Forum Ogrodnicze Oaza

Wytyczne? Śmiało! Zmieścisz się!

Na szczęście nie jestem politykiem i dobrze mi z tym jest
choć znam takich, co im się wydaje, że są mądrzejsi od kury...

Ja tam w żadnego wirusa nie wierzę, wszystko ma głęboki podtekst ekonomiczny, społeczny a potem polityczny.
Statystyki i wykresy GUSu pokazują jakim wymysłem jest ta pandemia.
Za jakiś czas wyjdzie na jaw, kto, po co i dlaczego.
Ale nas może już wtedy nie być.

Wiara nie podlega weryfikacji naukowej, bo jest wiarą. Równie dobrze można nie wierzyć w wirusy, jak wierzyć w diobła podszeptującego by czynić zło, albo w karą boską.

Wszystko podlega weryfikacji naukowej. Szkopuł tylko w tym czy chcemy coś weryfikować, czy nie.
Odrzucamy z góry to, co nam nie pasuje a przyjmujemy tylko to, co dla nas wygodne. Lubimy przy tym mieć wszystko podane na tacy i bezkrytycznie czerpać z tego, co nam ktoś serwuje.

A jak to powiedział Holmes: "Gdy odrzucisz to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne musi być prawdą"

whitedame wrote:
Beatko, to jest zaproszenie do szerszej dyskusji ?

Ja mam wrażenie, ze personel medyczny wierzy w epidemię. I jak widzę te karawany na terenie szpitala MSWiA to też wierzę. Dzisiaj, kiedy tam wchodziłam, pakowali właśnie 3 karawany...

Mirku, nie wiem czy jest sens.
I tak nie mamy wpływu na decyzje zapadające ponad naszymi głowami.
Kilka dni pracy w maseczce spowodowało, że sporo z nas ma problem z zaczerpnięciem głębszego oddechu, ludzie wdychający własny dwutlenek węgla narzekają na podtrucia i herksy.
A tabele na stronie GUSu pokazują, jak na razie, mniejszą śmiertelność populacji niż w latach poprzednich.
Podobnie na stronach niemieckich, gdzie grypa 2 lata temu zebrała dubeltowe żniwo.

Gdy się patrzy na statystyki, może tak źle sytuacja u nas nie wygląda. Ale można przyjrzeć się konkretnym osobom. Np. w Poznaniu była p. nauczycielka chorująca na astmę. Ponad 50 lat przeżyła z tą chorobą, aż pewnego dnia spotkała się ze znajomą, która miała lekki katar. Po tygodniu nauczycielka już nie żyła. Wcześniejsze spotkania z zakatarzonymi osobami nie były dla niej groźne.

Mój układ odpornościowy od pewnego czasu też oszalał, więc się boję. Wczoraj np. w sklepie poprosiłam panią, która miała niedbale założoną maseczkę, żeby nie zbliżała się do mnie w kolejce do kasy. Być może potraktowała mnie, jak wariatkę, ale poczułam się bezpieczniej, gdy stanęła o metr dalej.

Mamma wrote:
Wszystko pięknie. Normalna nauka uznaje że coś istnieje gdy się tego dowiedzie - dowodów na istnienie bogów brak, a wierzy w nich kilka miliardów ludzi.
Jeśli ktoś uwierzył w spiski, czy to będą Iluminaci, Reptilianie, Chemitrailsy, rtęć i płody w szczepionkach. To będzie odrzucał wszelkie dowody świadczące przeciwko temu w co wierzy i jednocześnie wszystko co zgodne z wiarą będzie akceptowane i akcentowane.
Na dzień dzisiejszy brak wiarygodnych dowodów na to by covid-19 został celowo wyprodukowany i wypuszczony do środowiska. Ale nie przeszkadza to wiernym wylewać fali hejtu dla Amerykanów (bo zrobili coronę i wysłali do Chińczyków), Chińczyków (bo zrobili coronę i wypuścili ją przez niechlujstwo z laboratoriów), Żydów (bo oni zawsze są winni) i pewnie by się znalazło wiele innych teorii.
A propos Żydów, dowodów i teorii spiskowych. Na początku XX wieku, carska policja polityczna "Ochrana" wyprodukowała na potrzeby propagandy "Protokoły Mędrców Syjonu", od lat 20 XX wieku było wiadomo że to ściema. Sto lat później ciągle jakiś geniusz pokazuje te materiały jako oryginał. A gdy ktoś wiernym usiłuje przekazać że to fake, nie mówią 'sorry, nieprawdopodobne ale skoro takie są dowody to musi być fake'. Ale doszukują się spisku w materiałach demaskujących propagandę bo nikt im nie powie że białe jest białe. Blog współczesna mitologia pokazuje bardziej współczesne bajki i podkład psychologiczny.

