TEMAT: Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 15 Sty 2024 14:07 #849091

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
No i właśnie miły pan kurier przywiózł (można powiedzieć że towarzyszył powstawaniu mojej różanki bo to właśnie on przywiózł większość róż). Nasion jest mniej bo sporo zostało z ubiegłego roku, nowością jest kalarepka bo zwykle kupuję flance. No i ciekawe gdzie ja postawię rozsadę :whistle:



Psiankowate w tym roku takie:



No i nie oparłam się; gdzie ja to wsieję??



Bardzo mi zależało na tej dziewannie bo poluję na różową a w zeszłym roku wyschły:



Słonecznik taki już kiedyś miałam, fajny był bo rośnie w krzaczek:



Czerwony będzie kasztanowo rudy, nie ma się co czarować tą czerwienią ale są fajne bo niewysokie. No i takiemu kosmosowi nie mogłam przepuścić :happy:



Nie pamiętam ale w Polan albo w Ożarowie są też Sea Shell, dość ciekawe bo wnętrze "trąbki" ciemno różowe a z zewnątrz białe.
Ostatnio zmieniany: 15 Sty 2024 14:07 przez Mimbla.
Za tę wiadomość podziękował(a): Marzenka, jagodka27, Szafirek, Prządka, ewakatarzyna, Babcia Ala, JaKasiula, Lilu


Zielone okna z estimeble.pl

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 16 Sty 2024 13:08 #849161

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
Zwalczania depresji zimowej ciąg dalszy, dziś będzie o krzewach. Niewiele ich mam bo potrzebują miejsca, dawno temu gdy przerabiałam ten ogród "po swojemu" naczytałam się (bo podeszłam do tego uzbrojona w teorię) że drzewa i krzewy stanowią szkielet ogrodu i należy zaczynać od zaplanowania miejsca dla nich. Niektóre okazały się dobrym wyborem i są do dziś, inne pożegnały się dość szybko. Wysokie krzewuszki biało kwitnąca i różowa Bristol Ruby wytrzymały tylko trzy czy cztery lata, zdaje się że miały za sucho ale kupiona w tej samej puli tawuła rosła wspaniale blisko dwadzieścia lat:





Przed nią widoczny, przywiązany białą tasiemką tamaryszek, bardzo chciałam mieć tamaryszki bo zawsze zachwycałam się tymi różowymi chmurkami w maju ale mój nie chciał ze mną zostać, po dwóch latach pożegnał się po angielsku. Równie krótko zagrzały miejsce budleje, nie rozumiałam się z nimi. Kupiony razem z nimi żylistek lepiej sobie radził, wyrósł w duży krzak:





Był sąsiadem forsycji która teraz jest już wiekowa chociaż w 2016 roku została radykalnie odmłodzona. Forsycja pełniła u mnie ważną rolę, to na niej zawsze zając zostawiał prezenty :lol: Kiedy zaczęła być już brzydka a gałęzie traciły korę ze starości, została skoszona do zera;





Odbijała błyskawicznie, tu w trzy tygodnie po przycięciu:





W czerwcu już była taka:



A na początku lipca taka:



W następnym roku zakwitła już normalnie;



A teraz jest znowu dużym krzewem. Za to nigdy nie udało mi się z jaśminowcami, nie udało mi się ich utrzymać przy życiu dłużej jak rok i nie wiem czemu, a bardzo chciałam mieć pachnące jaśminowce koło domu. Z pachnących mocno jest jeszcze staruszek czarny bez chociaż nie wszystkim ten zapach się podoba. W czerwcowe popołudnia, zwłaszcza przed burzą, pachnie oszałamiająco. Wyprowadzony w dwukoronowe drzewko:





Są jeszcze kolkwicje, z jednej kupionej gdzieś pod koniec lat 90-tych powstało sześć. Ta pierwsza została posadzona w pobliżu róży Louise Odier, nie miałam pojęcia że obie tak się rozrosną, po jakimś czasie zaczęły wzajemnie się zaduszać. Chociaż tak naprawdę to kolkwicja była pierwsza a Luiza doszlusowała do niej kilka lat później.





