Forum Ogrodnicze Oaza

Celinko, a te zacieki to gdzie? W środku się nie robią, tynk w pokoju jest popękany na ścianie od komina, ale mnie to nie przeszkadza, a na zewnątrz na dachu, choćby się robiły, to ich nie widać, bo na kominie jest taki specjalny tynk marmurkowy, to wszystko wygląda jak marmurek, przynajmniej z daleka

Tak gdzieś słyszałam, że się mogą robić na ścianach wewnątrz z niskiej temp. spalin.

Mamma- fajny zgrabniutki macie ten piecyk. On jest normalnie pod centralne podłączony?
Bo inne co widziałam to takie kolumbryny zzasobnikiem.

Spora inwestycja
A czy pompa ciepła daje Ci radę ogrzać dom przy bardzo niskich temperaturach?

U mnie przez 16 lat użytkowania pieca na ekogroszek nie było żadnych zacieków natomiast blacha na dachu koło komina zaczęła rdzewieć i trzeba było malować. To wina nieodgazowanego opału. Przez lata w workach kupowaliśmy po prostu albo przesiany albo rozdrobniony zwykły węgiel co było widać po popiele. Powinien być taki jak z papierosa a bywało, że leciała szlaka.
Edit bo to chyba do mnie. Bardzo niskich temperatur jeszcze nie było ale przy - 10 daje radę. Ta cała elektronika dostosowuje temperaturę grzania do tego co jest na dworze, W domu dla mnie za ciepło - w tej chwili jest 23 st. ale mój M zaleguje w fotelu, ma słabe krążenie i marznie

Renmanko, tak normalnie pod CO. Z tym, że my mamy już takie z cienkich miedzianych rurek. A komin zawsze musi być ocieplony jeżeli przebiega przez zimne poddasze. Chociaż teraz to tak mało spalin leci, że chyba nawet nie ma się co skraplać.

Bietkae, długo "żył" ten piec poprzedni. Te współczesne na pewno aż tyle nie wytrzymają, chociaż mają inne zalety.
Czyściutkie, mało obsługowe, no i prawie nie czuć, że coś się spala.
A popiołku jest jedno wiaderko na trzy tygodnie.

Elu moim zdaniem ilość popiołu świadczy o jakości węgla. Szlaka się też może robić przy wysokiej temperaturze w piecu i małym dopływie powietrza albo jak węgiel jest trochę koksujący.

Alu przez tyle lat to ja już dobrze wiedziałam, który węgiel jest dobry a który trefny. Przy ekogroszku też się brudzi w kotłowni bo trzeba nasypać do zbiornika, wyczyścić ( góra i dół z osadów ) no i wyciągnąć popiół. Znajomi też mieli piec na ekogroszek ( zakładali kilka lat po nas ), dwa lata temu zmienili na pellet i teraz są zadowoleni bo nie ma tyle kurzu jak przy węglu.

Tak się podepnę troszkę....może ktoś z Was będzie wiedział, czy jeśli kominek nie spełnia norm ekoprojektu to ktoś wymyślił już coś, żeby go unowocześnić, czy trzeba będzie go wyrzucić? Mam od kilku lat, sporo kosztował i martwię się co dalej

Nie mam kominka i nie znam się jakie normy musi spełniać ale syn jest na etapie budowy i powiedziano mu, że musi mieć specjalny filtr na kominie.

Beatko to jak znajdziecie taki filtr to podeślij linka, bo ja szukałam i nie znalazłam na alledrogo. Może to ma jakąś specjalną nazwę?

czysteogrzewanie.pl/podstawy/uchwaly-antysmogowe/

Dużo tego ,ale też jest o kominkach min i znajdziecie przepisy dot województwa w
którym mieszkacie .Ważne ponieważ to jest aktualizacja z grudnia 2021 .
Miłej lektury

Bogusiu wertuję już tą stronę od kilku tygodni, jest tam wiele ważnych informacji, właściwie to chyba jedyne, napisane prostym językiem kompendium wiedzy na temat ustaw antysmogowych i ogrzewania domów. Ja jednak mam ciągle mętlik w głowie. Chyba odpuszczę ten temat, niech mężuś robi (i płaci) co tam uważa.

Celinko Wydział Ochrony Środowiska chyba podpowie .Kobiety nie odpuszczają i nie odpuścisz zapewne Ty

Niedługo każdy kominek będzie musiał być wyposażony jak nowy Mercedes z salonu w katalizator CO, elektrofiltr i filtr cząstek stałych no i coroczne serwisowanie, cena podobna jak cena samochodu

Kiedy ?

KaLo wrote: Jestem za, bo trudno przejść ulicą domków, zwłaszcza starszego typu. Smród, zadymienie. Cały sezon grzewczy muszę wspomagać się lekami, bo mieszkam niedaleko. Kaszel odpuszcza przy blokach, tam gdzie grzeje gaz lub MZEC. Można żartować, dopóki oddech nie wywołuje duszącego kaszlu.

Tak Gałązko, zgadzam się z Tobą.
Niskie domki to niskie kominy i dym ścielący się nisko.
Obawiam się jednak, że w związku z ostatnimi podwyżkami problem nie zginie tylko się zaogni.
Na mojej, malutkiej przecież ulicy, 2 sąsiadów wróciło z gazu do węgla.
Ludzie muszą coś jeść, zapłacić za leki a nie tylko całe emerytury przeznaczyć na ogrzewanie.

I żadne tarcze tu nie pomogą.
Jak i wtedy nie pomogły...



Jeszcze a propos węgla.
Cały czas chodzi mi po głowie dlaczego kiedyś w czasach mojego dzieciństwa CO było luksusem, węglem palono w kilku piecach w domu, kopciło po kilka kominów i nie było smogu, duszności, chorób.
Podobnie jak z alergiami na brzozę, topolę, trawy etc.
Co się zmieniło, że człowiek tak zwrażliwiał?
Czy ten węgiel to nie ten sam węgiel?

Tyle, że dawniej jednak było mniejsze zgęstnienie domów. Na naszej ulicy, za mojego dzieciństwa, było 9 domów. Teraz jest ich ponad 20. A tam, gdzie były błonia i pola uprawne wyrosło następnych kilkadziesiąt. Ileż to kominów więcej. Poza tym, nie wiem jak gdzie indziej, ale u nas palono w dzień. Nocą piece wygasały (pamiętam, jak mam rozpalała rano, by było ciepło, gdy wstawały dzieciaki. Potem rodzice szli do pracy, my do szkoły, przedszkola i w piecu się nie paliło. Dopiero po ich powrocie znów się rozpalało. I na pewno nikt nie trzymał w pokoju temperatury 22-25°C.