Forum Ogrodnicze Oaza

Nadal gorące lato. Dokwitają ostatnie lilie, róże za to powolutku wznawiają kwitnienie - te, co to maja w genach. Oczywiście festiwal jeżówek, coraz więcej dalii pod płotem - i niedługo, niedługo - ogromne kielichy hibiskusów bylinowych. Ogrodowe hortensje - słabiutko w tym sezonie, docinanie po wiosennych przymrozkach nie pozostało bez wpływu na ilość kwiatów, przynajmniej u tak małych krzewów, jak większość moich.
Blaumaise



NN



You&Me Together



Ciekawostka - kilka mieczyków Plumtart, nie wykopanych na zimę.





Gailardia Red Lolipop - jedna z dwóch moich pozostałych przy życiu siewek, dobrze rokuje. Dla mnie - sliczna.



OT Alamosi - jeśli wierzyć znacznikowi; prawie ostatnia OT



Z 5 kupionych cebulek tylko ta jest Łososiową Gwiazdą; cóż za różnica, Salmon Star czy Muscadet - sztuka jest sztuka



Jude the Obscure w słońcu



i w cieniu



Antike 89



Crocus Rose (Emanuel)



Teasing Georgia





Ashram



Vintage Wine - zwiastun sezonu



Colour Spectacle



Bodacious



Vuurvogel, niestety w cieniu



Cafe au Lait, wersja rose



Show 'n Tell, widok z góry - inaczej się nie dało




Na koniec - widoczki.









takie mroki przynajmniej w połowie ogrodu ...zdjęcie o drugiej po południu.

Aniu ciekawa jestem jak u Ciebie sprawuje się Miss Saori?
Kwiaty mojej zaczynają przebarwiać się na zielono. Nigdzie nie mogę znaleźć informacji czy to zjawisko jest prawidłowe.


Jak Wiesz szukam niskich jeżówek.
Może znasz nazwę tej z zielonymi pomponikami i białymi płatkami.
Ta ciemnoróżowa też nie jest z tych wysokich?

Gailardia Red Lolipop cudna

Aniu wciąż piękny twój ogród u mnie hortensje ogrodowe źle podcielam wiosną ,żadna nie zakwitla .Tez czekam na hibiskus bylinowy ,a syryjcxyki obsypane pąkami będzie spektakl .W swoim wątku zaraz wkleję ,juz są pierwsze kwiaty .Ponieważ wciąż oszczędzam nogę by gips mi zdjeli za tydzień ,mniej jeżdżę na działkę .W piątek jedziemy zobaczymy co ram się dzieje

Mnie też się podoba gailardia. Hortensja u mnie ma dopiero pączki, ale i tak cieszy. No i czekam na te jeżówki.
U Ciebie przepięknie jak zawsze . Tak

Dziewczyny, dzięki za miłe słowa. Prawda jest taka, że umiejętnie zrobione zdjęcia zawsze wyglądają lepiej, niż rzeczywistość - co znamy z świata tak zwanych celebrytów
Ale z tej gailardii to się naprawdę cieszę.
Ewo, o którą jeżówkę Ci chodzi z białych? O tę? Delicious Nougat?





Czy o tę - Double Delight?





Przepraszam za jakość zdjęć - zrobione specjalnie, a o tej porze zachodnie rabaty są w głębokim cieniu.

Obie są dość niskie, Nugat jakby bardziej krzepki, ale nie wiem, czy to cecha odmiany, czy warunków. Również ta -



- Delicious Candy, jest niska i sztywna. Może to być rzeczywiście wspólny wyróżnik odmian z serii "delicious", jest ich więcej. Jak już pisałam, im starsza kępa, tym silniej rośnie, choć różnice są.