Przy czym kolkwicja miała zdecydowanie gorzej bo Luiza zrobiła sobie z niej podnóżek. Wczesną wiosną wykopałam kolkwicję a karpa korzeniowa była ogromna, nieźle się naszarpałam ;) Posadzona w innym miejscu przetrwała tam jakieś dwa lata, tyle że zdążyła się ukorzenić po czym została wywalona przez koparkę gdy panowie od kanalizy przeprowadzali tam prace ziemne. Nawet jej nie ratowałam bo po co, aż po jakimś czasie w zwałach ziemi zauważyłam że niektóre gałązki są zielone i puszczają listki, wygrzebałam co się dało, było tego sześć sadzonek które wyglądały na takie co mają szanse więc poszły do ziemi. Tu jedna z nich po dwóch latach:



Kolkwicje rosną szybko i radzą sobie nawet w gorszych warunkach, idealne dla mnie. Są ładne nawet bez kwiatów:



U mnie mają za zadanie osłaniać kompostownik, są tam trzy większe i jedna mała;











W ogóle one bardzo łatwo się ukorzeniają, tu z patyczków i po dwóch tygodniach:





Są oczywiście bzy lilaki, ciemny Ludwig Spaeth w trzech egzemplarzach;









Biały NN z podejrzeniem że Miss Ellen Willmot bo ma wydłużone płateczki w kwiatach, też w trzech egzemplarzach;





Jest Krasawica M.







Lilaróżowy o ogromnych wiechach, z podejrzeniem że Katherine Havemeyer:







Massena szczepiony na pniu;



Później jaśnieje:



Ma ogromne kwiaty, tu porównanie z kwiatami zwyklaczka:



Po jakimś czasie powróciły krzewuszki, najpierw Nana Variegata o pięknych kolorowych listkach i ciekawych kwiatkach, na jednym krzewie są białe i różowe:









Listki są chyba nawet ładniejsze niż kwiaty:



Później, w ciągu lata pojawia się jeszcze różowy kolor:





Niestety, Atos ją bardzo niszczył, dostała osłonkę ale to nie wystarczyło, wiele gałązek uschło i którejś wiosny już nie obudziła się:



Red Prince, prawdziwa pięknotka, kupiona od "dziadka" na rynku:









Miała się dobrze przez dwa, trzy lata ale potem przyszły susze a ona rosła w bardzo słonecznym miejscu i na słabej glebie więc aby uratować jej życie oddałam ją w dobre ręce. To samo stało się z Alexandrą, piękna odmiana o ciemnych liściach i różowych kwiatach:





U niej to akurat listki są najładniejsze:





Z mniejszych krzaczków jest jeszcze pigwowiec, ten najzwyklejszy ale sypie owocami:





I migdałek karłowaty prunus tenella który rósł jako krzaczek ale ja zrobiłam z niego drzewko;





Owocuje obficie:





Skorupki są tak miękkie że można zgnieść w palcach:



A nasiona są tej wielkości (dla porównania ziarenko pieprzu):



I... są gorzkie :lol: Nie można się więc nimi objeść ale można troszeczkę dodać dla aromatu do ciasta.
Ostatnio zmieniany: 16 Sty 2024 14:13 przez Mimbla.
Za tę wiadomość podziękował(a): Kaja, jagodka27, ewakatarzyna, JaKasiula

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 16 Sty 2024 18:16 #849182

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5675
  • Otrzymane dziękuję: 26894
Mirko, przy obecnych anomaliach, jak następuje susza, to nawet na mojej glinie trzeba jaśminowiec podlewać, pewnie dlatego nie dał rady u Ciebie. Piszą o nim tak:

"Najlepiej rośnie i kwitnie na stanowisku słonecznym lub lekko zacienionym. Jest mało wymagający w stosunku co do gleby, ale preferuje podłoże żyzne, zasobne w składniki pokarmowe, przepuszczalne, dostatecznie wilgotne, pH obojętne do lekko zasadowego. Jaśminowiec wonny wykazuje dużą wytrzymałość na suszę, warunki miejskie i zanieczyszczenia powietrza oraz choroby i szkodniki z wyjątkiem mszyc."

