Forum Ogrodnicze Oaza

Ja spadam do ogrodu - też rodzaj imprezy , następny rzut oka na monitor po obiedzie

KaLo wrote:
Witalski

Mamy czas epidemii, a śpiewać nie musi...

Hej Mirku
widzę, że temat na "e" Ci kołata w głowie

A ja zapraszam do przeczytania 2 książek Olgi Tokarczuk - "Księgi Jakubowe" i "Podróż ludzi księgi". Główną ideą tych powieści jest ścieranie się realizmu z mistycyzmem. A konkluzje niektórych bohaterów są po protu boskie, np. "człowiek do Prawdy dochodzi z mozołem i bocznymi ścieżkami", "Bóg stworzył człowieka z oczami z przodu, a nie z tyłu głowy, co znaczy, że człowiek ma się zajmować tym co będzie, a nie tym co było.", "Gdyby chcieć się kogoś pozbyć ze świata, to nie za pomocą miecza ani ognia, ani żadnego gwałty. Trzeba o tym kimś milczeć, nigdy nie nazywać go po imieniu. W ten sposób sczeźnie na zawsze w niepamięci."

Mamma wrote:
Witaj Marlenko
to tylko przypadek ... , choć wg mnie lepszy(?) temat niż to ciągłe "p"

Zapowiadają się naprawdę intrygująco. Już od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem "poznania" twórczości p.Olgi.
Tylko ciągle brak czasu

Mirku, też tak myślę. Jedno i drugie mi już bokiem wychodzi. Szczególnie, że to powiązane.
Brakuje trochę odskoczni

mirek_z wrote: Mirku, gdyby tak się stało byłabym zdziwiona.
Znamy się od lat i poglądy na życie, zdrowie, politykę mamy bardzo różne.
Dlatego lubię tę grupę, że mimo różnic nie dzielimy się a nawet jak się kłócimy , to nie obrażamy się.
Zupełnie odwrotnie jak w tej drugiej rzeczywistości betonowej.

Z O. Tokarczuk to ze wstydem się przyznaję, że obie jej książki nabyłam i czekają.

A teraz biorę się za przesadzanie pomidorów i reszty.
Jako szamanka, wiem że od nowiu do pełni najlepszy na to czas.

Marlenko,
Lejesz miód na moje serce
Miło mi, że nie jestem odosobniony w swoich spostrzeżeniach.

KaLo wrote:
Spotkałem w życiu sprytnego szamana, skwitował to "oczywiście, ale w sposób którego człowiek nie potrafi pojąć". Dla nastolatka była to odpowiedź kończąca dyskusję. Dla dorosłego to piękny przykład figury retorycznej charakterystycznej dla wszystkich religii/sekt/szwindli. Odpowiedź w stylu "a u was murzynów biją".

Ludzie boją się nieznanego, ci co się nie bali częściej trafiali w paszczę dinozaura (tego od rzucania w niego kamieniami) czy coś im strzelało do głowy gdy w czasie burzy łazili po górach.
Sztorm topiący ludzi, czy tsunami wytworzone ruchami tektonicznymi po drugiej stronie kuli/dysku ziemskiej(go) było gniewem boga. Wyładowania atmosferyczne to walka między bogami, coroczny start wegetacji to zmartwychwstanie (Jezus nie jest jedynym przypadkiem , jest konceptem odgrzewanym wielokrotnie przez tysiące lat - jak np Ozyrys).
Ludzie boją się śmierci, uświadomienie sobie że żyjemy kilkadziesiąt lat i koniec jest przerażające. Zaczęto więc wymyślać popijawy i walki Walhalli, cykl reinkarnacji, zmartwychwstanie, różne formy zaświatów (najczęściej podziemnych, gdzie czaiła się ciemność i strach). Gdzieś przeczytałem tezę że religia powstała gdy pierwszy oszust, spotkał pierwszego naiwniaka.
Dzisiaj covid dla wierzących powinien być karą boga i nie w medycynie powinni szukać pomocy, ale wzorem wieków minionych w pielgrzymkach, wojnach religijnych czy choćby zwykłych pogromach.


Podróż Ludzi Księgi czytałem, oj urwała się jakby w połowie wątku, choć taki był pewnie cel.
Księgi Jakubowe czekają w kolejce, po Biegunach jakoś mi osłabła chęć na książki Tokarczuk.

A teraz idę przesadzać figi :>

whitedame wrote:
Beatko, oj żebyś się nie zdziwiła
Mirek małopolski ma trochę racji w tym co pisze
Zarówno Ty, jak i ja, inni pewnie też, pamiętamy osoby, które "strzelały focha" i zabierały swoje zabawki z piaskownicy...

mirek_z wrote: Oj, grubo się mylisz
Nie wnikając w temat - pierwszy przykład z brzegu ...Jak powstało chrześcijaństwo ?

Dyskusje o wierzeniach, wiarach i bogach są bez sensu, bo każdy ma swoje i swojego . Na pewno nie wierzę w staruszka z siwą brodą co to się nami bawi jak ołowianymi żołnierzykami, a jak jeszcze dołożyć tą krwawą czapę kościelnych wieków, wymysłów, krucjat, o Inkwizycji Nieświętej nie wspominając, papieży rzucających na siebie klątwy, wykopujących się z grobów i sądzenie na wpół rozłożonego trupa...
Moooże i coś więcej jest, ale na pewno nie ma to nic wspólnego z kościołem, natomiast z energią, fizyką, chemią i czymś jeszcze nieuchwytnym tak.

Mirek19 wrote: Przecież to jest temat historyczny a nie religijny sensu stricto.

[EDIT]Dopiero po poście poniżej zrozumiałem podtekst pytania - fakt, wszystkie religie powstały w ten sposób, że wcześniejsi przekonywali następnych
[ENDEDIT]
zielonajagoda wrote: Jako mgr doświadczalny w pełni się z Tobą zgadzam.

Mirek19 wrote: Mirku19 dobre

zielonajagoda wrote: Jako mgr doświadczalny w pełni się z Tobą zgadzam.[/quote]

Ufff...No i o to mi właśnie chodziło od samego początku.

Ja wierzę w każdą osobę, która pozytywnie się nakręca!
Ja wierzę w każdą osobę, która daje mi coś prosto z serca!
Ja wierzę w każdą osobę nawet, gdy wokół syf i nędza!
Ja wierzę w każdą osobę, bo ta wiara mnie napędza...

Papryki przesadzone, kwiaty i pomidory częściowo a tu podobno TVN wieści suszę stulecia, ciekawe co zrobię z sadzonkami jak braknie wody.
Nawet to co nazbierało się z rynien w zbiorniku po starym szambie gdzieś wsiąkło.

mirek_z wrote: Dzięki Mirku małopolski za refleksję...
bo już mnie korciło przypomnieć Ci katastrofę smoleńską...
Ileż to osób pod wpływem rozmów, dyskusji i tzw."prania mózgu" uwierzyło w zamach...
Twoja teza "nikt nigdy nikogo do niczego nie przekonał" została współcześnie obalona ...