Aniu dziękuję

Delicious Nugat bardziej mi przypadła do gustu. Chcę na razie zamówić dwie.
Dlatego tak ciężko mi wybrać spośród tylu piękności

Dziś tarasowo; taras niezbyt wielki, ale bardzo użyteczny, jest naszym letnim salonem i jadalnią. Dzięki naturalnym "kurtynom" z milinu i glicynii daje nam, w przeciwieństwie do ogrodu, niejakie poczucie odgrodzenia od luksusowego blokowiska, jakie kilka lat temu wyrosło nieomal tuż za naszym wschodnim płotem. A że kocham i tęsknię za Śródziemnomorzem, próbuję w centrum środkowoeuropejskiego miasta stworzyć choc namiastkę tamtych klimatów...na ile to możliwe bez szklarni ani zimowego ogrodu.



























Są i owoce, a jakże









Cały czas mam nadzieję, że nie zawsze będę musiała zadowalać się "erzacem".

I jeszcze mały reportaż z krótkiej podróży.
Postanowiliśmy z racji święta nie jechać prosto w Karkonosze, tylko wężykiem po Dolnym Śląsku.
Pierwsza stacja - Jawor, Kościół Pokoju.







Podobno cesarz Austrii, panujący wtedy nad Dolnym Śląskiem, zezwolił ewangelikom na budowę trzech świątyń, ale jedynie pod warunkiem, że nie będą z kamienia czy z cegły. No to zbudowali. Szachulcowa konstrukcja z belek, wypełniona mieszanką słomy i gliny.
Drugi przystanek - Lwówek Śląski.



Renesansowo-gotycki ratusz po prostu zapiera dech.









Kościół Jana Nepomucena - ten ulubiony czeski święty strzeże wielu okolicznych mostów i mostków



Z Lwówka - rzut beretem do Płakowic; ta wioska kryje prawdziwą perłę, zupełnie nieznaną. Renesansowy zamek.









Rundkę kończymy na wielkich lodach w pałacu w Brunowie - z drugiej strony Lwówka.



Otacza go piękny park



Ale na kolację doczłapaliśmy w Karkonosze.

Znowu "skok w czasoprzestrzeni", w miejskim ogrodzie lilii już prawie nie ma, za to dalie poczynają sobie coraz śmielej.
Tartan



Show 'n Tell,



Peaches&Cream



Kawka z mleczkiem (i z sokiem malinowym chyba)



Colour Spectacle



Kelvin Floodlight



Golden Emblem



Spartacus - rozkwitający



i w prawie czarnym pąku

Dziś troszkę różyczek.
Co prawda walczą prawie wszystkie z CP, ale po trochu kwitną.
Schneewittchen



Crown Princess Margareta



Graham Thomas



Olivia Rose



Teasing Georgia



A to - Autumn Sunset; jest sportem Westerlanda, ale jakby dalej mutował. Obok takich typowych kwiatów



produkuje czasem prawie białe



To nie są płatki spłowiałe w słońcu, tylko niedawno rozwinięty pąk.

Aniu, Twoje ołowniki świetne, ja swoje po zimie straciłam , o pełnych pelasiach nie wspomnę cudo , no i widzę, że koliberek czerwony ma się dobrze. oczywiście piękne też dalie

Iwonko, Twój wpis sprawił mi wielką radość.
Przykro mi, że zmarnowały się Twoje ołowniki. Odkupiłaś? A może zrobić Ci sadzonkę? Z chęcią, to tak łatwe, że nawet mnie wychodzi. To samo dotyczy pelargonii - jak będę podcinać, chętnie Ci coś wyślę, jeśli oczywiście chcesz.
Na razie przyjmij trochę wirtualnego błękitu:



Na tarasie zamierzają też ponownie zakwitnąć powojniki, o wiele lepiej, niż w gruncie. Bardziej dopilnowane???
Diamantina już kwitnie



A Nubia rozwinęła pierwszy pąk.



Tymczasem w ogrodzie właściwie tylko ten, Purpurea Plena Elegans ma jakiś wygląd:



A to zdjęcie polecam uwadze Bogusi, jeśli tu zajrzy. Po kilku miesiącach "stania" Hot Chocolate zdecydowała się wykazać dobrą wolę:



Mam nadzieję, że to nie zmyłka i pęd idzie sponad miejsca szczepienia... i że drewnieje do mrozów...