A te mszyce, to im większa susza, to tym bardziej uciążliwe.

źródło: www.boryslawice.com

Pozwolę sobie wstawić w Twoim wątku zdjęcie własnego w ramach terapii zimowej.

20230612_194310-2.jpg
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 16 Sty 2024 18:24 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): Kaja, Łatka, ewakatarzyna

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 16 Sty 2024 21:32 #849190

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
Mało wymagający, ha ha. "Preferuje podłoże żyzne, zasobne w składniki pokarmowe i dostatecznie wilgotne". To w takim razie czego potrzebują wymagające? Jaśminowca pozytywnie zazdraszczam :lol: Jest jeszcze dużo więcej krzewów które chętnie bym przygarnęła, obiele, niektóre derenie zwłaszcza kwiecisty, perukowiec.. Trudno, nie ma miejsca.

(A gdzie się podziała Babcia Ala z awatarka???)
Za tę wiadomość podziękował(a): jagodka27, ewakatarzyna

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 16 Sty 2024 22:19 #849192

  • jagodka27
  • jagodka27's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1694
  • Otrzymane dziękuję: 7671
Z ciekawostek napiszę że zapach jaśminu który uwielbiam :hearts: jest bardzo podobny do zapachu pałeczki Pseudomonas Aeruginosa -bakterii ropy błękitnej, jednej z groźniejszych bakterii powodujących ciężkie do wyleczenia zakażenia szpitalne.
Ostatnio zmieniany: 16 Sty 2024 22:26 przez jagodka27.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Prządka, ewakatarzyna, Babcia Ala

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 16 Sty 2024 23:41 #849193

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5675
  • Otrzymane dziękuję: 26894
Mimbla wrote:
(A gdzie się podziała Babcia Ala z awatarka???)

Zmieniła się, nie do poznania, awatar był przestarzały, nie można ludzi wprowadzać w błąd, a nowego zdjęcia brak :P

Mirko, bo my to tak jak blondynki i brunetki. Brunetka chciałaby być blondynką i odwrotnie. Ja mam ciężką glinę, to co rusz podobają mi się rośliny, które na glinie nie będą rosły albo trzeba im szykować olbrzymie doły z podłożem odpowiednim, a pod to wszystko jeszcze 15 cm żwiru dla drenażu :ouch: , a Tobie odwrotnie. Dobrze, że nie można mieć wszystkiego, bo nasze ogrody byłyby podobne do siebie, a tak jest rozmaitość.
Na pocieszenie, na ciężkie gleby jest najmniejszy wybór roślin.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Ostatnio zmieniany: 16 Sty 2024 23:49 przez Babcia Ala.
Za tę wiadomość podziękował(a): jagodka27, ewakatarzyna

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 17 Sty 2024 07:08 #849196

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79722
To ja się dołączę do dyskusji o jaśminowcach.
Szczerze, to doniesienia o wrażliwości tego gatunku wprawiły mnie w osłupienie. Pewnie rozbestwiona jestem, bo poczynając za moim płotem ciągnie się przez prawie kilometr aleja obustronnie obsadzona tymi krzewami. Są bardzo stare, podejrzewam, że mogli je posadzić poprzedni mieszkańcy miasta. Co jakiś czas "golone" prawie do zera przez firmę mającą pielęgnować zieleń w naszym osiedlu, odrastają jak feniks z popiołów. Nikt nic przy nich nie robi poza tym okazjonalnym cięciem.
Jak użalałam się niejednokrotnie, w mojej okolicy iły i gliny zdatne do lepienia garnków, nie do uprawy roślin ozdobnych.
Jaśminowce są i w moim ogrodzie, takie zwyklaki i jeden o pełnych kwiatach - nie znam odmiany, bo 20 lat temu wystarczyła mi nazwa gatunku. ;)
Traktuję je równie po macoszemu, nawet zapominam, że są, bo rosną w najgorszym kącie za budą narzędziową. Aż zakwitną - wtedy nie sposób zapomnieć.
Odbijają od korzeni i jest to dość uciążliwe. A nawet produkują siewki.
To o mszycach - święta prawda, bywają wręcz oblepione. Nie pryskam oczywiście, wmawiam sobie, że to moja hodowla biedronkowych larw. :P

