Toski są do dziś, pieczołowicie odbudowywane bo zapłaciły cenę za bardzo obfite kwitnienie ale wszystko jest na dobrej drodze. Przynajmniej jedna powinna zakwitnąć w przyszłym roku. W ogóle kiedyś było znacznie więcej romantyzmu w tym naszym kolekcjonerstwie, wymienianie się malusieńkimi przybyszówkami żeby tylko zdobyć wymarzoną odmianę a potem hodowanie ich żeby dały radę bo nie było jeszcze wszystkiego na wyciągnięcie ręki w sklepach. Nikt nie marudził że małe. Teraz.. wystarczy zamówić i masz o czym tylko dusza zamarzy a po przekwitnieniu, fruu do kosza.
Jak zabroniłaś swojemu psu kopania że posłuchał? Zdradź sposób. Ja se mogę zabraniać ale nie stoję przy nim przez całą noc żeby mu przypominać że zabronione:
Już tylko połowa została z tej róży. Kret zrył mi cały warzywnik, poszedł wzdłuż rządków, małe wschodzące buraczki już wyschły.
Wciąż czekam żeby posadzić ciepłoluby ale bez szans, arbuzy już się wyrywają do ziemi:
Jedna z trzech ocalałych z pogromu papryk i trzy pomidorki:
O czym tu mówić skoro wciąż mam tak:
pogodawtoruniu.pl/pl/739_meteo-klimat/31...ialku-na-wtorek.html
Parafrazując, "co wy wiecie o przymrozkach". Zmarzły porzeczki (owoce) a one są odporne. Na drzewach nie mam nic, NIC. Te róże które miały szczęście schować się za czyimiś plecami nie wyglądają źle, to głównie te które rosną przy płocie od północnej strony, wszystkie w szpalerze od strony wschodniej popalone, widocznie szło takim jęzorem z północy na południe, dokładnie po nich. Deszczu wciąż nie ma, wszystko co było naobiecywane zanim doszło, rozproszyło się, większa część poszła na wschód a nam zostało z tego niżu paskudne zimno i porywisty wiatr. Sahara, jedna z tych które miały szczęście:
Jej sąsiad Barock też prawie bez uszkodzeń:
I Gizelka:
Młodsza Alexandra, tylko górne liście spalone:
A to czego nie chcesz rośnie samo:
Za to te hodowlane i jak najbardziej chciane, o połowę mniejsze, susza i mróz:
Piwonie masowo zasuszają pąki, tyle starań i na nic

Primevere straciła wszystkie:
Madame Calot został jeden:
Jacorma wszystkie, Amabilis wszystkie, Princess Margaret wszystkie, Sarah wszystkie, Big Red wszystkie, mogłabym tak wymieniać . Gdybym coś zaniedbała ale wyjątkowo wszystko było tym razem na czas. Lepiej poradziły sobie te z domieszką 'obcej' krwi, nie typowe lactiflora jak np. Henry Bockstoce:
Edgar Jessep(?):
Old Faithful:
Lorelei chyba też da radę. Z typowo zielnych lactiflora dobrze radzi sobie Festiva Maxima, oba krzaczki:
Czy Catharina da radę nie wiem, nie widzę żeby rosły ale może to przez tę zimnicę:
Co do piwonii to już mnie zdążyły przyzwyczaić że zawodne ale irysy? Drakula zasusza pąki:
Czy dowiem się kim jest niedoszły Superstition? Zasychają:
Habit stoi tak i stoi z tym nieotwartym pąkiem już chyba tydzień:
Zdążyła zakwitną nowa siewka orlika, dół obżarty ale kwiatek się rozwinął:
Złocień:
Nowo posadzony Nick Shaylor pokazuje kolejne pąki, jeden już usunęłam i te dwa kolejne chyba też będę musiała, zostawię mu tylko jeden:
Po całości:
Kubełki do przykrywania co noc młodych malin.