Forum Ogrodnicze Oaza

No i masz, słowiańskie walentynki w skrócie
Miziać się i na śniegu się można, cuda wianki się dzieją, ale kwiatu paproci nigdy nie widziałam, może te domowe nie kwitną?

Pozdrawiam Irena

Tylko w bajkach bywa.

Wsadziłam w 8 donic tulipany.
Nawet znaku nie ma, że coś ubyło.
Obym się w 50 donicach zmieściła.

Rzepka wrote: Znowu ktoś się objada "moimi" brzoskwiniami, a nie zaprasza mnie na kawałeczek takiej pychoty

Tak na poważnie, to wątpiącym w przedwiośnie (cięcie winogron) chciałem powiedzieć, że moje ostróżki i krokusy w gruncie przebiły się z wierzchołkami liści przez grunt.

Nikt w przedwiośnie nie wątpi, tylko czy aby po nim zima nie przyjdzie.
U mnie też niby wiosenne . Tak grządka wygląda. Rukola, sałata, czosnek jakiś zapomniany i rzodkiewka strączkowa.

Mirku Małopolski, to brzoskwinie zerwane moimi łapkami, obrane ze skórki też moimi łapkami, zrobione w syropie też moimi łapkami, no, sernik to Jędrek robił, nie moimi łapkami, brzoskwinki są, ale drzewo niczyje

Tak na serio, czy faktycznie już tniesz winorośle?
Czy robiłeś oprysk na kędzierzawkę?

P.S.
Serniczka z moimi, Twoimi brzoskwinkami popróbujesz u mnie na czerwcowym spotkaniu ogrodowym.

Pozdrawiam Irena

No właśnie, co z tymi winoroślami robić? W ogóle się nie mogę ogarnąć w tym sezonie. Kij wie co to, wiosna, zima? Brzoskwinię opryskałam na początku lutego, ale już ciut późno było.
A nad winoroślami chodzę z sekatorem i nie wiem, co robić. Mam trochę takich do cięcia na dwa oczka.



Dziś je wyłożyłam tą okropną szmatą Taki trudny sezon się zapowiada, w sumie wolę jak będzie brzydko, niż jakby wyschły i padły. Jak się dorobię dużo zrębków, to wyrzucę tą agro.

Mam też starsze winorośle do cięcia ale tego roku naprawdę nie wiem, kiedy je ciąć.
W warzywniku uznałam, że jest przedwiośnie, wycięłam wszystko co normalnie idzie do ziemi w marcu. Lawendy ciachnęłam, kilka hortensji.. A o winorośle się cykam, że jak wróci zima to pomarzną i moja winniczka pójdzie do nieba

To te brzoskkwiniobranie u Mirka

Aguś, Ty to w "ciepłych krajach" mieszkasz. Na nas nie patrz. No z tego co wiem, to Iwonka chyba ma podobny klimat? Nie wiem, kto jeszcze z Twojej okolicy? Aaaaa Mirek19 jeszcze.

Rzepka wrote: Wszystko co opowiadasz Irenko jest prawdą, ale to Sławuś kursował po kilkaset metrów z taczkami załadowanymi po kilkanaście kilogramów owoców pod górę po kretowiskach Jędrka też wykorzystujesz - w końcu musiał się męczyć w kuchni z tym sernikiem pod niezadowolonym okiem gospodyni, a miał dostać gotowca na talerzyku.
Podsumowując - ja jako dozgonny zwolennik fruktozy przed sacharozą z tymi wprosinami jak zawsze się zgrywam, ale Sławek na pewno zjadłby porcyjkę takiego serniczka w czekoladzie

(chyba że woli Martusiową kiszoną kapuchę)

"Starych" znajomych z permanentnymi zaproszeniami informuję, że świeżych brzoskwiń tymczasem nie ma, ale w lodówce stoi taca znanego Wam smaku tiramisu. Proszę bardzo, do jutra jeszcze będzie. Jedyne co, to została zrobiona na użytek wewnętrzny, więc z symboliczną ilością cukru. Możecie do nas zaglądać.

Tak na serio to rzeczywiście kończę cięcie winogron. Nie lubię jak płaczą. Ziemia nie jest zamarznięta od kilkunastu dni, do końca lutego zapowiadają ciepełko. Mogę się założyć, że za chwilę puszczą soki. Pewnie, że jakieś podrygi zimy mogą się zdarzyć, ale nie sądzę żeby to były większe mrozy.

Wiosennego oprysku brzoskwiń jeszcze nie robiłem, ale oglądałem dziś pąki w sadzie i chyba też sprawiają wrażenie że zaczęły powolutku nabrzmiewać.
Wszystkim posiadaczom drzewek, szczególnie młodych, radzę szybko zrobić zakupy syllitu. Przypominam, że jak pękną pąki na oprysk brzoskwiń jest za późno.

Agus wrote: Nie czekaj - do roboty !!!
Jutro ma być przepiękny cieplutki dzień (przynajmniej u mnie w Krakowie)

Jeżeli się tak boisz o młodzież, to kup na te 5 krzaków 50 l worek najtańszego substratu (normalnie trzeba było to zrobić w listopadzie) i zrób im porządne kopczyki. Obsypanie ziemią jest najlepsza ochroną przed mrozem. Po za tym to opóźni start pąków i w razie wiosennych przymrozków ochroni krzaki. Starsze mają dużo zapasowych, więc i tak przeżyją, młode rzeczywiście może zabić.

mirek_z wrote: Ha ....myślałeś, że jak dopiszesz ten fragment o tiramisu po jakimś czasie, to nie zauważę? Nie wiem jak tą "starość" liczysz, ale mam nadzieję, że się łapię. Ja to jestem pies na tiramisu ...większy niż Twoja Luna. A już w wykonaniu Twojej Izy, to wyjątkowa poezja była ostatnio.
Ale spoko, tym razem nalotu nie zrobię. Ni mom casu.

A czemuż to Jędrek ma mieć na talerzyku podane ????
Lubi placki= sam sobie robi.
Ja tam wolę Martusiową koziorowcową kapuchę i Bogusia kaszanki.
Musimy Izę podszkolić
Z innej beczki.,
Sialiście kiedyś kolendrę ???
Znalazłam nasionka, ale praktycznie nigdy nie doprawiałam kolendrą, do czego jej uźywacie ????

Pozdrawiam Irena

Ja posiałam i w sezonie wyrwałam. Dla mnie niemiłosiernie śmierdzi... Używałam kiedyś tylko suszonej, a świeża mi tak bardzo nie podeszła, że teraz nie używam wcale
Jutro sieję czubricę na rozsadę, cząber mi nie wyszedł dwa razy, może teraz mi się uda i zostanie przynajmniej na dłużej

Rzepka wrote: Ciekawa teoria, ale jakbym szła "tą drogą", to ja bym nie miała w kuchni co robić.

Kolendry ani nie siałam, ani jakoś w kuchni nie używam. Ale chyba dosyć zdrowa jest.

Oj tam, oj tam, lubi ciasto, to niech sobie robi.

Aguś jestem bardzo ciekawa tej czubricy, sporo jej używam, do kurczaka zieloną, do indyka mix zielonej i czerwonej, kupuję gotowce w ekosklepie.

Pozdrawiam Irena

Rzepka wrote:
Jak do czego? Do meksykańskiej kuchni. Chili con carne, guacamole, burita, tortille i salsy.
Co roku sieję i zjadam. Ma swój smak i zapach.

Mirku, na wspomnki Was wzięło, więc powspominajmy.
Słabo się chwalisz swoimi uprawami to ja to zrobię.