Może więc brutalne traktowanie im służy?
Ostatnio zmieniany: 17 Sty 2024 07:08 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): jagodka27, Babcia Ala

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 17 Sty 2024 12:58 #849222

  • Lilu
  • Lilu's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 135
  • Otrzymane dziękuję: 501
Jaśminowce są jakieś chimeryczne, muszą polubić miejsce w którym zechcą rosnąć.Wiem że to śmieszne stwierdzenie ale coś w nim jest.W moim ogrodzie jest bardzo dobra ziemia,posadziłam krzew jaśminu dawno temu ,rósł przez kilka lat jak przysłowiowy kawałek chleba u gęby aż się w końcu zdenerwowałam i wykopałam.Jednak szkoda mi się go zrobiło i te marne łodygi posadziłam w jakimś kącie na końcu ogrodu .Teraz rośnie jak szalony i pięknie kwitnie chociaż światła tam nie ma za wiele.
Mimbla masz piękne krzewy i wszystkie te które i ja lubię.
Z tamaryszkiem spróbuj jeszcze raz ,powodzenie zależy w dużej mierze od gatunku.Kiedyś zakupiłam dwa krzewy ,posadziłam i rosły jeden bez problemu a drugi do tej pory bardzo słabo.Ten pierwszy przesadziłam i to dość brutalnie bo nie mogłam sobie z nim poradzić.Posadziłam w innym miejscu z małą nadzieją że odbije a jednak miał w sobie chęć do życia i widzę że już z niego niezły krzaczek.Muszę jeszcze dodać że to były dwa różne gatunki.
Pozdrawiam.
Za tę wiadomość podziękował(a): Babcia Ala

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 17 Sty 2024 19:08 #849259

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5675
  • Otrzymane dziękuję: 26894
Glina im służy, bo ma większy rezerwuar wody niż piach, a one pijaki :drink1:
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 17 Sty 2024 21:22 #849274

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
Jagódko jak mnie znów zbierze na jaśminowca to sobie pomyślę że zajeżdża bakterią i łatwiej będzie sobie odpuścić :happy:
Alu to tak jak w 'Trzech panach w łódce' (moja ulubiona książka-rozweselacz) gdzie główny bohater zastanawia się jak to jest, kawalerowie wyłażą ze skóry żeby upolować żonę i im się nie udaje a szczęśliwi małżonkowie daliby wszystko żeby znów żyć sobie wolno.
Tak to jest , zawsze kusi najbardziej to czego nie można mieć, ludzka natura.
Aniu, myślę że takie stare dobrze zakorzenione poradzą sobie w każdych warunkach, bieda z tym jak to zrobić żeby zechciały być tymi już starymi. Chociaż nie wiem, może to ja nie umiałam z nimi postępować. Na moim czarnym bzie zawsze najpierw pojawia się czarna mszyca, jest to taki kożuch że nie wiem jak to się utrzymuje i nie spadnie, grubo na młodych gałązkach i łodyżkach liściowych, nic z tym nie robię bo wiem z doświadczenia że po dwóch, trzech tygodniach nie będzie po nich śladu.
Lilu, wielka szkoda ale tamaryszka już nie posadzę bo nie ma gdzie, pozostaje mi podziwianie w innych ogrodach albo kiedy w maju zabłąkam się do miasta :lol: Bardzo też podobają mi się czerwonolistne śliwy ozdobne kwitnące na różowo i jabłonie, zwłaszcza te z pełnymi ciemno różowymi kwiatami (ale Amanogawa nie :lol: ).
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 17 Sty 2024 21:43 #849275

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5675
  • Otrzymane dziękuję: 26894
Nie ma czego żałować - śliwa wiśniowa Pissardi ostatnie lata, albo marzną jej kwiaty, albo przekwitają szybciutko od upału. Jeśli już kwitną, to nie są tak spektakularne jak na zdjęciach. Mam dwie i nie rozpływam się z zachwytach nad nimi, stanowią wypełniacz. Obecnie zasadziłabym coś innego, wybór nie padłby już na nie, ale wtedy były obecne we wszystkich oknach internetu ze szkółek.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 17 Sty 2024 22:07 #849280

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79722
Babcia Ala wrote:
Nie ma czego żałować - śliwa wiśniowa Pissardi ostatnie lata, albo marzną jej kwiaty, albo przekwitają szybciutko od upału. Jeśli już kwitną, to nie są tak spektakularne jak na zdjęciach.