Aniu, bardzo chętnie i jedno i drugie przyjmę , mogę się odwdzięczyć niebieskim clerodendrum ugandese, jeżeli chcesz to Ci ukorzenię.

Aniu, "pienkne", dech zapiera, razi po oczach

Wygrzebuję się spod zwałów kurzu.
Ponad trzy tygodnie porzucenia ogrodu spowodowało, że wróciwszy z podróży nie wiedziałam, co najpierw ratować. Większość roślin podsuszona, w tym część, głównie tarasowych i hortensji - bardzo mocno, o ile nie śmiertelnie; jeden hibiskus za to nie wiadomo jakim sposobem przelany i gnijący...róże i dalie pełne przekwitniętych pędów, chylące się pod własnym ciężarem...no i trawa - powyżej kostek, a moja kosiarka to raczej zabawka, na tyle lekka, bym mogła nią operować. Przy dzisiejszym koszeniu silniczek przegrzewał się co chwila, a trawnik wygląda jak klient pijanego fryzjera...
Nic to.
Kwitnie jeszcze bardzo dużo kwiatów, wszak lato skończyło się dopiero co.
Poczekały na mój powrót nawet hibiskusy bagienne - w tym roku spóźnione z kwitnieniem, jak prawie wszystko.

Cherry Cheesecake







My Valentine - ten to ma ponad dwa metry wzrostu.



Sultry Kiss - niewiele mu ustępuje





Dopiero zaczyna kwitnąć kobea - choć z chyba tylko czterech siewek wyrosły ogromne girlandy



Przy ziemi - cyklamenki; te kupione, choć nie znam nazwy odmiany



A to - dzikusy, przywiezione z poprzednich podróży.



Cynie nadal wabią bzykacze



Kwitnie pojedynczymi kwiatkami trochę róż - no i szaleją dalie, ale te chyba pójdą do wątków tematycznych.

Jestem w Karkonoszach.
Tu już naprawdę rządzi jesień, zimno, mglisto...blade słoneczko walczy w tej chwili z chmurami, na wszystkim gruba rosa po ponad dobie lania.
Tyle, że różanecznikom się poprawiło. Mimo to - następne dwa młode, tegoroczne pójdą do wora, w tym jeden - unikalna odmiana . Cóż... albo się siedzi na siedzeniu i pilnuje ogrodu, albo podróżuje i liczy ze stratami.
Poszukałam czeg oś optymistycznego...
Elfe -na długaśnych pędach, wygiętych prawie do ziemi pod ciężarem nasiąknietych kwiatów:



Amadeus - dość fajnie nadal kwitnie:



Późne wielkokwiatowe powojniki dopiero jakby się rozkręcały, Etoile Violet





Jackmanii



A największe zaskoczenie - na borówkowych krzakach:



Mnóstwo jagódek leży na ziemi, a i tak w chwilę zebrałam spory kubek. W innych latach o tej porze nic już na gałązkach nie było i krzewy pełniły jedynie funkcję żywego zagęszczenia gruntu ostrej skarpy.
Tylko że po zebraniu tego kubeczka palce miałam zlodowaciałe, jakbym lepiła bałwana...

Piękne te hibiskusy, Aniu, naprawdę piękne Inne rośliny, jak widzę, też nieźle sobie poczynają
U mnie ogólnie mizeria, choć róże, mimo że w tym roku bardzo przeze mnie zaniedbane, nie dają za wygraną

Hm, Mateuszu, dziękuję za komplement w imieniu hibiskusów - choć nie do końca wiem, czy miałeś na myśli te:





czy te?









Na ostatnim zdjęciu, zrobionym przed ulewami, widać, że bylinowe hibiskusy są również stołówką, nawet dla pszczół miodnych.
Zdobyły trwałe miejsce w moim ogrodzie - i sercu - mimo, że okropnie spóźnialskie, wystawiają nerwy na próbę, w tym roku wyszły "z podziemia" chyba początkiem czerwca. Koniecznie trzeba mieć oznaczone miejsce, gdzie zimują.