opisami Double River Wye albo z Egg Yolk. Może to ktoryś z nich

Dorotko, DRW to nie jest z największą pewnością, on rośnie kawałek dalej i mogę porównać, ten ze zdjęcia ma o wiele większy kwiat w bardziej słonecznym kolorze, osadzony na sztywnej, solidnej łodydze, a nie wiotkim pędzku. Żółtko by pasowało kolorystycznie, z tym, że płatki ma ślicznie karbowane, a na zdjęciach w sieci widzę inaczej. Może ktoś jeszcze się wypowie?

Łatko wszystkie kwiaty masz przepiękne. Lilie zachwycające, róże wspaniałe. Playful Rokoko....obledne kwiaty.
Jako początkująca w temacie kwiatów, muszę prześledzić dokładnie Twój wątek

Paula, bardzo mi miło, że zajrzałaś.
Ja z kolei cichutko podziwiam Twoje artystyczne warzywniki, nasionka, które kiedyś mi przysłałaś, dały najpiękniejszą sałatę, jaką miałam kiedykolwiek. Chodzi mi o walory estetyczne, ale smak był też dobry, przynajmniej, póki nie wybiła w pęd kwiatowy.

Zmotywowana w ten sposób postanowiłam - trochę żartobliwie - pokazać, że nie jestem taka najgorsza i też mam "ogród owocowo-warzywny".













Wszystko jak najbardziej jest zjadane, ale tak serio "użytkowe" są jeżyny, kępa ponad trzydziestoletnia, doskonałe, bezkolcowe, do zjedzenia "od ręki" lub na bardzo dobry dżem.

Bardzo się ciesze, że sałaty Cie zadowoliły;) w tym roku miałam nowe odmiany. Mam nadzieje, że zbiorę nasiona i wyślę trochę na straganik. Też mam kilka ulubieńców za smak i kruchość.
Przejrzałam te torby z cebulami, które ostatnio kupiłam. Wszystkie Lilie pogniłe, Dalie z zielonymi pędami ale mieczyki i inne drobne cebule mają się dobrze. Wczoraj kupiłam sadzonki jaskrów, piękna bylina i też dużo odmian.

Jeżyna wygląda jak z katalogu. Piękne owoce, pomidorki pięknie wiążą. A cytryny....WOW! czy pierwsze zdjęcia to figa?

A dzięki, jak napisałam, te "uprawy" to taki w sumie żarcik, pomidorki podobają mi się z powodu kształtu i koloru, teraz już przekwitły lilie, z którymi współmieszkają i tymczerwone "łezki" bardziej fajnie przykuwają oko. To samo papryczki Bishop's Crown. Cytryna oczywiście w dużej donicy - i przenoszenie jej przez próg tarasu, dość wysoki - . Robię to tylko dwa razy w roku, w tę i nazad, potem najwyżej osłaniam kocami. Mam teraz i mandarynkę, ale ona mała, jakieś 60 cm, jeszcze nie owocowała. Cytrusy trzymam głównie dla wspaniałego zapachu kwiatów - kwintesencji Śródziemnomorza. A figi są dwie, obie w gruncie, ta na zdjęciu może, może da radę w tym roku, o ile nie będzie marnego września. Wszystko to namiastki, ich genezą moja tęsknota za innym klimatem.
To może jeszcze kilka roślinek stamtąd?

Jestem w górach. Leje.
Wczoraj udało się trochę podciąć modrzew przy domu, zrobiło się ciut jaśniej. Niewiele, ale dobre i tyle. I zrobiłam parę zdjęć, większość lilii albo kwitnie, albo przekwitła.

Stargazery







Jedna z nielicznych ocalałych Złotych Muszli, pozostałe Conca d'Or zjadły ostępki.





Tigermoon, też nie tyle, co rok temu



Tu z niskimi Dancing Lady



Piękne Anastasie



Startująca lilia tygrysia, pełna; porażka, większość pąków zniszczona.



Botaniczna, niewiele lepiej.