To zależy. ;) Mam w mieście taką prawie dwudziestoletnią, po kawałku ją obcinam, bo też kwitnie rozczarowująco (ale służy za podpórkę powojnikom).
Natomiast "na dzielnicy" jest dużo obsadzeń ulicznych tymi śliwami - i jest na czym oko zawiesić, mimo spalin, suszy i braku jakiegokolwiek starunku. Mirko, miałaś na myśli wiśnię Amanogawa - czy też jabłoń ozdobną?

Wiśnie japońskie to bardzo, bardzo, ubolewam, że też dwudziestoletnia Sakura odeszła ze dwa lata temu, choć przez to dociera ciut więcej słonka.
Ale już drzew nie sadzę, za stara jestem. :(
Na pociechę (?) mam w górach dwie młódki, Amanogawa daje radę na zboczu 60o, a Royal Burgundy stoi w miejscu w cieniu brzozy. :(
Ostatnio zmieniany: 18 Sty 2024 07:22 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Babcia Ala

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 17 Sty 2024 22:32 #849285

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
Aniu, tak, wiśnia. Wspomniałam o niej bo wszyscy chcą ją mieć :lol: A ja nie. Dla mnie jest przekombinowana, nienaturalna coś jak bonsai. Dlatego nigdy nie podobały mi się topiary i w ogóle ogród w stylu francuskim. Wiem, wiem, sztuka, ale ja wolę jak roślina rośnie zgodnie ze swoją naturą. Chociaż po prawdzie ja też troszkę ingeruję w naturę, przycinam w kulę bukszpana :lol:
Ostatnio zmieniany: 17 Sty 2024 22:38 przez Mimbla.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, Prządka, Babcia Ala

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 22 Lut 2024 12:12 #851410

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
Witajcie wszyscy w ten piękny wiosenny dzień :) Jest 10 stopni na plusie, słoneczko a ptaszki śpiewają już wiosennie. Coś się budzi tu i tam chociaż jeszcze niewiele. Bati chyba nie przyłożył się dokładnie bo widać kiełkujące krokusy, nie tyle ile wcześniej bywało ale zostało więcej niż sądziłam:



Fioletowy:



Nawet cebulica zdaje się ocalała, na razie niewiele widać ale ona jest późniejsza niż krokusy:



Tych hiacyntów nie zauważył:



Wychodzą też masowo tulipany, powolutku pokazują noski piwonie, to Red Charm:



Francoise Ortegat:



Jak na czterolatkę to dość szeroko się już korzeni co jak ostatnio się dowiedziałam jest pozytywnym zjawiskiem bo piwonia powinna iść dość płytko wszerz a nie na głębokość, wtedy lepiej korzysta z nawożenia i obficiej kwitnie. Mają one podobną tendencję jak lilie, z czasem wciągają się w głąb a to im nie służy.
Młoda Lorelei z doniczki przetrwała, szału nie będzie, dwa pędy mam nadzieję że kwiatowe bo grube, może jeszcze wyrosną później te cienkie bez kwiatów ale na tak złe traktowanie z mojej strony to i tak dobrze. Nie spodziewam się w tym sezonie fajerwerków jak chodzi o piwonie, dobrze że przetrwały, po tak masakrycznie suchym lecie. Może coś zakwitnie ale z pewnością nie będzie tego wiele.