Układ odpornościowy to mechanizm szwajcarskiego zegarka.
Jeśli szwankuje to należy poszukać przyczyny.
Do czasu poprawy sytuacji trzeba zachować szczególną ostrożność.
Między innymi izolować się a jeśli już trzeba wyjść to zabezpieczać przedewszystkim siebie.
Nie znam przyczyny Twoich problemów ale układ odpornościowy można odbudować, samemu lub z mądrym naturopatą.
Znów tu dam przykład swojej 99 letniej Babci.
Niby jest zdrowa, niby układ odpornościowy działa ale jest w grupie ryzyka, po zatorze płuc, przewlekłym zapaleniu płuc, prawdopodobnie z POCHP, więc izolujemy ją jak się da.
Tak jak nie wyprowadza się ozdrowieńca na wiosenny spacer tak nie spraszamy do domu połowy rodziny.
Wspomniałam o maseczkach i ludziach, którzy muszą w nich pracować.
Muszą dźwigać, schylać się, rozmawiać cały czas oddychając przez tę szmatę.
Proponuję test, do prac ogrodowych maseczka i nie ściągajmy jej przez 8 godzin.
Kopać, plewić, sadzić, schylać się, dźwigać.
Może wtedy wszyscy zrozumieją w czym problem.

newrom wrote: No cóż , może nie każdy słyszał o Wolbromiu, a o Wrocławiu chyba wszyscy. Chociaż pierwsza litera się zgadza.

Beatko, facet w niebieskim kasku to mój mąż. Pracuje w takim stroju, a czasem jeszcze cięższym, cały rok
Mi też do prac z rozpryskiwaczem na działce skołował profesjonalną maseczkę



Ale faktycznie do ciężkich prac maseczka musi być porządna, profesjonalna z zaworami i filtrem. Szmatka z gumkami to tylko na wyjście do sklepu

whitedame wrote: Kamień z serca...
Brawo Ty

Ten seryjny gwałciciel Konstytucji nagle stał sie Jej obrońcą. Syndrom sztokholmski?

Wracając do szkodliwości koronawirusa. Jest on o tyle wredny , że organizm, który ma w sobie odbezpieczony granat bo zawleczka już dawno przerdzewiała i resztką sił trzyma tą "łyżkę" i nie dopuszcza do eksplozji, przychodzi taki wirus i zaczyna gilać delikwenta. Jak masz łaskotki toś przepadł a jak nie masz, to jeszcze pożyjesz z tym granatem .

newrom i bardzo dobrze, że w nic nie wierzysz. To dużo zdrowsze a wierz mi wiedza boli.
Czacha się od niej gotuje a jak jeszcze pojmiesz, co to niby ukryte a przed nosem leży, to nerwy zszargane.
Widzisz, pozwolę sobie przytoczyć pierwszy z brzegu przykład-prąd.
Nie widać a jest. Jeszcze całkiem nie dawno ludzie w niego nie wierzyli.
Kolejny-energia. Fizyka udowodniła, że jest, że jest niezniszczalna i napędza wszystko we wszechświecie a Ty mówisz, że Bogów nie ma.
Zapytasz a co to ma wspólnego a ja Ci na to, że nie warto zawracać Tobie tym głowy, bo i po co.
Tym razem zacytuję kogoś, kto do jakiegokolwiek autorytetu ma daleko, ale za to zdrowie mu dopisuje: "Są rzeczy na niebie i ziemi, które się fizjologom nie śniły".

Mamma Romek jest agnostykiem i ma takie prawo.
Ja wierzę, wierzę w Boga bo łatwiej przejść przez życie, wiedząc, że czuwa nad tobą dobry ojciec a nie ślepy los.

Czyli klasyka. Wierni poznali tajemnicę, znaczy uwierzyli i z pobłażliwością (w najlepszym przypadku) patrzą na ciemny lud nie pojmujący tajemnicy wiary.