Jedyny ocalały kwiat orientalnej Budapest, w tle botaniczne lilie Leichtlina.



Ale psy ogrodnika zadowolone

Znowu rododendronowo - pewnie ostatni raz przy letniej pogodzie.
Trochę pracujemy. Udało się podciąć kilka gałęzi szczególnie zacieniających rabaty albo po prostu uschniętych. Przede wszystkim zaś opryskałam fugicydem wszystkie azalie, bo pokrywały się mączniakiem na potęgę. A róże - 2 w 1, trochę profilaktycznie. Niektóre młode pędy były jakby powygryzane, listki na szczycie skarlałe. Nie znalazłam żadnych ssących, ale wzrok nie ten.
Niektóre różyczki chyba miną się z kwitnieniem z moją obecnością, jak Lemon Rokoko - nie mam szczęścia do niej.



Emily Bronte też rozkwitnie dopiero za kilka dni - zapewne tego nie zobaczę.





Rosanna wcale nie chce kwitnąć na nachylonych pędach, za to wypuszcza pionowy, młody. Dobre i to.



Za to świetnie kwitnie Alionoushka - mimo że bylinowa, dorasta do 3 m i więcej.



Hortensje cieszyły się ostatnimi dolewkami wody, ta o ksywce 'Wielki Błękit' ma trzy kule kwiatów.



Tu z Stargazerami, po prawej nowo sadzona bezimienna - liczę, że zrobi się ametystowa, kiedyś, kiedyś.



Debiutantka Lovely Day, adekwatna nazwa na dziś.





Ocalała od ostępki Złota Muszla



Tigermoon i Dancing Lady



Być-Może-Bernini



Moje naj, naj, naj Anastasie



Łąki już całkiem złote



A w rododendronowie - po deszczach zieloniutko



a w słonku - leniwie



Pozdrawiamy od gór - heeeejjj!

Miejski ogród w pełni dojrzałego lata, przy wysokich temperaturach. Najpierw róże, które próbują kwitnąć ponownie, mimo przypalonych płatków - co oczywiście dotyczy głównie odmian pąsowych i purpurowych. Trzeba wyjść z aparatem raniutko, potem nie ma po co.

Munstead Wood, to nie jest właściwy odcień, ale jak wyjdzie na nią słońce, będzie upieczona.





Podobnie Othello



Benjamin Britten ma się lepiej w cieniu paulowni





The Wedgwood Rose - wreszcie pokazuje, że jest wspaniałą różą. W słońcu



i w cieniu





Lady of Shalot, jak zwykle



Batsheba, jakoś dziwnie głównie wypuściła pąki tuż przy ziemi





Teasing Georgia ma natomiast pąki głównie 2 m nad ziemią.





Troszkę kwitnie Elfe (wiem, że śliczny żuk niszczy kwiaty, ale nie mam serca go zabić)





Chippendale też niziutko





Zaś Golden Showers wysoko

Dziś piękna niespodzianka:





Kolejny raz potwierdza się, że hibiskusy bagienne potrzebują tylko dwóch rzeczy: ciepła i wody. Ten na zdjęciach jest nowy, miał być czymś zupełnie innym, lecz trudno, grunt, że rozwinął się, nim opuszczę ogród.

Kwitnie wiele hortensji, ale dość skąpo, najlepiej ta, Yuo&Me Together.



Mały przedsmak Śródziemnomorza, w ogrodzie i na tarasie, ale głównie w pogodzie.













Podobno ten tydzień to końcówka upalnych dni, więc rośliny jakoś przetrwają, "with a little help of friends"

Wszystko jakoś ładniej kwitnie u Ciebie. W tle róży Batsheba widać jeżówkę w całej krasie a u mnie w pełnym słońcu wszystko wygląda po prostu brzydko. W najbliższym czasie tj. kiedy pogoda pozwoli tj. będzie nieco chłodniej muszę przyciąć prawie wszystkie jeżówki poniżej kwiatków a zostawić tylko boczne kwitnienia.