Zdecydowanie wiosnę poczuły orliki i maki:







To jeden z dwóch z wysianej całej paczki ubiegłej wiosny, resztę wykończyła susza:



A wczoraj właśnie posadziłam do doniczek czerwonego (wreszcie) Barlowa, sadzonki naprawdę piękne czego się nie spodziewałam bo miałam złe doświadczenia, równie piękny okazał się syberyjski irys Mission Bay, będzie jasno błękitny. Do kolekcji przybędą też Fond Kiss i Careless Sally ale to już z innej szkółki.
Sporo będzie dalii i to tych wysokich, mają super ważne zadanie więc niech lepiej dobrze rosną :lol: Pod koniec lipca weselisko i panna młoda zażyczyła sobie bukiety do kościoła i sali weselnej właśnie z takich letnich kolorowych i bezpretensjonalnych kwiatów, cały styl ślubu taki ma być, łącznie z sukienką prostą, "letnią", naturalną i delikatną.
W bukietach mają być kaktusowe dalie, agapanty, mieczyki i gipsówka + jeszcze jakieś drobniejsze do wykończenia.
Zaczęły rosnąć róże i to jest pewien problem, w lutym ciąć?? Luiza ma już takie pąki:



Pąki na rugosie:


Akurat te dwie się nie boją byle czego ale pozostałe, nie wiem. I miejmy nadzieję że Luiza doczeka tego cięcia bo Bati postanowił ją wykopać:



W ogóle wziął się za wiosenne porządki, demontuje mi rollborder bo według niego brzydki (według mnie też):





Z pięciu lamp solarnych pozostała jedna, widocznie przeoczył ale nie wróżę jej długiego życia. Myślałam że róż nie ruszy bo przecież kłują w mordę ale proszę, Mary już przycinana, pani się guzdrze to trzeba zrobić:



A biedny jałowiec Andorra to już w ogóle nie ma życia, nie dość że zrobił sobie na nim legowisko to jeszcze leżąc wyrywa i rozgryza gałęzie:





Nie wiem co będzie jak wystawię hipki na zewnątrz, chyba trzeba by za płotem ale nie ma dobrego miejsca. Na razie znoszę pojedyncze ze strychu, na dole jest teraz dziewięć z pąkami ale chyba muszę przemieścić pozostałe żeby się na amen nie zahibernowały. Już tak kiedyś było że przeciągnęłam za długo i dopiero po dłuższym czasie okazało się jak zeszły stare łuski że pod nimi są wysuszone spłaszczone pąki. Z drugiej strony za wcześnie nie mogę ich budzić po przecież po kwitnieniu muszą iść do światła ponieważ mają już liście a parapety zawalone ze szpilki nie wsadzisz. Trzeba zejść do trzydziestu cebul i ani jednej więcej, taki mam plan. Na razie w ciągu tej zimy wydałam sześć, w tej chwili dużych jest 31 a drobnicy coś około 50. Pierwsza będzie krzyżówka Bolero x Flamenco Queen:



Druga chyba Christmas Gift. W domu pierwsze wysiewy, to papryki żółta Zlata i czerwona Roberta:



Dwadzieścia papryk to dla mnie za dużo ale może nie wszystkie wzejdą.

(Dopiero po wysłaniu zorientowałam się że nie zmniejszyłam zdjęć, poprawię się na przyszłość :oops: )
Ostatnio zmieniany: 22 Lut 2024 12:14 przez Mimbla.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, ewakatarzyna, Babcia Ala, Bobka, JaKasiula

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 22 Lut 2024 14:09 #851415

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19274
  • Otrzymane dziękuję: 79722
Mirko, wielce się ucieszyłam, że się odezwałaś, w dodatku wielce interesownie. :oops:
Właśnie Ciebie chciałam spytać, co mam robić z moimi pospieszalskimi różami. Kochana, pokazujesz jakieś małe pączki, u mnie takie to najmniejsze. A jedna - przytargana z Włoch jako coś kompletnie innego - wygląda tak:



Ciąć? Już?

Przepraszam za posiłkowanie się do prywaty Twoim wątkiem, może jednak Twoje mądre słowo posłuży i innym. Zdjęcie przekleję do siebie, właśnie :coffe: i zamierzam coś tam skrobnąć.

Co do obrzeży...przepraszam, też nie w moim guście, więc Batonik ma rację po swojej stronie. B)
Wiem, praktyczne są, ale gdyby się kierować w pierwszej linii pragmatyzmem, któż by miał ogród, a ozdobny to nikt na pewno.
Wybacz Batonikowi, toż to de facto nadal dzieciak. I popatrz, wcale tak dużo cebulek nie wykopał. :lol: A róże...jesteś pewna, że to on, nie sarna na przykład?
Ostatnio zmieniany: 22 Lut 2024 14:18 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): ewakatarzyna, Babcia Ala

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 22 Lut 2024 15:14 #851419

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
Aniu szczerze mówiąc, nie wiem. Chyba w ogóle niewiele tu można zrobić poza czekaniem. Ja bym zostawiła jak jest a w razie powrotu minusowych temperatur narzuciła włókninę chyba że bierzesz pod uwagę cięcie tuż nad ziemią, żeby się zagęściła. To wtedy nie musisz robić nic bo i tak skosisz nad ziemią a korzenie z pewnością nie przemarzną, musiałoby być poniżej -10*.
Mary nie miała kontaktu z sarnami bo jest wewnątrz ogrodzenia a wszystkie bramki są na noc zamykane. A poza tym był widziany jak ciągnie gałąź ;) Zastanawiam się czy nie poprzenosić co cenniejszych roślin za ogrodzenie, tylko gdzie?? No i trochę szkoda bo jak ruszę piwonie a jest ich tam 10 to znowu będzie czekanie latami na kwiaty.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, ewakatarzyna, Babcia Ala

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 22 Lut 2024 19:14 #851430

  • Babcia Ala
  • Babcia Ala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Rocznik 1964
  • Posty: 5675
  • Otrzymane dziękuję: 26894
Ja też myślami ostatnio biegłam do Ciebie i zastanawiałam się co słychać. Relację zdałaś, wyczyny Batonika :silly: i powróciły do ogrodu dalie, których miało już nie być, idą zmiany :flower2: Pozdrawiam z mokrego nieustannie deszczowego południa. U mnie róże trza ciąć do ziemi, nie wiem czy wszystkie, ale część z pewnością.
Alicja
Ogród przy chałupie 10 km od polsko-czeskiego Cieszyna
Za tę wiadomość podziękował(a): ewakatarzyna

Trochę wszystkiego czyli Ogród Mimbli 23 Lut 2024 09:59 #851461

  • Mimbla
  • Mimbla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Dobrego dnia :)
  • Posty: 730
  • Otrzymane dziękuję: 2301
Witam Cię Alu serdecznie :) U mnie też wciąż deszcz, praktycznie codziennie, z jednej strony się cieszę bo trochę złagodzi ubiegłoroczną suszę, nawodniło się już głęboko ale martwię się czy przypadkiem nie postanowiło wylać wszystkiego już teraz a wiosną i latem będzie zero. Moje róże nie przemarzły bo najmniej było u mnie -14* ale widzę dużo suchych pędów, to pewnie susza się przyczyniła. Na szczęście one jesienią wypuściły trochę młodych pędów więc będzie z czego odmłodzić, zresztą się im już należy. Tym razem będę cięła dość nisko, jeśli plusowe temperatury się utrzymają to zacznę im też podsypywać oborniczek, na nawóz mineralny jeszcze czas. Powinnam dać też piwoniom bo nie dałam jesienią tylko że tam jest bajzel, trzeba by wysprzątać żeby było chociaż widać gdzie są. Alu, musimy się umówić co do różyczki, czy początek marca to byłby dla Ciebie dobry termin? Dla mnie bez różnicy.
Kurczę, muszę sobie poprzypominać co komu obiecałam, z pamięcią coraz gorzej :oops: Może jak będę się dobrze czuć, to ruszę te nieszczęsne liliowce, byłoby dużo sadzonek do wydania i trzeba by to zrobić zanim warzywnik ruszy bo potem będzie trudno.
Za tę wiadomość podziękował(a): ewakatarzyna


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.306 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum